Prof. Zdzisław KRASNODĘBSKI: Relacje polsko-francuskie to miłość nieodwzajemniona

Relacje polsko-francuskie to miłość nieodwzajemniona

Photo of Prof. Zdzisław KRASNODĘBSKI

Prof. Zdzisław KRASNODĘBSKI

Polski eurodeputowany, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego VIII kadencji. Socjolog, filozof społeczny. Profesor Uniwersytetu w Bremie. Autor m.in. „Upadek idei postępu”, „Demokracja peryferii”.

Ryc.Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

Maria Curie-Skłodowska jest wyjątkowa i typowa jednocześnie. Nie powinniśmy zapominać, że rozbija wszelkie utrwalone stereotypy na temat Polski. Stereotypy, o których wiemy, że są nieprawdziwe — mówił, w trakcie Debaty #Curie2017 w Krynicy, prof. Zdzisław KRASNODĘBSKI

.Maria Curie-Skłodowska miała siostrę, która nie stała się sławna. W tamtym czasie wiele Polek studiowało za granicą. Nie mogły studiować w Polsce, ponieważ w Warszawie nie było uniwersytetu. Za granicą studiowała również słynna pisarka Maria Dąbrowska. Moglibyśmy wymieniać dalej: choćby Marię Ossowską, znakomitą socjolożkę. W mojej dziedzinie, socjologii, podobnie: Stefan Czarnowski, Florian Znaniecki studiowali we Francji, ostatni sięgał po Durkheima. Te związki historycznie były bardzo silne.

Maria Curie-Skłodowska pokazuje jedną rzecz: że pozycja kobiet w polskim społeczeństwie zawsze była wyjątkowa na tle innych społeczeństw europejskich.

Biografia Marii Skłodowskiej-Curie pokazuje, że kobiety polskie były niezależne, miały twardy charakter. Pochodziły z kraju katolickiego, ale nie były dewotkami, jak się często uważa. Całe życie tej uczonej, również osobiste, o tym świadczy.

Są jeszcze inne kobiety, które łączą historię Polski i Francji. Warto je przypomnieć: Ewelina Kańska, Maria Leszczyńska, mieliśmy dwie wybitne królowe francuskie, szczególnie Ludwikę Marię (Marie Luis Gonzaga), byłą żonę dwóch królów — to był srebrny wiek w polskiej historii — była ona mężem stanu. Jak wiadomo, król Jan Kazimierz załamał się po jej śmierci, abdykował, a gdyby reformy Ludwiki Marii się powiodły, to i losy Polski byłyby inne. Był to ostatni czas, w którym Polska, już po potopie, gromiła Rosję i mogła ją pokonać. Była to ostatnia, może przedostatnia szansa. Potem był Sobieski, który też miał żonę Francuzkę. Był więc cały poczet kobiet, które moglibyśmy przypominać rozważając współpracę Polski i Francji.

Jeżeli chodzi o naukę, to trzeba podkreślić, że są inne jeszcze postaci, zupełnie zapomniane, np. Ignacy Łukasiewicz, w zasadzie twórca technologii naftowej. Jedna z moich przyjaciółek, wybitna pisarka, Maryna Miklaszewska, napisała już nawet część musicalu o Łukasiewiczu. Staram się zainteresować polskie firmy, takie jak PGNiG i Orlen, żeby zainwestowały w coś nowego, żeby nie opowiadać tylko o martyrologii, lecz przypomnieć również tego wielkiego człowieka.

Kolejny przykład: szkoła lwowsko-warszawska. Byłem przed trzema, czterema laty w Princetown, gdzie zorganizowano wystawę poświęconą historii słynnego instytutu, w którym, jak wiadomo, pracował Einstein. Ale wśród tych pierwszych wykładowców studiów zaawansowanych instytutu w Princetown — było ich chyba dwunastu — cztery nazwiska były z Polski: Stanisław Ulam, Leopold Infeld, Witold Hurewicz, Alfred Tarski. Dlaczego nie wspominamy tych ludzi? Była przecież konferencja organizowana przez Niemców, dumnych ze swoich żydowskich naukowców, których wypędzono z Niemiec, którzy nie chcieli mieć nic więcej wspólnego z kulturą niemiecką, a dziś są jej przywracani. Dlaczego więc my nie możemy być dumni np. z Alfreda Tarskiego, Leopolda Infelda? Ludzi, którzy wrócili do Polski i budowali później polską fizykę na Uniwersytecie Warszawskim? Niestety, mam wrażenie, że relacje polsko-francuskie to jednak trochę miłość nieodwzajemniona.

Przyznam się, że uczę się francuskiego. Moja nauczycielka zapytała mnie niedawno, czy w Polsce kręci się w ogóle jakieś filmy komediowe, czy my potrafimy się śmiać. Odpowiedziałem, że oczywiście, że jesteśmy znani z poczucia humoru. W świecie jednak istnieje wizerunek Polski jako kraju smutnego, kraju dramatu. Ostatnio wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Timmermans ten obraz polskiej historii przedstawił podczas dyskusji w Europarlamencie. Powiedział, że od tysiąca lat Polska nie była w tak dobrej sytuacji jak teraz, bo zawsze była ofiarą Rosji i Niemiec. Trzeba być kompletnym ignorantem, jeśli chodzi o polską historię, żeby tak mówić.

To jest jakiś stereotyp kraju-ofiary, będącego przedmiotem walki i łupu wielkich mocarstw. Wprawdzie dzielnego, ale nierozsądnego i ciągle przegrywającego. Powiedziałbym tak: stawiajmy na inną narrację! Mówmy o Polsce jako kraju zwycięskim. Przypomnę tylko, że nawet Hegel w swoich wykładach z filozofii historii mówił o bitwie wiedeńskiej. Przywróćmy takie postrzeganie Polski!

Nauka polska i rola w niej kobiet są tego najlepszym przykładem. Pokazujmy więc polskie kobiety. Mówił o tym nawet nieprzychylny nam Heinrich Heine. Jeśli w Niemczech są jakieś pozytywne stereotypy Polski, to są dwa: Polak, który kocha wolność — to zawsze się pojawia — a drugi to mit pięknej Polki. Heine pojechał kiedyś w Poznańskie i opisywał tę podróż — nie podobało mu się nic, tylko polskie kobiety robiły wielkie wrażenie.

To jest też nasz as, nasza karta przetargowa: nasza heroiczna historia i nauka.

W Unii Europejskiej walczymy też nie dlatego, że niezupełnie jesteśmy zadowoleni z tego, że polscy naukowcy pracują w laboratoriach w Niemczech czy w Szwajcarii. Nasz udział w programach europejskich, jak Horyzont 2022, jest za mały i pewne drobne zmiany w tych programach mogłyby się przyczynić do tego, byśmy mogli w nich uczestniczyć w większym stopniu. Nasza współpraca z Francją czy z Niemcami w dziedzinie nauk ścisłych czy społecznych powinna być efektywniejsza. Będziemy pracować także nad tym, by dzięki regulacjom europejskim w tym zakresie opłacało się polskim naukowcom kierować dużymi programami naukowymi w Polsce, by nie musieli wyjeżdżać do laboratoriów za granicę i być tam tylko podwykonawcami.

Zdzisław Krasnodębski
Wystąpienie na Forum Ekonomicznym w Krynicy 2017, podczas panelu #Curie2017

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 16 września 2017
Fot.Shutterstock