Prof. Aleksander SURDEJ: Polskie rolnictwo wobec wyzwań żywnościowych świata

Polskie rolnictwo wobec wyzwań żywnościowych świata

Photo of Prof. Aleksander SURDEJ

Prof. Aleksander SURDEJ

Ambasador Polski w Wietnamie, wcześniej przy OECD. Profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

Ryc.Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

Wskaźniki ekonomiczne pokazują to najlepiej: z 3-procentowym udziałem rolnictwa w PKB i 12-procentowym udziałem zatrudnienia w rolnictwie Polska nie jest krajem rolniczym. A silne rolnictwo to wysoki stopień samowystarczalności w produkcji żywności i znaczny jej eksport – pisze prof. Aleksander SURDEJ

.Nie ma państw w pełni samowystarczalnych w produkcji żywności. Według szacunków ekspertów Polska ma jednak najwyższy poziom samowystarczalności w produkcji żywności w całej UE. Nasz kraj wykazuje ją w 7 na 9 badanych kategorii i jedynie w przypadku ryb i owoców morza oraz tłuszczów roślinnych nie jest w stanie samodzielnie zaspokoić wewnętrznego zapotrzebowania. Potwierdza to saldo wymiany handlowej artykułów rolno-spożywczych, które jest dla Polski dodatnie i w ubiegłym roku wyniosło 15,5 mld euro. Od kilku lat eksport polskiej żywności rośnie i o utrzymanie tej tendencji warto zabiegać.

Samowystarczalność żywnościowa – a zatem bezpieczeństwo żywnościowe – nie jest jednak dana raz na zawsze. Wymaga ciągłego inwestowania w infrastrukturę rolniczą, w badania prowadzone w laboratoriach uczelni przyrodniczych, w poszerzanie dostępu do nowoczesnych czynników produkcji, w poprawę jakości zarządzania w gospodarstwach rolnych, w rozwiązania automatyzacyjne i technologie cyfrowe. Wynikiem realizacji takich działań będzie wzrost produktywności osób pracujących w rolnictwie i w przemyśle spożywczym, a w konsekwencji będą to wyższe dochody i silniejsza pozycja ekonomiczna pracowników.

Światowa produkcja rolna w najbliższej dekadzie będzie rosnąć przeciętnie o 1,2 proc. rocznie. Stanie się to głównie dzięki szybszemu wzrostowi plonów i produktywności m.in. w Brazylii i Indiach. Państwa z rolnictwem „uprzemysłowionym” mają mniejsze możliwości wpływania na wzrost produkcji rolnej. Polska sytuuje się mniej więcej pośrodku, mając wciąż duże możliwości zapewniania wzrostu produkcji żywności. Źródłem tego wzrostu powinna stać się poprawa doboru zasiewów, metod hodowli, a przede wszystkim zarządczych kompetencji rolników i sprawności organizatorskiej instytucji wspierających rolnictwo.

Tereny rolnicze zajmują w skali świata 38 proc. powierzchni lądów, z czego jedna trzecia służy uprawom, a pozostała część przeznaczana jest na wypas zwierząt. W Polsce gospodarstwa rolne zajmują ponad połowę powierzchni kraju. Przekształcanie naturalnych ekosystemów w obszary produkcji rolnej było historycznie największym źródłem wzrostu emisji gazów cieplarnianych. Stąd pomysły, aby przywrócić pierwotną funkcję ziemi nawet kosztem zmniejszenia powierzchni upraw. Nie będą one jednak nigdzie realizowane w większej skali, gdyż potrzeby żywieniowe rosnącej liczby ludności – ludność świata wzrośnie z obecnych 7,9 mld do 8,6 mld w 2032 roku i prawdopodobnie 10 mld w 2050 roku – są dla wszystkich rządów egzystencjalnym priorytetem, wskazanym w hierarchii potrzeb Maslowa.

Polskie rolnictwo z 1,4 mln gospodarstw opisywane jest jako rozdrobnione, a zatem w domyśle mało efektywne. Czy jednak rolnictwo farm gospodarujących na kilku tysiącach hektarów jest rzeczywiście efektywniejsze, jeśli w analizie weźmie się pod uwagę wiele wymiarów i wydłuży horyzont czasowy? Czy wysiew tych samych zbóż na setkach hektarów nie szkodzi bioróżnorodności, chociaż ułatwia mechanizację? Czy chemizacja nie przynosi negatywnych skutków dla walorów zdrowotnych żywności? Jak wygląda wieś lub małe miasteczko, gdy żyją w nich pojedynczy właściciele wielkich gospodarstw? Czy warunki pracy robotnika rolnego zapewnią napływ odpowiedniej liczby kandydatów do takiej pracy?

Względnie małe gospodarstwa nie muszą być jednak mało wydajne, jeśli wsparte zostaną wiedzą, techniką i wysiłkiem organizatorskim rolników i instytucji wspomagających. Tak jak setki małych firm mogą tworzyć dystrykty przemysłowe dostarczające zaawansowane produkty obecne na rynkach zagranicznych, tak gospodarstwa rolne mogą tworzyć dystrykty rolne łączące zasoby, mogą być wzajemnie pomocne i „uwspólniać” pewne działania (np. promocję, ochronę znaków towarowych) bez osłabiania bodźców efektywnościowych, indywidualnych zysków i odpowiedzialności za błędy. Nowoczesne narzędzia telekomunikacji pozwalają obniżać koszty transakcji i umożliwiają poprawę koordynacji działania „rozdrobnionych wielu” tak, jakby byli zintegrowanym, jednym podmiotem. Pomimo pewnej specyfiki rolnictwa gospodarstwa rolne muszą być zarządzane według ogólnych zasad rynkowo zorientowanych przedsiębiorstw. Oznacza to, że ich właściciele i zarządcy powinni posiadać nie tylko wiedzę rolniczą, ale i prawniczą czy finansową. Zapewnianie dostępu do tej wiedzy i motywowanie do kształcenia się to podstawowy obowiązek instytucji państwowych oraz izb rolniczych. Przedsiębiorczość powinna cechować wszystkich i skłaniać do ciągłego szukania okazji rynkowych.

W skali świata maleje wielkość połowu ryb w akwenach otwartych, jednak rośnie w akwakulturze, która około 2032 roku stanie się dominującym źródłem podaży ryb. Być może połowy ryb na Bałtyku będą coraz uboższe. Polscy rybacy i przedsiębiorcy mogą i powinni funkcjonować w zyskującej na znaczeniu akwakulturze, rozwijając taką działalność w Polsce albo szukając korzystnych lokalizacji w innych krajach, jak na przykład Norwegia czy nawet Wietnam.

Handel międzynarodowy produktami rolnymi ma długą historię i niekwestionowaną użyteczność. Pozwala na zwiększenie różnorodności dostępnych u nas produktów i wywiera presję na utrzymanie konkurencyjności produkcji – groźba bankructwa zmusza krajowych producentów do starań o ograniczanie kosztów i poprawę jakości.

Jeśli warunki naturalne sprzyjają produkcji rolnej, jak w Polsce, to oczekiwanie, że kraj powinien być żywnościowo samowystarczalny, a zatem niepodatny na pochodzące z zewnątrz kryzysy i wstrząsy, jest uzasadnione. Oczekiwanie takie jest dodatkowo wzmacniane kryteriami globalnej polityki klimatycznej. Jedna tona CO2 wyemitowana przez hodowcę bydła w Argentynie, którego wołowina trafia na polskie stoły, ma taki sam wpływ na deregulację klimatyczną jak tona CO2 wyemitowana przez polskiego rolnika. W przyszłości międzynarodowy handel żywnością zmieni się pod wpływem ekologizacji i zmniejszone zostaną jałowe przepływy produktów. Nie znikną jednak regionalne nierównowagi żywnościowe, a kraje, które są w stanie produkować więcej, mają moralny imperatyw, aby to czynić.

Współczesne rolnictwo obficie korzysta z nawozów sztucznych. Są one jednak bezpośrednim źródłem emisji gazów cieplarnianych. Produkcja rolna w Polsce znajdzie się pod silną presją dążenia do osiągnięcia zero-emisyjności węglowej – emisje muszą zostać zmniejszone, a plony co najmniej utrzymane. Nie stanie się tak, jeśli nie pojawią się nawozy nowej generacji, które zapewnią rolnikom większą efektywność nawożenia. Wyścig innowacyjny się rozpoczął i Polska powinna w nim uczestniczyć. Rosnąca troska o stan środowiska i skutki zdrowotnościowe konsumpcji żywności będzie wywierać wpływ na wybory konsumentów, a wraz ze wzrostem dochodów ukierunkuje zakupy żywności na dobra o wyższej postrzeganej zdrowotnej wartości: ryby, owoce, warzywa, orzechy, ziarna czy żywność bezglutenowa i wegańskie substytuty mięsa. Polacy wydają na żywność 25 proc. swoich dochodów – to znacznie więcej niż obywatele Europy Zachodniej. Mniejsze wydatki na „żywność śmieciową” wcale nie świadczą o większym dobrobycie, a co czwarty złoty wydany na zakup różnorodnej i dobrej jakości żywności nie jest znakiem ubóstwa, lecz prozdrowotną inwestycją. Przedkładanie wydatków na selfie-turystykę nad wydatki na zdrową żywność to oczywisty dowód ludzkiej irracjonalności.

Podaż żywności na krajowy rynek i na eksport mogą wzrosnąć, jeśli zmniejszone zostaną straty i marnotrawstwo żywności – od strat w czasie zbiorów, poprzez straty w sklepach, po marnotrawstwo w domowych lodówkach. Szacuje się, że w skali świata marnowane jest 14 proc. żywności o wartości 400 mld dolarów. Nawet jeśli w Polsce udział ten jest mniejszy, to wciąż jest to spora rezerwa.

Niepewność dotyka każdy sektor gospodarki rynkowej. Zmieniają się technologie produkcji i preferencje konsumentów, zmienia się struktura rynku i na ogół rośnie konkurencja. Rolnictwo doświadcza niepewności w jeszcze większej skali, gdyż produkcja silnie zależy od zmiennych warunków pogodowych oraz trendów klimatycznych i prognozowanych w większej skali i większej częstotliwości ekstremalnych zjawisk pogodowych.

.Teoria ekonomii i doświadczenia historyczne przekonująco uzasadniają znaczenie polityki rolnej i efektywności jej narzędzi – celowych subsydiów, wsparcia edukacyjnego, monitoringu ewolucji podaży i popytu oraz zmian cen, a także niełamiących mechanizmów rynkowych form interwencji. Stabilność produkcji rolnej, a wraz z nią stabilność funkcjonowania gospodarstw rolnych i warunków życia rolników w dużej mierze zależy od polityki rolnej i ram regulacyjno-instytucjonalnych tworzonych przez rządy. Reszta jest w rękach samych rolników.

Aleksander Surdej

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 4 sierpnia 2023