Prof. Małgorzata ABASSY: Kobieta, życie, wolność. Iran w przededniu rewolucji

Kobieta, życie, wolność.
Iran w przededniu rewolucji

Photo of Prof. Małgorzata ABASSY

Prof. Małgorzata ABASSY

Iranistka. Profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dyrektor Instytutu Rosji i Europy Wschodniej UJ. Autorka m.in. "Modernizacja w cieniu Allaha. Współczesny Iran".

„Zan, zendegi, azadi” (Kobieta, życie, wolność). Te słowa stały się hasłem protestów, które trwają w Iranie od 16 września 2022 roku – pisze prof. Małgorzata ABASSY

.Protesty wybuchły po tym, gdy 22-letnia Kurdyjka, Mahsa Amini, została pobita ze skutkiem śmiertelnym przez irańską policję obyczajową z powodu nieprawidłowego noszenia chusty. Demonstracje przeciwko islamskim normom obyczajowo-prawnym ogarnęły całą Islamską Republikę Iranu. Rozprzestrzeniły się też na inne kraje jako wyraz protestu przeciwko opresjom lub gesty poparcia dla protestujących.

„Zan, zendegi, azadi” to słowa wieńczące listę tego, za czym tęsknią Irańczycy i co domaga się zmiany, zawarte w piosence zatytułowanej Baraje, napisanej przez Szerwina Hadżipura. Autor wykorzystał hasła kurdyjskiego ruchu wolnościowego z końca XX wieku oraz wyrażone za pośrednictwem mediów społecznościowych pragnienia i marzenia współczesnych Irańczyków. Gdy wsłuchamy się w słowa piosenki, odnajdziemy w nich głębokie tęsknoty każdego człowieka, któremu odebrano niezbywalne prawo do szczęścia. Co jest tak porywającego w tekście, który stworzył młody Irańczyk, że śpiewają go rzesze ludzi protestujących przeciwko opresji politycznej w różnych krajach? Co jest tak niebezpiecznego w jego słowach, że irańskie służby bezpieczeństwa zablokowały kanał Hadżipura, a on sam został aresztowany?

Śpiewany tekst trwa zaledwie dwie minuty i jedenaście sekund. Mowa w nim o pragnieniu lepszej przyszłości, radości z powszedniego dnia i przemijającej chwili, tęsknocie za normalnym życiem, ale także – o uwięzionych opozycjonistach, zanieczyszczonym powietrzu, korupcji i zniszczonej gospodarce, biedzie i niepewnej przyszłości młodych ludzi, cierpiących afgańskich dzieciach, wszechogarniającej depresji, dziewczętach żałujących, że nie są chłopcami, fałszującej obraz rzeczywistości propagandzie i „narzuconym raju”.

Ostatnia fraza, „zan, zendegi, azadi”, ma genezę w kurdyjskim ruchu wolnościowym z końca XX wieku. Została spopularyzowana przez Kurda Abdullaha Öcalana, który w swoich pismach przekonywał, że każda zmiana musi mieć u podstaw głęboką transformację społeczną, godzącą w fundamenty ustroju patriarchalnego. Bez niej istnieje ogromne ryzyko reaktywacji systemów opartych na dominacji męskiego wzorca kulturowego, a w konsekwencji – stłumienie potencjału kobiet i wypracowanych przez nie zmian. Męski wzorzec kulturowy może być realizowany zarówno przez mężczyzn, jak i przez kobiety, dlatego nie należy go utożsamiać wyłącznie z jedną płcią. Chęć transformacji tego wzorca jest zauważalna, gdy mężczyźni stoją obok kobiet w czasie protestów, wspierają ich działania na różne sposoby oraz nawołują innych mężczyzn do przyłączenia się: „Za twoją siostrę, za moją siostrę, za nasze siostry”. Była ona również widoczna w działaniach irańskich polityków.

Ruch na rzecz praw kobiet rozwijał się prężnie nawet w Islamskiej Republice Iranu (IRI), gdy pamięć o swobodach, jakimi cieszyły się kobiety w państwie rządzonym przez szachów z dynastii Pahlawich (1925–1979), była ciągle żywa. Zmiana prawa, jaka nastąpiła po roku 1979, była dostrzegana i silnie kontestowana przez obrońców praw człowieka. Walka o swobody obywatelskie, połączona z walką o prawa kobiet, rozkwitła, gdy prezydentem IRI został Mohammad Chatami (1997–2005). Powstało wówczas ponad 600 organizacji pozarządowych, które wspierały i promowały prawa kobiet, kierując największe wysiłki na zmianę systemu prawnego. Postulaty dotyczyły najbardziej palących kwestii, między innymi równych praw kobiet i mężczyzn w małżeństwie oraz na rozprawach sądowych, prawa do dziedziczenia, ścigania z urzędu tzw. „zabójstw honorowych”, zniesienia kary śmierci przez ukamienowanie w przypadku cudzołóstwa. Nie bez znaczenia było również przyznanie Pokojowej Nagrody Nobla prawniczce z zawodu Shirin Ebadi, autorce książek Historia i dokumentacja praw człowieka w Iranie (1994), Broniłam ofiar. Pamiętnik z Iranu (tytuł oryginalny: Iran Awakening. A Memoir of Revolution and Hope, 2006), Kiedy będziemy wolne. Moja walka o prawa człowieka (2016). To wówczas światowa opinia publiczna szerzej zainteresowała się prawami kobiet w Iranie, a i one same poczuły, że są widziane i popierane. W czerwcu 2005 roku organizacje zajmujące się w Iranie prawami człowieka, a w szczególności prawami kobiet, zorganizowały protest przed Uniwersytetem w Teheranie. Żądania zostały wyartykułowane, jednak przyszłość nie przyniosła ich spełnienia.

Kolejny protest miał miejsce w marcu 2006 roku, ale to zgromadzenie zostało rozpędzone przez policję. Na prezydenta IRI został właśnie wybrany konserwatywny Mahmud Ahmadineżad (2005–2013). Za czasów jego prezydentury nastąpiło zahamowanie procesów zainicjowanych w ciągu poprzednich ośmiu lat, zaostrzenie przepisów prawnych; rozpoczęto też prześladowania aktywistów. Ogłoszono ustawę o ochronie rodziny, legitymizując poligamię, zezwalając na małżeństwa czasowe oraz obniżając wiek zamążpójścia do 13 lat. Wprowadzono też system parytetów, który dawał mężczyznom przewagę w dostępie do systemu szkolnictwa wyższego. Protest z 2006 roku unaocznił zmiany w klimacie politycznym – o tolerancji dla pokojowych zgromadzeń, wolności słowa i dążeń do zmian w systemie prawa nie mogło być już mowy. Co więcej, do brutalnego stłumienia protestów wykorzystano policję żeńską. Za utworzeniem oddziałów policyjnych złożonych z kobiet aktywiści opowiadali się w poprzednich latach, mając nadzieję, że będą one z większym zrozumieniem podchodzić do kwestii walki o prawa kobiet. Nadzieje okazały się płonne. W sierpniu 2006 roku rozpoczęto „Kampanię tysiąca podpisów”, której celem było edukowanie społeczeństwa w kwestii praw kobiet przy jednoczesnym pozyskaniu jak największego poparcia dla postulowanych zmian. Wzrost świadomości na temat tego, jak nierówne prawa wpływają na dobrostan nie tylko jednostki, rodziny, ale też społeczeństwa i państwa, jawił się jako kluczowy warunek pomyślnego zreformowania systemu. Równolegle zainicjowano kampanię na rzecz trwałego zakazu kamienowania. Inicjatywy te pokazywały potencjał i zaangażowanie aktywistów.

Ahmadineżad odpowiedział wdrożeniem polityki, która zmierzała do ograniczenia obecności kobiet w sferze publicznej. Oparł ją na trzech filarach: restrykcyjnych przepisach dotyczących ubioru i zachowania kobiet, wspomnianej wyżej ustawie o ochronie rodziny oraz ograniczeniu dostępu kobiet do edukacji na wyższych uczelniach. Nie wnikając w szczegóły przepisów, należy podkreślić, że ich egzekwowanie cechowało się dużą arbitralnością. Kolejnym krokiem było zamknięcie miesięcznika „Zanan” („Kobiety”), uznawanego za pierwsze feministyczne pismo w Iranie. Nastąpiło to w 2008 roku na mocy decyzji Rady Nadzoru Prasowego, która uznała gazetę za „radykalną publikację feministyczną, zaangażowaną w publikowanie fałszywych twierdzeń o przemocy wobec kobiet i niesprawiedliwie krytykującą prawa regulujące życie kobiet jako dyskryminujące, wyolbrzymiające negatywne warunki życia kobiet i niszczące wizerunek Ochotniczych Sił Basij”. Przygotowanie narzędzia w postaci nowych regulacji prawnych oraz likwidacja ważnego forum myśli feministycznej były krokami poprzedzającymi represje wobec aktywistów. Wezwania na przesłuchanie, bezpodstawne zatrzymania w areszcie, pobicia w więzieniu, blokowanie możliwości demonstracji, zasądzanie niewspółmiernie wysokich kar – to tylko niektóre z narzędzi. Areszt i wyrok więzienia, chłosty czy grzywny spotykają też tych, którzy zbierają podpisy czy piszą artykuły.

Nie sposób wymienić nazwiska wszystkich aktywistów, którzy w różnym stopniu ucierpieli z rąk reżymu, broniąc praw kobiet. Istotne jest jednak zauważenie, że przyczyny protestów, ich cel oraz odpowiedź państwa różniły się od tych, które trwają od września 2022 roku, jedynie skalą. Od roku 2006 rewolucyjne nastroje, podsycane walką o prawa kobiet, narastały, by wybuchnąć w roku 2022 w protestach po śmierci Mahsy Amini. Zasadne zatem jest pytanie, czy to, co obecnie dzieje się w Iranie, jest początkiem rewolucji, która zmieni ład społeczny i ustrój polityczny na Bliskim Wschodzie.

Mamy do czynienia ze zderzeniem i zmaganiem się dwóch przeciwstawnych sił: opresyjnego systemu politycznego, niewydolnego gospodarczo, ze społeczeństwem, którego pokojowe i legalne wysiłki na rzecz praw kobiet, a szerzej, swobód obywatelskich – są udaremniane. Protesty w Iranie są kojarzone ze sprawami kobiet, ale nie dotyczą jedynie żeńskiej części społeczeństwa. W prawach kobiet jak w soczewce skupiły się wszelkie wypaczenia systemu patriarchalnego oraz zbudowanego na jego fundamencie porządku prawnego konstytuującego z kolei system polityczny. Nie wspomniano dotychczas o islamie szyickim jako elemencie spajającym, ponieważ wydaje się, że religijna symbolika i retoryka są dla irańskiego społeczeństwa już od dłuższego czasu pustymi słowami i synonimem przemocy.

W lutym 2023 r. dwadzieścia niezależnych irańskich związków zawodowych, grup feministycznych i organizacji studenckich wydało 12-punktowy manifest. Zawiera on wykaz minimalnych żądań, które zdaniem inicjatorów powinny zostać spełnione. Co więcej, twórcy manifestu są przekonani, że Iran posiada wystarczający potencjał, by owe postulaty można było spełnić niezwłocznie. W pierwszych zdaniach manifestu znajdziemy słowa dowodzące tego, że protesty są odpowiedzią na ogólny kryzys społeczny, a ich „kobieca” twarz to jeden z aspektów, bardzo ważny i współistniejący z pozostałymi.

„Do szlachetnego i wolnego narodu Iranu! W 44. rocznicę rewolucji z 1979 roku Iran stoi w obliczu kryzysu gospodarczego, politycznego i społecznego, który ogarnął kraj, a jasna i osiągalna wizja jego zakończenia jest niewyobrażalna w istniejących ramach politycznych. Dlatego uciskany naród irański, w tym miłujące wolność i dążące do równości kobiety i młodzież, zamienił ulice miast w całym kraju w centrum historycznej i decydującej walki o zakończenie istniejącej nieludzkiej sytuacji”. Obserwatorzy protestów często zadają sobie pytanie, czy oto są świadkami nadciągającej rewolucji. Czy będzie to rewolucja kobiet? Czy rozpocznie się na Bliskim Wschodzie, a walka o prawa kobiet doprowadzi do obalenia reżymów politycznych? I wreszcie – czy nadciągająca rewolucja jest rewolucją feministyczną? Poszukiwanie odpowiedzi na postawione pytania jest… inspirujące.

.Iran w epoce nowożytnej przeżył dwie wielkie rewolucje: konstytucyjną (1905–1911) oraz islamską (1979). Obydwie były poprzedzone wielkimi kryzysami społecznymi. Pierwsza miała twarz intelektualistów walczących o wpływy z szyickim duchowieństwem, druga miała twarz ludu zbuntowanego przeciwko uciskowi szacha i Zachodu, a prowadzonego przez szyickich duchownych. Trzecia, nadciągająca rewolucja ma twarz kobiety i jest wymierzona w ustrój patriarchalny – skostniały, opresyjny system tłamszący jednostkę. Udana rewolucja rozsadzi od wewnątrz system polityczny. Czy jednak irańskie społeczeństwo ma potencjał i wystarczająco mądrych liderów, by na gruzach starego systemu zbudować lepsze struktury? Historia nie napawa optymizmem – znane ludzkości rewolucje nie tylko były krwawe, ale i „pożerały własne dzieci”. Czy w takim razie możemy patrzeć w przyszłość z nadzieją? To pytanie pozostaje otwarte.

Małgorzata Abassy

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 20 września 2023