Eryk MISTEWICZ: Dlaczego Francuzi nie zobaczą filmu o Polakach ratujących Żydów?

Dlaczego Francuzi nie zobaczą filmu o Polakach ratujących Żydów?

Photo of Eryk MISTEWICZ

Eryk MISTEWICZ

Prezes Instytutu Nowych Mediów, wydawcy "Wszystko co Najważniejsze".  www.erykmistewicz.pl

Ryc.: Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

Wszystkie sieci kin we Francji odmówiły umieszczenia filmu o Polakach ratujących Żydów w swoich planach pokazów. Sprawa jednostkowa; sprawa, jakich wiele. Oburzenie francuskiej Polonii ze wszech miar uzasadnione – pisze Eryk MISTEWICZ

.Z drobnych historii budowane są relacje między narodami.

Taką drobną historią wydaje się odmowa pokazywania we francuskich kinach filmu o Polakach ratujących Żydów. Wszystkie sieci kin we Francji odmówiły umieszczenia filmu „Azyl” w swoich planach pokazów.

Film jest słaby? Nie. Gwiazdorska obsada, niezłe recenzje, zaciekawienie publiczności; może nie arcydzieło, lecz co najmniej średni poziom z ciekawą fabułą. Nie byłoby kłopotu z zapełnieniem sal.

A więc o co chodzi? Cisza. Nikt tego nie powie wprost, poprawność polityczna stoi tu okoniem. Na pewno nikt tego nie napisze w mailu, na piśmie, ani nie wypowie do kamery. O ile więc trudno wymyślić inny pretekst (kopia się zagubiła, sala za mała, sala za duża, nie mamy dubbingu, projektor się zepsuł, klimatyzacja wysiadła, etc., etc.), zawsze można przełożyć odpowiedzialność na kogoś innego lub na rozmytą do granic „politykę firmy”, w tym wypadku wszystkich francuskich firm dystrybucyjnych. Z zapisanymi w „polityce firmy” wzniosłymi hasłami o miejscu szczególnym w prezentowanych filmach dla dobrego gustu, prawdy, wolności, równości, braterstwa, o eliminowaniu przemocy, brutalności.

Co ważne, państwo do tego nic nie ma. To prywatne podmioty, prywatne firmy dystrybucji kinowej podjęły i realizują decyzję: filmu o Polakach ratujących Żydów nie pokażemy. Co innego, gdyby Polacy Żydów wydawali… Ups, nie, nikt czegoś takiego nie powiedział i oczywiście nie powie.

Polityczna poprawność.

***

.Przeglądam stare czasopisma wydawane na początku XX wieku we Francji dla Polaków przez Polaków, w dwóch językach: po polsku i po francusku. Często znajduję je w antykwariatach we francuskich miasteczkach. Szczególnie wiele zachowało się ich tam, gdzie wspólnota Polaków była szczególnie aktywna: w Normandii, w Pas-de-Calais, ale też w okolicach Bordeaux czy Montpellier. Na największej we Francji Braderie de Lille udało mi się zdobyć skróconą historię Polski dla Polonii i Francuzów z lat 30. minionego wieku.

Do lat 60. relacje układały się doskonale między dwoma narodami.

Choć Georges Mink, socjolog, politolog, w trakcie debaty powyborczej we Francusko-Polskiej Izbie Przemysłowo-Handlowej przypomniał mi, żebym mówiąc o obecnych relacjach polsko-francuskich, nie zapominał, co działo się w latach 1947 i 1948, gdy wpierw aresztowano za szpiegostwo wojskowego attaché francuskiego w Warszawie, a następnie wojskowego attaché polskiego w Paryżu. Relacje między dwoma państwami były bardziej napięte niż obecnie.

Między państwami — tak. Dwa bloki zwierały się wówczas, w czasach zimnej wojny, nad Polską. Ale między ludźmi, między Francuzami a Polakami, relacje były doskonałe.

Aż nastąpiły lata 60. Z apogeum: marzec 1968 roku, Dworzec Gdański, opuszczająca Polskę inteligencja pochodzenia żydowskiego, kierunek: Izrael, ale bardzo często Francja. Tam się osiedlali.

Aktywne dziś na scenie francuskiej pokolenie prawników, dziennikarzy, polityków, artystów, nauczycieli to wówczas były dzieci mające kilka, czasami kilkanaście lat. Pamięć opuszczanego kraju, łez, zmiany nazwisk, niechęci z czasem przechodzącej w nienawiść.

Spotykam ich bardzo często: w sztabach wyborczych, w redakcjach francuskich gazet codziennych i tygodników opinii, na uczelniach. Polsko brzmiące nazwiska i wcześniej czy później długa historia rodziny. I Polska rysowana w najczarniejszych barwach.

***

.Żabojady.

Tak mówić o innych? Do tego, bez żadnego przecież ten przyimek uzasadnienia.

O ile jeszcze gdzieś w brasserie Chamonix lub Paryża (w tym ostatnim przypadku dla turystów z Dalekiego Wschodu, Chin, Japonii, Korei) występują ślimaki winniczki z czosnkowym masłem, o tyle żabich udek już się we francuskiej gastronomii nie uświadczy. Szybciej coquille de St. Jacques, skorupiaki, oczywiście mule. Ale żabie udka? Sporo podróżując po Francji, po Francji A, B i C, także po lokalach gastronomicznych kategorii A, B i C — nie doświadczyłem.

Wyśmiać, wyszydzić, sponiewierać, bo ktoś jest inny, obcy, niezrozumiały. Żabojad.

I oczywiście na dokładkę, jakby „żabojada” było mało: wrzesień 1939 roku.

I Mistrale. Oczywiście, że w gestii Rosjan, tylko dla niepoznaki pod egipską banderą.

I oddanie cywilizacji katedr w gestię tych, którzy nie rozumieją tego, jak bardzo ważna jest tożsamość Europy, jak bardzo krucha i narażona na atak.

Jak budować relacje między narodami, jak szukać tego, co może te relacje wzmacniać, polepszać, odnawiać, jeśli wciąż i po jednej, i po drugiej stronie głupota, ignorancja, posługiwanie się stereotypami, uproszczeniami nacechowanymi bardzo często niewiedzą, a przynajmniej niezrozumieniem?

Z pojawiającą się wręcz wrogością między dwoma krajami, podsycaną przez innych?

***

.Polacy ratowali Żydów w czasie drugiej wojny światowej. Ich drzewa genealogiczne, medale, opowieści, są dostępne na wyciągnięcie ręki, po kliknięciu kilku przycisków wyszukiwarki internetowej. Świadectwa uratowanych i ratujących. Świadectwa godności, człowieczeństwa, solidarności, honoru, szacunku dla drugiego człowieka.

Parę miesięcy temu byłem na głośnej ekspozycji w paryskim Archiwum Narodowym. Długa kolejka, tłum zwiedzających. Najczęściej starsi ludzie, często z wnukami. Ekspozycja poświęcona rządom Vichy i kolaboracji Francuzów z Niemcami, wysyłkom francuskich Żydów do obozów zagłady, w których funkcjonariuszami byli ich pobratymcy: granatowi policjanci, kolejarze, administracja państwa Vichy, sąsiedzi wskazywanych gestapowcom Żydów.

Francuzi Francuzom zgotowali ten los.

I dopiero teraz, bardzo powoli, wychodzą Francuzi z tej traumy. Dopiero teraz bardzo powoli są w stanie rozliczać ten czas. Ale też raczej w debatach uniwersyteckich i niskonakładowych książkach.

***

.Zwykle: sympatia do Polski.

Ostatnio — wyraźnie większa. Jakby wbrew stereotypowym opiniom.

Najczęściej: „Dobrze, że potraficie się postawić”.

W rozmowach z przeciętnymi Francuzami klasy średniej często wręcz zachwyt: „Jak to płacisz 19 procent podatku? Ja, wykonując to samo, płacę państwu 62 procent, jeśli wszystko podliczę”. I jakże często zdanie kolejne: „To może założę firmę w Polsce? A może się do Polski przeprowadzę?”.

I zdziwienie tych, którzy przyjechali do Polski, choćby na Światowe Dni Młodzieży. Ale też z innych okazji: nie widać łamania praw obywatelskich, zatrzymywanych demonstrantów, bitych prawników, faszyzmu, ksenofobii, rasizmu i tego wszystkiego, o czym donoszą tak chętnie osoby polskiego pochodzenia pracujące we francuskich liberalnych i lewicowych dziennikach, drastycznie przerysowując obraz.

Normalny kraj. Normalni ludzie. Których warto poznawać.

***

.Mamy w tym roku kilka ważnych rocznic: wizyty generała de Gaulle’a w Warszawie, powstania Błękitnej Armii generała Hallera, wreszcie najważniejsza z tych rocznic: 150 rocznica urodzin Marii Skłodowskiej-Curie. Sporo więc okazji do wspólnego działania: rozmów, debat, dyskusji, wspólnych warsztatów naukowych, dziennikarskich, zastanawiania się nad tym, jak sprawić, aby relacje francusko-polskie były lepsze.

Chciałbym, abyśmy mogli opowiadać Francuzom współczesną Polskę w uczciwy sposób. Aby mogli zapoznać się z wybitnymi dziełami literatury polskiej. Aby mogli poznać polską sztukę. Aby mogli zrozumieć polską historię.

Przez ostatnie 30 lat niewiele w tej sprawie zrobiliśmy. Pokazanie we francuskich kinach filmu o Polakach ratujących Żydów, jednego z wielu przecież filmów z podobną historią, historią dobrą dla Polski, Polaków, Żydów, Francuzów, jest dlatego tak bardzo ważne.

I dlatego dobrze, że Polonia we Francji, polskie instytucje dyplomacji publicznej, dyplomacji kulturalnej robią wszystko, aby do tego doprowadzić. Należy ich wspierać, to ważne także dla dobrych relacji polsko-francuskich w przyszłości.

Z drobnych historii budowane są relacje między narodami.

Eryk Mistewicz
Zainteresowanym tematyką trudnych relacji polsko-francuskich polecam wcześniejszy tekst, opublikowany na łamach „Rzeczpospolitej”: [LINK]

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 13 maja 2017