Eryk MISTEWICZ: Od 200 lat współtworzymy republikańskiego ducha Europy. I nigdzie się z Europy, naszej Europy, nie wybieramy

Od 200 lat współtworzymy republikańskiego ducha Europy. I nigdzie się z Europy, naszej Europy, nie wybieramy

Photo of Eryk MISTEWICZ

Eryk MISTEWICZ

Prezes Instytutu Nowych Mediów, wydawcy "Wszystko co Najważniejsze".  www.erykmistewicz.pl

Ryc.: Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

„Causeur” to tygodnik francuskich wpływowych środowisk intelektualnych, politycznych i biznesowych założony przez Élisabeth LÉVY, Gila MIHALY’ EGO i François MICLO. W piśmie stale publikują m.in. Alain FINKIELKRAUT, Charles BEIGBEDER, Chantal DELSOL, Pascal BRUCKNER, Xavier NIEL, Luc ROSENZWEIG, Marcel GAUCHET, Régis de CASTELNAU. W najnowszym wydaniu „Causeur” Eryk MISTEWICZ tłumaczy „polską duszę”, także w kontekście polskiego i węgierskiego weta wobec pozatraktatowych prób narzucenia ograniczeń w przyznawaniu funduszy.

Wielokrotnie pisałem dla przyjaciół we Francji o tym, jakie wartości są dla Polaków ważne i czym kierują się Polacy, podejmując decyzje w polityce, w tym także w polityce na forum europejskim.

Wolność – wolność ponad wszystko

.Z uwagi na położenie geograficzne między Niemcami a Rosją często nie było przestrzeni dla Polski i Polaków. Jeszcze teraz spotykam się z wieloma dobrze wykształconymi Francuzami, którzy mówią mi: „Między Rosją a Niemcami nie ma miejsca”.

Nie było miejsca dla Polski przez 123 lata rozbiorów (1795–1918). Nie było w czasie morderczej wojny (1939–1945), w trakcie której Niemcy karali śmiercią Polaków, którzy pomagali Żydom (a jednocześnie najwięcej drzewek w Yad Vashem to drzewka pamięci pomagających Polaków), a Rosjanie w 1944 r. czekali po drugiej stronie Wisły – gdy Polacy bohatersko walczyli w powstaniu przeciw Niemcom – patrzyli na płonącą Warszawę i eksterminację ludności. Nie było w latach 1945–1989, gdy polska gospodarka podporządkowana była centralnie sterowanej gospodarce komunistycznej i konieczności płacenia wysokich kontrybucji dla ZSRR.

Za każdym razem Polacy się buntowali. W czasach zaborów wszczynali powstania przeciwko zaborcom, a potem elity polityczne szukały schronienia za granicą, najczęściej we Francji. W czasie drugiej wojny światowej w Polsce nie powstał rząd kolaborujący z III Rzeszą Niemiecką. Nie zaakceptowaliśmy też wejścia Rosji. Podobnie jak Niemcy w wielu miejscach eksterminowali Polaków (Piaśnica, Palmiry), także Rosjanie w Katyniu rozstrzeliwali strzałami w tył głowy tysiące polskich oficerów, inżynierów, nauczycieli, naukowców, księży.

W okresie stalinizmu i odwilży Polacy buntowali się przeciw opresyjnym komunistycznym rządom. Poznań w 1956, Gdańsk w 1970, wreszcie cały kraj w 1980 roku i rewolucja „Solidarności”. Czym innym ona była, jak nie wołaniem o wolność?

Dlatego też Polacy wyczuleni są, podobnie jak inne nacje Europy Środkowej, na wszelkie próby zawłaszczania ich wolności. Na próby nacisków, aby jednak pozbyli się przynależnych ich wolności, np. tych, które określają, jak chcą wychowywać swoje dzieci, jakim wartościom hołdować. Wchodząc do systemów obronnych (NATO) czy wspólnotowych (Unia Europejska), jasno określali, które strefy państwa narodowego są dla nich ważne, z których wolności nie zrezygnują.

Nie można myśleć, że Polacy zrezygnują ze swoich wolności, choćby dotyczących tego, według jakiej tradycji mają wychowywać dzieci z racji wpływów finansowych z Unii Europejskiej. Takie wpływy z Unii Europejskiej to mit – jedynie 1,8 proc. budżetu Polski stanowią wpływy unijne. Tylko 1,8 proc.! Zauważmy, że dziś polska gospodarka w kryzysie COVID-19 jest jedną z najsilniej rosnących w Europie. Z najniższym bezrobociem. I to mimo rozbudowanych systemów wsparcia socjalnego. Uszczelnienie VAT przed grupami przestępczymi tenże VAT wyłudzającymi dało w Polsce więcej pieniędzy niż wpływy z Unii Europejskiej. Są też analizy, m.in. Thomasa Piketty’ego, które wykazują, że transfer środków z Polski do Unii Europejskiej do firm, które ulokowały swoje biznesy w Polsce, wielokrotnie przekroczyły zyski Polski.

Myśl, aby Polki i Polacy zrezygnowali ze swojej wolności, choćby w odniesieniu do sposobu, w jaki wychowują dzieci, dla 1,8 proc. wpływów na PKB ich kraju z Unii Europejskiej, musi budzić zażenowanie. I wrażenie niemoralnego szantażu, nacisków, których nie sposób stosować między chcącymi zrozumieć się partnerami.

Solidarność – ze słabszymi, z prześladowanymi, z tymi, których pozbawia się wolności

.Mało kto na zachodzie Europy wie, że najwięcej imigrantów przyjmuje dziś Polska.

Dane Eurostatu pokazują, że Polska przyjmuje najwięcej obywateli spoza UE, wydaje im najwięcej pozwoleń na pobyt na 1000 mieszkańców (15,2 w przypadku Polski, 6,0 w przypadku Niemiec, 3,5 w przypadku Francji). Największa z grup osób szukających w Polsce spokojnej przystani i swoich szans życiowych, szacowana nawet na 2 miliony, to Ukraińcy, także ci z anektowanego przez Rosjan Krymu i rejonu Donbasu. Trwa tam wciąż wojna.

W wyniku innej wojny, wywołanej przez wspieranego przez Rosję władcy absolutnego, Aleksandra Łukaszenki, prześladowani są ludzie na Białorusi. Wielu, bardzo wielu z nich znajduje bezpieczny azyl w Polsce. Rząd polski zbudował Dom Białoruski w Warszawie, miejsce pomocy i solidarności.

Nikogo, kto Polskę zna i Polaków rozumie, to nie dziwi. Polska od wieków jest krajem gościnnym, otwartym, solidarnym. Spieszymy z pomocą ofiarom prześladowań, wojen, klęsk żywiołowych. Polacy dawali schronienie prześladowanym Żydom, Kalwinom, Czechom, Grekom. Polscy żołnierze i wolontariusze pomagają na całym świecie w misjach stabilizacyjnych, niosąc konkretną pomoc. Jesteśmy narodem szarmanckim, przyjmującym u siebie tych, którzy na dłużej chcą u nas osiąść, szanując naszą kulturę i tradycję. Dla ludzi z Ukrainy, Wietnamu, Chin, ale także ostatnio coraz częściej Francji, Hiszpanii, Włoch, Portugalii Polska to kraj, w którym mogą spokojnie, bezpiecznie żyć i pracować.

Demokracja i prawa człowieka – nie tylko hasła, przede wszystkim realne działania

.Polacy mają dość „bla, bla”, które dobrze pamiętają z czasów komunistycznej propagandy sowieckiej z lat 1945–1989. Mają dość urzędniczego slangu i długich instrukcji zachowania produkowanych przez biurokrację, niezależnie od tego, czy sowiecką, czy brukselską.

Nie potrzebują pouczania i dekretów urzędników co do praw kobiet, jeśli trochę za sprawą, niezrozumiałych już w Europie, staroświeckich zwyczajów z szacunkiem całują kobiety w rękę. To w Polsce prawa wyborcze kobiet zostały uchwalone już w 1918 roku, o wiele wcześniej niż w Wielkiej Brytanii (1928 r.), we Francji (1944 r.) czy w Szwajcarii (1971 r.). Kobiety mają miejsce szczególne w społeczeństwie polskim.

Polacy szanują prawo i rozumieją trójpodział władz w taki sposób, że żadna z władz nie powinna dominować nad innymi. Ze swojej historii wiedzą bowiem, do czego takie zachwianie trójpodziału władz by prowadziło. Wiedzą też, że każde oszustwo wcześniej czy później wraca i powoduje jeszcze większe problemy.

Warto przypomnieć, że u podwalin europejskiego prawa stali właśnie Polacy. To oni byli inicjatorami i propagatorami idei pokojowego rozwiązywania konfliktów międzynarodowych oraz oceny prowadzonych wojen w kategoriach „sprawiedliwa – niesprawiedliwa”. Stanisław ze Skarbimierza, pierwszy rektor odnowionej w 1400 roku Akademii Krakowskiej, z Pawłem Włodkowicem, prekursorem tolerancji religijnej, uważany jest za twórcę polskiej szkoły prawa międzynarodowego.

Kto przedstawił koncepcję Organizacji Republik Europejskich? Kto przekonywał, i to już w 1748 roku, że stabilność polityczna Europy opiera się na równowadze sił? Stanisław Leszczyński, polski król i władca Lotaryngii, autor Mémorial de l’affermissement de la paix générale. Nie zapominajmy też o Adamie Jerzym Czartoryskim, polskim mężu stanu i przywódcy emigracji, autorze Listu o dyplomacji, w którym rozwinął swoją wizję pokojowej Europy, szanującej prawa jednostki i broniącej słabszych narodów przed silniejszymi.

W historii republikańskiego sposobu myślenia o polityce i budowaniu podstaw współczesnej Europy nie brakuje wielkich Polaków: Józef Retinger, sekretarz generalny Ruchu Europejskiego, założyciel Grupy Bilderberg, Rafał Lemkin – polski i amerykański prawnik karnista pochodzenia żydowskiego, twórca pojęcia „ludobójstwo” i projektu konwencji w sprawie zapobiegania zbrodniom ludobójstwa i ich karania, wprowadzonej w 1948 roku, czy Adam Rapacki, który na forum ONZ zaproponował utworzenie strefy bezatomowej w Europie Środkowej, a później postulował zwołanie Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.

Byliśmy i jesteśmy w Europie. Nigdzie się nie wybieramy

.Chcemy ją wspierać w mądrości, budowaniu jej gospodarczej, innowacyjnej siły. Współtworzyć linie współpracy i zrozumienia. Sporo już wnosimy do wspólnoty europejskiej. Od 200 lat współtworzymy republikańskiego ducha Europy. I nigdzie się z Europy, naszej Europy, nie wybieramy. Wobec presji spoza Europy we współdziałaniu widzimy szansę i wyzwanie – z szacunkiem i wzajemną uwagą.

Eryk Mistewicz
Tłumaczenie tekstu z jęz. francuskiego. Tekst opublikowany w tygodniku „Causeur” [LINK]

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 21 listopada 2020