
Dziś Polacy są dobrymi Samarytanami moich braci z Aleppo
Cały naród polski stał się „narodem Samarytaninem” narodu syryjskiego, porzuconemu na drodze, odartemu ze swej godności, opuszczonemu między życiem a śmiercią, bez teraźniejszości, bez przyszłości, rozdartemu, zranionemu. Wiele rodzin i osób w Polsce pomaga rodzinom i osobom w Syrii – mówił o. Ibrahim ALSABAGH OFM odbierając Nagrodę im. Jana Karskiego
.Nagroda Jana Karskiego dała mi piękną możliwość odwiedzenia, po raz pierwszy, Polski. Kraju, o którego pięknie już wiele razy słyszałem. Kraju, który stał się nam bliski dzięki osobie świętej, bliskiej i kochanej – Świętemu Janowi Pawłowi II. Przez historię osobistą, ten wielki Papież dał nam możliwość poznania i przeżywania wielkiego cierpienia całego narodu, historii Kościoła prześladowanego za wierność swojemu Mistrzowi, historii powołania młodego człowieka, sieroty, który spotkał Jezusa Chrystusa w swoim życiu i potrafił powiedzieć TAK, by pójść za Nim.
Ta historia narodu i Papieża była naznaczona słowem „nadzieja”. Jan Paweł II i naród polski, ze swoim bolesnym doświadczeniem, znaleźli nadzieję w Źródle, w Osobie Jezusa Chrystusa i po wielkich trudnościach, stali się świadkami tej nadziei i przekazywali ją całemu światu.
Historia narodu syryjskiego jest bardzo podobna do historii narodu polskiego, który tyle wycierpiał w przeszłości.
Tajemnicę cierpienia Syryjczyków złączoną z tajemnicą grzechu całej ludzkości jest trudno opisać kilkoma zdaniami. Wiele osób i rodzin, jak biblijny Hiob, w jednej chwili utraciło wszystko: dom, rodzinę, zdrowie… 70% rodzin jest uchodźcami, bez dachu nad głową. Wojna wokół miasta trwa; w nocy słyszymy bombardowania i odgłosy strzelaniny. Od czasu do czasu główna jedyna, droga wiodąca do Aleppo jest zablokowana przez toczące się walki. Cierpimy z powodu braku wody i prądu.
Aleppo przed wojną było największym miastem przemysłowym w Syrii, zapewniającym 60% produkcji krajowej. Dziś jest sparaliżowane, bez przemysłu, konsumpcyjne, dlatego mamy wielkie bezrobocie. 93% rodzin potrzebuje pomocy by przeżyć.
Największą cenę tej wojny płacą najdelikatniejsi, bezbronni: dzieci. Niektóre z nich nie znają innego życia jak tylko wojnę. Niektóre urodziły się wśród odgłosów bombardowań. Cierpią z powodu stresu psychologicznego, złego odżywiania, braku opieki medycznej, głodu. Na ich twarzach nie ma uśmiechu, przerażone oczy wyrażają ich cierpienie.
Jan Karski przyłącza się dzisiaj do naszego krzyku pełnego cierpienia… Być znakiem nadziei w umarłym mieście, zniszczonym i „bez przyszłości”, znaczy czerpać nadzieję ze Źródła życia i Nadziei którą jest Jezus Chrystus.
W rzeczywistości, wiele razy nasze oczy oglądały okrutną rzeczywistość, otoczoną ciemnością, jak tunel bez wyjścia. W tych momentach szczególnie trudnych, tylko nadzieja w Bogu który kocha człowieka stworzonego na swój obraz i upodobanie, który przez Swoją wierność nie opuszcza swojego stworzenia, ale opiekuje się nią z czułością, znaleźliśmy siłę by iść do przodu i zostać napełnionymi nadzieją do tego stopnia, by móc nią karmić owczarnię, która nam została powierzona.
Panu naszemu Zbawicielowi, naszej Nadziei, ofiaruję tę nagrodę tak jak mu ofiarowałem moje życie i wszystko co posiadam. Jemu moje uznanie i podziękowanie.
Na mojej drodze by bronić nadziei w Aleppo, osoba Jana Karskiego jest mi bliska przez jego wrażliwość na człowieka cierpiącego; przez jego zaangażowanie całkowite i do końca by nieść pomoc, ryzykując utratę życia; przez jego zdeterminowanie by zrobić wszystko co jest w jego mocy by usunąć powód cierpienia, przez jego upór w działaniu.
Jan Karski przyłącza się dzisiaj przez tę nagrodę, by być głosem milionów niewinnych i bezbronnych Syryjczyków żyjących w codziennym piekle.
Kościołowi polskiemu, Kościołowi żarliwemu w swojej wierze, który stał się nam bliski, wyrażam moją wdzięczność.
Wam wszystkim ze Stowarzyszenia Jana Karskiego, wyrażam moje gorące podziękowanie. Dziękuję Wam za wręczoną mi dzisiaj Nagrodę. Nagroda ta jest dla mnie umocnieniem w tej walce dla mojego narodu, w mojej misji niesienia mu pomocy, pocieszenia, nadziei. W moim obowiązku moralnym by dać poznać całemu światu jego tragiczną sytuację.
Przyjmuję tę nagrodę w imieniu wszystkich moich braci z Kustodii Ziemi Świętej, w imieniu wszystkich Syryjczyków, a zwłaszcza mieszkańców Aleppo, których jestem sługą. Dziś nie staję sam tutaj przed wami, ale z nimi wszystkimi tak bardzo cierpiącymi i doświadczanymi przez tę absurdalną wojnę wydającą się nie mieć końca. Wszystkich ich noszę w moim sercu.
Kościołowi polskiemu, Kościołowi licznemu w liczbę księży i wiernych, Kościołowi żarliwemu w swojej wierze, radykalnemu w praktykowaniu tej wiary, Kościołowi, który jest coraz bardziej obecny na całym świecie przez swych licznych misjonarzy. Kościołowi, który stał się bliski nam; Kościołowi i ludności w Syrii, również wyrażam moją wdzięczność.
.Cały naród polski stał się „narodem Samarytaninem” narodu syryjskiego, porzuconemu na drodze, odartemu ze swej godności, opuszczonemu między życiem a śmiercią, bez teraźniejszości, bez przyszłości, rozdartemu, zranionemu. Wiele rodzin i osób w Polsce poświęcało się i nadal robi codzienne wyrzeczenia, by pomagać rodzinom i osobom w Syrii. Całemu narodowi polskiemu wyrażam moją wdzięczność. Dziękuję, że przez tę Nagrodę pragniecie na nowo skierować uwagę świata na gehennę jaką przeżywają moi bracia i siostry w mojej ukochanej Ojczyźnie Syrii.
Ibrahim Al Sabbagh OFM
Wystąpienie wygłoszone 24 czerwca 2017 r. w związku z przyznaniem Nagrody im. Jana Karskiego.