Polska potrzebuje dziś wielu Oskarów Kolbergów
Nasza kultura to wielobarwna i wielokształtna mozaika regionów, tożsamości, własnych lokalnych doświadczeń, różnych wyznań i obrządków, wreszcie grup etnicznych. – pisze Arkadiusz JEŁOWICKI
.W lutym 2024 roku minie 210. rocznica urodzin Oskara Kolberga, najwybitniejszego polskiego etnografia i regionalisty, tytana pracy, a przede wszystkim twórcy fundamentalnego dla naszej kultury opracowania. Dzieło jego życia to wielotomowe wydawnictwo Lud. Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i tańce, w którym w podziale na regiony odpowiadające ówczesnej geografii ziem polskich opisana została kultura polskiej wsi. Dziedzictwo Kolberga jest badane i komentowane do dziś. Działający w Poznaniu Instytut im. Oskara Kolberga wydał już 86 tomów jego prac, a zawarty w nich unikatowy materiał stanowi bezcenne źródło wiedzy o kulturze ludowej Polski XIX wieku.
Oskar Kolberg opisywał wieś, jaką znał, obserwował podczas swoich licznych podróży po kraju i poznawał z obszernych listów i opracowań nadsyłanych przez wspierających go w jego pracy, rozsianych po kraju pomocników – księży, studentów czy ziemian. Zostawił nam imponujący i niemający odpowiednika w innych krajach materiał dokumentujący kultywowane wówczas tradycje i obyczaje, a także opisy strojów i języka, jakim mówili współcześni mu mieszkańcy wsi. Ponieważ kształcił się w kierunku muzycznym, folklor muzyczny interesował go najbardziej, mniej jego uwagi zajmowały kwestie społeczne czy kultura materialna.
Za jego czasów polska wieś powoli wychodziła z pańszczyzny, jednak w poszczególnych zaborach działo się to z różnym zaawansowaniem. Opisywał więc wieś XIX-wieczną, a nawet starszą, bardzo biedną i o wyraźnie zarysowanych podziałach społecznych: na lud (chłopów) oraz klasy wyższe (szlachtę, mieszczaństwo). Nie była ona jeszcze tak barwna i pocztówkowa, jak ta pokazana nam przez Władysława Reymonta w Chłopach. W czasach Kolberga, czyli jakieś pięć dekad wcześniej, mody na wiejskość i sielskość jeszcze nie było.
Opisując współczesną sobie wieś, Kolberg z pewnością miał świadomość, że zwyczaje i tradycje zmieniają się pod wpływem czasów, chciał więc utrwalić i zatrzymać znaną sobie rzeczywistość. Uważał przy tym, że kultura wsi jest bardzo ważną częścią naszej kultury w ogóle. Było to wówczas bardzo postępowe myślenie, choć, co trzeba podkreślić, Kolberg nie był pierwszym badaczem o takich poglądach. Duże zasługi w badaniu ludowości położyli także Zorian Dołęga-Chodakowski, bodajże pierwszy polski etnograf, Wincenty Pol, etnograf, geograf, poeta, osoba wielu talentów, i inni współcześni im badacze.
Kolberg uważał, że kultura ludowa ma istotne znaczenie narodowotwórcze, równie ważne, jak kultura ówczesnych elit wczytanych w dzieła Mickiewicza i zasłuchanych w Chopinie. Co interesujące, ci dwaj wielcy wieszcze pełnymi garściami czerpali z kultury ówczesnej wsi. Dopiero sto lat później prof. Józef Burszta napisał książkę pod wymownym tytułem Kultura ludowa – kultura narodowa (1974), jednak już Kolberg nie miał co do tego wątpliwości. Podobne zdanie podziela zresztą wielu etnografów, którzy uważają, że dzieła wielkiej literatury czy sztuki są oczywiście naszymi kulturowymi emblematami, jednak sednem naszej kultury narodowej jest ta ludowa, niosąca w swoich trzewiach, poprzez stulecia, tradycję powszechną i najbliższą. W czasie świąt Wielkiejnocy czy Bożego Narodzenia rzadko sięgamy przecież po wspomnianych wieszczów, a raczej po zwyczaje i tradycje spod strzechy. Oczywiście poprzez proces edukacji jesteśmy związani z dziełami klasyków, jednak kultura tradycyjna, wywodząca się z chłopskich korzeni, jest elementem pamięci pokoleń, choć współcześnie jest już inna niż w czasach najważniejszego z polskich etnografów.
.W XIX i na początku XX wieku ludem nazywano mieszkańców wsi, którzy nie byli szlachcicami, mieszczanami czy kapłanami. Zdawano sobie wówczas sprawę z różnic kulturowych, jakie dzieliły te stany, i bardzo pilnowano tych podziałów. Do końca II Rzeczypospolitej mieliśmy w polskich wsiach włościan i chłopów, jeszcze w latach 50. ub. wieku na wsi mieszkali chłopi, później powszechne stało się określenie: rolnicy. Z czasem określenie „chłop” stało się wstydliwe, podobnie jak „rolnik”. W czasach awansu społecznego nie wszyscy mieli odwagę przyznawać się do tego, że jego rodzice byli rolnikami lub chłoporobotnikami; takie pochodzenie raczej było przemilczane. W latach 90. ub. wieku próbowano nazywać mieszkańca wsi farmerem, uważając to określenie za mniej nacechowane negatywnymi konotacjami od chłopa czy rolnika, o bardziej obraźliwych określeniach, typu „wieśniak”, nie wspominając. Współcześnie ludzie zaczynają przyznawać się do tego, że pochodzą z chłopstwa, i na ogół nie jest to już powód do wstydu. Na takie postrzeganie wpływ ma także fakt, że coraz rzadziej mamy już do czynienia z dawną, stereotypową i rolniczą wsią.
W ostatniej dekadzie przeżywamy renesans zainteresowania kulturą tradycyjną, zarówno po stronie twórców, artystów ludowych, jak i odbiorców tej kultury. Tłumy uczestniczą w wydarzeniach inspirowanych folklorem, pochodach związanych ze świętami, przedstawieniach dawnych obrzędów. Dużym zainteresowaniem cieszy się ludowa historia Polski, bardzo ważna dla polskiej humanistyki, choć mająca swoich ideologicznych zwolenników i przeciwników. Wieś, życie na wsi – są przedmiotem odniesień literackich. Tylko w ostatnim czasie ukazały się bestsellerowe książki i filmy dotyczące wsi.
Obserwujemy też duże ożywienie badawcze – przybywa publikacji dotyczących kultury tradycyjnej wydawanych przez stowarzyszenia, domy kultury i muzea zarówno z mniejszych miejscowości, jak i przez największe i najbardziej uznane placówki muzealne z dużych miast i uniwersytety. Często są to opracowania bardzo szczegółowe, dotyczące np. historii jednego zwyczaju, rzemiosła czy odrębnego obszaru. Niewiele jest jednak kompleksowych opracowań tworzonych na wzór dzieła Kolberga, opisujących współczesną kulturę tradycyjną (wywodzącą się z kultury ludowej) i współczesną wieś. By wypełnić tę lukę powstał projekt szerokich, ogólnopolskich badań pod nazwą „Etnomozaika”. Pod auspicjami Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi chcemy badać współczesną kulturę tradycyjną, sprawdzić, co ludzie pamiętają, co kultywują, co jest dla nich ważne, jak rozumieją twórczość ludową i co ich zdaniem jest współcześnie folklorem. Nie bez znaczenia jest neologizm „Etnomozaika” – ponieważ tak widzi polską kulturę tradycyjną zespół naukowców, który opracował metodologicznie i metodycznie wspomniany projekt. Nasza kultura bowiem to wielobarwna i wielokształtna mozaika regionów, tożsamości, własnych lokalnych doświadczeń, różnych wyznań i obrządków, wreszcie grup etnicznych.
.„Etnomozaika” powinna być fotografią stanu kultury wsi, takiej, jaka jest obecnie, w całej zaznaczonej różnorodności. Współczesna wieś jest zupełnie inna niż w czasach Kolberga, 100 czy nawet 20 lat temu. W 1921 roku na wsi mieszkało i żyło z produkcji rolnej 63 proc. Polaków. W 2021 roku na wsi mieszka 40 proc. obywateli, a utrzymuje się z niej ledwie 7 proc. Dla wielu osób wieś jest już tylko miejscem do życia, a pracę znajdują w większych ośrodkach lub na miejscu, choć w profesjach niezwiązanych z rolnictwem. Na obecną architekturę wsi duży wpływ mają migracje z miast, wsie na obrzeżach dużych metropolii stają się ich sypialniami. Dodatkowym czynnikiem wpływającym na kształtowanie się współczesnej społeczności wiejskiej ma wzrastająca zamożność, zarówno jej mieszkańców, jak i osób, które się tam osiedlają na różnych etapach życia.
Specyfika współczesnej wsi jest zupełnie inna niż w czasach Kolberga, inne czynniki mają na nią wpływ. Jednak, co warto podkreślać, bo jest to bardzo ważny czynnik budujący tożsamość, na wsi działalność kulturalna jest szersza i głębsza niż w mieście, co jest zasługą dużej liczby aktywistów kulturalnych, a także organizacji społecznych o długiej ludowej historii, jak Koła Gospodyń Wiejskich czy Ochotnicza Straż Pożarna.
Tym bardziej powinno się badać tkankę wsi taką, jaka jest współcześnie. Historycy badają przeszłość, szukając źródeł, dziennikarze dokumentują w reportażach bieżące wydarzenia i zjawiska, obowiązkiem etnografów jest utrwalenie i udokumentowanie kultury tradycyjnej, która, tak jak przed wiekami, stanowi istotny czynnik integracji narodowej i lokalnej. Może też być skutecznym i wdzięcznym mechanizmem polityki soft power państwa.
Chcielibyśmy zostawić po sobie w ramach „Etnomozaiki” wielotomową publikację, opisującą kulturę ludową wszystkich województw, ale także archiwum internetowe, gdzie wszystkie zgromadzone materiały będą udostępnione. Będzie możliwość uzupełniania tej bazy poprzez przysyłanie dodatkowych materiałów, a zainteresowani będą mogli wykorzystywać te dane do opracowań z innych dziedzin nauki, tworzenia sztuki czy nawet rozrywki. Mamy nadzieję, że będzie to przydatne źródło uzupełniające zapomnianą czy niepełną niekiedy wiedzę o lokalnych zwyczajach i tradycjach.
Pamięć kulturowa (czyli ta przekazywana oralnie) sięga maksymalnie trzech, niekiedy czterech pokoleń. Później ginie lub się zmienia. Dodatkowo fakt, że coś pamiętamy, nie znaczy jeszcze, że pamiętamy to tak, jak naprawdę było. Łatwiej i żywiej zapamiętamy przecież wydarzenia przeżywane z ładunkiem osobistych emocji, a te bardziej „szare” już nie. Tak jest także z pamięcią w kulturze tradycyjnej, dawnie ludowej – niekiedy może się wydawać, że znamy całość jakiejś przyśpiewki, a w praktyce to tylko część. Folklor czy kultura ludowa są wariantywne – każdy z nas rozumie i tworzy swój własny jej wariant. Nasze badania mają pokazać jedną z wersji kultury tradycyjnej, którą każdy może zinterpretować inaczej. Przecież korzystając z opracowań Oskara Kolberga, często nie mamy wiedzy, czy to, co zostało przez niego zapisane i opisane jako tradycyjne dla danego miejsca, przetrwało kolejne dziesięciolecia.
.Chcielibyśmy rozpocząć pracę nad projektem od Podkarpacia. Jest to jeden z regionów, gdzie zarówno w przeszłości, jak i obecnie możemy obserwować wpływy polskie, żydowskie, ukraińskie, romskie, łemkowskie, a to daje nadzieję na uzyskanie ciekawych materiałów. Bardzo ważnym powodem jest duża witalność tamtejszej kultury tradycyjnej, przejawiającej się w ciągle żywych zwyczajach, olbrzymiej liczbie zespołów folklorystycznych oraz silnych ośrodkach rzemieślniczych. Atutem dla nas, badaczy jest bardzo dobrze zorganizowana sieć instytucji, które profesjonalnie i z dużym zaangażowaniem zajmują się badaniem i dokumentowaniem tradycji ludowej na swoim terenie. Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi jako operator badań i ich zleceniodawca będzie wspierał działania w terenie prowadzone przez te instytucje, a zgromadzony materiał będzie naszym dobrem wspólnym.
Zaplanowaliśmy wstępnie, że w każdym województwie przeprowadzonych zostanie ok. 300–500 pogłębionych wywiadów w zaplanowanych i precyzyjnie wytypowanych miejscach i grupach wiekowych. W tej chwili zajmujemy się doprecyzowaniem projektu, przeprowadziliśmy już także pilotażową serię badań terenowych, by ocenić wstępne założenia i narzędzia, jakie planujemy wykorzystać. Mamy już deklaracje badaczy, którzy chcą pracować przy tym projekcie, są instytucje gotowe podjąć się przeprowadzania badań terenowych.
Niematerialne dziedzictwo kulturowe jest bogactwem, które może być elementem soft power państwa i które może nie jest tak widowiskowe jak wzrost PKB, ale za to potrafi działać dłużej, mocniej i dogłębniej. Czasami trudno jest wytłumaczyć osobom z innych krajów niezorientowanym w polskiej historii, jakie znaczenie i konsekwencje mają ważne dla nas wydarzenia. Kultura tradycyjna jest łatwiejsza do zrozumienia, a często i do opowiedzenia za granicą. Ludzie naturalnie interesują się tym, co robią inni, co jedzą, jak obchodzą święta, jakie mają tradycje i zwyczaje. Mogą im się one wydawać dziwne czy niezrozumiałe, ale patrzą na nie zwykle z ciekawością, porównując ze swoimi. Może to być dobra, neutralna okazja do rozmowy i nawiązywania pozytywnych i sympatycznych relacji. Dzięki tej wiedzy państwo może budować pozytywny wizerunek Polski jako kraju bogatego kulturowo, czerpiącego szeroko z tradycji różnych społeczności, które, zamieszkując te tereny od wieków, miały duży wkład w kształtowanie naszej tożsamości. Każde państwo chce być postrzegane jako sympatyczne, otwarte, interesujące i bezpieczne. Daje to korzyści nie tylko w turystyce, ale i w gospodarce, dyplomacji. Najważniejszy jednak jest pozytywny odbiór obywateli Polski w innych krajach. Uzyskanie tego jest niezwykle trudne i kosztowne. W tym wszystkim nasza kultura tradycyjna wsi jest doskonałym narzędziem dla realizacji takiego celu. To właśnie jest soft power.
.Tak jak po 200 latach wszelkie kwerendy nad zapomnianymi tradycjami i zwyczajami wszyscy zaczynają od studiowania dzieł Oskara Kolberga, tak i nasi następcy mają prawo otrzymać usystematyzowaną i wszechstronną wiedzę o czasach nam współczesnych. Dokumentowanie własnej kultury to nasz obowiązek.
Arkadiusz Jełowicki
Tekst ukazał się w nr 60 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [PRENUMERATA: Sklep Idei LINK >>>]