Wyłudzenie pieniędzy głównym lękiem polskich internautów

Wyłudzenie pieniędzy lub danych to dla Polaków największe zagrożenia w przestrzeni cyfrowej (88 proc. wskazań) – wynika z raportu Warszawskiego Instytutu Bankowości. Co druga osoba w takiej sytuacji od razu zablokowałaby swoją kartę płatniczą i zadzwoniła do banku.
Połowa Polaków prawidłowo chroni dostęp do swojej bankowości elektronicznej
.Jak wynika z badania „Postawy Polaków wobec cyberbezpieczeństwa 2025”, przeprowadzonego przez Warszawski Instytut Bankowości we współpracy ze Związkiem Banków Polskich, niemal dwie trzecie Polaków (62 proc.) czuje się bezpiecznie w cyfrowym świecie. To o 7 pkt. proc. więcej w porównaniu z rokiem 2024.
Większość badanych (88 proc.) najbardziej obawia się wyłudzenia danych osobowych czy pieniędzy poprzez phishing; 38 proc. boi się, że ukradziona zostanie im tożsamość, a co trzecia osoba (32 proc.) obawia się fake newsów i dezinformacji. Na kolejnym miejscu znalazły się: nieświadoma instalacja złośliwego oprogramowania oraz atak hakerów na instytucje publiczne (po 29 proc.).
W przypadku podejrzenia próby wyłudzenia pieniędzy 57 proc. Polaków od razu zablokowałoby swoją kartę płatniczą, a 55 proc. zadzwoniłoby do swojego banku, by poinformować o sprawie. Z kolei 68 proc. badanych zadeklarowało, że zgłosiłoby oszustwo phishingowe w pierwszej kolejności na policję, zaś 57 proc. wybrałoby powiadomienie banku. Tylko niespełna co trzecia osoba (29 proc.) zdecydowałaby się na powiadomienie CERT Polska, czyli instytucji, która przyjmuje tego typu zgłoszenia – podkreślono w informacji prasowej.
Jak podano w raporcie, większość respondentów (63 proc.) dba o ochronę swoich danych – nie podaje nikomu haseł, danych karty płatniczej ani numeru PESEL oraz nie otwiera załączników i nie klika w linki od nieznanych nadawców (62 proc.). Połowa Polaków prawidłowo chroni dostęp do swojej bankowości elektronicznej, ponieważ nie trzyma danych logowania w portfelu ani na smartfonie (50 proc.) – podkreślił instytut. Jednocześnie mniej niż połowa dba o prywatność w social mediach (47 proc.), stosuje dwuskładnikowe uwierzytelnianie (45 proc.) i pobiera aplikacje czy oprogramowanie wyłącznie z autoryzowanych sklepów (44 proc.).
Jak zaznaczyli eksperci, wciąż za mało badanych – 31 proc. – weryfikuje osoby, które dzwonią podając się za pracownika banku.
Wyłudzenie pieniędzy jest często bardzo subtelne
.Rozwój sztucznej inteligencji w ostatnim czasie i coraz większa dostępność narzędzi na niej opartych sprawiły, że Polacy coraz przychylniej na nią spoglądają – podkreślono. Już 28 proc. badanych (2 razy więcej niż w 2024 r.) stwierdziło, że widzi w AI szansę; jednocześnie 23 proc. uznaje deep fake’i (fałszywe materiały audio lub wideo powstałe z użyciem AI – PAP) za zagrożenie w internecie. Co drugiemu Polakowi wydaje się, że potrafi rozpoznać deep fake’a (51 proc.), a dużą sprawność w tym zakresie deklaruje 17 proc. respondentów.
Według autorów badania wciąż za mało Polaków wie, jak radzić sobie z dezinformacją. 38 proc. badanych zadeklarowało, że informacje, z jakimi mają kontakt w social mediach nie są głównym źródłem ich wiedzy. 32 proc. czyta całą informację, a nie tylko nagłówek, a 31 proc. weryfikuje informacje w kilku źródłach. Jednak „tylko” co czwarty badany (27 proc.) przyznaje, że nie udostępnia treści, których pochodzenia nie sprawdził – zaznaczono. 17 proc. zadeklarowało, że zgłasza fałszywe treści.
„Tylko 16 proc. badanych sprawdza pochodzenie zdjęć lub obrazów ilustrujących informację, co może przyczyniać się do rozprzestrzeniania dezinformacji poprzez udostępnianie deep fake’ków” – podkreślono w raporcie. Badanie „Postawy Polaków wobec cyberbezpieczeństwa 2025” zrealizował SW Research na zlecenie Warszawskiego Instytutu Bankowości we wrześniu 2025 roku, metodą CAWI na próbie 1008 dorosłych internautów.
Bezpieczeństwo technologiczne. Wyzwania dla Polski w trzeciej dekadzie XXI wieku
.W styczniu 2020 roku prof. Michał Kleiber napisał, że „bez wysokich kompetencji naukowo-technologicznych państwo nigdy nie będzie bezpieczne”. Po pięciu trudnych latach, po pandemii, kolejnych wojnach i kryzysach, państwo polskie nadal potrzebuje wzmocnienia bezpieczeństwa technologicznego – pisze Tomasz PAWŁUSZKO
Tradycyjnie temat bezpieczeństwa państwa związany był z przetrwaniem i kojarzony z kwestiami militarnymi. Kryzysy naftowe, bieda, głód i dekolonizacja lat 70. XX wieku wpłynęły na zmianę tego podejścia. Dał im wyraz Barry Buzan, publikując w 1983 roku słynną książkę People, States, and Fear. Zaproponował w niej popularną dziś koncepcję „sektorów bezpieczeństwa”, czyli uzupełnienie badań nad bezpieczeństwem politycznym i militarnym o zagadnienia ekonomii, socjologii i ekologii. Podział ten pozostał aktualny aż do dziś. Większość analityki bezpieczeństwa funkcjonowała dotąd wedle dość jednolitego wzoru: (1) wskazanie zagrożeń, (2) opisanie kryzysu, (3) omówienie regulacji i (4) propozycje nowych rozwiązań. W badaniach bezpieczeństwa dominowała perspektywa potrzeb państwa. Nie było w tym niczego dziwnego, to wszakże państwo miało zapewniać wspomniane wyżej „przetrwanie”. Coś się jednak zmieniło.
Pięć lat temu prof. Michał Kleiber pisał o potrzebie „uwzględnienia rozwoju nauki na wszystkich poziomach polityki bezpieczeństwa” [LINK]. Wynikają z tego przynajmniej dwa wnioski. Po pierwsze, po kwestiach militarnych i gospodarczych to technologia staje się kluczową zmienną w analizie. Po drugie, państwo musi być aktywne na wszystkich poziomach refleksji. Technologia jest bowiem globalna, ale jej popularyzacja ma często charakter transnarodowy i oddolny. Czasy monopoli i wyłącznych licencji przeminęły. Nowe technologie pojawiają się w firmach, promują się w globalnej cyberprzestrzeni, interesują się nimi prywatne oraz państwowe agencje wywiadowcze i wojskowe, a o ich popularności decydują nawyki konsumenckie klientów na całym świecie. Żadne z państw nie jest w stanie kontrolować w pojedynkę rynków technologii.
roblem bezpieczeństwa w uproszczeniu polega na tym, co/kto, gdzie, komu, kiedy i jak zapewnia przetrwanie i zaspokajanie innych współczesnych potrzeb (dobrobyt, rozwój etc.). Bezpieczeństwo jest stanem, w którym określone instytucje to umożliwiają. Dokonują tego w ramach procesu, który potocznie moglibyśmy nazwać „zabezpieczaniem”. Chodzi o zestaw działań, które pozwalają nam odpowiedzieć na powyższe pytania (kto, gdzie, kiedy, jak…). Drugim elementem równania są zagrożenia. Aby im zapobiegać, państwa muszą je najpierw (1) dostrzec, (2) zrozumieć, a następnie (3) zaprojektować procesy prowadzące do stanu bezpieczeństwa.
Współczesne zagrożenia wynikają głównie z postępującej utraty kontroli państw nad procesami zapewniania bezpieczeństwa. Spójrzmy na kilka przykładów, wykorzystując wspomniane sektory bezpieczeństwa Buzana. W sektorze bezpieczeństwa militarnego: państwa UE zbroją się, ale nadal potrzebują amerykańskich technologii militarnych. W sektorze bezpieczeństwa politycznego: populiści różnego typu podminowują ustroje wielu państw. W sektorze bezpieczeństwa ekonomicznego: nie kontrolujemy łańcuchów dostaw, rynku półprzewodników, chipów ani źródeł energii. W sektorze bezpieczeństwa społecznego: nie wiemy, jak sztuczna inteligencja wpłynie na bezrobocie i rynek pracy. W sektorze ekologicznym: nie kontrolujemy zmian klimatu. Wszystkie wskazane problemy mają wymiar technologiczny. Potrzebujemy instytucji, które zapewnią nam rozpoznanie, pozyskanie i zastosowanie nowych technologii do zażegnania obecnych i przyszłych kryzysów bezpieczeństwa.
Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/tomasz-pawluszko-bezpieczenstwo-technologiczne-wyzwania-dla-polski-w-trzeciej-dekadzie-xxi-wieku/







