Beduini przeciwko Druzom. Wybuch religijnej przemocy w Syrii

Ministerstwo spraw wewnętrznych Syrii przekazało, że ponad 30 osób zginęło w starciach na tle religijnym. Beduini starli się z Druzami w południowym regionie As-Suwajda przy granicy z Jordanią. Rannych zostało około 50 osób.

„Eksplozja przemocy jest przerażająca”

.Świadkowie twierdzą, że stroną atakującą byli zarówno druzowie, wyznający odłam islamu wywodzący się szyizmu, napierający na beduińską osadę, jak i wyznający islam sunnicki Beduini, napadający wioski druzyjskie.

Choć wiosna przyniosła falę starć między sunnickimi bojownikami a druzami, tym razem po raz pierwszy walki toczyły się w samym mieście.

Syryjskie MSW przekazało, że wysłało siły do przeprowadzenia bezpośredniej interwencji i wezwał do współpracy z władzami.

Cytowani przez AP świadkowie poinformowali, że walki wybuchły po fali porwań członków obu społeczności. Do najnowszego doszło w piątek na drodze z miasta As-Suwajda do Damaszku, gdzie obrabowany i uprowadzony został druzyjski kupiec. Wywołało to serię ataków odwetowych.

– Eksplozja przemocy jest przerażająca, jeżeli nie uda się nam jej zatrzymać, dojdzie do rzezi – powiedział agencji Reutera Rajan Maruf, prowadzący portal informacyjny Suwayda24.

Beduini i Druzowie. Od dawna skłóceni i uzbrojeni

.Stronami w starciach są druzyjskie milicje i zbrojne sunnickie klany beduińskie, zamieszkujące wschodnią część regionu.

Od grudnia ubiegłego roku, kiedy sunnickie siły rebelianckie obaliły rządy prezydenta Baszara al-Asada, w Syrii kilkukrotnie doszło do starć między mniejszościami religijnymi a dominującymi w kraju wyznawcami islamu sunnickiego. W marcu w takich starciach zginęły setki wywodzących się z szyizmu alawitów; był to najkrwawszy taki ataki.

Druzowie to mniejszościowa sekta religijna, która powstała w X wieku jako odgałęzienie szyickiego odłamu islamu. W Syrii druzowie zamieszkają głównie południe kraju i niektóre przedmieścia Damaszku.

Podczas 14-letniej wojny domowej w Syrii druzowie stworzyli własne milicje. Od upadku Asada między frakcjami druzyjskimi trwa spór o to, czy dołączyć do sił rządowych, czy zachować odrębność.

Syryjski reżim upadł błyskawicznie. Zaskakujące? Bynajmniej

.Dyktatury sprawiają wrażenie stabilnych. Aż nagle coś się zmienia. W ten lakoniczny sposób ocenił upadek dyktatury Asada w Syrii Jonatan Vseviov, jeden z najwyższych rangą estońskich dyplomatów. W jego słowach kryje się sugestia, że władza Władimira Putina może być równie krucha. Tak się zresztą wydawało, kiedy 18 miesięcy temu pstrokaci buntownicy Jewgienija Prigożyna maszerowali na Moskwę. Lecz gdy pucz szefa grupy Wagnera spełzł na niczym, rozpłynęły się też głoszone z przekonaniem prognozy o upadku Putina. Teraz zakładamy, że żelazny uścisk rosyjskiego przywódcy i jego osobista paranoja sprawiają, że nie ma żadnego potencjalnego następcy, który mógłby w tym dogodnym momencie wykazać się politycznym i instytucjonalnym rozmachem potrzebnym do rzucenia wyzwania dyktatorowi.

Być może tak jest. Ale życie jest pełne niespodzianek. Bywa, że to, co z perspektywy czasu wydaje się oczywiste, jawi się jako nieprawdopodobne, dopóki się nie wydarzy. To, że nikt danego scenariusza nie przewidział, nie oznacza, że jest on niemożliwy lub nawet mało prawdopodobny. Lenin był, delikatnie mówiąc, zewnętrznym kandydatem na przywódcę Rosji. Podobnie zresztą było z Putinem. Najbezpieczniejszą prognozą w zamkniętym, wysoce zestresowanym społeczeństwie jest to, że jutro będzie takie jak dziś. Ale zmiana, jeśli zachodzi, zwykle jest nagła.

Jednym z powodów przekonania o niezmienności jest konsensus wynikający ze strachu. Weźmy powszechnie panującą świadomość, że sondaże opinii publicznej w Rosji wykazują przytłaczające poparcie dla Putina. Sparafrazujmy to: „Rosjanie w większości okazują publiczne i prywatne posłuszeństwo reżimowi”. Kiedy strach słabnie, konsensus się zmienia. Uważam, że gdyby Putin został obalony w wyniku puczu, większość Rosjan opowiedziałaby się za procesem sądowym i uwięzieniem byłego przywódcy. Nie oznacza to, że będą potępiać jego zbrodnie w kraju i za granicą. Ale kiedy zmienia się wiatr, zmienia się też ustawienie wiatrowskazu.

Endemiczna tajemnica reżimów totalitarnych utrudnia wgląd z zewnątrz. Nikt spoza najściślejszych kręgów władzy w Moskwie nie zna na przykład stanu zdrowia psychicznego i fizycznego Putina. Z jednej strony krążą plotki, że rosyjski przywódca jest martwy, szalony lub w śpiączce, a z drugiej, że jest niemal nieśmiertelny dzięki ścisłej diecie bezcukrowej zawierającej jaja przepiórcze, buraki i chrzan. Można wybrać, w co wierzyć.

Natomiast rzeczywiście wiemy, że Putin ma obsesję na punkcie upadku innych dyktatorów. Nie mógł znieść widoku rozczochranego i błagającego o litość irackiego dyktatora Saddama Husajna, kiedy w 2001 r. został on schwytany przez wojska amerykańskie. Szczególnie poruszyło go też zabójstwo przez tortury libijskiego przywódcy Muammara Kaddafiego w 2011 r. W istocie inwazja na Ukrainę mogła przynajmniej częściowo wynikać z jego obłąkanych obaw przed podobnym powstaniem w Rosji. Można więc śmiało założyć, że Putin jest zmartwiony losem swojego syryjskiego protegowanego Baszara al-Asada.

Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/edward-lucas-putin-i-asad-ostateczna-rozgrywka/

PAP/MB


Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 14 lipca 2025