
Musimy skończyć z rasistowskim przekonaniem, że ludom tubylczym nie uda się ochronić własnego kulturowego dziedzictwa
Raport Bénédicte Savoy i Felwine’a Sarra wspomina o „kradzieży, grabieży, oszustwach i wymuszonej zgodzie”, dzięki której kraje kolonialne zdobyły afrykańskie dzieła sztuki – pisze prof. Mark HORTON
Europejskie muzea znajdują się pod rosnącą presją, by zwrócić dzieła sztuki zawłaszczone w czasach kolonialnych. Debata ta ma bardzo duży wpływ na moją pracę jako archeologa aktywnego w Afryce. Korzystam z wygodnego dostępu do zachodnich muzeów, często niewolny od moralnych rozterek, gdy pomyślę, w jaki sposób obiekty się tam znalazły, i od poczucia winy, że moi koledzy w Afryce mogą nie mieć pieniędzy, by zobaczyć materiały z własnego kraju, wystawiane tysiące kilometrów dalej.
Wniosek wydany przez prezydenta Francji, Emmanuela Macrona, zaleca, by obiekty splądrowane z Afryki subsaharyjskiej w erze kolonialnej zostały zwrócone na drodze permanentnej restytucji.
108-stronnicowy raport autorstwa francuskiej historyczki Bénédicte Savoy i senegalskiego publicysty i ekonomisty Felwine’a Sarra wspomina o „kradzieży, grabieży, oszustwach i wymuszonej zgodzie”, dzięki której kraje kolonialne zdobyły te materiały. Wezwanie do restytucji przypomina powszechnie akceptowane podejście, mówiące o przywróceniu zrabowanych przez nazistów dzieł sztuki ich prawowitym właścicielom.
Działania potęg kolonialnych w krajach afrykańskich były istotnie odrzucające. Prawo kolonialne zostało narzucone przemocą, a kampanie militarne prowadzono pod najbłahszymi pretekstami. Ekspedycja w Beninie w 1897 roku była przemocowym atakiem na starożytne królestwo Beninu, słynne nie tylko z wielkiego miasta i jego murów obronnych, ale także z niezwykłych mosiężnych tabliczek i rzeźb.
Miasto zostało spalone, a brytyjska Admiralicja zlicytowała łup – ponad 2000 dzieł sztuki – by „opłacić” wyprawę. British Museum posiada około 40% tej „zdobyczy”. Żaden z tych obiektów nie został w Afryce – są teraz rozproszone po muzeach i prywatnych kolekcjach na całym świecie.
Brytyjska ekspedycja z 1867 roku do starożytnego królestwa Abisynii – która nigdy w pełni nie była poddana formalnej kontroli – została przyłączona do pozornie wolnych misjonarzy i agentów rządowych przetrzymywanych przez cesarza Tewodrosa II. Jej punktem kulminacyjnym stała się bitwa pod Magdalą i grabież bezcennych manuskryptów, obrazów i przedmiotów kultu pochodzących z etiopskiego kościoła. Podobno potrzebne było 15 słoni i 200 mułów, by wszystko to zabrać. Większość trafiła do British Library, British Museum i Muzeum Wiktorii i Alberta, gdzie pozostają do dziś.
Kupione, skradzione, zniszczone
.Inne afrykańskie skarby również zawłaszczono bez mrugnięcia okiem. Słynne ruiny Wielkiego Zimbabwe poddane licznym wykopaliskom przez ludzi brytyjskiego biznesmena Cecila Rhodesa, który w 1895 r. założył Rhodesia Ancient Ruins Ltd., by złupić ponad 40 obszarów złotonośnych. Zburzono wtedy wiele archeologicznie ważnych miejsc na tym terenie. Słynne ptaki ze steatytu powróciły do Zimbabwe z RPA w 1981 roku, lecz wiele przedmiotów nadal pozostaje w zachodnich muzeach. To oczywiście najbardziej znane przypadki, a większość przedmiotów z Afryki dotarła do zachodnich muzeów za sprawą poszukiwaczy przygód, administratorów, handlowców i osadników, którzy niewiele myśleli, czy przywłaszczanie sobie tych dóbr jest legalne. Nawet jeśli kupowali je od lokalnej ludności, często płacili za nie grosze i niewiele było kontroli ograniczających eksport. Zabytkowe relikty, takie jak inskrypcje czy płyty nagrobne, były po prostu zabierane. Takie działania trwały również w XX wieku.
Zachować dla przyszłych pokoleń
.Często wysuwa się ten argument – przywiezione na Zachód obiekty zostały zachowane dla potomności; gdyby zostały w Afryce, przepadłyby bez śladu. Jest to dyskusyjna teza, zakorzeniona w rasistowskich przekonaniach, że ludom tubylczym nie uda się ochronić własnego dziedzictwa kulturowego. Jest to również efekt szkodliwego oddziaływania kolonializmu.
Potęgi kolonialne nie miały spójnej polityki zakładania miejscowych ośrodków mających to dziedzictwo chronić. Chociaż imponujące muzea narodowe powstawały czasami w kolonialnych stolicach, później brakowało funduszy i doświadczenia, by je utrzymywać. Po uzyskaniu niepodległości przez kraje afrykańskie muzea te znalazły się nisko wśród priorytetów skarbu państwa oraz pomocy zagranicznej dla rozwoju, podczas gdy muzea regionalne były praktycznie zaniedbane.
Obecnie wiele muzeów na kontynencie afrykańskim jest na wpół zrujnowanych, bez zabezpieczeń przed klimatem, ze słabo wyszkolonymi pracownikami, z niedostateczną ochroną. Pojawia się dużo przypadków kradzieży obiektów lub nawet całych kolekcji. Nic dziwnego, że zachodnie muzea niechętnie zwracają swoje zbiory.
Jeśli zbiory mają zostać zwrócone, Zachód musi wziąć na siebie odpowiedzialność za ten stan rzeczy i zainwestować w afrykańskie muzea i ich personel. Było ku temu kilka prób, lecz to zadanie jest niezwykle trudne. Nie wystarczy odesłać nielegalnie pozyskane obiekty z powrotem w niepewną przyszłość – musi istnieć plan odbudowy rozpadającej się infrastruktury muzealnej w Afryce, wspieranej przez skuteczne partnerstwa i prawdziwe pieniądze.
Prawowici właściciele
.Czy Musée du quai Branly, etnograficzny skarbiec Paryża, będący w posiadaniu ponad 70 000 obiektów z Afryki, zostanie opróżniony? A może powinniśmy olbrzymie Forum Humboldta – zamek pruski w Berlinie przebudowany na wielką skalę, by pomieścić zbiory, który będzie otwarty na początku 2019 r. – pozbawić przedmiotów z Afryki? Przykład British Museum pokazuje, że skuteczna kampania mogła doprowadzić do zwrotu posągów moai na Wyspę Wielkanocną.
W tym roku przypada 150. rocznica bitwy pod Magdalą. Muzeum Wiktorii i Alberta rozpoczęło rozmowy na temat zwrotu części kolekcji do Etiopii. Są jednak doniesienia, że zwrot ten miałby być oparty na zasadach długoterminowej pożyczki, pod warunkiem wycofania przez rząd Etiopii roszczeń o restytucję. Fundacja Pruska w Berlinie zawarła podobną umowę, by w 2000 r. uniknąć oddania rządowi Zimbabwe praw własności do maleńkiego fragmentu steatytowego ptaka.
.Raport Savoy i Sarra daje pewną nadzieję, że takie kuriozalne umowy mogą przejść do historii i że jest szansa na to, by bogate dziedzictwo kulturowe Afryki mogło zostać zrestytuowane i przywrócone do wspaniałych kultur, które je stworzyły.
Mark Horton
Tekst ukazał się w bloku tekstów „Afryka” w wyd.12 magazynu opinii „Wszystko Co Najważniejsze” [LINK].