Prof. Michał KLEIBER: Rok 2019 - nowe nadzieje w sporze o przyszłość

Rok 2019 - nowe nadzieje w sporze o przyszłość

Photo of Prof. Michał KLEIBER

Prof. Michał KLEIBER

Redaktor naczelny "Wszystko Co Najważniejsze". Profesor zwyczajny w Polskiej Akademii Nauk. Prezes PAN 2007-2015, minister nauki i informatyzacji 2001-2005, w latach 2006–2010 doradca społeczny prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Przewodniczący Polskiego Komitetu ds. UNESCO. Kawaler Orderu Orła Białego.

Ryc.: Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

W naszym wspólnym interesie jest domaganie się od polityków ograniczenia w przedwyborczych debatach skrajnie partyjnego nastawienia i zastąpienia go w maksymalnym stopniu zaangażowaniem obywatelskim – pisze prof. Michał KLEIBER

Waga refleksji na temat przyszłości, nad którą nagromadziło się w ostatnich latach tak wiele znaków zapytania, zmusza niejako do podjęcia trudu jej przewidywania mimo niepewności charakteryzującej tak wiele dziejących się wokół nas rzeczy. Okres świąteczny nakłania z kolei do przedstawienia choćby umiarkowanie optymistycznej wersji czekających nas wydarzeń i mimo że otaczające nas problemy nie stwarzają przesadnie dobrej podstawy do rozważań w takim właśnie duchu, spróbujmy przynajmniej częściowo sprostać temu wyzwaniu.

Podzielmy parę prognostycznych myśli na rozważania dotyczące całego świata, Europy i Polski, ze świadomością jednak, iż wiele spraw nie daje się w ten sposób rozgraniczyć.

Polska: czas wyborów i gorących sporów

.Zacznijmy od naszego kraju. Czeka nas rok niezwykle bogaty w wydarzenia polityczne. Wybory do parlamentów, najpierw europejskiego, a później krajowego, gwarantują miesiące gorących debat. I choć niełatwo to sobie wyobrazić, toczący się obecnie ostry spór polityczny o sprawy dla Polski kluczowe jeszcze z pewnością przybierze na sile.

W naszym wspólnym interesie jest domaganie się od polityków ograniczenia w przedwyborczych debatach skrajnie partyjnego nastawienia i zastąpienia go w maksymalnym stopniu zaangażowaniem obywatelskim.

Po stronie większości parlamentarnej oznacza to gotowość do otwartej debaty z opozycją i rzeczowe rozpatrzenie jej niektórych postulatów w imię starej prawdy o znaczeniu zbiorowej mądrości. Pojęcia jakby dawno zapomnianego przez naszych polityków, a mającego przecież główne znaczenie właśnie w procedurach parlamentarnych. Opozycja musiałaby zaś przestrzegać demokratycznych standardów wyrażania krytyki, zrezygnować z przesadnie emocjonalnych i często prowokacyjnych zachowań, szczególnie tych angażujących w nasze dyskusje zagraniczną opinię publiczną, oraz ograniczyć swoją krytykę władzy do argumentów wyłącznie merytorycznych.

Czyżby naprawdę takie postępowanie wykraczało poza możliwości osób wybranych przez nas do politycznego reprezentowania całego społeczeństwa? Czyżby nasi politycy naprawdę nie czuli, że w obliczu najróżniejszych krajowych i międzynarodowych zagrożeń utrzymywanie w społeczeństwie takiego emocjonalnego napięcia jest prawdziwym igraniem z ogniem?

Pamiętajmy przy tym, że wypracowana przez nas wszystkich stabilna pozycja gospodarcza Polski jest osiągnięciem zbyt cennym, aby bez umiaru podejmować ryzyko politycznych kłótni, generujących chaos i niepewność. Innymi słowy, apelujmy do polityków po obu stronach barykady (jakże niestety dobrze ten frazeologizm pasuje do naszej sytuacji!) o ograniczenie się wyłącznie do merytorycznie uzasadnionych wystąpień bez częstej dzisiaj arogancji i niekonstruktywnego rzucania oskarżeń.

Problemami, którym bardzo pomogłaby redukcja uruchomionych emocji, będą w przyszłym roku zapewne kontynuacja sporu w sprawie reformy sądownictwa, kłopoty na rynku pracy wobec deklarowanej przez większość polskich firm niemożności zatrudnienia potrzebnych specjalistów i zapoczątkowanej niedawno przez Niemcy jawnej konkurencji dotyczącej pracowników z Ukrainy czy możliwa eskalacja oczekiwań społecznych wywołana deklaracjami rządu o bardzo dobrej sytuacji gospodarczej kraju.

Europa: stagnacja i trudne negocjacje

.Europejskie dylematy są nie mniej zasadnicze. Nie wygasają kluczowe wewnątrzunijne kłopoty z pełnym porozumieniem się w sprawach polityki imigracyjnej, stabilizacji sektora finansów czy unijnej polityki zagranicznej (względem najważniejszych partnerów, czyli USA, Chin i Rosji w szczególności). Ewidentnym problemem jest kształtowanie się nastrojów społecznych we Francji, Niemczech, Włoszech, Holandii, Belgii, Austrii czy nawet w uznawanej za tradycyjną oazę społecznego spokoju Szwecji, nie wspominając już nawet o naszej części Europy. Niestety, najbardziej prawdopodobny dla przyszłego roku unijny scenariusz „wszystko po staremu” to kontynuacja dzisiejszych kłopotów i sporów, niezdolność do wprowadzenia udoskonaleń w funkcjonowaniu unijnych instytucji, stopniowe narastanie w wielu krajach przekonania o konieczności przedkładania interesu narodowego nad ogólnoeuropejski, chaotyczna krytyka tych tendencji przez unijne organy, wreszcie niesatysfakcjonujące tempo rozwoju gospodarczego.

Emocje w nadchodzącym roku skoncentrowane będą z pewnością na co najmniej czterech sprawach. Pierwszą jest doprowadzenie do końca procedury wyjścia Wielkiej Brytanii z UE i wstępna konfrontacja z konsekwencjami tego najbardziej chyba zagrażającego Unii wydarzenia w całej jej historii. Wiązać się z tym będzie drugi trudny problem – ustalenie budżetu Unii na lata 2021–2027. Tradycyjnie trudne negocjacje w tej sprawie dodatkowo obciąży luka w budżecie spowodowana brexitem – brak około 90 mld euro w siedmioletnim budżecie zaprojektowanym na 1,14 bln euro z pewnością spowoduje dodatkowe komplikacje.

Kolejnym elementem potencjalnych sporów będzie zapewne kontynuacja rozmów o oddzielnym budżecie strefy euro oraz o proponowanej bardzo istotnej zmianie zasad dystrybucji środków na wspólną politykę rolną.

Trzecim wyzwaniem stojącym przed Unią w przyszłym roku będą majowe wybory do Parlamentu Europejskiego i późniejsze ustalenie składu Komisji Europejskiej w procedurze, która od lat poddawana jest szerokiej krytyce.

Wybory europejskie: pytanie o frekwencję

.Akceptacja wyłonionych władz Unii może być dodatkowo poważnie osłabiona możliwą bardzo niską frekwencją wyborczą – w poprzednich wyborach, w roku 2014, do urn wyborczych poszło tylko 43% Europejczyków, a obecne przewidywania są jeszcze bardziej pesymistyczne. Nie można wreszcie zapomnieć o kryzysie migracyjnym. Mniejsza niż w poprzednich latach liczba uchodźców i skorygowane ustalenia unijne w sprawie ich relokacji nieco osłabiły medialne nagłośnienie problemu, ale naiwnością byłoby traktowanie sprawy jako załatwionej – przypominają nam o niej niestety choćby powtarzające się okrutne zamachy terrorystyczne.

Na szczęście w nawale tych kłopotów istnieje także scenariusz umiarkowanie pozytywny, na który składają się zaakceptowane przez państwa członkowskie długofalowe rozwiązanie wszystkich aspektów problemu imigracji i uzgodnienie głównych elementów wspólnej polityki zagranicznej, udane unijne starania o lepszą legitymizację swoich poczynań z konsekwentnym stosowaniem nigdy dotychczas precyzyjnie niezdefiniowanej zasady pomocniczości, pełna realizacja idei czterech rynkowych wolności dotyczących przepływu towarów, usług, finansów i osób czy wreszcie efektywniejsze finansowanie z unijnego budżetu działań proinnowacyjnych z niezwykle istotną dla unijnej spójności dbałością o modernizację struktury gospodarek we wszystkich państwach członkowskich. Trzeba mieć nadzieję, że w nadchodzącym roku wiele elementów właśnie z takiego scenariusza zostanie skutecznie zrealizowanych.

W świecie globalnego niepokoju

.Chyba jeszcze trudniej stworzyć sobie optymistyczną wizję nadchodzącego roku na świecie. Trudno zapomnieć o narastaniu globalnego niepokoju, dotyczącego zmian w globalnym układzie sił, o coraz częstszych regionalnych konfliktach i narastających zagrożeniach terrorystycznych, konsekwencjach nierówności społecznych – coraz szerzej postrzeganych przez biedną część globalnej populacji za pośrednictwem wszechobecnego, współczesnego przekazu informacji jako dziejowa niesprawiedliwość – masowych migracjach ludności powodowanych autorytarnymi rządami z jednej strony, a zmianami klimatycznymi z drugiej.

Niewiadome związane z prezydenturą Donalda Trumpa są oczywiście ważnym elementem powszechnej niepewności, której koronnym przykładem są znaki zapytania dotyczące dalszego rozwoju i możliwych konsekwencji wojny handlowej USA z Chinami. Coraz częściej pojawiają się też wypowiedzi polityków i ekspertów ostrzegające przed możliwością pojawienia się bardzo poważnego globalnego kryzysu finansowego.

Zagrożeniami dla światowego bezpieczeństwa są niewątpliwie kryzys, w którym znalazł się pakt o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej, ciągle niezakończone negocjacje USA z Koreą Północną, dotyczące denuklearyzacji, oraz groźby Iranu o wznowieniu programu rozwoju broni atomowej. Stałym zagrożeniem pozostaje ewidentnie konfrontacyjna wobec NATO polityka Rosji, a także utrwalona już przez lata terrorystyczna działalność zdecydowanych na wszystko grup w Libii, Syrii i Iraku.

Optymistyczny wariant dla świata

.Optymistyczna wersja scenariusza „wszystko po staremu” oznaczałaby stabilizację aktualnej sytuacji międzynarodowej z udanymi próbami „zamrożenia” trwających konfliktów, kontynuację ważnych dla światowego pokoju negocjacji dotyczących newralgicznych miejsc na mapie świata (świat arabski, Krym i Donbas, Wyspy Kurylskie, Morze Południowochińskie) czy skuteczne i uspokajające nastroje działania kluczowych organizacji międzynarodowych. Wierzmy, że w nadchodzącym roku dojdzie do mobilizacji rządów i opinii publicznej całego świata na rzecz aktywnego zwalczania terroryzmu, do sukcesów w kluczowych negocjacjach pokojowych i gospodarczych, harmonijnego rozwoju procesów globalizacyjnych z uczciwą dbałością o interesy krajów Trzeciego Świata, wprowadzenia w życie przyjętych na COP24 w Katowicach uzgodnień dotyczących walki ze zmianami klimatu, rozwoju globalnego społeczeństwa informacyjnego w warunkach zapewniających bezpieczeństwo w cyberprzestrzeni i jeszcze do wielu innych przedsięwzięć niezbędnych do stworzenia atmosfery umiarkowanego społecznego optymizmu.

Prognozy polityczne warto na koniec uzupełnić paroma znacznie przyjemniejszymi przewidywaniami, dotyczącymi ułatwiających życie możliwych przyszłorocznych wdrożeń z obszaru nowych technologii. Spośród wielu zapowiadanych innowacji wymieńmy tylko kilka, wybranych bardzo subiektywnie, wyłącznie po to, aby wskazać na potencjał czekających nas nowości, ale także kryjące się w nich zagrożenia.

Rozwój nauki i technologii dający nadzieję

.Ciekawego postępu możemy spodziewać się w zakresie zastosowań urządzeń terapeutycznych zwanych elektroceutykami, służących do stymulacji nerwów i mogących w przypadkach wielu chorób przewlekłych zastąpić tradycyjne kuracje lekowe. Urządzenia te wykorzystują impulsy elektryczne i mają od dawna liczne zastosowania, żeby wspomnieć choćby o rozrusznikach serca czy implantach ślimakowych wspomagających słuch. Dzięki badaniom prowadzonym przez grupę amerykańskich badaczy powstała obecnie uzasadniona nadzieja, że stymulowanie nerwu błędnego okaże się niebawem skuteczne nie tylko w schorzeniach wynikających, jak w powyższych przykładach, z zaburzeń w przekazywaniu sygnałów elektrycznych, ale także m.in. w chorobach autoimmunologicznych i zapalnych, nie powodując przy tym niekorzystnych skutków ubocznych, typowych dla terapii lekowych.

Niezwykle przydatne mogą okazać się zastosowania innowacyjnych rozwiązań z zakresu sztucznej inteligencji, uczeni są bowiem w trakcie opracowywania nowych metod tworzenia nowych materiałów i leków. Odpowiednie samouczące się algorytmy są dzisiaj w stanie przeanalizować miliony reakcji i procesów, tworząc optymalne dla danej sytuacji związki chemiczne, redukując jednocześnie wytwarzane odpady związków chemicznych. Stosując tę metodę, liczne firmy na świecie bliskie są sukcesów w opracowywaniu leków na choroby odporne dotychczas na wszystkie znane terapie.

Wchodzimy w erę zaawansowanej diagnostyki

.Nowe narzędzia diagnostyczne przybliżają nam z kolei realizację idei medycyny spersonalizowanej. Opracowywane techniki pomagać będą lekarzom w wykrywaniu i ocenie ilościowej biomarkerów, czyli cząstek wskazujących na istnienie choroby, co umożliwi w pełni indywidualne traktowanie pacjentów w zależności od ich podatności na chorobę i przewidywanej reakcji na daną terapię. Otworzy to nową erę zaawansowanej diagnostyki, pozwalającej lepiej zrozumieć wiele chorób i udoskonalić ich leczenie.

Fascynująco zapowiadają się wdrożenia technik zwanych potocznie cyfrowymi asystentami. Tworzone są mianowicie programy komputerowe potrafiące przetwarzać docierające z wielu różnych źródeł dane w pozbawionej znanej struktury postaci tekstów, nagrań wideo, dźwięku czy poczty elektronicznej i na ich podstawie zyskać zdolność do samodzielnego i kompetentnego dyskutowania w języku naturalnym na temat różnych spraw z zainteresowanym rozmówcą. Zastosowania tych technik są potencjalnie rozliczne – mogą one np. udzielać porad kupującym najbardziej skomplikowane urządzenia bądź wspomagać lekarzy w szybkim wyszukiwaniu informacji na temat złożonych przypadków chorobowych.

Transhumanizm: więcej pytań, niż – wciąż – odpowiedzi

.Niestety, nie zabraknie w przyszłym roku dalszego wykorzystywania nowych możliwości technologicznych w sposób budzący wiele etycznych kontrowersji. Aby uświadomić sobie skalę stojących przed nami wyzwań, podajmy chociaż trzy następujące przykłady. W USA można sobie zbadać genom i na tej podstawie otrzymać informacje o naszych najbardziej prawdopodobnych chorobach, najkorzystniejszym dla nas wzorcu spania, pochodzeniu naszych przodków i setkach innych zakodowanych w naszym genomie sekretach. Jednak utrzymanie tych bardzo osobistych informacji w całkowitej tajemnicy jest w dzisiejszym świecie zupełnie nierealne i już widać zainteresowanie nimi naszych pracodawców czy ubezpieczycieli… Trudno poza tym nie zadawać sobie pytania o kierunek takich innowacji. Zmierzamy tylko w kierunku innowacyjnych metod diagnozy i terapii medycznej czy też może także w stronę eugeniki? Czy zabraknie na przykład chętnych do „ulepszania” swoich dzieci na drodze modyfikacji genetycznych? I jaki będzie ten pożądany wzorzec superczłowieka?

Kolejnym przykładem potencjalnych problemów są ludzko-zwierzęce hybrydy. Na poziomie komórkowym tworzone są one od lat, ale ostatnie doniesienia w prasie specjalistycznej przesuwają sprawę znacznie dalej. Nadchodzi czas, kiedy nie będzie zapewne problemem wszczepianie do zwierzęcego zarodka komórek człowieka i wyhodowywanie odpornych na odrzucenie zastępczych ludzkich narządów. Medyczne znaczenie takiej procedury może wydawać się bardzo atrakcyjne, ale krytycy widzą w tym absolutnie niedopuszczalne zacieranie międzygatunkowych granic, mogące w konsekwencji prowadzić do stworzenia nowych „mieszanych” stworzeń z pogranicza człowieka i zwierzęcia. Pojawiające się pytania typu – czy jeden procent ludzkich komórek w świni to już człowiek, czy jeszcze świnia, a jeśli to jest pięćdziesiąt procent, to… – jawią się chyba wszystkim jako olbrzymi dylemat etyczny!

O miejsce etyki w rozwoju świata

.Upowszechnienie pojazdów autonomicznych, podejmujących samodzielne decyzje na drogach publicznych, wymusza oczywiście całą serię dylematów etycznych. Czy na przykład za spowodowanie wypadku odpowiedzialna będzie firma produkująca dany pojazd, odpowiedzialny będzie twórca zainstalowanego oprogramowania, producent hardware’u wykorzystywanego w samochodzie, czy wreszcie może siedzący w środku właściciel pojazdu? A wypadki takich pojazdów już miały miejsce! Jeszcze bardziej złożone problemy generują bowiem samodzielne pojazdy powietrzne, czyli różnego typu drony. Szczególnie trudna jest problematyka dronów militarnych, wykorzystywanych już dzisiaj w najróżniejszych operacjach wojskowych. Dylematy, czy dron powinien mieć prawo podejmowania działań prowadzących do zabijania ludzi bądź kto jest winny błędnego zachowania się drona, to tylko przykłady pytań, na które nie ma dzisiaj satysfakcjonujących odpowiedzi.

Powiedzmy na koniec dobitnie – mimo najróżniejszych zagrożeń spróbujmy powitać nowy rok z nadziejami na nadejście lepszych czasów, w których wykorzystując rozliczne dostępne szanse mądrego rozwoju, będziemy stopniowo pokonywać piętrzące się kłopoty. Dużo zależy od każdego z nas – sprawy zaszły za daleko, abyśmy mogli pozwolić sobie na stratę kolejnego roku w staraniach o nasze wspólne dobro!

Michał Kleiber

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 29 grudnia 2018