Pandemia połączyła nas ze sobą
Ludzie zamieszkujący naszą planetę nie są połączeni jedynie wspólnymi wartościami i więziami społecznymi. Wszystkich nas łączy również mikroskopijna sieć patogenów, która sprawia, że zdrowie jednego człowieka zależy od zdrowia wszystkich innych członków wspólnoty – pisze Bill GATES
Przez ostatnie kilka tygodni rozmawiałem o COVID-19 z dziesiątkami ekspertów. Mamy już niezbite dowody na to, że choroba pod wieloma względami działa dyskryminująco: zabija w większym stopniu ludzi starszych, bardziej mężczyzn niż kobiety, a także dotyka w sposób nieproporcjonalny ludzi biednych.
Nie widziałem natomiast żadnego dowodu na to, żeby COVID-19 dyskryminował ludzkość według kryterium narodowościowego. Wirus bowiem ma sobie kompletnie za nic granice państw.
Mówię o tym dlatego, że odkąd świat powziął wiedzę o istnieniu wirusa – czyli na początku stycznia 2020 r. – każdy kraj skupił się na swoich własnych interesach narodowych, zadając sobie pytanie: „W jaki sposób możemy ochronić ludzi wewnątrz naszych granic?”. To zrozumiała reakcja.
Jednakże gdy wirus okazuje się równie zjadliwy i równie szybko opanowuje kolejne terytoria, przywódcy powinni zrozumieć, że pandemia – jeśli utrzyma się choćby jedno ognisko choroby na świecie – pozostanie zagrożeniem dla wszystkich ludzi niezależnie od ich miejsca zamieszkania.
Cóż z tego, że w ciągu kilku najbliższych miesięcy uda się zwalczyć tę chorobę w państwach rozwiniętych? Jeśli epidemia przynosić będzie ofiary w jakimkolwiek innym miejscu na świecie, wirus wróci do bogatych z jeszcze większą siłą.
Jak dotąd COVID-19 nie dotknął jeszcze mocno krajów biednych i średniozamożnych. Tak naprawdę nie wiemy, dlaczego tak się dzieje. Niemniej jednak nie ulega wątpliwości, że choroba wcześniej czy później dotrze i tam, przynosząc wiele ofiar. Oraz że bez pomocy z zewnątrz liczby zakażeń i zgonów będą duża wyższe od tych, które obserwujemy w tych krajach obecnie.
Proszę zobaczyć, jak poważnym wyzwaniem jest COVID-19 dla krajów bogatych: w wielu dużych metropoliach, posiadających rozbudowany system opieki zdrowotnej, doszło do kompletnej zapaści. A przecież w takim mieście jak Nowy Jork jeden szpital na Manhattanie ma na oddziale intensywnej terapii więcej łóżek od niejednego państwa w Afryce. Dlatego pandemia może tam przynieść miliony ofiar.
Taka perspektywa powinna nas niepokoić, nawet jeśli nie mieszkamy w jednym z krajów rozwijających się. Cóż bowiem z tego, że w ciągu kilku najbliższych miesięcy uda się zwalczyć tę chorobę w państwach rozwiniętych? Jeśli epidemia przynosić będzie ofiary w jakimkolwiek innym miejscu na świecie, wirus wróci do bogatych z jeszcze większą siłą. I w krótkim czasie cała planeta będzie na nowo zakażona.
Musimy więc dążyć do przyjęcia globalnej strategii walki z COVID-19. Zapewne będzie ona wymagała zmian w miarę postępu pandemii, ale już teraz światowi przywódcy – a zwłaszcza liderzy G20 – powinni podjąć przynajmniej trzy następujące kroki.
Po pierwsze: skuteczny podział sprzętu medycznego
.Przywódcy powinni zadbać o to, aby podział sprzętu przeznaczonego do walki z pandemią (maski, rękawiczki, testy itp.) pomiędzy wszystkie kraje świata był skuteczny. Mamy nadzieję, że w dłuższej perspektywie sprzętu wystarczy dla każdego, ale obecnie niestety zaopatrzenie w te dobra jest ograniczone. Jest to więc czas trudnych wyborów. Wciąż jednak zdarza się, że nie dokonujemy ich zbyt mądrze.
Przywódcy zaczynają zgadzać się w kwestii niektórych najważniejszych zasad. Na przykład starają się, aby pracownicy służby zdrowia na pierwszej linii walki z epidemią mieli pierwszeństwo w dostępie do testów i środków ochrony osobistej. Ale jak wyglądają zasady, w myśl których podejmowane są decyzje na większą skalę? Według jakich kryteriów maski i testy trafiają dzisiaj do poszczególnych państw? Niestety kwestia ta sprowadza się bardzo często do kłopotliwego pytania: „Który kraj oferuje wyższą cenę?”.
Jestem gorącym zwolennikiem kapitalizmu, ale niektóre rynki w obecnej sytuacji funkcjonują źle. I właśnie rynek sprzętu niezbędnego do walki z pandemią jest tego ewidentnym przykładem.
To oczywiste, że sektor prywatny ma ważną rolę do odegrania, ale jeśli nasza strategia wobec COVID-19 polegać będzie na licytowaniu się, kto da więcej, choroba ta przyniesie jeszcze więcej ofiar.
Decyzje o przeznaczaniu środków na ten cel muszą być wypadkową takich czynników jak stan zdrowia publicznego czy potrzeby medyczne. Jest wielu ekspertów od wirusa eboli czy HIV, którzy mogą opracować odpowiednie dyrektywy. A rolą przywódców krajów rozwiniętych i rozwijających się byłaby współpraca ze Światową Organizacją Zdrowia i jej partnerami w ich wdrożeniu. Następnie wszystkie kraje członkowskie powinny zadeklarować gotowość stosowania się do nich, z czego byłyby również rozliczane. Takie porozumienie okaże się jeszcze bardziej niezbędne, gdy w końcu powstanie szczepionka na COVID-19. Jedynym sposobem, aby położyć kres pandemii, będą bowiem masowe szczepienia.
Po drugie: opracowanie szczepionki
.Kryzys sanitarny wywołany przez COVID-19 przyniósł już mnóstwo dramatycznych opowieści. Ale jest jedna historia, która jawi się jako pozytywny wyjątek. Opowiada nam ją nauka. Trzy lata temu nasza fundacja wraz z Wellcome Trust i kilkoma rządami stworzyła CEPI – Coalition for Epidemic Preparedness Innovations. Celem tej struktury było opracowanie metod walki z ewentualną pandemią poprzez takie działania, jak przyspieszanie masowych testów i finansowanie szybszych sposobów opracowania nowych szczepionek. Naukowcy z CEPI, którzy pracują obecnie nad przynajmniej ośmioma potencjalnymi szczepionkami na COVID-19, są przekonani, że jedna z nich będzie gotowa w ciągu najbliższych 18 miesięcy. Po raz pierwszy zdarzyłoby się więc, że człowiek opracuje szczepionkę przeciwko nowemu patogenowi w tak krótkim czasie.
Już teraz przywódcy G20 powinni zapewnić znaczące finansowanie projektu opracowania nowych szczepionek.
Utrzymanie tego terminu będzie możliwe pod warunkiem zapewnienia wystarczającego finansowania. W ciągu ostatnich dwóch tygodni wiele krajów zasiliło budżet CEPI dodatkowymi środkami, ale organizacja ta potrzebuje minimum 2 miliardów dolarów. I to bardzo pobieżne szacunki, gdyż przy innowacjach bardzo trudno o precyzyjne wyliczenia. Niemniej jednak jest ważne, aby przywódcy G20 już teraz zgłosili wolę znacznego wsparcia budżetu projektu.
Muszą oni ponadto zrozumieć, że ta kwota posłuży jedynie do opracowania szczepionki. Osobną kwestią pozostaną jej produkcja i dystrybucja. Te dwie operacje będą wymagały precyzyjnego planu i jeszcze większego finansowania.
Na razie nie wiemy, jakie szczepionki okażą się najskuteczniejsze. Ale każda z nich opierać się będzie na unikatowej technologii. A to oznacza, że państwa już teraz muszą inwestować w różne typy linii produkcyjnych, wiedząc, że niektóre z nich nie będą nigdy użyte. Jakiekolwiek zawahanie na tym etapie doprowadzi do sytuacji, w której – gdy już dojdzie do opracowania szczepionki – przyjdzie nam czekać wiele miesięcy, zanim kraje osiągną konieczne moce produkcyjne.
Po trzecie: wzięcie pod uwagę kosztu szczepionki
.Prywatne firmy skłonne produkować szczepionkę nie będą chciały do niej dokładać. Stąd każda nowa szczepionka na COVID-19 będzie musiała zostać uznana za „światowe dobro publiczne”, co zapewni jej dostępność na całym świecie w przystępnej cenie. Na szczęście istnieją takie organizacje jak Gavi czy Vaccine Alliance, które od wielu lat robią wszystko, aby kraje ubogie czy średniozamożne miały dostęp do szczepionek ratujących życie.
W ciągu ostatnich dwudziestu lat Gavi, we współpracy z WHO i UNICEF-em, wprowadziła 13 nowych szczepionek – w tym szczepionkę na ebolę – w 73 najbiedniejszych krajach świata. Podobne plany istnieją dla szczepionki na COVID-19, ale konieczne będą znacznie większe środki. Na najbliższe pięć lat Gavi potrzebuje 7,4 miliarda dolarów na dotychczasowe działania. W przypadku szczepionki na COVID-19 budżet tej organizacji musiałby być więc o wiele większy.
Kwoty te mogą wydawać się gigantyczne, zwłaszcza w okresie, gdy całe obszary światowej ekonomii zostały zamrożone. Ale te kilka miliardów dolarów są niczym w porównaniu z ogromnymi kosztami, jakie mogą wygenerować niewystarczające finansowanie wysiłków na rzecz masowych szczepień oraz przedłużająca się pandemia.
Przez ostatnie dwadzieścia lat wzywałem światowych przywódców do inwestowania w poprawę stanu zdrowia najbiedniejszych populacji świata. To po prostu nasz obowiązek.
Ale pandemie uświadamiają nam również, że pomaganie innym nie jest jedynie przejawem szlachetności – to także bardzo mądre działanie.
Ludzie zamieszkujący naszą planetę nie są połączeni jedynie wspólnymi wartościami i więziami społecznymi. Wszystkich nas łączy również mikroskopijna sieć patogenów, która sprawia, że zdrowie jednego człowieka zależy od zdrowia wszystkich innych członków wspólnoty.
Obecna pandemia połączyła nas ze sobą.
Niech połączy nas również nasza reakcja na nią.
Bill Gates