Rafał RECZEK, Áron MÁTHÉ, Stanisław JANKOWIAK, Rafał KOŚCIAŃSKI: Miasta Wolności. Poznań–Budapeszt 1956

Miasta Wolności. Poznań–Budapeszt 1956

Photo of Rafał RECZEK

Rafał RECZEK

Dyrektor Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Poznaniu, autor książek: Życie społeczno-polityczne w Wielkopolsce w latach 1956-1970 (2008)

Photo of Áron MÁTHÉ

Áron MÁTHÉ

Węgierski historyk, socjolog, wiceprzewodniczący Komisji Pamięci Narodowej.

Photo of Stanisław JANKOWIAK

Stanisław JANKOWIAK

Historyk, profesor na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Photo of Rafał KOŚCIAŃSKI

Rafał KOŚCIAŃSKI

Historyk, absolwent UAM i UE w Poznaniu, kieruje pionem archiwalnym IPN Oddział w Poznaniu od 2007 r. Współautor lub redaktor m.in.: monografii o Poznańskim Czerwcu 1956 w języku angielskim i niemieckim (2021). Aparat bezpieczeństwa w województwie poznańskim 1945–1956. Wybrane kierunki i metody (dokumenty) (2021).

Polacy na wieść o skali tragedii węgierskiej natychmiast zorganizowali akcję oddawania krwi i zbiórkę potrzebnych artykułów. W niesienie pomocy zaangażowani byli zwykli mieszkańcy, organizacje, rady narodowe, a nawet komitety partyjne – piszą Rafał RECZEK, Áron MÁTHÉ, Stanisław JANKOWIAK, Rafał KOŚCIAŃSKI

.Po II wojnie światowej w Europie Środkowej władzę przejmowali komuniści. Dokonywali tego, korzystając ze wsparcia politycznego i wojskowego Kremla, przy bierności świata zachodniego. W zależności od lokalnych warunków komuniści stopniowo przejmowali kontrolę nad poszczególnymi obszarami życia: polityką, gospodarką, szkolnictwem, kulturą, nauką, organizacjami społecznymi. W historiografii węgierskiej do określenia stopniowego pozbawiania wpływów partii i polityków opozycyjnych używa się terminu: taktyka salami. Metodę tę stosowano zarówno w powojennej Polsce, jak i na Węgrzech.

Odmienny dla tych działań był punkt wyjścia. Polska – ofiara II wojny światowej – była zajmowana przez polskich komunistów, skupionych od 1942 r. w szeregach Polskiej Partii Robotniczej. Węgry po upadku monarchii austro-węgierskiej, postanowieniami traktatu z Trianon zostały pozbawione dwóch trzecich swojego terytorium. Odzyskanie części utraconych ziem stało się możliwe od 1939 roku, co trzeba było jednak przypłacić coraz większym uzależnieniem od Niemiec. Węgrzy na próżno próbowali przejść na stronę aliantów – po nieudanej próbie zmiany sojuszy ponownie znaleźli się w obozie przegranych. Wyznaczony przez Stalina przywódca węgierskich komunistów Mátyás Rákosi utyskiwał, że musi budować socjalizm z dziewięcioma milionami faszystów – co niemalże odpowiadało całkowitej liczbie mieszkańców Węgier.

Gwarancję stabilności władzy miał zapewnić aparat represji, którego najważniejszym elementem była policja polityczna. Stopniowo rozbudowywano strukturę organizacyjną i rozszerzano kompetencje Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Polsce, a na Węgrzech Urzędu Bezpieczeństwa Państwa (ÁVH), który w odróżnieniu od „polskiego” odpowiednika, a wzorem sowieckim, zawiadywał także obozami pracy. Członkowie obu formacji byli pogardliwie określani jako „ubecy” i „awosze”.

Decyzje podejmowane przez komunistów w tzw. bloku wschodnim doprowadziły, już na początku lat 50., do protestów, które miały miejsce m.in. w 1953 r. w Pilźnie i Berlinie Wschodnim, a trzy lata później odbyły się również w Poznaniu, a szczególnie dramatyczny przebieg miały na Węgrzech. Robotniczy protest w Poznaniu swym zasięgiem ograniczył się do miasta i jego najbliższych okolic. Jego długość możemy oszacować na dwa dni (28–29 czerwca), podczas których doszło do wybuchu niezadowolenia, które udało się komunistom spacyfikować, nie bacząc na ofiary. Zginęło kilkadziesiąt osób, a kilkaset odniosło rany. W Poznaniu na ulice miasta wyszli robotnicy. Dołączyli do nich inni mieszkańcy. Świadkami wydarzeń byli m.in. uczestnicy odbywających się w Poznaniu Międzynarodowych Targów Poznańskich, w tym przedstawiciele firm zachodnich, którym towarzyszyli dziennikarze. Erupcja niezadowolenia ograniczona była do Poznania i okolic, do których dotarłi powstańcy. Rewolucja i Powstanie na Węgrzech to wydarzenie o wiele większej dynamice i zasięgu ogólnokrajowym (23 października – 11 listopada).

Do pacyfikacji Poznania wykorzystano wojsko. Niezależnie od plotek rozpowszechnianych w stolicy Wielkopolski oraz w innych miastach kraju, mówiących o udziale wojsk sowieckich, do tłumienia powstania użyto regularnych oddziałów wojska polskiego. Akcją kierował sowiecki generał Stanisław Popławski, który, oddelegowany do Polski przez Stalina, piastował wysokie stanowiska partyjno-państwowe.

Sytuacja na Węgrzech była bardziej skomplikowana i wymagała osobistego zaangażowania Chruszczowa. Krwawej pacyfikacji protestującej ludności musiała towarzyszyć wymiana władzy centralnej, której nowi członkowie mogliby gwarantować lojalność wobec Moskwy. Studenci wyszli na ulicę Budapesztu 23 października w geście poparcia dla przemian na szczycie władzy w Polsce, które były dopełnieniem destalinizacji. Bez aprobaty Moskwy stanowisko I sekretarza KC PZPR powierzono człowiekowi, który w końcu lat 40. popadł w niełaskę i przebywał w odosobnieniu pod zarzutem „odchylenia prawicowo-nacjonalistycznego”. Nie zdecydowano się na wytoczenie Gomułce procesu, tak jak w przypadku innych przywódców bloku wschodniego. Jego powrót do władzy zaniepokoił Chruszczowa, który 19 października, na czele delegacji, niespodziewanie przyleciał do Warszawy. W kierunku Warszawy wyjechały sowieckie czołgi z jednostek stacjonujących w Polsce, które zawróciły dopiero po zapewnieniu Chruszczowa przez Gomułkę, że mające nastąpić zmiany nie zagrożą sytuacji geopolitycznej, zwłaszcza obecności Polski w bloku sowieckim.

Studentów węgierskich wsparli mieszkańcy miasta, pojawiły się hasła wolnościowe. W walkę polityczną i zbrojną włączyli się robotnicy, chłopi, młodzież, inteligencja. Zwolennik reform Imre Nagy mógł być postrzegany jako węgierski odpowiednik Władysława Gomułki. W celu utrzymania władzy przez partię dla pozoru zgodził się na wprowadzenie systemu wielopartyjnego. Powstały dwa ośrodki władzy centralnej.

Do Budapesztu i wielu innych miast wkroczyły wojska sowieckie z garnizonów usytuowanych na Węgrzech. 28 października wydawało się, że najgorsze już minęło. Imre Nagy miał gwarantować uspokojenie sytuacji. Jego działania miały usatysfakcjonować zarówno powstańców, jak i Kreml. Okazało się to jednak niemożliwe. W Moskwie zapadła decyzja o interwencji wojskowej, ponieważ Sowieci utracili zaufanie do Imrego Nagya i nadzieję na korzystny dla siebie rozwój wydarzeń politycznych. Gdy Imre Nagy zadeklarował neutralność i wystąpienie z Układu Warszawskiego, była to jedynie kropla, która przepełniła czarę goryczy.

Do grona wykonawców poleceń Chruszczowa na Węgrzech należał Iwan Sierow – postać złowroga dla Polaków. Oprócz licznych zbrodni przed i w czasie II wojny światowej, za które odpowiadał, jego największym „sukcesem” było podstępne aresztowanie w marcu 1945 r. przywódców politycznych i wojskowych Polskiego Państwa Podziemnego, z których część wywieziona do Moskwy nie powróciła żywa. W październiku 1956 r. jako szef KGB, realizując interes Kremla, aresztował delegację węgierską, czym m.in. zapracował sobie na opinię „budapeszteńskiego kata”.

Zarówno w Poznaniu, jak i w Budapeszcie uosobieniem przemocy i represji wobec społeczeństwa byli przedstawiciele policji politycznej. Okrucieństwo bezpieki spowodowało, że funkcjonariusze nie mogli liczyć na litość rozwścieczonego tłumu. W stolicy Wielkopolski demonstranci weszli do budynku milicji, partii nie czyniąc szkód i nie wywołując starć. Na próbę wejścia do siedziby wojewódzkich struktur UB zabarykadowani funkcjonariusze odpowiedzieli wodą z hydrantów, ostatecznie – ogniem z karabinów. Padli zabici i ranni. Wśród zamordowanych w garażu urzędu był trzynastoletni Romek Strzałkowski, najmłodsza ofiara Czerwca ’56. Za strzały do demonstrantów nikt z władz policyjnych nie poniósł konsekwencji karnych czy służbowych. Po przemianach październikowych, w skutek których do władzy powrócił Władysław Gomułka, aparat bezpieczeństwa przeorganizowano poprzez przeniesienie kadr do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i jego jednostek terenowych. Usunięto funkcjonariuszy najbardziej skompromitowanych stosowaniem przemocy lub wywoływanymi ekscesami.

Na Węgrzech, pragnąc ratować hegemonię partii komunistycznej, Nagy zlikwidował ÁVH, co spowodowało niemałe zamieszanie wśród funkcjonariuszy aparatu terroru. Funkcjonariusze uciekli bądź do garnizonów sowieckich, bądź do Czechosłowacji, lub też błagali powstańców o areszt ochronny, w najgorszym wypadku szykowali się do odwetu. W dużej mierze to właśnie spośród nich rekrutował się w czasie krwawego tłumienia walki o wolność nowy resort siłowy i wydział policji politycznej. Tragiczny bilans powstania i jego pacyfikacji to kilka tysięcy ofiar śmiertelnych, wielu rannych, a z kraju wyjechało prawie 200 tys. osób.

Polacy na wieść o skali tragedii węgierskiej natychmiast zorganizowali akcję oddawania krwi i zbiórkę potrzebnych artykułów. W niesienie pomocy zaangażowani byli zwykli mieszkańcy, organizacje, rady narodowe, a nawet komitety partyjne. W miastach pojawiły się odezwy, apele z prośbą o wsparcie. Prasa informowała o efektach zbiórki. Na przełomie października i listopada do stolicy Węgier dotarło kilkanaście transportów lotniczych z pomocą. Organizowano też transport kolejowy.

Symbolem oporu wobec władzy stały się postacie Romka Strzałkowskiego i Pétera Mansfelda. Romek zginął w Poznaniu, w pobliżu UB, a trzy lata starszy Mansfeld brał aktywny udział w Powstaniu Węgierskim, pełniąc funkcję łącznika. Nie mogąc pogodzić się z upadkiem insurekcji, wraz z kolegami rozpoczął działalność konspiracyjną. Po zatrzymaniu i skazaniu go na karę śmierci, władze wstrzymały się z wykonaniem wyroku do momentu osiągnięcia przez młodego powstańca pełnoletności. Pamięć o obu chłopcach-bohaterach jest wciąż żywa wśród mieszkańców Poznania. W pobliżu ówczesnej siedziby wojewódzkich władz bezpieczeństwa publicznego, do ulicy, której patronem jest Strzałkowski, przylega ulica Pétera Mansfelda. Podczas corocznych uroczystości, obchodzonych w stolicy Wielkopolski przez władze państwowe i samorządowe, składa się również wieńce pod tablicą poświęconą bohaterowi Powstania Węgierskiego.

.Oba powstania różni ich długość oraz ofiara krwi, którą złożyli obywatele każdego z narodów. Nieporównywalna jest również skala represji jakiej doświadczyli Węgrzy, która na bazie doświadczeń polskich z czerwca 1956 r. pokazuje, jak bardzo komuniści bali się społeczeństwa, i jak wiele byli gotowi uczynić w obronie swojej władzy. Dla komunistów była to rozprawa z przeciwnikami politycznymi, która obrazuje, również z perspektywy doświadczeń tych narodów, jak niewiele dla tej władzy znaczyło życie jej obywateli.

Rafał Reczek
Áron Máthé
Stanisław Jankowiak
Rafał Kościański

Fragment książki „Aparat bezpieczeństwa w województwie poznańskim 1945–1956”, wyd. Instytutu Pamięci Narodowej, 2021 [LINK]

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 1 kwietnia 2022
Fot. Bridgeman Images – RDA / Forum