Prof. Guy MILLIÈRE: Francja coraz bardziej uległa wobec islamu

Francja coraz bardziej uległa wobec islamu

Photo of Prof. Guy MILLIÈRE

Prof. Guy MILLIÈRE

Wybitny neokonserwatywny eseista francuski. Profesor historii kultury i filozofii prawa na Uniwersytecie Paryż VIII. Ekonomista, geopolitolog, były prezes Institut Turgot w Paryżu. Jest jednym z liderów Alliance France-Israël. Autor kilkunastu książek o radykalnym islamie i geopolityce.

Ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autora

Populacja muzułmańska we Francji coraz gorzej się integruje. Ma do swojej pełnej dyspozycji prawie sześćset terytoriów, o których nie da się już powiedzieć, że są terytoriami francuskimi – pisze prof. Guy MILLIÈRE

.Jesteśmy po drugiej rocznicy zamachów dżihadystów w Paryżu i podparyskim Saint-Denis, które kosztowały życie 130 osób. Puszczano w tę rocznicę do nieba kolorowe balony, składano kwiaty. W taki osób upamiętnia się ofiary w naszym dzisiejszym zachodnim świecie. Do tego dochodzą też czasem znicze i pluszowe maskotki.

Znowu mogliśmy zobaczyć tablice, które mają upamiętniać to, co się wydarzyło. I znowu mogliśmy na tych tablicach przeczytać, że ofiary zostały zabite. Słowa ‘dżihad’, ‘radykalny islam’ czy ‘islamizm’ są pomijane tak często, jak tylko się da. Słowo ‘terroryzm’ jest również odstawione na bok. Dopuszcza się jeszcze słowo ‘zabójstwo’, ale jeśli nic się nie zmieni, i ono prawdopodobnie kiedyś zniknie, gdyż może okazać się obraźliwe dla zabójców.

Ci, którzy padli ofiarą barbarzyństwa nazistowskiego w czasie II wojny światowej mają prawo do tablic, na których wskazuje się na autorów tych zbrodni. Ale w 1945 roku nie bano się jeszcze nazywać rzeczy po imieniu. Inne czasy, inne obyczaje.

Gdy za kilka lat jakiś niezorientowany przechodzień natknie się na tablicę przed teatrem Bataclan, czy gdziekolwiek indziej, będzie się zastanawiał, kto i dlaczego zabijał ludzi w listopadzie 2015 roku. Jeśli sam nie sprawdzi, pozostanie w niewiedzy. W taki sposób wymazuje się pamięć zbiorową. W taki sposób ludzie stają się coraz bardziej ulegli.

Polityczni przywódcy na Zachodzie Europy, zwłaszcza we Francji, w której dzieje się to w jeszcze większym stopniu, boją się. Powodem ich strachu jest wciąż rosnąca obecność populacji muzułmańskiej na terytorium ich państw. Francja zaś jest pierwszym krajem muzułmańskim w Europie. Powodem ich strachu jest to, że populacja muzułmańska rośnie liczbowo i proporcjonalnie. A ten liczbowy i proporcjonalny wzrost dotyczy zwłaszcza Francji.

Powodem ich strachu jest to, że populacja muzułmańska w ogóle nie integruje się ze społeczeństwem zachodnim. Że zamieszkuje tereny coraz bardziej przypominające obce terytoria na ziemi krajów zachodnich. Że łatwo może uciekać się do przemocy, wzniecać zamieszki, tworzyć komórki przygotowujące zamachy.

Zwłaszcza we Francji populacja muzułmańska coraz gorzej się integruje. Ma do swojej pełnej dyspozycji prawie sześćset terytoriów, o których nie da się już powiedzieć, że są terytoriami francuskimi. Popełniała, popełnia i będzie popełniać akty przemocy, była odpowiedzialna za zamieszki i wciąż może jej wywoływać, umożliwiła tworzenie komórek, które organizowały, organizują i będą organizować zamachy.

Powodem strachu zachodnich rządów jest to, że wzrost liczby muzułmanów sprawia, iż ich siła wyborcza w świecie zachodnim będzie coraz większa. W takim kraju jak Francja, siła wyborcza muzułmanów jest na tyle kluczowa, że może zdecydować o zwycięstwie tej lub innej partii.

Ich strach ma również wymiar finansowy: inwestycje krajów muzułmańskich po kryzysach naftowych lat 1970 były tak duże w całym świecie zachodnim, że żaden z krajów zachodnich nie chce, by inwestycje odpłynęły do jakiegoś innego kraju zachodniego, bardziej uległego wobec islamu.

Inwestycje różnych krajów muzułmańskich we Francji były ogromne i Francja pragnie zatrzymać inwestorów, tym bardziej, że jej sytuacja finansowa jest niepewna.

Z tego strachu rodzi się posłuszeństwo, które prowadzi do uległości. Upamiętnianie ofiar zamachów naznaczone jest posłuszeństwem i uległością. Obie te postawy stoją za utrzymywaniem wciąż we Francji specjalnych ośrodków deradykalizacji islamskich ekstremistów, za przyzwoleniem na powroty dżihadystów z Syrii, za ustawą antyterrorystyczną, którą rząd ma czelność nazywać wciąż antyterrorystyczną, mimo że termin ‘zagrożenie terrorystyczne’ nie pojawia się w nim ani razu, tak samo, jak nie pojawia się na tablicach umieszczonych przed Bataclanem i w każdym innym miejscu.

.Wciąż zdarza mi się zastanawiać nad tym, co stanie się z Francją za dwadzieścia, trzydzieści lat, ale robię już to coraz rzadziej: boję się, że poznam odpowiedź. Chcę jeszcze żyć nadzieją, że zryw jest możliwy, ale coraz mniej w to wierzę.

Guy Millière

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 15 grudnia 2017
Tłumaczenie: Andrzej Stańczyk. Fot: Shutterstock