Paweł BORYS: Po zdrowiu obywateli, najważniejsze jest utrzymanie miejsc pracy

Po zdrowiu obywateli, najważniejsze jest utrzymanie miejsc pracy

Photo of Paweł BORYS

Paweł BORYS

Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju oraz przewodniczący rady nadzorczej Banku Gospodarstwa Krajowego.

Ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autora

Kraje stanęły przed dramatycznymi decyzjami – czy chronić zdrowie obywateli, czy gospodarkę? Czy znieść restrykcję z ryzykiem załamania służby zdrowia i masowych śmierci głównie osób starszych, aby chronić firmy przed masowymi upadłościami i pracowników przed bezrobociem? Czy w krótkim terminie zwiększyć restrykcje, zwiększając skutki gospodarcze, ale licząc na szybsze zapanowanie nad pandemią? – pisze Paweł BORYS

W dniu 11 marca br. Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła pandemię koronawirusa SARS-CoV-2, wywołującego groźną chorobę COVID-19, na którą zachorowało już ponad 670 tysięcy ludzi. Zmarło już 31,7 tysiąca osób, a blisko drugie tyle znajduje się w stanie ciężkim. Pandemia oznacza wysokie zagrożenie dla zdrowia w większości regionów świata, w tym niestety w Europie, gdzie według oficjalnych statystyk żyje ponad połowa ogółu dotychczas zarażonych. Wirus, który jeszcze w lutym wydawał się lokalnym zagrożeniem w odległej chińskiej prowincji Hubei, przyniósł już niespotykane od II wojny światowej czy światowego kryzysu w 1929 r. turbulencje gospodarcze. Skala skutków ekonomicznych wywołanych koronawirusem jest już tak znacząca, że można mówić o gospodarczej pandemii, która dotyka wszystkie regiony na świecie, w tym niestety Polskę.

W związku z niepewnością co do dalszego rozwoju choroby COVID-19 wszystkie dotychczasowe prognozy gospodarcze stały się nieaktualne, a te bieżące są obarczone dużym ryzykiem błędu. Nieznany jest bowiem jeden zasadniczy parametr – jak długo potrwa pandemia i kiedy wszyscy będziemy mogli wrócić do normalnego życia, nawet podwyższonych restrykcjach, jak to ma miejsce obecnie w Chinach. Natomiast można podsumować informacje gospodarcze, które już znamy, lub najbardziej aktualne prognozy. Kilka wybranych danych, które są już dostępne:

1. Epidemia koronawirusa w Chinach spowodowała spadek sprzedaży detalicznej i inwestycji o ponad 20 proc. oraz produkcji przemysłowej (wartości dodanej) o blisko 15 proc. w lutym. Eksport w tym okresie z Chin spadł o 17 proc., co było jedną z istotnych przyczyn zerwania łańcuchów dostaw w Europie i USA.

2. W USA w tym tygodniu po zasiłki dla bezrobotnych zgłosiło się 3,3 mln osób, co było największym tygodniowym przyrostem bezrobotnych w historii tego kraju. Wskaźniki koniunktury, jak PMI sektora usług czy Kansas FED dla przemysłu, wskazują, że największa gospodarka świata weszła w recesję.

3. W Europie opublikowane w tym tygodniu wskaźniki koniunktury PMI dla usług i przemysłu w strefie euro są gorsze niż w USA i wskazują na jeszcze głębszy spadek PKB na Starym Kontynencie. Potwierdzają to dane z niemieckiej gospodarki, takie jak silne spadki wskaźników IFO czy ZEW do poziomów wskazujących na recesję u największego partnera handlowego Polski. Silna recesja w Niemczech, w tym szczególnie załamanie w branży motoryzacyjnej i zamknięcie fabryk, stanowi jedno z głównych ryzyk naszej gospodarki. Z kolei w Norwegii nastąpił w ciągu miesiąca skok bezrobocia z poziomu 2,3 proc. do 10,9 proc., co jest bez precedensu w historii tego kraju i niestety może wskazywać na to, co może się wydarzyć w całej Europie w najbliższych trzech miesiącach.

4. Na rynkach finansowych w ciągu miesiąca przeszło tsunami. Akcje spadły o ok. 37 proc. w ciągu miesiąca w porównaniu z 53 proc. łącznie w okresie 17 miesięcy podczas kryzysu finansowego w 2008 i 2009 roku. Rynki obligacji przestały funkcjonować, a obligacje silnie zadłużonych Włoch znalazły się na granicy krachu, dlatego z pomocą ruszyły banki centralne, ogłaszając olbrzymie programy skupy aktywów. Spadły ceny surowców, w tym zwłaszcza ropy, której cena się załamała i spadła o ponad 2/3, co jest pozytywne dla konsumentów, ale dodatkowo uderza w inwestycje, zwłaszcza w USA.

Innymi słowy, jedno jest pewne – gospodarka światowa przeżywa bezprecedensowy szok, który wpływa na popyt na towary i usługi, na zdolność producentów i usługodawców do oferowania produktów, na zaufanie przedsiębiorców i konsumentów oraz niestabilność w sektorze finansowym. Jest to kryzys inny niż poprzednie, ponieważ szybkość jego rozpowszechniania się jest znacznie większa oraz uderza on we wszystkie obszary gospodarki jednocześnie.

Dramatyczne decyzje

.Wojna z koronawirusem o zdrowie obywateli przekształciła się w równoczesną walkę o przetrwanie gospodarki jako całości, a w tym przede wszystkim przedsiębiorstw i miejsc pracy. Kraje stanęły przed dramatycznymi decyzjami – czy chronić zdrowie obywateli, czy gospodarkę? Czy znieść restrykcję z ryzykiem załamania służby zdrowia i masowych śmierci głównie osób starszych, aby chronić firmy przed masowymi upadłościami i pracowników przed bezrobociem? Czy w krótkim terminie zwiększyć restrykcje, zwiększając skutki gospodarcze, ale licząc na szybsze zapanowanie nad pandemią? Każda decyzja niesie koszty społeczne i gospodarcze i nie może być podjęta tylko w oparciu o suche cyfry, ale kluczowe są wartości, a zwłaszcza solidarność i odpowiedzialność.

Gospodarczy i społeczny koszt pandemii COVID-19 będzie gigantyczny. Obecne prognozy zakładają spadek PKB w USA i Europie rzędu 10–15 proc. w najbliższych 3 miesiącach oraz recesję rzędu 8–10 proc. w całym 2020 r.

Nastąpi silny spadek konsumpcji, inwestycji i światowego handlu oraz znaczący wzrost bezrobocia. Biorąc pod uwagę skalę kryzysu na świecie oraz walkę z epidemią, również w Polsce należy zakładać wejście gospodarki w drugim kwartale w głęboką recesję, co najmniej 5–10 proc. Scenariusz zatrzymania zachorowań w drugim kwartale zakłada, że sytuacja gospodarcza zacznie się stabilizować od trzeciego kwartału, a powrót na ścieżkę wzrostu może nastąpić na przełomie 2020 i 2021 roku. Spada szansa na odbicie w gospodarce typu „V”, bardziej prawdopodobny jest wariant typu „U”. Coraz bardziej staje się jasne, że przynajmniej do czasu wynalezienia szczepionki świat będzie zupełnie inny.

Badania ekonomiczne pandemii grypy hiszpanki w 1918 r. wskazują, że wywołana pandemią recesja trwała ok. trzech kwartałów i spowodowała spadek PKB o 6 proc. i konsumpcji o 8 proc. w gospodarkach nią dotkniętych. Jest to zbieżne z dotychczasowym przebiegiem recesji w Chinach, przy bardzo ścisłych restrykcjach zdrowotnych. Niepokojące natomiast są informacje o powrocie zachorowań w tym regionie, w tym u osób, które przeszły COVID-19. Wszystko więc zależy od tego jak długo trwać będzie walka z koronawirusem. Dlatego tak kluczowa nie tylko dla naszego zdrowia, ale też kosztów społecznych i gospodarczych pandemii COVID-19 jest dyscyplina w przestrzeganiu restrykcji, pozostanie w domu i zrobienie wszystkiego, aby zatrzymać rozwój zachorowań. A później kluczowe będą środki bezpieczeństwa przy powrocie do pracy i normalnego życia.

Tarcza antykryzysowa

.Skutkom ekonomicznym pandemii mają przeciwdziałać pakiety osłonowe ogłaszane w wielu krajach, w tym ogłoszona przez premiera Mateusza Morawieckiego polska tarcza antykryzysowa o wartości obecnie ponad 220 mld zł. Wartość tarczy to mniej więcej 10 proc. PKB, co czyni ją jedną z największych w porównaniu z innymi państwami.

W ramach tarczy antykryzysowej na wsparcie pracowników i ochronę miejsc pracy oraz wsparcie finansowe dla przedsiębiorców przeznaczonych zostało ponad 40 mld zł.

Mikrofirmy zatrudniające do 9 osób zostały w całości zwolnione ze składek na ZUS, a wszystkie firmy mogą korzystać z dofinansowania miejsc pracy w ramach postojowego lub obniżonego czasu pracy, gdzie połowę pensji i składki pracodawcy na ubezpieczenia społeczne pokrywa państwo. Uruchomione zostały także programy gwarancji BGK dla dużych i małych firm, umożliwiające im dostęp do kredytu w sektorze bankowym, oraz ubezpieczenia handlu w KUKE, leasing dla firm transportowych w ARP czy kapitał w PFR. Na ochronę zdrowia przeznaczonych zostało dodatkowe 7,5 mld zł oraz 30 mld zł na fundusz walki ze skutkami COVID-19, w tym poprzez inwestycje publiczne. Innymi słowy, użyto wielu instrumentów polityki fiskalnej, pieniężnej i pośrednio walutowej do walki z kryzysem.

Na podstawie doświadczeń wyniesionych z poprzednich recesji można stwierdzić, że istotnym czynnikiem, wpływającym na to, jak długo recesja potrwa i jak będzie głęboka, jest skala wzrostu bezrobocia! Dlatego jednym z kluczowych celów rządowej tarczy antykryzysowej jest ochrona miejsc pracy poprzez wsparcie finansowe dla firm. Ten artykuł służy głównie temu, aby z jednej strony uświadomić pracownikom i przedsiębiorcom, że trzeba przygotować się na bardzo trudne miesiące, ale jednocześnie służy przekonaniu do tego, aby przy wsparciu finansowym rządu w postaci dopłat do miejsc pracy nie dokonywać zwolnień pracowników.

Trzeba pamiętać prostą zasadę, że pracownik jest także pośrednio klientem firmy. Pracownicy bowiem poprzez swoje wydatki tworzą popyt na towary czy usługi.

Im więcej pracowników będzie bez pracy, tym więcej będzie musiało obniżyć swoje wydatki i tym bardziej przedsiębiorstwa odczują spadek przychodów.

Kluczowe obecnie jest, aby nie doprowadzić do nakręcenia się takiej spirali zwolnień, spadku dochodów, spadku popytu na towary i usługi oraz dalszych zwolnień. Jest to we wspólnym interesie pracodawców, pracowników i państwa, ponieważ jest to system naczyń połączonych.

Przede wszystkim z perspektywy przedsiębiorcy przy wprowadzonych obecnie przez tarczę antykryzysową rozwiązaniach chroniących miejsca pracy zwalnianie pracownika się nie opłaca! W przypadku przedsiębiorstw, które odczuły znaczący lub całkowity spadek przychodów, specustawa przyjęta właśnie przez Sejm w ramach tarczy antykryzysowej w art. 15g umożliwia pracodawcy skorzystanie z tzw. przestoju ekonomicznego. Zasady postojowego są następujące:

  • z przestoju ekonomicznego mogą skorzystać przedsiębiorstwa, które odnotowują 15-procentowy spadek przychodów w okresie dowolnych 2 miesięcy w 2020 r. w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku lub spadek 25-procentowy w okresie 1 miesiąca (lub następujących po sobie 30 dni) w porównaniu z poprzednim miesiącem;
  • w takim przypadku pracodawca zamiast zwalniać pracowników, może wprowadzić tzw. postojowe;
  • podczas postojowego pracownik nie pracuje, ale przysługuje mu połowa wynagrodzenia i nie mniej niż płaca minimalna, tj. 2,6 tys. zł brutto;
  • pracodawcy przysługuje dopłata z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych w kwocie połowy płacy minimalnej, tj. 1,3 tys. zł; państwo pokrywa składki na ubezpieczenia społeczne po stronie pracodawcy.

Poniżej zaprezentowane są przykładowe obliczenia porównujące koszt zwolnienia pracownika z wyborem postojowego. Przy założeniu, że wynagrodzenie brutto pracownika odpowiada wysokości przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej 4,9 tys. zł, całkowity koszt pracy dla pracodawcy ze składkami to 5,9 tys. zł, natomiast koszt wypowiedzenia umowy z 3-miesięcznym terminem wypowiedzenia to aż 17,8 tys. zł. Z kolei efektem dopłat państwa do miejsca pracy jest spadek kosztów zatrudnienia pracownika na postojowym aż o 76 proc., do poziomu 1,4 tys. zł miesięcznie! W ciągu trzech miesięcy oszczędność pracodawcy wynikająca z wykorzystania postojowego zamiast zwolnienia to aż 13,5 tys. zł. W przypadku 1-miesięcznego terminu wypowiedzenia pracodawcy także opłaca się wybrać postojowe, ponieważ jest to tańsze o 1,6 tys. zł od zwolnienia. W tak trudnej, czasami wręcz dramatycznej sytuacji dla firm liczą się przede wszystkim koszty. Poniższe obliczenia pokazują, że przy wsparciu państwa niższe koszty są w przypadku postojowego niż zwolnienia pracownika.

Drugą istotną formą wsparcia dla firm celem ochrony miejsc pracy w ramach tarczy antykryzysowej jest możliwość obniżenia podstawy wymiaru czasu pracy pracownika o 20 proc., jednak nie mniej niż do 0,5 etatu, a wynagrodzenie nie może być niższe niż płaca minimalna. Warunki dotyczące spadku przychodów są analogiczne do tych związanych z postojowym. Pracodawcy odczuwający spadek przychodów mogą też elastycznie wybrać i łączyć te rozwiązania, wprowadzając dla części pracowników postojowe, a dla części obniżony czas pracy. W przypadku obniżonego czasu pracy Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych wypłaca połowę obniżonego wynagrodzenia i nie więcej niż 40 proc. wynagrodzenia przeciętnego w gospodarce. Dofinansowanie nie przysługuje w przypadku pracowników, których wynagrodzenie przekracza 300 proc. wynagrodzenia przeciętnego, czyli ok. 15 tys. zł. Poniższe obliczenia również pokazują, że przy dopłacie państwa do wynagrodzenia oraz pokryciu składek na ubezpieczenia społeczne przez państwo nie opłaca się zwalniać pracownika. Koszty pracy spadają w tym przypadku aż o 65 proc., a oszczędności dla pracodawcy w stosunku do zwolnienia pracownika wynoszą 11,5 tys. zł w ciągu trzech miesięcy.

Solidarne pokrycie kosztów kryzysu

.Z postojowego i obniżonego czasu pracy mogą skorzystać wszystkie przedsiębiorstwa poprzez zgłoszenie do wojewódzkiego urzędu pracy już od kwietnia, jeżeli specustawa wejdzie w życie w przyszłym tygodniu. Dofinansowanie przysługiwać będzie obecnie przez 3 miesiące, ale specustawa przewiduje, że Rada Ministrów może przedłużyć ten okres, co zapewne nastąpiłoby w sytuacji przedłużenia okresu walki z epidemią COVID-19. Niestety, oznacza to spadek dochodów pracowników w tym okresie od 20 proc. na obniżonym wymiarze czasu pracy do ok. 50 proc. w przypadku postojowego, ale minimum jest zawsze płaca minimalna. Na rękę pracownik otrzyma przy tych rozwiązaniach ok. 2,2 – 3,3-krotność podstawowego zasiłku dla bezrobotnych. Zarówno dla pracownika, jak i pracodawcy jest to lepsze rozwiązanie niż zwolnienie. Koszty kryzysu tym samym rozkładają się solidarnie na pracowników, pracodawców i państwo.

Zastosowane rozwiązania dobrze sprawdziły się w Niemczech w ramach tzw. Kurzarbeit. Jak widać, pozwolą już w kwietniu obniżyć firmom koszty osobowe od 65 proc. do 76 proc. oraz są korzystniejsze od decyzji o zwolnieniu, zwłaszcza gdy uwzględnimy późniejsze koszty rekrutacji i szkoleń dla pracowników.

.Jeżeli pandemia COVID-19 zostanie pokonana w ciągu najbliższych miesięcy, a przychody firm zaczną się podnosić, społeczeństwo i gospodarka odczują łagodniej skutki kryzysu, o ile pracodawcy masowo wybiorą postojowe zamiast zwolnień!

Paweł Borys

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 30 marca 2020