

"Społeczny duch Francji"
.Na przełomie lat 1979/80 znalazłem się we Francji na stażu naukowym w Centrum Badawczym Orsay. Był to mój pierwszy poważny pobyt na Zachodzie. Przed wyjazdem obawiałem się konfrontacji moich umiejętności fachowych z poziomem wiedzy w znanym francuskim ośrodku naukowym. Nie sądziłem, że może mnie zaskoczyć francuska codzienność.
O ile ze sprawami fachowymi nie miałem żadnych problemów, o tyle na każdym kroku Francuzi zaskakiwali mnie swoimi poglądami, sądami, reakcjami, obyczajami, działaniami społecznymi, wrażliwością, odpowiedzialnością za sprawy publiczne.
Pierwszym zaskoczeniem była otwartość i partnerskie relacje obejmujące przedstawicieli różnych poziomów akademickiej hierarchii. Ostra wymiana argumentów w dyskusji naukowej nie zaburzała ciepłego klimatu towarzyskich przekomarzań podczas wspólnego obiadu. Rytm pracy wyznaczało poczucie odpowiedzialności i wzajemne zaufanie.
Skrupulatne rozliczanie kosztów prywatnych rozmów telefonicznych prowadzonych ze służbowych telefonów uświadomiło mi, co naprawdę znaczy słowo „uczciwość”.
.Zaskoczeniem było dla mnie zaangażowanie środowiska naukowego w sprawy obrony praw człowieka nie tylko we Francji, ale i w odległych zakamarkach świata. Mitingi w czasie przerw obiadowych poświęcone bywały losom niepokornych uczonych w państwach totalitarnych. Zbierano podpisy z protestami przeciw psychiatrycznym represjom stosowanym w ZSRR.
Kiedy wyraziłem zdziwienie, że Francuzi odnoszą się z sympatią do strajków, których skutki dotykają boleśnie ludzi niemających żadnego wpływu na losy strajkujących, wyjaśniono mi, że własna niewygoda nie powinna przysłaniać istoty protestu, a obowiązkiem przyzwoitego człowieka jest zajęcie pozycji po stronie ludzi domagających się respektowania ich podstawowych praw. Gdy zdziwiłem się gwałtownymi protestami środowiska akademickiego przeciw wprowadzeniu elementarnej znajomości języka francuskiego u kandydatów na studia pochodzących z dawnych kolonii francuskich, dowiedziałem się, że Francja jest winna koloniom rekompensatę za wyzysk i nie powinna tworzyć żadnych barier w dostępie do nauki ich obywatelom.
Stypendystom rządu francuskiego stworzono możliwości uczestniczenia w wydarzeniach kulturalnych, poznawania realiów życia francuskiego w różnych formach: pobytów u rodzin, wyjazdów weekendowych, wczasów świątecznych. Dawało to okazje do spotkania z różnymi ludźmi poznania ich problemów, dyskusji o różnych rozwiązaniach, o działaniach władz różnych szczebli. Odkryciem było dla mnie to, jak wiele spraw jest skutecznie rozwiązywanych przez władze lokalne i różnego rodzaju działania społeczne.
Wkrótce po moim powrocie zaczęły się strajki. Świeże francuskie doświadczenia stały się dla mnie imperatywem do zaangażowania się w budowanie „Solidarności”. Brałem udział w tworzeniu struktur, procedur, strategii. Nie mając żadnych doświadczeń, borykaliśmy się z rozlicznymi problemami. Społeczny duch Francji objawił się wtedy w postaci wsparcia materialnego i duchowego ze strony francuskich związków zawodowych. Był to ważny impuls energii i determinacji w trudnych zmaganiach o poszerzenie pola wolności w ówczesnej Polsce.
.Społeczny duch Francji towarzyszył Polakom po ogłoszeniu stanu wojennego. Francja była jedynym krajem, z którego pomoc płynęła do nas szerokim nurtem tworzonym przez wielką ilość oddolnych działań ludzi, organizacji społecznych, gmin, instytucji czujących potrzebę wsparcia polskich dążeń do wolności. Liczba zaangażowanych w działania na rzecz „Solidarności” Francuzów niemających uprzednio związków z Polską była imponująca.
Duch Francji zyskał nowe pole do działania w 1989 roku. Programom wspierającym polskie przemiany patronowała oficjalnie Fundacja France – Pologne pod przewodnictwem Jacques’a de Chalendara, ale nurt wzajemnych kontaktów składał się z bardzo wielu wątków animowanych przez różne francuskie instytucje, organizacje, władze lokalne i obywateli. Dwa kierunki prowadzonych wtedy działań miały dla Polski szczególną wartość: edukacyjny, przygotowujący kadry menedżerskie dla gospodarki, i samorządowy, tworzący zręby demokracji i lokalnego rozwoju. Wielu Polaków zaangażowanych wtedy w budowę nowego państwa, którzy mieli okazję do czerpania z francuskich doświadczeń, do dzisiejszego dnia pamięta „dotknięcie Francji” jako przeżycie swoistego piękna współdziałania ludzi dobrej woli na rzecz poprawienia świata. Ten rodzaj doświadczeń jest do dziś spoiwem większości stowarzyszeń działających na niwie współpracy polsko-francuskiej.
.Odkrycie społecznego Ducha Francji zmieniło zasadniczo mój sposób postrzegania świata i spowodowało zmianę drogi życiowej. Wydaje mi się, że dopiero świadomość jego obecności pozwala lepiej i głębiej zrozumieć nie tylko Francję i jej kulturę, ale ma charakter uniwersalny: społeczny duch jest fundamentem poczucia wspólnoty ogólnoludzkiej, bez którego przyszłe losy świata nie są ani pewne, ani bezpieczne…
Włodzimierz Puzyna
Szczecin, 07.09.2015