Zakończyłem osiem wojen w dziewięć miesięcy [Donald TRUMP]

Nie planujemy wycofać amerykańskich sił z Europy, ale możemy je trochę przesunąć – oświadczył w czwartek prezydent USA Donald Trump. Zapowiedział też, że udało mu się zakończyć osiem wojen.
Prezydent USA został zapytany, czy zamierza wycofać amerykańskie siły z Europy
.Donald Trump, pytany o to, jak ocenia swoje szanse na Pokojową Nagrodę Nobla, której laureat zostanie ogłoszony 10 października, odparł, że ogłosił porozumienia kończące „siedem wojen, teraz ósmą”, kolejną byłaby wojna w Ukrainie. – Myślę, że tego też dokonamy – dodał, zapewniając, że USA i NATO zwiększają naciski w sprawie doprowadzenia do pokoju w tym kraju.
– Sprzedajemy dużo broni NATO. I w większości, jak zakładam, trafia ona na Ukrainę – dodał Donald Trump. Zapowiedział, że może nałożyć nowe sankcje na Rosję.
– Nie wiem naprawdę, co zamierzają zrobić. Ale wiem, że nikt w historii nie zakończył ośmiu wojen w ciągu dziewięciu miesięcy. A ja zakończyłem osiem wojen – powiedział Trump. Zapewnił jednocześnie, że nie robi tego, by otrzymać nagrodę, lecz by ocalić ludzkie życie.
Donald Trump na spotkaniu w Białym Domu z przywódcą Finlandii Alexandrem Stubbem powiadomił, że USA zamierzają kupić od Finów 11 lodołamaczy. Liderzy rozmawiali też o NATO, wojnie w Ukrainie i o Pokojowej Nagrodzie Nobla.
Prezydent USA został zapytany przez jedną z dziennikarek, czy zamierza wycofać amerykańskie siły z Europy. – Nie, ale możemy niektóre przesunąć – oświadczył prezydent.
Minister wojny Pete Hegseth dodał, że USA analizują, gdzie ich siły stacjonują i co, jest najbardziej sensowne dla Amerykanów i sojuszników z NATO.
Czy Donald Trump faktycznie zakończył osiem wojen?
.Donald rump powiedział też, że może należy rozważyć wyrzucenie z NATO Hiszpanii w związku z tym, że nie wydaje odpowiednio dużo na obronność. – Nie mają argumentu, by tego nie robić (…). Może powinniście, szczerze mówiąc, wyrzucić ich z NATO – dodał. W ostatnich miesiącach Hiszpania była krytykowana przez sojuszników z NATO, w tym USA, za opór wobec przeznaczania 5 proc. PKB na obronność. Rząd w Madrycie argumentował m.in., że dla spełnienia celów Sojuszu wystarczą wydatki na poziomie 2,1 proc., podkreślał również swoje zaangażowanie w misje na wschodniej flance.
Prezydent zapewnił, że USA „energicznie” broniłyby Finlandii w przypadku ataku ze strony Rosji, jednak ocenił, że nie sądzi, by Władimir Putin to zrobił.
Kiedy i jak skończy się wojna na Ukrainie?
.Zamiast usidlić Donalda Trumpa, Putin być może usidlił samego siebie. Europejscy przywódcy muszą szybko przystąpić do działania i przekonać prezydenta Stanów Zjednoczonych, że może przechylić szalę zwycięstwa na stronę Ukrainy – pisze Peter ROUGH.
Donald Trump od dawna określa konflikt w Ukrainie mianem „wojny Joego Bidena”. Ale w ciągu ostatnich dwóch tygodni burzliwej dyplomacji obecny szef Białego Domu odcisnął na konflikcie własne piętno.
6 sierpnia skierował swojego specjalnego wysłannika Steve’a Witkoffa do Moskwy. Gdy delegatowi nie udało się doprowadzić do przełomu w rozmowach z Kremlem, Trump zaszokował świat, zapraszając Putina do Anchorage na Alasce.
Po tym, jak prezydent Rosji odrzucił propozycję zawieszenia broni, Trump nacierał dalej, próbując przeforsować kompleksowe porozumienie mające zakończyć konflikt. Trzy dni później, w atmosferze globalnego napięcia, Wołodymyr Zełenski udał się do Waszyngtonu wraz z siedmioma przywódcami europejskimi, by zrównoważyć wpływy Putina i utrzymać Trumpa przy sobie.
To, że Trump przykuwa uwagę całego świata, nie dziwi nikogo. Jego ulubioną metodą działania jest podsycanie napięcia. Jego lekceważący stosunek do konwenansów, swoboda w poruszaniu się pośród niejasności i gotowość do życia w sprzecznościach nie mają sobie równych wśród pozostałych rządzących. A jednak prawdziwym źródłem jego siły jest potęga Stanów Zjednoczonych, która zmienia zarówno sojuszników, jak i przeciwników w petentów. Jedną decyzją Trump potrafi przechylić szalę globalnej równowagi, o czym wszyscy doskonale wiedzą. Przewidywanie jego wyborów i próby wpływania na nie to dziś główne zajęcia światowych liderów, z których większość nigdy nie wie na pewno, po której stronie Trump się opowie ani co postanowi w następnej chwili.
Putin postanowił wykorzystać metody Trumpa przeciwko niemu. Rosyjski przywódca, były agent KGB, usiłował zastawić pułapkę w Anchorage.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy wzmożonej dyplomacji Rosja wysuwała rozległe roszczenia terytorialne, których żaden Ukrainiec by nie zaakceptował. Ostatnia oferta Moskwy, sporządzona na piśmie i przedstawiona ukraińskim negocjatorom na początku czerwca, zaczynała się od żądania, by Ukraina zrzekła się czterech obwodów, które Rosja uznaje za swoje: ługańskiego, donieckiego, chersońskiego i zaporoskiego. Rosja wprawdzie opanowała niemal cały obwód ługański, lecz w pozostałych trzech uzyskała jedynie częściową kontrolę.
W Anchorage Putin zaproponował zamrożenie linii frontu w obwodzie zaporoskim, chersońskim i innych rejonach w zamian za wycofanie się Ukrainy z Doniecka – miejsca najbardziej zaciętych walk w ostatnich kilku miesiącach. 1 sierpnia na rosyjskiej wyspie Wałaam, mając u boku białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenkę, Putin mówił przede wszystkim o Doniecku. „Odzyskamy go – oświadczył pewnym głosem. – Należy do nas”.
Obwód doniecki ma kluczowe znaczenie dla obrony militarnej Ukrainy. Tamtejsze twierdze, Kramatorsk i Słowiańsk, osłaniają centralne obszary kraju, w tym miasto Dniepr. Prezydent Finlandii Alexander Stubb określił te ufortyfikowane miasta mianem „bastionu przeciw Hunom”, co, jak donoszono, zrobiło wrażenie na Trumpie. Utrata dziesiątków tysięcy kilometrów kwadratowych w obwodzie donieckim byłaby ciosem dla morale w całej Ukrainie, zwłaszcza teraz, gdy rośnie liczba dezercji, a braki kadrowe są wyjątkowo odczuwalne. Co więcej, oddanie Doniecka otworzyłoby w praktyce bramy do Zaporoża i Chersonia. Ukraińskie linie obrony w tych regionach są zwrócone niemal wyłącznie przeciw obecnym pozycjom Rosji, a nie ku własnym umocnieniom w Doniecku. Odbudowa równie silnych pozycji obronnych w Zaporożu i Chersoniu zajęłaby Ukrainie całe lata.
Ta kwestia nie byłaby jednak tak wielkim problemem, gdyby Rosja zgodziła się na realne zachodnie gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy. Moskwa jednak gasi wszelkie takie pomysły w zarodku. W czerwcowym memorandum domagała się ograniczeń militarnych dla Ukrainy na wzór traktatu wersalskiego i wykluczyła obecność zachodnich wojsk na jej terytorium. Kiedy Witkoff przekonywał, że Rosja w Anchorage przystała na „przełomowe” gwarancje bezpieczeństwa, porównywalne wręcz z „ochroną artykułu 5 ze strony Stanów Zjednoczonych”, rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow natychmiast stanął przed kamerami, by zaznaczyć, że w istocie nic się nie zmieniło.
Wyjaśnił, że wszelkie gwarancje nieuwzględniające Rosji to „utopia, droga donikąd”. Przypomniał przy tym projekt traktatu pokojowego negocjowany w pierwszych dniach pełnoskalowej inwazji. Dokument ten, nigdy niesfinalizowany, przewidywał system „państw gwarantów”. Zgodnie z jego zapisami każde z tak zwanych państw gwarantów miałoby prawo weta wobec jakiejkolwiek operacji wojskowej podejmowanej na rzecz Ukrainy. W gronie tych państw znalazła się, co oczywiste, także sama Rosja.
Obecnie wydaje się jasne, że kusząca oferta Putina złożona na Alasce – obwód doniecki w zamian za pokój – skrywała złowrogie zamiary. Wypowiedź Ławrowa wyraźnie je obnażyła. Dla rosyjskiego prezydenta Donieck nie jest celem samym w sobie ani drogą do pokoju, lecz punktem wyjścia do dalszego zawłaszczania terytorium napadniętego kraju.
Spekulacje w godzinach poprzedzających spotkanie Trumpa z europejskimi przywódcami w Waszyngtonie były gorączkowe – wielu obawiało się, że amerykański prezydent da się zwieść podstępowi Putina. Te lęki rozwiały się jednak w trakcie samych rozmów, które przebiegały w życzliwej atmosferze i zakończyły się pokazem jedności. Trump potwierdził gotowość do sprzedaży amerykańskiej broni Ukrainie, a jego pozytywna reakcja na propozycję Zełenskiego zakupu uzbrojenia za 90 miliardów dolarów wzmocniła wrażenie, że prezydent odsunął na bok doradców namawiających go do zwrotu ku Azji kosztem Europy. Tzy dni po waszyngtońskich naradach, Trump krytykował już wcześniejsze amerykańskie ograniczenia dotyczące ukraińskich operacji na terytorium Rosji. Zamiast usidlić Trumpa, Putin mógł więc usidlić samego siebie.
Teks dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/peter-rough-wojna-na-ukrainie-europejscy-przywodcy/
PAP/MB







