"Władza24. Dziennikarz informacyjny w świecie polityki zmediatyzowanej"
Prawda jest taka, że niewielu ludzi kiedykolwiek widzi dziennikarzy w działaniu. Ludzie rzadko odwiedzają redakcje prasowe albo newsroomy czy jakiekolwiek inne miejsca, gdzie dziennikarze pracują nad bieżącymi wiadomościami. A jednak mają bardzo konkretne wyobrażenia o tym, kim jest i czym się zajmuje dziennikarz, ponieważ czytali o dziennikarzach w powieściach, nowelach czy komiksach, widzieli ich w filmach, programach telewizyjnych, sztukach teatralnych i kreskówkach. (J. Saltzman, Analyzing the Images of the Journalist in Popular Culture, 20021)
.Internetowa baza materiałów audiowizualnych zawierających wizerunki dziennikarzy i reprezentacje mediów masowych w kulturze popularnej obejmuje dziś ponad 85 tysięcy pozycji i – jak twierdzą prowadzący ją badacze z Annenberg School for Communications and Journalism – codziennie pojawiają się nowe teksty. Próba wyfiltrowania z tego ogromu materiałów dotyczących wyraźnie i wyłącznie relacji pomiędzy mediami a światem polityki okazuje się właściwie bezowocna; relacja ta jest tak intensywna i wielowymiarowa, że niemal wszystkie materiały – filmy, książki, obrazy czy gry – w taki czy inny sposób, bezpośrednio lub pośrednio, się do niej odnoszą.
Relacja pomiędzy mediami masowymi i polityką jest bowiem jednym z najważniejszych zagadnień i problemów współczesnego świata polityki zmediatyzowanej w liberalnych, wolnorynkowych społeczeństwach.
Dziennikarz polityczny/ informacyjny nie tylko stał się ważnym i atrakcyjnym mieszkańcem zbiorowej wyobraźni, lecz także otrzymał możliwość realnego wpływu na procesy decyzyjne, ustalanie społecznej i politycznej agendy oraz na społeczny wizerunek polityki i polityków. Jednocześnie dziennikarze sami tworzą swój własny wizerunek i wizerunek własnej profesji; używają tu własnej kompetencji oraz narzędzi i środków, które mają do dyspozycji jako reprezentanci instytucji medialnych i okołomedialnych. Określają w ten sposób warunki dla własnego oddziaływania politycznego oraz legitymizują własne miejsce w systemie. To zatem, jaki jest publiczny wizerunek dziennikarza, z jakich składa się obrazów, tekstów i metafor, a także na jakie społeczne reprezentacje się przekłada, zupełnie realnie oddziałuje na warunki uprawiania polityki. Tematem naszych rozważań będą relacje pomiędzy działaniami dziennikarza informacyjnego, społecznymi reprezentacjami dotyczącymi profesji dziennikarskiej i mediów oraz polityką. W centrum splotu zagadnień, które się na te relacje składają, znajduje się władza.
Dziennikarze i politycy – złożone relacje
.Temat stosunków pomiędzy politykami i dziennikarzami był dotąd oczywiście eksplorowany wielokrotnie, nie tylko przez samych uczestników tych relacji, lecz także przez badaczy mediów i komunikowania politycznego, zarówno w aspekcie teoretycznym, jak i w licznych studiach empirycznych (w przeważającej większości, jak się wydaje, dotyczących relacji pomiędzy dziennikarzami i politykami na szczeblu lokalnym). Wytworzone w rezultacie wielu dziesięcioleci badań modele próbują w takim czy innym zakresie tłumaczyć wzajemne wpływy, zależności i relacje władzy pomiędzy mediami i podmiotami politycznymi manewrującymi w przestrzeni publicznej. Medioznawcę interesować będzie także – a może nawet przede wszystkim – sposób, w jaki obie strony są reprezentowane w mediach; jakich indeksów i metonimii używa się w wielomodalnym, wieloaspektowym przekazie współczesnych mediów w sposób powtarzalny, konsekwentny i spójny, budując obraz dziennikarza politycznego i zmediatyzowanego polityka. Zagadnienie wykracza zdecydowanie poza zbanalizowane pytanie o „obraz w mediach” takiej czy innej jednostki czy podmiotu zbiorowego. Analiza „obrazu w mediach” nie może się zatrzymywać na prostych konstatacjach empirycznych. Problem medialnych reprezentacji jest w istocie problemem wiedzy, władzy i dostępu do sfery publicznej.
W punkcie wyjścia znajduje się kwestia realnych kontaktów i wzajemnych usług pomiędzy dziennikarzami i politykami – dostępu, przepływu informacji, wzajemnej oceny i kontroli, funkcji, jaką obie strony przypisują sobie wzajemnie w sferze komunikowania politycznego. Dość oczywiste dziś – z perspektywy nowoczesnej – jest ukształtowanie się sześciu modeli takich relacji:
- modelu stronniczego (partisan /pre-watchdog), dziś już w systemach wolnorynkowych zasadniczo historycznego, związanego, jak się wydaje, z rolą prasy masowej w konstruowaniu sfery publicznej w wieku XVIII i XIX;
- modelu czwartej władzy, w którym dziennikarze są częścią systemu politycznego, dostarczając elitom decyzyjnym jawnych i tajnych informacji, opinii oraz zapewniając przestrzeń dla debaty i dystrybucję jej treści; model ten dziś związany jest przede wszystkim z jakościowym dziennikarstwem opinii, skierowanym do wykształconych elit zainteresowanych polityką;
- modelu krytyczno kontrolnego (adversarial watchdogism), w którym dziennikarz jest partnerem polityka, lecz pozostającym świadomie poza systemem politycznym, przyjmuje on pozycję lojalnego adwersarza lub krytyka – reprezentanta pytań i niepokojów opinii publicznej,
- modelu służalczego (lapdog), w którym dziennikarze oddają się w służbę interesów różnych podmiotów politycznych, za cenę udziału w procesach decyzyjnych rezygnując z funkcji kontrolnych i krytyki;
- modelu tabloidowego (muckracking), nakierowanego na poszukiwanie przez dziennikarzy sensacji i skandalu, przy jednoczesnym podkreślaniu własnej legitymizacji w imię czwartej władzy oraz moralnych praw do reprezentowania interesów odbiorców;
- modelu spektaklu, w którym dziennikarz i polityk są traktowani jako część rynku rozrywki, przyjmują zgodne z tą definicją role i oceniani są z punktu widzenia atrakcyjności w medialnym spektaklu.
Mediatyzacja i pop-polityka
Pewnym paradoksem jest to, że w dzisiejszej rzeczywistości medialnej modele tabloidowy i spektaklu oraz model czwartej władzy i krytyczno-kontrolny, pozornie tak od siebie odległe, jak to tylko możliwe, nakładają się na siebie i wzajemnie upodobniają.
Ta konwergencja modeli relacji dziennikarze – politycy w sposób oczywisty wiąże się z fundamentalną rolą mediów jako przestrzeni rozgrywania się późnonowoczesnej polityki. Jest to oczywista pochodna procesu mediatyzacji polityki – podporządkowania procesów decyzyjnych, wymiany poglądów i opinii, negocjowania i uzgadniania stanowisk oraz walki o władzę kontekstowi komunikacyjnemu wytwarzanemu przez media masowe. Niektórych badaczy skłania to do postawienia tezy o rozpadzie polityki na sferę „wyższą”, zarządzaną przesłankami programowymi oraz wartościami, oraz „popularną” – poddaną presji medialnej widzialności oraz generującą tematy i problemy zastępcze. Nie da się jednak założyć, że w warunkach postępującej mediatyzacji rozległych obszarów życia społecznego ta pierwsza pozostanie odseparowana od tej drugiej, wolna od medialnych nacisków i potrzeby walki o medialną widzialność. Skoro bowiem dostęp obywateli do polityki ma dzisiaj miejsce w przeważającej większości poprzez środki masowego komunikowania, trzeba założyć, iż ostateczny cel działań polityków – decyzja wyborcza obywateli – nie może być osiągnięty bez odpowiedniej medialnej ekspozycji i zdobycia atrakcyjności wśród widzów, trenowanych (poprzez nieustanny kontakt z mediami) do myślenia o polityce w kategoriach proponowanych i wzmacnianych przez media. Nieuchronna mediatyzacja polityki jest bowiem częścią szerszego procesu podporządkowywania wpływowi medialnej widzialności rozmaitych rozległych sfer życia społecznego.
Telewizja jako medium domyślne
.Najistotniejszą przestrzenią rozwijania się publicznego dyskursu o polityce w świecie polityki zmediatyzowanej jest medium audiowizualne wyposażone w ekran. Urządzenie z ekranem to (jakby to ujęła teoria komunikacji wielomodalnej) medium domyślne (default mode), najważniejszy modus i najistotniejsza technologia. Urządzenie to nazywamy telewizorem, jednak telewizja to w dzisiejszym świecie coś znacznie więcej niż domowy odbiornik treści audiowizualnych dystrybuowanych przez wielkie instytucje nadawcze. Medium telewizyjne rozwija się i ewoluuje, interkonektywnie przelewając treści do komputerów, urządzeń mobilnych, na ekrany umieszczone w przestrzeni miejskiej.
Audiowizualna zawartość sieci to wciąż materiały bądź dostarczone przez telewizję, bądź wyprodukowane zgodnie z telewizyjnym modelem, nawet jeżeli przeznaczone zostały do odbioru na ekranie komputera lub jakiegokolwiek innego medium mobilnego. Można by właściwie mówić o hipertrofii telewizji, jej wrastaniu w coraz to nowe obszary komunikowania, o ile przyjmiemy, że to, co widać na wyświetlaczach naszych telefonów i na telebimach w centrach handlowych, to wciąż jeszcze telewizja. Być może bezpieczniej zatem jest używać ogólniejszego pojęcia medium audiowizualnego z ekranem – nie zapominając jednak, że podstawowy model przekazu, zarówno jeśli chodzi o rozwiązania formalne, jak i o selekcję i konfiguracje treści, wytworzony został rzeczywiście przez telewizję; to technologia telewizyjna będzie zatem – na razie – najważniejszym modusem współczesnego mediatyzowanego społeczeństwa.
Łatwo rzecz jasna zaprotestować, że to Internet staje się default mode dla coraz większych grup odbiorców. To prawda. W rezultacie ogromnego rozbudowania sfery najrozmaitszych technologii komunikacyjnych oraz niewątpliwie rosnącej autonomii odbiorców, gdy chodzi o kształtowanie własnego repertuaru medialnego, mamy do czynienia z powolnym odchodzeniem w przeszłość tego typu podstawowego założenia o dominacji jednego modusu, która oparta była na założeniu o legitymizowanym, „jedynym słusznym”, „wiarygodnym”, „odpowiednim” sposobie reprezentacji i dystrybucji informacji, wiedzy, wartości, opinii. Wciąż jednak dostęp do dystrybucji przekazów w przestrzeni publicznej pozostaje funkcją posiadanych zasobów i know-how. Jest zatem i – niezależnie od rozwoju małych grup, społeczności, neoplemion oraz indywidualnych użytkowników mediów – zapewne długo jeszcze będzie domeną największych koncernów komunikacyjnych oraz potężnych ośrodków politycznych. Dzisiejsze zbiorowości odbiorcze – nie wszystkie i nie zawsze, lecz coraz większe i coraz częściej – odwracają się od modelu szerokiego rozpowszechniania i odrzucają pedagogiczną relację pomiędzy (aktywnymi, potężnymi, wyposażonymi w środki) mediami/władzą a odbiorcami. Poszukują w zamian możliwości autoekspresji, kontaktu z innymi jednostkami i grupami, wpływu na innych nadawców oraz dążą do realizacji własnych interesów poprzez kreatywny i aktywny udział w komunikowaniu. Jednak wciąż nawet dla tych jednostek i grup najważniejszym dostarczycielem materiału informacyjnego oraz opinii, gdy chodzi o politykę, jest szeroko rozumiana telewizja. Nawet więc wyłączenie odbiornika nie uwalnia obywatela od telewizyjnego oglądu polityki.
.Dlaczego tak jest? Pomijając kwestie wygody używania, poznawczej dostępności oraz wszechobecności przekazu telewizyjnego, trzeba zwrócić uwagę, że społeczeństwo (teoria wielomodalna poświęca temu zjawisku wiele uwagi) legitymizuje użycie różnych modusów, gatunków, technologii jako właściwych, słusznych i wiarygodnych w takiej, a nie innej sytuacji komunikacyjnej. Medium telewizyjne – urządzenie wyposażone w ekran, nadające strumień informacji i opinii w czasie realnym – z definicji, w sposób paradygmatyczny przeznaczone jest do omawiania bieżących kwestii politycznych. Jego legitymizacja w tej roli jest spuścizną po czasach, gdy telewizja była rzeczywiście najważniejszym medium masowym, rozpowszechniającym te same treści do wielkich rzesz ludzkich w tym samym czasie, umożliwiającym zatem szeroki dostęp do odbiorców oraz dyktującym selekcję treści i dobór form; dominacja telewizji jako medium politycznego jest zatem wynikiem wielu dziesięcioleci społecznego treningu. Telewizyjny model konstruowania treści politycznych jest przy tym dostosowany do potrzeb prezentacji i personalizacji władzy politycznej, związany z procesami mediatyzacji polityki; prasa drukowana wydaje się do tych celów zbyt elitarna i zasięg jej maleje (jak i kiedy to się stało, że przestała być medium najważniejszym, wyjaśniają przystępnie Levinson, Postman czy inni proponenci teorii miękkiego determinizmu technologicznego), Internet zaś rozproszony i z trudem wymuszający dłuższą uwagę.
To telewizja jest miejscem, w którym mamy do czynienia z pełną widzialnością procesów dyskursywizacji polityki, w czasie realnym, w mainstreamie i w postaci najbardziej dostępnej; jest też dostarczycielką agendy i najbardziej powszechnych reprezentacji.
Występujący w tej przestrzeni dziennikarz telewizyjny, dostarczający informacji politycznych oraz wchodzący w publiczne interakcje z politykami, spełniający warunki nowej widzialności oraz postdziennikarskiej atrakcyjności staje się jednym z głównych bohaterów sceny politycznej.
Najważniejszym politycznym gatunkiem medialnym jest w związku z tym telewizyjny serwis informacyjny, najbardziej prestiżową i wpływową formą informowania o polityce i jej kształtowania poprzez media – całodobowe, rozgrywające się w czasie realnym informowanie i dyskutowanie o zagadnieniach politycznych i społecznych, ujęte w formę telewizyjnej stacji informacyjnej.
.Publiczna autodefinicja polityczno-informacyjnych stacji telewizyjnych oraz społeczne rozumienie ich sensu odsyła do informowania – prawdziwego – o ważnych sprawach, z których najważniejsza jest polityka. Jawne usytuowanie polityki jako najważniejszej sfery społecznego dyskursu jest wymowne, gdy chodzi o społeczną agendę, a jednocześnie narzuca definicję tego, co polityczne, zwalniając niejako odbiorców z zastanawiania się nad naturą polityki, nawet jeżeli zawartość serwisów informacyjnych i stacji poddana bliższemu oglądowi zdradza stosunkowo niejednoznaczną definicję tego, co polityczne, niezbyt czytelne kryteria hierarchii ważności zagadnień oraz zatarte granice pomiędzy polityką a innymi sferami życia.
Default mode i epistemologia
.Uprzywilejowany status telewizji oraz specyficzne społeczne usytuowanie telewizyjnych newsów i – szerzej – telewizyjnego gatunkowego paradygmatu informacyjnego określa też pewne epistemologiczne podstawy dla konstruowania i interpretacji generowanego przezeń obrazu rzeczywistości. W uproszczeniu – skoro medium telewizyjne dominuje, epistemologia telewizyjna determinuje ogląd polityki przez to medium prezentowanej. Natura przekazu telewizyjnego jest nielinearna i wielomodalna (kojarzy tekst, obraz, dźwięki naturalne, muzykę, niefiguratywne środki wizualne, itp.). Stałe obcowanie z programem telewizyjnym, czy to emitowanym do odbiorników telewizyjnych, czy odbieranym poprzez telefon, tablet, monitor komputerowy, telebim, wytwarza widza – odbiorcę skupionego na procesach syntetyzowania dźwięku i obrazu i wytwarzaniu skrótów myślowych, niecierpliwego, spragnionego stymulacji emocjonalnej, przede wszystkim zaś poszukującego przyjemności i rozrywki.
Ten sposób odbioru przekłada się szybko na stosunek do innych mediów, zwłaszcza do prasy drukowanej, ale też do treści internetowych, których nadawcy też muszą się liczyć z niecierpliwością, brakiem koncentracji i hedonistycznymi nastawieniami publiczności. Epistemologia audiowizualnego/ wielomodalnego medium z ekranem określa w związku z tym, jakie/które treści polityczne w mediach, jak sformułowane, z jaką prędkością nadawane oraz przez kogo prezentowane będą przez obywateli uznawane za interesujące, atrakcyjne, wiarygodne, możliwe do zrozumienia, warte zapamiętania oraz pobudzające do działania.
Postdziennikarstwo
.Mediatyzacja nie tylko prowadzi do wzrostu społecznego zapotrzebowania na usługi specjalistów od prezentacji medialnej i budowania wizerunku, lecz także wymusza redefinicję roli zawodowej i etosu zarówno polityka, jak i dziennikarza; prowadzi też do upodobnienia środków i sposobów użytkowania mediów przez dziennikarzy i przez polityków. Warunki uprawiania polityki mediatyzowanej są bowiem takie, że i od dziennikarzy, i od polityków wymagają posiadania (i asertywnego prezentowania) wyrazistych osobowości oraz atrakcyjnego, zrozumiałego stawiania problemów, dobieranych raczej pod kątem atrakcyjności dla odbiorcy, niż z powodu swej rzeczywistej ważności i praktycznych konsekwencji. Dzisiejszy dziennikarz, niechętnie wyzbywając się jawnie artykułowanych założeń o własnej odpowiedzialności, niezależności i uczciwych intencjach, działa jednak w modelu zawodu zwanego niekiedy skrótowo postdziennikarstwem.
Polityczny postdziennikarz to bohater spektakularnego widowiska medialnego, nawet jeżeli skądinąd wciąż nader często definiuje swoje miejsce w komunikacji społecznej jako rolę informatora, edukatora i krytyka władzy, poszukującego prawdy i domagającego się sprawiedliwości w interesie obywateli.
Wymienione na początku tego artykułu modele relacji miedzy dziennikarzami i politykami wywodzą się w sposób wyrazisty z nowoczesnego sposobu myślenia o polityce i kulturze. Zakładają wyraźne oddzielenie dyskursów – dziennikarskiego, politycznego, rozrywkowego; czytelność reguł gry; gatunkową rozłączność rozmaitych kulturalnych przedstawień. Opierają się na założeniu o odpowiedzialności polityka i dziennikarza za realizację wpisanych w system ról i funkcji. Postdziennikarstwo oznacza zasadnicze zerwanie ze standardami wyznaczonymi przez projekt nowoczesny i zasady funkcjonowania liberalnego społeczeństwa demokratycznego. Zanim przyjrzymy się dzisiejszej konstrukcji jego relacji ze światem politycznym oraz funkcjom, jakie mu się w związku z tym przypisuje, trzeba poświęcić nieco uwagi późno nowoczesnej przemianie roli i funkcji środków komunikowania masowego.
W największym uproszczeniu polega ona na dominacji przyjemności odbiorczej (lub, inaczej rzecz ujmując, stymulacji emocjonalnej), jako głównego założenia przeważającej większości relacji nadawczo-odbiorczych we wszelkich mediach, niezależnie od tematyki i form rozgrywającego się w tych mediach dyskursu. To urozrywkowienie czy hedonizacja mediów ma wiele rozmaitych skutków, dla potrzeb niniejszych rozważań za najistotniejsze uznamy jednak tego typu przekształcenie dyskursu informacyjnego i edukacyjnego, że nasycony on zostaje w kierunku treściami, motywami, elementami rozrywkowymi. Mówimy zatem o infotainment- konwergencji dyskursu informacyjnego i rozrywki; edutainment – upodabnianiu się i przenikaniu narracji edukacyjnych i dokumentalnych z rozrywką; democratainment i politicotainment – konwergentnym urozrywkowieniu i spektakularyzacji procesów demokratycznego uzgadniania stanowisk, podejmowania decyzji i walki o władzę polityczną. Ta dominacja zapotrzebowań hedonistycznych publiczności przy jednoczesnym olbrzymim zatłoczeniu semiosfery nadmiarem przekazów medialnych w sposób oczywisty pociąga za sobą zmianę definicji dziennikarza w kierunku kogoś, kto dostarcza publiczności przyjemności płynących ze stymulacji emocjonalnej, dostępu do sensacji i skandali oraz potwierdzenia istniejących założeń o świecie.
Komercjalizacja i uzależnienie treści mediów od mechanizmów rynkowych i kultury promocyjnej łączą się jednocześnie z upadkiem wytworzonego na podłożu projektu nowoczesnego etosu mediów publicznych oraz spadkiem znaczenia misji społecznej mediów. Wpisuje się to w szerszy kontekst ponowoczesnej (czy późnonowoczesnej) koncepcji mediów masowych, gdzie prawda ma charakter subiektywny i niejednoznaczny, zacierają się rozgraniczenia gatunkowe i różnice pomiędzy dyskursami oraz (w związku z kolektywnym i technologicznie zapośredniczonym sposobem wytwarzania treści medialnych) zanika możliwość określenia autorstwa treści, a zatem wątpliwa staje się autorska odpowiedzialność za materiał dziennikarski i za konsekwencje jego rozpowszechniania.
Przekazy medialne są coraz bardziej złożone technologicznie, ich ilość i prędkość wymiany rośnie, oddziałują na odbiorców znacznie silniej na poziomie doznań zmysłowych i emocji niż na poziomie intelektualnym, a jednocześnie właśnie dzięki tej technologii nie muszą się odnosić do żadnej dotykalnej rzeczywistości, by zostać uznane za wiarygodne i, co ważniejsze, atrakcyjne.
.Postępuje symulakryzacja treści medialnych, celnie opisana przez Baudrillarda w jego znanej pracy Wojny w Zatoce nie było. Paradoksalnie (i w opozycji do pesymistycznych wniosków, jakie wyciągnął z tej sytuacji francuski filozof) nie oznacza to jednak całkowitego otępienia i eskapizmu po stronie odbiorców. Interaktywne i mobilne technologie dają możliwość kreowania i rozpowszechniania własnych materiałów ludziom nigdy nie związanym zawodowo z mediami, ale obdarzonym silną potrzebą komunikowania, ciekawością i kreatywnością. Dziennikarstwo oddolne to jeszcze jeden czynnik wpływający na przemianę statusu i etosu dziennikarza w późno nowoczesnym społeczeństwie informacyjnym. Daje ono odbiorcom możliwość medialnego oglądu sfer, którymi zinstytucjonalizowane media zazwyczaj się nie interesowały lub do których nie miały dostępu. Jednakże grassroots journalists w niewielkim tylko stopniu poddani są przymusowi płynącemu z zawodowych kodeksów deontologicznych. Nie da się ich także zmusić do zachowania podstawowej bezstronności czy zrównoważenia umieszczanych w przestrzeni publicznej tekstów i materiałów audiowizualnych. Mimo to media masowe intensywnie wykorzystują dostarczone przez nich materiały. Oznacza to w dłuższej perspektywie unieważnienie postaci dziennikarza w rozumieniu nowoczesnym, z jego etosem zawodowym i profesjonalnymi mechanizmami kontrolnymi.
Musi to prowadzić do rozmycia się społecznej percepcji dziennikarstwa jako zasadniczo mówienia/pisania prawdy o świecie, a dziennikarza jako kogoś, kto ma o tym świecie rzetelnie i prawdziwie informować, a swoje artykułowane w mediach opinie i poglądy opierać na rzetelnych, jasno wyartykułowanych przesłankach i starannie oddzielać od sfery informacyjnej.
W miejsce opróżnione przez takiego trudnego do zrozumienia, ciężko (i nieefektownie) pracującego w celu odkrycia prawdy i analizowania złożonej rzeczywistości, zatem nudnego jak na standardy popkultury, dziennikarza – wchodzi postdziennikarz – postać medialna, odgrywająca atrakcyjny spektakl na oczach publiczności. Zmienia się zatem zestaw pożądanych kompetencji profesjonalnych.
Za wiele znaczącą możemy uznać zmianę zawodowej terminologii. Karierę zrobiło w ostatnich latach, coraz częściej używane zamiennie do dziennikarza, określenie media worker, a nawet content provider. Polscy dziennikarze mówią o sobie jako o „dostawcach kontentu” w sposób ironiczny, ale to właśnie „ludzie mediów” – jednocześnie o wiele więcej i znacznie mniej niż dziennikarze – zrobili w ostatnich latach karierę polegającą na podwyższonej widzialności i popularności, pociągającej za sobą większy wpływ i całkiem konkretne zyski ekonomiczne. Człowiek mediów, definiowany i samodefiniujący się jako dziennikarz, to w warunkach postdziennikarstwa ktoś telegeniczny i fotogeniczny, ekspresyjny i kompetentnie występujący w mediach, subiektywny i emocjonalny. Posiadacz wyrazistego image’u.
Największe sukcesy – w kategoriach widzialności i wpływu – osiągają postacie dziennikarzy o cechach typowych dla medialnej konstrukcji gwiazdy czy celebryty. Konieczna jest atrakcyjna powierzchowność, kompetencja w stylizowaniu własnej osoby, umiejętność prezentowania rozległej wiedzy czy wybitnej inteligencji, umiejętne posługiwanie się indeksami statusu oraz zdyscyplinowane, kompetentne zarządzanie własnym życiem prywatnym. Postdziennikarz osiągający należytą medialną widzialność jest bowiem celebrytą czy gwiazdą w takim rozumieniu, że jego prywatność staje się częścią medialnego wizerunku. Perypetie osobiste stają się częścią widzialności, muszą być jednocześnie tak konstytuowane, by były względnie łatwe do jednoznacznej kwalifikacji moralnej i łatwo poddawały się procesom melodramatyzacji i przełożeniu na narracje rozrywkowe i tabloidowe.
.Człowiek mediów odpowiada w ten sposób na warunki medialnej transparencji, dostarczając jednocześnie paliwa voyeurystycznym zapotrzebowaniom publiczności. Wartościami cenionymi u reprezentanta postdziennikarstwa muszą się stać: zdolność do zabawiania publiczności, umiejętność wywoływania u widzów szybkich, silnych reakcji emocjonalnych, sprawne formułowanie przekazów o cechach pozwalających je zauważać i wyróżniać w morzu medialnego nadmiaru, umiejętność dopasowywania treści, charakteru i stylu przekazów do wymogów kultury promocyjnej.
Charakterystyczne, że ta celebrytyzacja i spektakularyzacja figury dziennikarza doprowadziły też do upowszechnienia dziennikarstwa autoreferencjalnego.
Dziennikarz może być nie tylko podmiotem, lecz także przedmiotem, główną atrakcją i najważniejszym lub jedynym bohaterem narracji medialnej.
Dziennikarskim narracjom o świecie zawsze towarzyszył pewien zakres samozwrotności; uwiarygodniało to zaangażowanie dziennikarza w opisywaną problematykę, niekiedy też pomagało w zwróceniu uwagi na trudne lub niedostrzegane problemy. Autoreferencyjność w świecie postdziennikarstwa rzadko jednak odnosi się do działań merytorycznych dziennikarzy. Potrzeby atrakcyjności i rozrywki powodują, że głównym bohaterem narracji samozwrotnej staje się dziennikarz – celebryta. To jego gwiazdorski status zapewnia zainteresowanie publiczności. Mówienie o dziennikarstwie i transparentne pokazywanie dziennikarzy w działaniu to opowieści o przygodach postdziennikarzy – symulacji skonstruowanych na potrzeby infotainment i politicotainment.
Politycy, dziennikarze, celebryci: konwergencja ról i interpretacji
.Media są zatem przestrzenią kontaktu – w tej samej przestrzeni występują obok siebie dziennikarz, polityk i popkulturowy celebryta. Dziennikarz może być kimś, kto sam w sobie łączy te trzy pozycje: jest jednocześnie politykiem, celebrytą i reprezentantem instytucji medialnej, oficjalnie przynależącym do profesji dziennikarskiej i wykonującym przypisane jej zadania. Dochodzi nie tylko do konwergencji rozmaitych dyskursów, także do symbiotycznej relacji pomiędzy przemysłem medialnym, sferą polityki oraz przemysłem kształtowania wizerunku.
Rośnie rola specjalistów od zarządzania wizerunkiem, spindoctorów, public relations, stylistów, trenerów asertywności i specjalistów od marketingu politycznego. Temu zbliżeniu sprzyja też obserwowalny i empirycznie potwierdzony zestaw zależności pomiędzy dziennikarzami i politykami, prowadzący do obniżenia potencjału krytycznego oraz do faworyzowania sytuacji, w której i dziennikarz, i polityk mówią z wnętrza jednego systemu.
Sprzyjają temu – instytucjonalizacja relacji dziennikarz – polityk; formalizacja i regulacja dostępu do informacji oraz idące za tym wytworzenie się sfery nieformalnych, wewnętrznych relacji pomiędzy dziennikarzami i politykami w realnym życiu; rozwój sfery wytwarzania i formatowania informacji politycznych dla mediów (public relations, spin doctoring, zarządzanie komunikacją kryzysową, konsultanci, specjaliści od wizerunku, itp.). Oto na przykład zależność pomiędzy poziomem ideologicznej zgody między dziennikarzem i politykiem a konsensusem w ich współpracy, prowadząca do obiektywnie lepszego dostępu do informacji tych dziennikarzy, którzy podkreślają wspólnotę ideologiczną z politykami zamiast akcentowania roli krytycznej. Zasada dopasowania stron relacji w zależności od wewnętrznych relacji hierarchicznych (miejsca na drabinie hierarchii), dziennikarza w newsroomie i polityka w jego partii, sprawia, że dziennikarze i politycy działają jako raczej członkowie tej samej klasy czy warstwy, niż reprezentanci różnych interesów. Wreszcie, zasada równowagi oparta na zakresie dostępu do rozmaitych źródeł, co się przekłada na to, że tylko dziennikarze z wielkich instytucji medialnych mogą w warunkach względnej równowagi prowadzić dyskusję z politykami, siłą rzeczy jednak prowadzi w rezultacie nie tyle do usunięcia ich roli krytycznej, ile do spektakularyzacji i rytualizacji rozgrywanych w mediach konfliktów interesów i decyzji.
Obrazy medialne: reprezentacje, społeczne imaginarium, wiarygodność, wpływ
.Medialne reprezentacje profesji dziennikarskiej stanowić muszą część znacznie szerszego fenomenu cyrkulacji reprezentacji społecznych (w rozumieniu takim jak u Moskovici’ego: reprezentacja społeczna jako kolektywna budowa przez grupę rozwiniętej definicji (elaborating) przedmiotu społecznego dla potrzeb działania i komunikacji). Przypomnijmy: proces wytwarzania społecznych reprezentacji obejmuje procesy kolektywnego, w wymiarze materialnym i symbolicznym, radzenia sobie (coping) z nowymi, skomplikowanymi lub trudnymi do zrozumienia zjawiskami czy niespodziewanymi wydarzeniami.
Pierwotnie, w początkowym okresie, odbywa się to przez zakotwiczenie go w znanych, już przyswojonych ramach interpretacyjnych i reprezentacjach; w dłuższej perspektywie prowadzi do wytworzenia zobiektywizowanej, przyjmowanej za „oczywistą”, „prawdziwą” i „zgodną ze zdrowym rozsądkiem” reprezentacji zjawiska czy wydarzenia. Zobiektywizowana reprezentacja wypełnia się obrazami, metaforami czy symbolami, które zostają z nią w społecznej percepcji związane na stałe. Te (jak nazwie to semiologia) skonwencjonalizowane praktyki reprezentacyjne prowadzą do wytworzenia nowej społecznej reprezentacji skomplikowanego zjawiska, czy postaci czy grupy, dostarczając materiału dla kolektywnej tożsamości. Prowadzi to do swoistego uzgodnienia treści reprezentacji z reprezentacjami już istniejącymi, zintegrowania ich z tym, co wcześniej zostało uznane za ważne, prawdziwe i rozsądne odzwierciedlenie rzeczywistości. Nie może się obyć bez uproszczeń, ale jednocześnie dochodzi do nasycenia społecznych reprezentacji emocjami i związania ich z wartościami istotnymi dla grupy, w której reprezentacja jest podtrzymywana i użytkowana.
Konkretne społeczne warunki powodują, że w procesie obiektywizacji niektóre tropy i metafory osiągają szczególne znaczenie, stają się ważniejsze od wszystkich innych. Różnice między rozmaitymi grupami mogą mieć charakter historyczny, być wynikiem odrębności kulturowych lub rozmaitego usytuowania w strukturze społecznej, mogą się wiązać z wiekiem lub poziomem wykształcenia.
Różnice w warunkach życiowych wpływają na zakres życiowych możliwości, rozmiary kulturalnych doświadczeń, dostęp do wiedzy, zakreślając w ten sposób granice dostępności pewnych tropów, sposobów myślenia, metafor i obrazów. Tropy dostępne jako materiał do obiektywizacji są pochodną różnic w systemach referencjalnych różnych społecznych grup, klas, neoplemion, itp. W tej sytuacji szczególnego znaczenia nabiera medium telewizyjne, powszechnie dostępne, operujące znanym i dostępnym idiomem, nakierowane na szerokie rozpowszechnianie i maksymalizację dostępu. Staje się ono jednym z najważniejszych (jeśli w ogóle nie najważniejszym) dostarczycieli materiału i ram interpretacyjnych potrzebnych do wspólnego zakotwiczania i obiektywizacji wiedzy o nowych zjawiskach i złożonych problemach przez rozmaite, skądinąd różniące się od siebie, klasy i grupy społeczne.
.Telewizyjnego dziennikarza politycznego spotkamy na co najmniej trzech poziomach systemu społecznych reprezentacji ważnych zjawisk i wydarzeń w społeczeństwie zmediatyzowanym.
Po pierwsze, dziennikarze informacyjni/polityczni, nieustannie obecni w sferze publicznej za pośrednictwem dominującego medium z ekranem, pełnią niezmiernie istotną rolę w wytwarzaniu i podtrzymywaniu społecznych reprezentacji. To oni przedstawiają i uzasadniają wybór takich, a nie innych ram interpretacyjnych, zestawów znanych metafor i obrazów niezbędnych do reorganizacji i renegocjacji nowych zjawisk. Ich specyficzne usytuowanie czyni z nich jedną z najważniejszych grup społecznych wpływających na wytwarzanie społecznych reprezentacji problemów, nowych zjawisk, odkryć, konfliktów i katastrof.
Po drugie, następuje – niejako na poziomie meta – utrwalanie, podtrzymywanie społecznej reprezentacji samej profesji dziennikarskiej. Jej wytworzenie i obiektywizacja jest konsekwencją stałej obecności figury dziennikarza politycznego na ekranach telewizyjnych i paratelewizyjnych. I to nie tylko w programach w paradygmatyczny sposób do tego przeznaczonych (serwisach, wywiadach z politykami, talk show, dyskusjach, itp.). Także w kontekstach pozornie z polityką niezwiązanych – w lifestyle media, rozrywce, kulturze, co jest oczywistą konsekwencją gwiazdorsko – celebryckiego statusu dziennikarzy tego typu. Rzecz jasna, taki status osiągają tylko nieliczni, ale to oni stają się przedmiotem reprezentacji medialnych, a w dłuższej perspektywie figurują jako indeksujące metonimie całego świata dziennikarskiego. Składające się na ich medialne przedstawienia obrazy, metafory, symbole itp., tworzą swoisty łańcuch sygnifikacyjny. Znaki – ogniwa tego łańcucha odsyłają do takich powiązanych konceptów jak: wiedza, technologia; pieniądze, sukces; doświadczenie życiowe, przygoda; zdrowie, sprawność fizyczna; heteroseksualny romans/atrakcyjność seksualna; kompetencja stylistyczna, konsumpcja, luksus.
Wszystkie te cechy i atrybuty łączą się w taki czy inny sposób z ideą władzy w mediatyzowanym społeczeństwie. Jednocześnie praktyki reprezentacyjne mediów wzmacniają to, co badacz komunikacji politycznej nazywa fantazjami dziennikarzy o nich samych: obraz dziennikarza informacyjnego jako jednostki walczącej o sprawiedliwość; jako specjalisty i znawcy trudnych społecznych problemów (z czym wiąże się praktyka powoływania przez dziennikarzy innych dziennikarzy na ekspertów); jako członków elity władzy, w związku z tą przynależnością uprawnionych do wpływania na procesy decyzyjne.
Medialne reprezentacje dziennikarzy funkcjonują w otoczeniu medialnych reprezentacji wielu innych profesji, zjawisk i grup społecznych. Ich status jednak jest szczególny, ponieważ dziennikarze dysponują narzędziami, środkami i możliwościami dystrybucji swojego własnego wizerunku. Doprawdy niewiele grup ma tak rozległy i głęboki wpływ na swoją własną reprezentacje. Konstruowanie społecznego imaginarium związanego z dziennikarzami i ich społecznymi funkcjami przez samych dziennikarzy stawia tę grupę zawodową w szczególnie uprzywilejowanej sytuacji.
.Istotność i akuratność takiej, a nie innej, reprezentacji dziennikarza informacyjnego zostaje legitymizowana autorytetem wielkich instytucji produkcyjnych/ nadawczych, w obrębie których odbywa się jej wytwarzanie, oraz potwierdzona poprzez współobecność i nieustanny dialog z politykami w przestrzeni tych mediów. Dziennikarzom przyznane zostaje prawo do publicznego kwestionowania decyzji polityków, krytykowania, polemiki, zadawania niewygodnych pytań, ujawniania krępujących szczegółów z życia, itp. Warto przy tym zauważyć, że tylko jedna ze stron dialogu dziennikarz – polityk ma tego typu uprawnienia, polityk próbujący takich samych zachowań komunikacyjnych nieuchronnie naraża się na zarzut dławienia wolności wypowiedzi, zachowania niemerytoryczne, odwracanie uwagi od własnych niedostatków lub po prostu brak dobrego wychowania…
Po trzecie wreszcie, otwarta jest kwestia tego, co teoria reprezentacji społecznych nazywa niekiedy figuratywnym jądrem reprezentacji, najważniejszej w jej obrębie figury, opowieści, symbolu, metafory. Rzecz wymagałaby oczywiście badań empirycznych, hipotezą możliwą do potwierdzenia jest jednak, że to właśnie postać politycznego dziennikarza telewizyjnego stanowi figurative nucleus dla reprezentacji mediów jako takich i ich społecznego/ politycznego/kulturalnego oddziaływania. To jego właśnie – często z odwołaniem do konkretnego nazwiska, twarzy, historii życiowej – przywoływać będą obywatele, gdy się ich zapyta o pierwsze lub najważniejsze, lub najprawdziwsze, lub najbardziej zdroworozsądkowe skojarzenie z mediami i komunikacją masową.
Podstawowe sprzeczności
.Najbardziej zasadniczym problemem, jaki się pojawia w świetle tego, jak dziennikarze są reprezentowani i jaka jest rzeczywista ich rola w świecie postpolityki i postdziennikarstwa, jest niespójność pomiędzy publicznym wizerunkiem dziennikarzy i medialnymi reprezentacjami ich relacji ze światem polityki a tym, w jaki sposób rzeczywiście rozwijają się dzisiejsze media. Społeczne imaginarium pozostaje opóźnione w stosunku do tego, jak w rzeczywistości działa dzisiejsze dziennikarstwo i jaka jest jego przyszłość. Prawdziwy, rzeczywisty political media worker czy content provider nie działa jednoosobowo; dziennikarstwo ma w coraz większej mierze charakter kolektywny, sieciowy, wymaga działań zbiorowych. Jak celnie zauważają Castels i inni, w globalnym społeczeństwie sieciowym pojedynczy dziennikarze nie muszą być koniecznie zdolni do wykonywania wszystkich trzech podstawowych zadań tradycyjnego dziennikarstwa (…) jako sieć możemy optymalizować wykorzystanie źródeł i wytwarzać synergię, a z dzielenia się wiedzą wyłania się nowa forma kreatywności (…). Wciąż jeszcze istnieje autorstwo raportów i analiz, ale oparte jest ono na sieciowych praktykach zależnych od źródeł, komentarzy i feedbacku, część których jest stale dostępna w sieci. Rzeczywisty produkt dziennikarski wymaga dziś sieci rozmaitych profesjonalistów i obywateli współpracujących, potwierdzających informacje, korygujących i w końcu destylujących esencję historii, która ma zostać opowiedziana. Indywidualistycznie konstruowana postać ekranowego postdziennikarza – celebryty to w gruncie rzeczy swoiste ustępstwo dla konwencji, zgodnie z którą żeby show był wystarczająco atrakcyjny i stymulujący dla widza, konieczna jest w przestrzeni medium z ekranem osoba – indeks instytucji medialnej: atrakcyjna, rozpoznawalna, zdolna do asertywnej autoprezentacji, potrafiąca stawić czoła politykowi.
.Dziennikarze pozornie ujawniają mechanizmy władzy, wpływają na procesy uzgadniania stanowisk i podejmowania decyzji, informują o poczynaniach władzy, jednak jest to zasłanianie przez transparencję. Reprezentowanie polityki oraz wytwarzanie społecznych reprezentacji doniosłych problemów odbywa się przy udziale figur o symulowanym charakterze i niejasnej relacji do rzeczywistego autorstwa proponowanych treści.
Małgorzata Lisowska-Magdziarz
Tekst ukazał się w wyd.12 e-Politikonu, kwartalnika naukowego Ośrodka Analiz Politologicznych UW.