
Co francuscy skauci wiedzą o 1 września 1939 roku?
Siedzę przy stole z młodzieżą francuską podczas letniego obozu skautów. Zagaduję, czy ktoś wie, co ważnego w historii wydarzyło się 1 września. Pytanie smalltalkowe na przerwanie ciszy – pisze Jędrzej STĘPIEŃ
W zanadrzu mam jeszcze pytania o to, kto kogo, i o Wieluń. Cisza się przedłuża. Na czołach widać skupienie i przeszukiwanie pamięci. Sfrustrowani brakiem odpowiedzi wybuchają w końcu: „Mais non, 1 września nie wydarzyło się absolutnie nic, powiedz nam”. Więc mówię: „1 września minie 80 lat od wybuchu drugiej wojny światowej”.
Włożyłem kij w mrowisko. „No co ty, przecież druga wojna zaczęła się w 1937 r. konfliktem chińsko-japońskim”, „Był też Anschluss, jest wiele początków, historycy cały czas się sprzeczają”. „Tak – odpowiadam im – macie rację, historycy i naukowcy cały czas się o coś sprzeczają”. Przerywam dyskusję, to nie czas na naukę ani tym bardziej na kazania. Ja mam swój, polski punkt widzenia, oni mają swój. Boję się zgadywać skąd, i po twarzach widać, że gotowi są bronić go do upadłego.
Wracając po długim dniu wieczorem do swojego namiotu, myślę, że na tym świecie nie ma rzeczy niemożliwych. Hitler jako część większej układanki, wręcz ofiara swoich czasów i okoliczności.
Następnego ranka zapytałem jedną z druhen, dobrą uczennicę, która marzy o studiowaniu medycyny od przyszłego roku i której nie było z nami wcześniej przy stole, czy wie, kiedy zaczęła się druga wojna światowa i czy mówili o tym w szkole. Daty nie znała, ale wspomniała, że chyba – chyba – wszystko zaczęło się od ataku Niemców na Polskę.
.Jeszcze pokolenie, góra dwa i wybielą się kompletnie.
Jędrzej Stępień