Wygrana Karola NAWROCKIEGO zmieni układ polityczny w Europie Środkowej [„Mandiner”]

Wygrana Karola NAWROCKIEGO w wyborach prezydenckich w Polsce może wpłynąć na balans politycznych sił w Europie – zauważył 16 czerwca 2025 r. konserwatywny tygodnik „Mandiner”. Dziennikarze podkreślają, że wygrana kandydata obywatelskiego wspieranego przez PiS jest też ciosem dla węgierskiej opozycji.
Wygrana Karola NAWROCKIEGO zmieni układ polityczny
.”Po sukcesie wyborczym Donalda Tuska w 2023 r. koncepcja polskiego modelu szybko rozprzestrzeniła się w środkowoeuropejskich kręgach opozycyjnych. Wielu widziało w niej przykład zmiany rządów prawicowych poprzez koalicję. Tusk zastąpił rządzące od ośmiu lat PiS w tradycyjnie konserwatywnym społeczeństwie, co interpretowano jako przepis do naśladowania w kilku krajach regionu” – stwierdził „Mandiner”.
Również na Węgrzech – podkreślił tygodnik – liczono na to, że „warszawski pociąg szybko dojedzie do Budapesztu”, szczególnie po pojawieniu się na scenie politycznej Petera Magyara – lidera partii TISZA, która od miesięcy wyprzedza w sondażach rządzący Fidesz. „Polski model stał się punktem odniesienia dla węgierskiej opozycji, jednak wybory prezydenckie w czerwcu 2025 roku drastycznie zmieniły sytuację” – dodano. Tygodnik zwrócił uwagę na „wiele przeszkód, na które natrafił gabinet premiera Tuska, częściowo przez weta prezydenta Andrzeja Dudy”. Zdaniem gazety „istnieje niewiele przesłanek pozwalających wierzyć w to, że współpraca polskiego rządu z nowym prezydentem będzie układać się lepiej”.
Dlaczego wygrał Karol NAWROCKI? Obiecał przywrócić normalność
.Analizując wygraną Karola NAWROCKIEGO, „Mandiner” stwierdził, że „obiecał on przywrócić «normalność» i chronić suwerenność kraju, co skutecznie zmobilizowało wyborów konserwatywnych”. „Polska odegrała kluczową rolę w przyjmowaniu uchodźców z Ukrainy, ale solidarność z czasem osłabła. Karol NAWROCKI nie bał się krytykować władz w Kijowie i podkreślał, że interes polskich obywateli jest priorytetem. Przesłanie to wywarło szczególnie silny wpływ na wyborców w mniejszych ośrodkach miejskich i obszarach wiejskich” – podsumował tygodnik.
Rząd Orbana pozostaje w ostrym konflikcie z premierem Donaldem Tuskiem i jego środowiskiem. Wygrana Karola NAWROCKIEGO została pozytywnie przyjęta przez rząd w Budapeszcie, a premier Viktor Orban ocenił, że nowy polski prezydent będzie „opozycją wobec prowojennego rządu w Polsce”.
Problem rządu nie leży w braku rzecznika
.Obecna sytuacja w kraju przypomina mi trochę jazdę pociągiem, w którym podróżujemy wszyscy razem, ale każdy w swoim przedziale z zamkniętymi drzwiami. Pasażerowie udają, że nie słyszą, co dzieje się za ścianą. Z głośników słychać słowa rządu o wspólnej podróży ku lepszej Polsce, tylko nikt nie wie, kto właściwie kieruje, dokąd jedziemy i dlaczego bilety są coraz droższe – pisze Paulina Matysiak na łamach „Wszystko co Najważniejsze„.
Ostatni tydzień to niezwykłe widowisko. Mieliśmy zorganizowane wotum nieufności wobec premiera, o które po wyborach przegranych przez rządzącą koalicję poprosił Donald Tusk we własnej osobie. Wotum uzyskał, ale trzeba przyznać, że rzadko widzi się, żeby ktoś organizował własny pogrzeb. Wszyscy posłowie z ugrupowań tworzących koalicję zgodnie zagłosowali „za”. Nawet ci, którzy w ostatnich dniach byli i mocno sceptyczni co do dalszych rządów Donalda Tuska jako premiera i krytyczni wobec ostatnich miesięcy. No cóż, przynajmniej teraz ten polityczny pogrzeb odbył się hucznie i z udziałem wielu gości.
Jak zauważył jeden z komentatorów na X (Twitterze), jeśli premier Tusk mówi, że ma plan B, to znaczy, że go nie ma. Jeśli ktoś myślał, że wspomniane wotum miało zamknąć dyskusję o tym, jak wygląda Polska po półtora roku rządów uśmiechniętej (choć chyba coraz mniej) koalicji, to jest w zdecydowanym błędzie.
Chleba zaczyna coraz bardziej brakować, a koalicja nie jest w stanie zorganizować nawet sensownych igrzysk. Platforma Obywatelska, jak ma w swoim zwyczaju, zajmuje się nadbudową, a nie bazą. Zajmuje się teraz kanalizowaniem oporu elit względem nowego prezydenta kosztem spojrzenia na to, jak za jej rządów żyje się zwykłym ludziom.
.Słyszeliśmy wszyscy o tym, jak to źle, że rząd nie ma rzecznika (choć kilka dni przed drugą turą wyborów prezydenckich premier Donald Tusk stwierdził stanowczo: „Ja jestem rzecznikiem”), że nie opowiada o swoich sukcesach i przyjętych przez siebie rozwiązaniach. Tylko chodzi o to, że problem nie leży w braku rzecznika, lecz w tym, że nie ma czego komunikować. Trzeba być naprawdę mocno wpatrzonym w siebie, żeby myśleć, że rzecznik rządu rozwiąże wszystkie problemy.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/paulina-matysiak-problem-nie-lezy-w-braku-rzecznika-lecz-w-tym-ze-nie-ma-czego-komunikowac/
PAP/Jakub Bawołek/MJ