
Polski ruch ludowy to jedna z najstarszych formacji politycznych. Istnieje już 130 lat. Jest jednym z trzech wielkich obozów politycznych – obok narodowego i socjalistycznego – które wywarły największy wpływ na losy narodu i państwa w XX wieku. Uczestniczył w walce o niepodległość Polski w okresie zaborów i w latach okupacji hitlerowskiej. Ikony tego ruchu – Wincenty Witos, Maciej Rataj, Stanisław Mikołajczyk i Władysław Reymont – wpisują się do panteonu najwybitniejszych i najbardziej zasłużonych Polaków.

Interes partyjny kończyć się powinien tam, gdzie się zaczyna interes państwowy, a dobro Rzeczypospolitej jest i pozostanie zawsze najwyższym prawem.

Polska prawdopodobnie nie odzyskałaby niepodległości w 1918 r., a niemal na pewno nie zdołałaby jej utrzymać, gdyby nie Wincenty Witos.

Wincenty Witos był mężem stanu, zdolnym w najtrudniejszym momencie wziąć odpowiedzialność za los państwa, ale też ustąpić ze stanowiska, jeśli tego wymagał interes Rzeczypospolitej.

W 2025 roku mija 130 lat od chwili, gdy w Rzeszowie założono Stronnictwo Ludowe (28 lipca 1895). Powstanie tej partii politycznej symbolicznie rozpoczyna dzieje zorganizowanego ruchu ludowego na ziemiach polskich.

Głębokie poczucie demokratyzmu i legalizmu Wincentego Witosa powinno być dla nas przesłaniem i drogowskazem, nie tylko podczas jubileuszowych obchodów w 2024 roku, ale i na dalszą przyszłość.

Stanisław Mierzwa był najwybitniejszym uczniem Wincentego Witosa. Jego życiorys przypomina o znaczącym wkładzie ruchu ludowego w konspirację tworzącą Polskie Państwo Podziemne.
Nr 71. „Wszystko co Najważniejsze” jest już dostępny w EMPIK-ach, Księgarni Polskiej w Paryżu oraz wysyłkowo i w prenumeracie – w Sklepie Idei.
W 71. numerze miesięcznika Wszystko co Najważniejsze teksty m.in.: prof. Michała KLEIBERA, prof. Marcina PIĄTKOWSKIEGO, prof. Chantal DELSOL, Jana ROKITY, Karola POLEJOWSKIEGO, Edwarda LUCASA, prof. Jerzego MIZIOŁKA i prof. Piotra CZAUDERNY.

Francja jest narodem, Europa nie. Europa jest federacją narodów. Jest niezbędna, ale nie zastępuje państw narodowych. Nie ma europejskich obywateli, nie ma europejskiego patriotyzmu, nawet w obliczu pewnych zagrożeń.

Problem masowej migracji można rozwiązać tylko poprzez fakt, że ludzie nie będą czuć się przymuszeni do wyjazdu z ojczystego kraju. Chodzi o działanie nie na końcu łańcucha migracyjnego, ale na jego początku.

Na tle zlaicyzowanej Europy, w której powołań kapłańskich w zasadzie nie ma, a chrześcijaństwo, o ile tu i ówdzie odradza się (jak we Francji), to tylko w izolowanych mikrowspólnotach, Polska wyglądać musi ciągle niczym urodzajna religijnie zielona wyspa. Kiedyś jeszcze takimi wyspami były kraje podobne do Polski w swej religijno-ludowej tradycji, jak Hiszpania czy Irlandia, ale dziś zostały one już całkiem zatopione przez fale laickiego potopu.

Jarosław Marek Rymkiewicz był takim specyficznym twórcą, którego „Gazeta Wyborcza” mogła pozywać, ale nie mogła mu nie dać nagrody Nike. Nieczęsto zdarza się postać tej rangi, która esejem o Samuelu Zborowskim jest w stanie rozgrzać całe polskie życie kulturalne albo zdobywać najwyższe poetyckie laury wierszami o tym, że poeta zobaczył Boga w „koszu na śmieci przy stacji kolejki WKD w Milanówku pod Warszawą”, żeby nawiązać do mojego ulubionego wiersza z elementem kolejowym w tytule.

Wśród polskich rodów nie ma bardziej rzymskiego od Sobieskich. Dotarła tu i trwa sława króla Jana III. Bez mała 15 lat mieszkała w Wiecznym Mieście Maria Kazimiera. Osiedli tu i pozostali na zawsze – królewicz Aleksander i Maria Klementyna, córka jego brata Jakuba. Jej nagrobek – w watykańskiej bazylice św. Piotra i jego, w kościele na Via Veneto – są arcydziełami. Królewskiej rodzinie Sobieskich poświęcona jest na rzymskim Kapitolu wystawa prezentująca sześćdziesiąt dzieł sztuki i dokumentów.

Caravaggio (1571–1610) był jedną z najbardziej rewolucyjnych postaci w historii sztuki, a przecież działał zaledwie trzydzieści lat po Michale Aniele, i to w czasach, gdy w Rzymie dominowało manierystyczne naśladownictwo twórczości wielkich mistrzów renesansu. |