Agata KAŁABUNOWSKA: Współczesne Niemcy coraz bardziej radykalne

Współczesne Niemcy coraz bardziej radykalne

Photo of Agata KAŁABUNOWSKA

Agata KAŁABUNOWSKA

Politolog, doktor nauk społecznych w dyscyplinie nauk o polityce i administracji. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego, stypendystka Narodowego Centrum Nauki, obecnie Starszy Analityk w Instytucie Zachodnim.

zobacz inne teksty Autorki

Niemiecka skrajna prawica korzysta dzisiaj na sprzyjających warunkach z otoczenia. Zmiany demograficzne, społeczne i polityczne oraz intensywność towarzyszących im debat zwiększają rzesze jej zwolenników – pisze Agata KAŁABUNOWSKA.

.Decyzja Merkel [o „otwarciu granic”] z września 2015 r. została podjęta w momencie, kiedy europejskie media obiegały coraz tragiczniejsze wiadomości na temat kryzysu migracyjnego. Informacje o odnalezieniu ponad 70 ciał uchodźców w ciężarówce porzuconej przez przemytników na austriackiej autostradzie lub słynne zdjęcie wyrzuconego przez morze na tureckim wybrzeżu ciała 3-letniego kurdyjskiego chłopca, który utonął w czasie przeprawy do Europy, to tylko przykłady przypominające o tym, czym żyła w tamtym czasie europejska opinia publiczna. W Niemczech informacje te zbiegły się także z gorącą debatą na temat wydarzeń z miejscowości Heidenau, gdzie doszło do burzliwych demonstracji prawicowych radykałów przeciwko otwarciu schroniska dla uchodźców. Ekstremiści blokowali wejście do budynku, przeciwko nim protestowały z kolei organizacje lewicowe, doszło także do ataków na funkcjonariuszy policji.

Heidenau stało się symbolem konfliktu przeciwstawnych nastrojów panujących w niemieckim społeczeństwie. Wraz z upływem kolejnych miesięcy od wspomnianej decyzji o „otwarciu granic” dyskusja publiczna w Niemczech robiła się coraz bardziej gorąca.

Niechęć osób przeciwnych polityce migracyjnej rządu z jednej strony skierowana była wobec samych uchodźców i azylantów, z drugiej zaś przeciwko osobom zaangażowanym w podtrzymywanie ducha Wilkommenskultur. Doszło do paradoksalnej sytuacji, w której niepokój Niemców budzili już nie tylko przybysze, powodujący lęk z powodu – jak pisze Zygmunt Bauman – samej obcości, czyniącej ich nieprzewidywalnymi, ale także współobywatele, „po których, jak nam się wydaje, wiemy czego się spodziewać”.

Pierwszy rodzaj niechęci tylko częściowo znajduje odzwierciedlenie w statystykach policyjnych. Osoby uprzedzone wobec obcokrajowców, nastawione ksenofobicznie bądź rasistowsko nie muszą sięgać po stosowanie przemocy, aby w wystarczającym stopniu uprzykrzyć życie imigrantom. Wykroczenia, których główną przyczyną jest wrogość wobec reprezentantów innych kultur, grup etnicznych bądź religii, klasyfikowane są przez niemiecką policję jako przestępczość motywowana przekonaniami politycznymi (politisch motivierter Kriminalität). W latach kulminacji kryzysu migracyjnego odnotowano znaczny wzrost ich liczby. Celem przestępstw stały się także domy oraz schroniska dla uchodźców. Liczba wykroczeń takich jak napady na schroniska, w tym nawet ich podpalenia, pomiędzy rokiem 2014 a 2015 oraz 2016 wzrosła niemal pięciokrotnie.

Na polaryzację społeczeństwa niemieckiego w kwestii migracyjnej wskazują też dane dotyczące krytyki bądź prześladowania osób zaangażowanych w pomoc uchodźcom. Z badania opinii publicznej przeprowadzonego przez Institut für Demoskopie Allensbach wynika, że prawie co czwarty wolontariusz doświadczył ze względu na swoją działalność charytatywną krytyki bądź izolacji w swoim najbliższym otoczeniu. Mocno nagłośnionym przypadkiem nienawiści wobec osób zaangażowanych w promowanie realizacji polityki otwartych drzwi był także atak nożownika na kandydatkę na burmistrza Kolonii, Henriette Reker, w dzień przed lokalnymi wyborami, w październiku 2015 r. Sprawca motywował swój czyn przekonaniem, że Reker była jedną z reprezentantek nieudolnej polityki migracyjnej, motywowanej rzekomo lewicową ideologią, a będącą w jego odczuciu zdradą narodu niemieckiego. Podobne głosy podnoszono w przypadku zabójstwa Waltera Lübcke z CDU, przewodniczącego okręgu Kessel w Hesji, w czerwcu 2019 r. Jednym z motywów popełnienia tej zbrodni miało być właśnie stanowisko ofiary w kwestii migracyjnej.

Przyczyn nowych tendencji, zwiększających pole politycznego manewru dla ugrupowań skrajnych, nie należy upatrywać jednak tylko w kryzysie migracyjnym w Niemczech. Badania wykazały, że nie istnieje bezpośredni związek pomiędzy wzrastającą liczbą imigrantów bądź liczebnością mniejszości narodowych i etnicznych a wzrostem poparcia dla skrajnej prawicy. O wiele bardziej prawdopodobną przyczynę wzrostu popularności retoryki skrajnie prawicowej w Niemczech może stanowić połączenie różnych czynników.

Do kryzysu migracyjnego dochodzą zatem na przykład spadające zadowolenie z funkcjonowania systemu demokratycznego (Demokratieverdrossenheit) czy też apatia polityczna, przekładająca się przede wszystkim na spadek poparcia dla tradycyjnych partii (CDU/CSU, SPD), tak zwanych Volksparteien. Analiza Fundacji Bertelsmanna wskazuje, że wśród Niemców spada przekonanie, że demokracja stanowi najlepszą formę sprawowania rządów – poparcie dla tego stwierdzenia wykazywało 76% ankietowanych w 2017 r. i 69% w 2018 r. Maleje też liczba zadowolonych z aktualnego funkcjonowania systemu demokratycznego (spadek z 53% w 2017 r. do 46% w 2018 r.). Spośród aktorów politycznych i instytucji zaangażowanych w sprawne funkcjonowanie demokracji Niemcy najmniej ufają partiom politycznym (tylko 8,6% w dużym lub bardzo dużym stopniu; dla porównania rządowi ufa 29,6%, a policji aż 70% badanych).

Spadające zadowolenie z funkcjonowania partii politycznych, stale zmniejszająca się liczba ich członków, malejąca frekwencja wyborcza, coraz mniejsza identyfikacja wyborców i członków z partiami oraz wzrost odsetka osób niebiorących udziału w wyborach (tzw. Nichtwähler) obserwowane są w Niemczech już od lat 1990; ten zbiór zjawisk określa się jakoPolitik- lub też Parteiverdrossenheit (zniechęcenie polityką lub zniechęcenie partiami politycznymi). Przyczynia się ono do zmiany systemu partyjnego w Niemczech, który przez wiele dziesięcioleci cechował się „stabilnością, niewielką polaryzacją i niską segmentacją”.

Na spadek stabilności systemu partyjnego wskazały przede wszystkim ogromne trudności w utworzeniu czwartego rządu Merkel po wyborach z 24 września 2017 r. Rozmowy koalicyjne trwały ponad 5 miesięcy i był to najdłuższy okres tworzenia rządu w całej powojennej historii Niemiec. (…) Ostatecznie po 18 latach Merkel zrezygnowała z pełnienia funkcji szefowej CDU pod koniec października 2018 r. Z konfrontacji bez strat nie wyszła także bawarska CSU – w lokalnych wyborach z 2018 r. partia uzyskała najgorszy wynik od 1950 r. Społeczeństwo niemieckie wiarę w partie rządzące zdało się odzyskać dopiero w pierwszych miesiącach 2020 r., w okresie kryzysu związanego z pandemią COVID-19.

Na wzrost segmentacji systemu partyjnego, a także na jego polaryzację wpłynęło niewątpliwie pojawienie się partii Alternatywa dla Niemiec, będącej obecnie trzecią z sześciu sił politycznych zasiadających w Bundestagu (w poprzednich okresach legislacyjnych w niemieckim parlamencie nie zasiadało więcej niż 5 partii). Badacze prześcigają się w wymienianiu przyczyn jej sukcesu. W kontekście analizowanych w tym miejscu problemów tradycyjnych partii warto zwrócić przede wszystkim uwagę na fakt przechodzenia elektoratu Volksparteien właśnie pod skrzydła AfD. Badania wykazały, że ok. 30% osób, które w 2013 r. oddały głos w wyborach do Bundestagu na partię AfD, poprzednio głosowało na CDU/CSU, a 15% na SPD. W przypadku wyborów z 2017 r. wśród elektoratu AfD było aż 42% byłych wyborców chadeków i 14% byłych wyborców socjaldemokratów.

Największym zagrożeniem dla Republiki Federalnej wypływającym z powyższych zmian nie są słabnące wyniki tradycyjnych partii chadeckich oraz socjaldemokratów ani też ich malejące zdolności koalicyjne. Niebezpieczeństwo jest raczej związane z faktem, że na sile zyskują odsuwane przez lata na boczny tor środowiska skrajne (zarówno prawicowe, jak i lewicowe), a radykalna retoryka polityczna znajduje posłuch nawet wśród reprezentantów społeczno-politycznego centrum (politische Mitte). Egzemplifikacją poparcia dla radykalnych haseł były nie tylko sukcesy AfD, ale także między innymi manifestacje ruchu Patriotycznych Europejczyków przeciw Islamizacji Zachodu (Patriotische Europäer gegen Islamisierung des Abendlandes, PEGIDA). Są one organizowane w zasadzie nieprzerwanie od października 2014 r. w kilku niemieckich miastach, zwłaszcza Dreźnie – kolebce ruchu. Jak wskazuje sama nazwa organizacji, jej zwolennicy sprzeciwiają się islamizacji Zachodu oraz prowadzeniu „obcej wojny religijnej na niemieckiej ziemi”. Liczba uczestników demonstracji organizowanych symbolicznie w każdy poniedziałek (nawiązanie do tradycji roku 1989, kiedy Niemcy protestowali pokojowo przeciwko władzom NRD) osiągała w niektórych miesiącach roku 2015 nawet ok. 20 000‒25 000, a wykrzykiwane hasła obrażały nie tylko imigrantów, lecz także reprezentantów władzy („zdrajców narodu”) oraz mediów („kłamców” i „podżegaczy”).

Wydaje się, że siła działania PEGIDY – zarówno w internecie, jak i na ulicach niemieckich miast – zaskoczyła samych Niemców. Socjologowie i politolodzy usiłowali naprędce badać zaskakujące w swoich rozmiarach i intensywności nowe zjawisko społeczne. Ich uwagę zwrócił przede wszystkim fakt, że ruch narodził i rozwijał się głównie w Saksonii, w której według oficjalnych danych statystycznych muzułmanie stanowili w okresie początków aktywności ruchu zaledwie 0,4% społeczeństwa – nieporównywalnie mało w stosunku do największych metropolii lub najbardziej obciążonej imigracją pozaeuropejską Nadrenii Północnej-Westfalli. Zwolennicy PEGIDY okazali się być jednak bardzo niechętni badaniom ankietowym. Z kilku mało reprezentatywnych badań wyłania się charakterystyka typowego uczestnika marszu, którym był mężczyzna w średnim wieku z wyższym wykształceniem, pochodzący z Drezna lub okolic, klasyfikujący się pod względem politycznym w politycznym centrum, który swój głos w najbliższych wyborach oddałby na AfD, popierający ideę demokracji, ale mający liczne uwagi co do funkcjonowania tego systemu w Niemczech. Wzrost zaangażowania Niemców w tego typu luźniejsze formy działalności politycznej również składa się na obraz zniechęcenia tradycyjnym sposobem uprawiania polityki oraz niezadowolenia z działalności partii politycznych.

Kolejnym wskaźnikiem radykalizacji społeczeństwa są także wzrastające szacunkowe liczby osób aktywnie zaangażowanych w działalność skrajnie prawicową w różnych formach organizacyjnych. Monitorowaniem danych na ten temat zajmuje się Federalny Urząd Ochrony Konstytucji. Uwagę zwraca wzrost liczby aktywistów w niemal wszystkich kategoriach w okresie kryzysu migracyjnego. Spadek potencjału osobowego w kategorii „partie polityczne” wiązać się może przejściem części ich członków do nieuwzględnionej w statystyce AfD.

.Niestety na tak dużym zagęszczeniu zmian demograficznych, społecznych i politycznych oraz intensywności towarzyszącej im debaty korzystają ugrupowania radykalnej prawicy. Niemcy nie są wprawdzie w tej tendencji odosobnione, jednak poddanie się temu trendowi w przypadku Republiki Federalnej, której „system polityczny uznawany jest za jeden z najlepiej funkcjonujących systemów demokratycznych” może dziwić.

Agata Kałabunowska

Skrajna prawica we współczesnych Niemczech. Ujęcie ideologiczne, Poznań: Instytut Zachodni 2021.

Publikacja w formie papierowej i elektronicznej jest do nabycia w księgarni internetowej Instytutu Zachodniego: LINK

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 7 lipca 2021