Piotr ORAWSKI: "Piękno muzyki (44). O Mickiewiczu i Chopinie"

"Piękno muzyki (44). O Mickiewiczu i Chopinie"

Photo of Piotr ORAWSKI

Piotr ORAWSKI

Muzykolog, nauczyciel i dziennikarz. W Trójce spędził jedenaście lat. Kolejne jedenaście lat zawodowej aktywności to Polskie Radio BIS. Po zmianie formuły programu trafił do Dwójki, swego naturalnego środowiska radiowego. Był tam do samego końca, realizując swoje wielkie marzenie młodości - wieloletni cykl codziennych audycji, w których opowiadał o skomplikowanych i fascynujących zarazem dziejach sztuki dźwięku. www.piotrorawski.pl

zobacz inne teksty Autora

OD REDAKCJI: Dzięki uprzejmości Pana Rafała, mamy przyjemność jeszcze raz podróżować poprzez świat muzyki, który przez wiele lat w niezwykły sposób opisywał Piotr Orawski – człowiek z ogromną wiedzą i pasją muzyczną, którą przekazywał radiosłuchaczom. Polecamy Państwu ten cykl.

.Chyba najpiękniej o Mickiewiczu napisał w kilku poetyckich frazach Tadeusz Różewicz

Chleb
który żywi i zachwyca
który się w krew narodu zmienia 

poezja Mickiewicza
sto lat nas karmi
ten sam chleb
siłą uczucia
rozmnożony

.Jakie to piękne słowa i jak prawdziwe. Do Mickiewicza w kontekście ojczyzny-polszczyzny trzeba dojrzeć, jak i do wielu innych spraw. Z twórczością naszego największego poety romantycznego trzeba się oswoić, by zrozumieć, że oprócz przesłań narodowych, typowych dla tamtej epoki i jej problemów, zawartych choćby w Dziadach, jest coś równie ważnego, a kto wie, czy nie ważniejszego – język, którego najwspanialszym pomnikiem jest Pan Tadeusz. Mieliśmy paru wspaniałych wirtuozów polszczyzny. Jednym z pierwszych był Jan Kochanowski. Jego polskie poezje – od Pieśni począwszy, a na Fraszkach skończywszy – to popis językowej doskonałości. Biskup warmiński, książę Ignacy Krasicki, potrafił w formule bajek zawrzeć niebywałe bogactwo naszego języka. Jednak Adam Mickiewicz oddał w Panu Tadeuszu to wszystko, co w polszczyźnie było i może jeszcze jest. Strofy Tadeusza Różewicza wskazują na kilka spraw bardzo ważnych.

.Chleb to w naszej tradycji rzecz najważniejsza – jest podstawą pożywienia, ale również symbolizuje pożywienie jako takie, strawę i materialną, i duchową. Zachwycenie jest immanentną cechą naszego bycia i życia. Nie można nikomu zabronić tego prawa, bo bez zachwytu pozostanie jedynie rozpacz i zwątpienie. Symbolika krwi i jej semantyka w kulturze ludzkiej nie wymagają chyba specjalnego komentarza, jest to wszak rzecz powszechnie wiadoma. Siła uczucia, która rozmnaża, jest doświadczeniem każdego, kto kochał. Bo chleb jest pożywieniem takim samym, jak uczucie. Bez obu trudno żyć. Jedno pożywia ciało, drugie duszę. A poezja Mickiewicza? Rzadko odnosi się ją do muzyki Chopina, a przecież byli to dwaj najwięksi polscy romantycy w swych dziedzinach.

Muzyka Chopina też jest chlebem, który żywi i zachwyca, który się w krew narodu zmienia. Nie wiem, na czym polega jej fenomen, ale wiem, że jest moja. Może na tym, na czym polega niezrozumiałość sztuki; potrafimy ją dobrze opisać, zanalizować, ale konia z rzędem temu, kto potrafi wytłumaczyć, czemu tak bardzo nas wzrusza, dlaczego jest tak ważna, czemu wywołuje u nas łzy smutku albo radości, emocji przecież skrajnych. Muzyka jest takim obszarem twórczej aktywności człowieka, że w pewnym momencie tracimy nad nią kontrolę intelektualną – i przy pełnej świadomości, czym ona jest i na czym polega – oddajemy się jej bez reszty, bardzo często nieświadomie, a nawet jeśli ze świadomością, to i tak w gruncie rzeczy bez zrozumienia, czym naprawdę jest. Mickiewicz był wirtuozem słowa, zwłaszcza w Panu Tadeuszu, Chopin – mistrzem dźwięku. Obaj wynieśli polską sztukę romantyczną na wyżyny ówczesnej Europy.

.Czy dziś, w dobie śmierci tradycji romantycznej, zwłaszcza w naszym polskim wydaniu, znaczonym zniewoleniem narodu przez ponad sto lat, potrafi nam dać coś ważnego, coś istotnego dla naszego życia teraźniejszego poza poczuciem rozmaicie rozumianego patriotyzmu? Jeśli przywołamy Liryki lozańskie Mickiewicza czy Preludia Chopina, to okaże się, że dzieła te dotykają najbardziej czułych obszarów ludzkiej egzystencji, naszego bycia tu, na ziemi, bez konieczności odnoszenia ich do kontekstów historycznych, narodowych czy kulturowych. Jest to wielkie dziedzictwo romantyzmu, ale pojmowanego w sensie uniwersalnym, tak jak pojmujemy sztukę i kulturę średniowiecza, renesansu, baroku… Chleb był nam potrzebny od zawsze, o czym mówią słowa Modlitwy Pańskiej: Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj. I to jest właściwy kontekst niewielkiego wiersza Tadeusza Różewicza, który dla mnie w swojej metaforyce, semantyce i poetyce języka ma wartość arcydzieła.

Piotr Orawski

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 19 czerwca 2015
Fot.Shutterstock