Dan ARIELY: "Zrozumienie naszych kompulsji"

"Zrozumienie naszych kompulsji"

Photo of Dan ARIELY

Dan ARIELY

Profesor psychologii i ekonomii behawioralnej na uniwersytecie w Duke, pragnie pomagać ludziom żyć rozsądniej i racjonalniej. Jest członkiem założycielem Centrum Zaawansowanego Spojrzenia Wstecz i autorem bestsellerów z listy „New York Timesa”: Potęga irracjonalności, Zalety irracjonalności oraz The Honest Truth About Dishonesty.

Ryc.: Fabien Clairefond

Dan Ariely fascynuje się nieracjonalnym. Jako wiodący ekonomista behawioralny, profesor i pisarz Ariely zajmuje się takimi tematami jak to, dlaczego podejmujemy błędne decyzje, dlaczego zdradzamy i dlaczego kłamiemy — nawet jeśli niekoniecznie leży to w naszym interesie. Jest też założycielem i dyrektorem Centrum Zaawansowanego Patrzenia Wstecz (Center for Advanced Hindsight). Rozmawiamy z nim o tym, jak nauka wyjaśnia nasze nieracjonalne popędy, które skłaniają nas do zaprzepaszczenia najbardziej wartościowego czasu w pracy, i jak możemy z nimi walczyć.


 

– W swoich badaniach zajmujesz się tym, dlaczego podejmujemy niewłaściwe decyzje — często nieświadomie. Czy możesz opowiedzieć o tym, w jaki sposób wpływa to na nas w pracy?

– Po pierwsze ludzie mają naprawdę zły nawyk, by od razu po przyjściu do pracy sprawdzać skrzynkę.

„Dla wielu osób poranek to najbardziej produktywna część dnia. Sprawdzanie poczty elektronicznej jest bardzo kuszące, tak więc w rezultacie poświęcają ten najbardziej produktywny czas na czytanie e-maili”

Drugi problem polega na tym, że gdy coś robimy, lubimy czuć, że robimy postępy. Tak więc gdy usuniesz dziesięć wiadomości ze swojej skrzynki odbiorczej, czujesz się, jakbyś czegoś dokonał. Jednak jeśli się nad tym zastanowisz, to wcale nie jest pewne, że przyniesie ci to jakąkolwiek korzyść.

Kolejną rzeczą, która działa na naszą niekorzyść, jest kalendarz, który zazwyczaj podzielony jest tak, by uwzględniać zadania, które można ukończyć w ciągu pół godziny lub godziny. Tymczasem zadania, które zajmują powiedzmy pięćdziesiąt godzin — a wiemy, że ukończenie jakiegoś twórczego projektu może tyle trwać — trudno jest ująć w tego typu kalendarzu.

Istnieje też koszt utraconych możliwości. W przypadku pieniędzy oznacza to, że ilekroć wydajesz dziesięć złotych na latte, nie możesz ich już wydać na nic innego. W przypadku czasu również mamy do czynienia z kosztem utraconych możliwości — jednak często trudniej jest to zrozumieć. Za każdym razem, gdy coś robisz, nie robisz czegoś innego. Jednak tak naprawdę nie wiesz, z czego rezygnujesz. Zwłaszcza jeśli zestawiamy odpowiadanie na e-maile z robieniem czegoś, na co potrzeba pięćdziesięciu godzin. Bardzo łatwo jest dostrzec wysłane wiadomości, podczas gdy nie tak łatwo coś, na co potrzeba pięćdziesięciu godzin.

– Dlaczego e-maile stanowią aż taką pokusę?

– Psycholog B. F. Skinner opisał zmienny schemat wzmocnień: szczur ma w klatce dźwignię, którą może nacisnąć. Co setny raz dostaje kawałek jedzenia. Dla szczura jest to ekscytujące. Jednak jeśli schemat wzmocnień jest nieregularny — czyli zawiera się pomiędzy pierwszym a setnym naciśnięciem dźwigni — jest to jeszcze bardziej ekscytujące. Szczur pracuje dużo dłużej, nawet jeśli w ogóle nie dostaje nagrody.

Wydaje mi się, że portale społecznościowe i e-maile są doskonałym przykładem zmiennego schematu wzmocnień. Zazwyczaj gdy pociągamy za dźwignię, czyli zaglądamy do skrzynki mailowej, nic ciekawego się nie dzieje. Jednak od czasu do czasu trafia się coś ekscytującego. I ten fakt, jak również to, że schemat wzmocnień jest w tym przypadku nieprzewidywalny, sprawiają, że nieustannie sprawdzamy pocztę.

Kolejną rzeczą, którą musimy zrozumieć, jest architektura wyboru. Chodzi o to, że środowisko, w którym podejmujemy decyzje, ma wielki wpływ na nasze finalne decyzje. Gdy stoisz w kolejce do bufetu, to, jak ułożone jest jedzenie — to, czy świeże sałatki i owoce są łatwo dostępne, czy też ułożone za bardziej kuszącymi potrawami — wpłynie na to, co ostatecznie zjesz.

„Jeśli się zastanowić, to świat wokół nas, włączając w to nasze komputery, nieustannie stara się nas przekonać, byśmy zrobili coś natychmiast”

Weźmy na przykład Facebooka. Czy chodzi w nim o to, żebyś za dwadzieścia lat był bardziej produktywny? Czy też raczej o to, by zabrać twój czas, twoją uwagę i pieniądze już teraz? To samo dotyczy YouTube’a, czasopism online i tak dalej.

Połączenie tych trzech czynników: (1) tego, że świat wokół nas stara się nas kusić, (2) tego, że słuchamy świata wokół (architektura wyborów), i (3) tego, że niezbyt dobrze radzimy sobie z pokusami… daje nam przepis na katastrofę.

– Co zatem powinniśmy zrobić?

– Sądzę, że przede wszystkim musimy zrozumieć, że gdy pokusa do nas dotrze, będzie nam ją bardzo trudno odeprzeć. Tak więc jeśli masz otwartą skrzynkę mailową i widzisz, że czeka w niej na ciebie wiadomość, trudno ci będzie o tym zapomnieć. Ciągle będziesz się zastanawiać, jakież to ekscytujące rzeczy na ciebie czekają. Gdybyś w ogóle nie otwierał e-maila, byłoby dla ciebie lepiej.

Najlepiej chyba byłoby, gdyby menedżerowie porozmawiali z działem informatycznym i zarządzili, że w godzinach od ósmej do jedenastej każdego dnia e-maile nie będą dostarczane.

„Pomysł, że powinniśmy komunikować się 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu naprawdę nie sprzyja maksymalizacji produktywności”

– Czy uważasz, że nasza zdolność do samokontroli i opierania się pokusom jest ograniczona?

– Samokontrola składa się z dwóch elementów. Istnieją problemy i rozwiązania dotyczące samokontroli. Problemy z samokontrolą to dylematy „teraz czy później”.

Istnieje badanie Ralpha Keeneya poświęcone temu, jaki odsetek śmierci ludzi wynikał z błędnych decyzji. W przypadku ludzi żyjących 100 lat temu było to około 10%. Obecnie jest to nieco więcej niż 40%. Dlaczego?

Ponieważ gdy wymyślamy nowe technologie, znajdujemy też nowe sposoby zabijania siebie. Pomyśl o otyłości. Pomyśl o paleniu papierosów lub o pisaniu SMS-ów w trakcie prowadzenia samochodu. Rozwiązania związane z samokontrolą to sposoby, które możemy wypróbować, by lepiej się zachowywać. Wydaje nam się, że jeśli zapłacimy mnóstwo pieniędzy, by zapisać się na siłownię, to będziemy czuć się winni, jeśli nie będziemy tam chodzić. Okazuje się, że poczucie winy rzeczywiście działa, ale tylko na krótką metę. Poczucie winy w końcu mija. Kupujemy sobie opakowanie ciasteczek, które ma tylko 100 kalorii — łudzimy się, że skoro to mała paczka, to zjemy mniej ciastek i tak dalej. I wreszcie mamy do czynienia z uszczupleniem energii, które następuje, jeśli opieramy się kolejnym pokusom. Badania pokazują, że opieranie się pokusom wymaga energii, a to nas wyczerpuje, tak więc w miarę upływu dnia szansa na to, że w końcu im ulegniemy, staje się coraz większa.

– Na czym powinniśmy się skupić,  żeby lepiej zarządzać swoim czasem?

– Sądzę, że jednym z najistotniejszych czynników są znaczniki postępów. W wielu przypadkach trudno jest określić, jakie zrobiło się postępy. Gdy odpowiadasz na tysiące e-maili, widzisz każdy z nich. Gdy rozmyślasz o trudnym problemie, możesz mieć wrażenie, że zmarnowałeś trzydzieści godzin i potem przez pół godziny na końcu udało Ci się wymyślić coś sensownego — bo wtedy właśnie wpadłeś na jakiś pomysł. Nie ma tu liniowych postępów i poczucia osiągnięcia czegoś. Sądzę więc, że musimy zastanowić się, jak możemy sprawić, byśmy czuli się tak, jakbyśmy robili postępy. Jeśli to nam się uda, sądzę, że inne sprawy stałyby się mniejszymi przeszkodami.

ZARZCOJeśli pracujesz piórem, to masz zapis tego, co zrobiłeś. Widzisz ścieżkę, jaką podążałeś. Gdy pracujemy na komputerze, widzimy tylko obecny stan pracy — nie zachowujemy poprzednich wersji.

Jeśli tak jest, to możesz posłużyć się pewnymi sztuczkami, by przypomnieć sobie o swoich postępach. Może powinieneś prowadzić dziennik? Może zapisywać w pamięci komputera starsze wersje swoich pomysłów? Może każdego dnia powinniśmy zachowywać nową wersję dokumentu, nad którym pracujemy, tak byśmy mieli widoczny zapis naszych postępów?

Fragment książki Jocelyn K.Glei „Zarządzanie codziennością. Zaplanuj dzień, skoncentruj się i wyostrz swój twórczy umysł”, wyd.Helion/OnePress. Książka dostępna w wersji papierowej oraz EBOOK, POLECAMY: [LINK]

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 23 sierpnia 2015