Tomasz ALEKSANDROWICZ: "Zakładnicy narracji. Złudzenia i koszmary"

"Zakładnicy narracji. Złudzenia i koszmary"

Photo of Prof. Tomasz ALEKSANDROWICZ

Prof. Tomasz ALEKSANDROWICZ

Profesor nadzw. Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie. Ekspert zarządzania informacją z Centrum Badań nad Terroryzmem. Współtworzy Instytut Analizy Informacji Collegium Civitas.

Ryc.: Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

Nie ulega wątpliwości, że sytuacja na Ukrainie wymknęła się spod kontroli. Nazywajmy rzeczy po imieniu: to nie katastrofa, to zbrodnia, niezależnie od tego, jaki reżim prawny zastosujemy. Moskwa wspiera zbrodniarzy, współdziała z nimi. Dowody zbrodni zostały już zniszczone, sceny jakie rozgrywały się na polu, na którym znalazły się ciała ofiar i rozrzucony wrak samolotu trudno opisać nie używając słów, jakie nie powinny się znaleźć w przestrzeni publicznej. Trudno też dokonać oceny tych, którzy nad tym fragmentem terytorium Ukrainy sprawowali realną władzę, nie powinno się tak nazywać ludzi. To koszmar. Narzuciliśmy sobie polityczną poprawność w języku.

Europa uległa złudzeniom, dała sobie narzucić putinowską narrację. „Separatyści”, „ochotnicze formacje uzbrojone w sprzęt z demobilu”, „walczący z ukraińskim faszyzmem”, „prześladowana rosyjskojęzyczna mniejszość”, niemalże bojownicy o wolność. Nie, to terroryści – wzięcie zakładników, funkcjonariuszy międzyrządowej OBWE, chronionych przez prawo międzynarodowe, to akt terrorystyczny; to bandyci, którzy zestrzelili cywilny samolot pasażerski.

ukraina plakat

Europa uległa złudzeniom, że Federacja Rosyjska jest państwem podzielającym europejskie ideały, a Putin politykiem, z którym można negocjować. Równocześnie Europa postawiła pieniądz ponad swoje ideały zapisane w Traktacie o Unii Europejskiej. Czy do Marsylii, gdzie szkolą się rosyjscy marynarze mający w przyszłości służyć na produkowanych przez Francję okrętach wojennych dochodzi płacz rodzin czekających na lotnisku Schiphol na odlot do Kijowa?

Z punktu widzenia europejskiego biznesu to niebywała okazja – Putin nieba przychyli tym, którzy będą chcieli robić z Rosją interesy. Nie ma co ukrywać, to co dzieje się na Ukrainie to cena za „uratowane miejsca pracy w Unii Europejskiej”, „umiarkowaną politykę niedrażnienia Rosji” , mieszaniny strachu i chciwości, niezdecydowania przywódców, ulegania kremlowskiej propagandzie.

Co będzie dalej? Nie ukrywam, jestem pesymistą. Pożar na Ukrainie za jakiś czas się wypali, będą pogrzeby, ktoś może nawet trafi do więzienia, trzeba będzie odbudowywać zniszczone wojną regiony. Zachód będzie szczęśliwy, że skończyła się wojna u bram Unii Europejskiej. Putin ubierze się w szaty tego, kto przyczynił się do odzyskania pokoju. Znowu będzie można spokojnie robić z Rosją interesy w imię pokoju, współpracy międzynarodowej i normalizacji. I nikt nawet nie wspomni o tym, co najważniejsze, o tym, od czego zaczęła się ta gra. Nikt nie nazwie Rosji agresorem, który dokonał aneksji Krymu i nikt nawet nie wspomni o tym, że Krym był kiedyś ukraiński.

I wszystko wróci do normy. Putinowskiej.

Bardzo chciałbym się mylić.

Tomasz Aleksandrowicz

plakat: Victor Grudakov

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 21 lipca 2014