
"Pomoc społeczna (3). Wielka Stopa Bezrobocia"
Witam państwa! Nazywam się… Dzisiejsze spotkanie to szkolenie (trening motywacji do podjęcia pracy). Będziemy rozmawiać o sposobach poszukiwania pracy, o tym, który z nich jest najskuteczniejszy… — grupa, z którą mam zajęcia, to osoby długotrwale bezrobotne, przysłane z powiatowego urzędu pracy w ramach projektu finansowanego przez Unię Europejską. W połowie zajęć wyrywa się mężczyzna siedzący pod oknem, w samym końcu sali: A ja pana znam!
***
Chłopaki, idzie Wódz! Potężny Wódz. Stary Wódz Szczota. Łapaj, Wodzu… — Mężczyzna, o którym mowa, ma długie, czarne, przetłuszczone włosy, siwe na skroniach, jest wysoki może na dwa metry. Ma na sobie brązowy, zmechacony sweter, zapinany na zamek błyskawiczny. Ma prawie pięćdziesiątkę. Znam go. Znam od lat.
***
.Na korytarzu rejonowego urzędu pracy kłębi się tłum mężczyzn, mają twarze poorane bruzdami, przekrwione i zmęczone oczy, w powietrzu unosi się wydychany z płuc zapach papierosów, czuć pot. W korytarzach stoją oparte o ściany kobiety z żylakami na łydkach od stania latami przy maszynach włókienniczych.
Zaczęło się — wskazuje głową na tłum koleżanka z pracy. — Wczoraj rejestrowaliśmy setki, dziś będzie podobnie — wzdycha. — Na samą myśl już jestem zmęczona. Wpadają tu na moment, a zostaną na lata. Jesteśmy jak otchłań.
Patrzę przerażony na koleżankę. Pracuję w urzędzie rok, ona dwa lata.
Lata 1997–1999 to czas największych zwolnień grupowych w Łodzi. Upadają kolejne zakłady pracy, przede wszystkim w przemyśle lekkim. Jak domek z kart rozsypał się cały system rynku pracy oparty na monokulturze przemysłowej. Mówienie o Łodzi jako polskim Manchesterze przestaje być uzasadnione. Szczęśliwi są ci, co mogą otrzymać zasiłek bądź świadczenie przedemerytalne. Pozostali pytają pracowników urzędu pracy o perspektywy, o oferty pracy, o to, co im się należy prócz zasiłku.
Osoby rejestrujące się w urzędzie mogą liczyć na wsparcie w formie szkoleń podnoszących kwalifikacje lub przekwalifikowujących, pożyczki na rozpoczęcie działalności gospodarczej lub zatrudnienie dzięki subsydiom (refundacja, jaką otrzymuje pracodawca, części kosztów zatrudnienia osoby bezrobotnej oraz roboty publiczne dla sektora publicznego).
***
.Mężczyzna, który mnie rozpoznał, siedzi już cicho na zajęciach przez następne dni, podczas przerw trzyma się na uboczu, z dala od grupy. Niektórzy uczestnicy drwią z niego, inni mają go za nieszkodliwego głupka.
Po zajęciach nieśmiało podchodzi do mnie — Ja to wszystko znam, co pan powiedział, i będzie jeszcze mówił. Ja, proszę pana, jestem zarejestrowany już od 1993 roku! — To już 18 lat! — szybko liczę.
— Mam wszystkie możliwe certyfikaty, skończyłem różne szkolenia, proszę spojrzeć, obsługa komputera, CorelDRAW, i takie, i takie — wylicza. Pokazuje ponad 20 zaświadczeń o ukończeniu różnych kursów i szkoleń. — Takie szkolenie jak to, to też już ukończyłem, proszę, w 2010! — pokazuje kolejny certyfikat. Choć wygląda na ociężałego, myśli szybko i sprawnie.
***
Słuchaj, jest u mnie taki facet na zajęciach, którego jeszcze pamiętam z czasów, kiedy pracowałem w urzędzie, teraz nie pamiętam nazwiska… — mówię znajomej z urzędu pracy. — Taki wysoki, długie czarne włosy? — dopytuje. — O, tak! On właśnie — potwierdzam. — Aaa, to ten… Nazywamy go Wodzem Wielką Stopą. To nasz stały klient, od lat zarejestrowany bez przerwy — wyjaśnia znajoma. — No właśnie. Po co go wysyłacie na kolejne szkolenie? — dziwię się. — No a co mamy z nim zrobić? Kto go zatrudni? Przynajmniej wśród ludzi będzie!
***
Lubię chodzić na szkolenia, posiedzę sobie gdzieś, czasami są to bardzo interesujące rzeczy. Herbata jest, kawa, ciastka, a i są takie projekty, że obiad fundną albo kanapki, książki dają, notesy, długopisy. Wie pan, jak mnie kierują, to ja idę. A jeszcze dodatek szkoleniowy mam. Myślą, że jestem głuchoniemy…
— On mieszka z matką, przekraczają kryterium dochodowe, matka ma emeryturę, a dokładnie o 130 zł przekraczają — tłumaczy mi pracownik socjalny sytuację Wodza. On jest już 20 lat bezrobotny! — dodaje. — Dwa lata temu miałem z nim zajęcia z aktywizacji zawodowej i społecznej — mówię. — To sam pan widzi, ciężko go aktywizować. — Chodził na terapię? — pytam. — Ale on nie pije alkoholu — oburza się pracownik. — Mam na myśli socjoterapię — precyzuję. — Nie, ale przyznaliśmy mu zasiłek celowy na zakup opału — mówi pracownik. — On jest… głupkowaty. — Dlaczego? — No tak wygląda — wyjaśnia.
***
Przysłali mnie do pana! — słyszę. — Tak, w czym mogę pomóc? — pytam. Przede mną stoi wysoki mężczyzna, ma długie do ramion, przetłuszczone czarne włosy. — Szukam pracy! — odpowiada. — Pan jest zwolniony? Z którego zakładu pracy? Z… — pytam. — Nie, nie, mnie to już zwolnili w dziewięćdziesiątym trzecim, cztery lata temu — wyjaśnia. Przypominam sobie pierwsze spotkanie.
***
.Nowy ustrój publicznych służb zatrudnienia został wprowadzony w grudniu 1989 roku. Oparto go na modelu urzędów niemieckich i szwedzkich. W celu łagodzenia skutków bezrobocia powołano również Fundusz Pracy jako państwowy fundusz celowy. W czasie transformacji systemowej osoby tracące pracę w wyniku zmian gospodarczych były obsługiwane w rejonowych urzędach pracy. Zmiana nastąpiła wraz z reformą samorządową kraju, kiedy wprowadzono system o charakterze rządowo-samorządowym. W roku 2000 powstały powiatowe urzędy pracy podlegające starostom. W 2004 roku ustawę z 1989 roku zastąpiono ustawą o promocji zatrudnienia. Kolejna zasadnicza zmiana ustawy nastąpiła w 2014 roku. Nie wspomnę, ile w międzyczasie było nowelizacji ustaw z lat 1989 i 2004.
Urzędy pracy dysponują narzędziami w formie usług i instrumentów rynku pracy w celu aktywizacji zawodowej bezrobotnych. Główne instrumenty finansowe nie zmieniają się od lat: refundacja części kosztów zatrudnienia, roboty publiczne, staże, jednorazowe środki na rozpoczęcie działalności gospodarczej, refundacja kosztów wyposażenia stanowiska pracy dla osoby bezrobotnej, szkolenia. Modyfikowane są jedynie zasady ich przyznawania lub ulegają czasowym zawieszeniom. Resort wprowadza również formy zindywidualizowane, jak przygotowanie zawodowe osób dorosłych w miejscu pracy czy grant na telepracę. Badań poprzedzających wprowadzenie nowych form aktywizacji bezrobotnych zazwyczaj się nie prowadzi. Wiele nowych form jest nieskutecznych lub pozostaje tylko na papierze.
.W 2014 roku następuje rewolucja w usługach rynku pracy. Wprowadzono profilowanie klienta urzędu pracy. Profil I — to osoby krótko bezrobotne, aktywne, które faktycznie poszukują pracy. Profil II — to osoby bezrobotne wymagające wsparcia. Profil III to tak zwani „oddaleni od rynku”.
Resort pracy chwali się: Urzędy pracy mają — przy użyciu dwóch formularzy: oddalenia od rynku pracy i gotowości podjęcia pracy — dokonywać profilowania bezrobotnych, czyli dzielić ich na trzy grupy.
Zapomniano dodać, że profilowanie polega na zadaniu osobie rejestrującej się w urzędzie pracy 23 pytań (z niewłaściwymi zasadami przejścia między pytaniami, pomimo że jest to poziom podstawowej wiedzy z metodologii badawczej), które oceniają stopień motywacji do podjęcia pracy. Osoby rejestrujące się znają pytania (Internet, poczta pantoflowa) i mogą odpowiadać tak, by trafić do wybranego, „właściwego” profilu. Ale który jest właściwy? Wszystko zależy od tego, co rejestrująca się osoba chce osiągnąć — ubezpieczenie zdrowotne, dotację na rozpoczęcie działalności gospodarczej czy alibi dla ośrodka pomocy społecznej.
Dla osób bezrobotnych profil I oznacza, że jedynymi oferowanymi im formami wsparcia są usługi rynku pracy, takie jak: pośrednictwo pracy i indywidualny plan działania wykonywane przez doradcę klienta (czasami jest to doradca zawodowy).
Profil II obejmuje, jak wspomniałem, osoby wymagające wsparcia w formie subsydiów czy dotacji; dla tych klientów jest szeroka oferta usług i instrumentów rynku pracy (między innymi szkoleń, staży, dotacji na rozpoczęcie działalności gospodarczej, refundacji kosztów zatrudnienia pracodawcy przy spełnieniu warunku zatrudnieniu bezrobotnego). Dotacje na rozpoczęcie działalności gospodarczej cieszą się największym powodzeniem i są drugim, po ubezpieczeniu zdrowotnym, powodem zarejestrowania się w urzędzie.
W końcu profil III to osoby, które najczęściej są długotrwale bezrobotne, korzystają z pomocy społecznej. Dla tej grupy klientów urzędów pracy organizuje się tzw. PAI — programy aktywizacji i integracji — lub zatrudnienie za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej. Programy aktywizacji i integracji nie są organizowane przez urzędy w takiej skali, by objąć wszystkich bezrobotnych zarejestrowanych w III profilu. Powód to brak uszczegółowień i jasnych zasad współpracy gmin i ośrodków pomocy społecznej z urzędami pracy.
***
Wysłaliśmy Wielką Stopę do agencji… Ciekawa jestem, co oni z nim zrobią. Chyba będą mieli z niego niezły ubaw — koleżanka z urzędu pracy patrzy przez okno, jak promienie słoneczne przebijają się przez chmury.
— Proszę pana, czuję, że jestem w takiej pułapce, przesuwają mnie z kąta w kąt, wysyłają mnie tu i tam. Całe życie byłem ślusarzem narzędziowym, narzędzia wydawałem, książki mogłem poczytać, gazety. A ja chciałbym, by teraz dano mi spokój. Przecież każdy traktuje mnie tak samo — to państwo wchodzi we mnie, nikt normalnie ze mną nie porozmawia. Śmieją się ze mnie!
***
.Resort pracy chce wymóc na powiatowych urzędach pracy większą efektywność. W tym celu wprowadza standardy pomiaru. Urzędy pracy muszą doprowadzać do zatrudnienia określoną liczbę bezrobotnych po tym, jak wyślą ich na staże lub szkolenia. Liczy się przede wszystkim zatrudnienie na umowę o pracę.
Efekty są porównywane w publikowanym co roku rankingu urzędów pracy. Urzędy, które wypadają najsłabiej, nie otrzymują dodatkowych środków na premie dla swoich pracowników.
Ale podobnych zasad efektywności nie wymaga się od prywatnych agencji. Kwota przeznaczona na wsparcie osoby bezrobotnej w agencji prywatnej jest znacznie większa niż w urzędzie pracy!
Największym beneficjentem reformy stają się agencje zatrudnienia należące do korporacji.
Mają doprowadzić do zatrudnienia osoby z profilu III. Realizując duże zlecenia ze środków Funduszu Pracy, aktywizują długotrwale bezrobotnych, kierując ich na prace sezonowe i tymczasowe (umowy-zlecenia) w hipermarketach, w fabrykach, w montowniach itp.
Czas skończyć z fikcyjnymi bezrobotnymi, zgłaszającymi się wyłącznie dla uzyskania ubezpieczenia zdrowotnego, i pora już, by prowadzeniem sprofilowanych (według potrzeb konkretnych bezrobotnych) usług aktywizacji zawodowej zajęły się także organizacje pozarządowe i agencja zatrudnienia — to niektóre z elementów reformy urzędów pracy — przekonuje autor reformy, wiceminister pracy.
Autor reformy we wrześniu 2015 roku odchodzi z resortu, podejmuje współpracę z konfederacją przedsiębiorców reprezentujących przede wszystkim duży biznes.
.Roland Budnik, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Gdańsku: Wprowadzone zmiany przyjąłem z optymizmem, to krok w bardzo dobrym kierunku. Przede wszystkim bardzo podoba mi się zmieniony art. 49, mówiący o osobach w szczególnej sytuacji na rynku pracy. Bardzo pomoże nam w pracy również profilowanie osób bezrobotnych. Podobnie ocena efektywności — chodzi przecież o to, żebyśmy zaczęli pracować na efekt, a nie tylko realizować przepisy. To powinno określać nasze działania, zachęcać do innowacyjności i skuteczności w działaniu. Nie ma sensu słuchać narzekań urzędników. Urzędy pracy muszą się zmieniać, i to w sposób widoczny dla wszystkich: bezrobotnych, mieszkańców, firm.
Między innymi w Gdańsku przeprowadzono pilotaż aktywizacji zawodowej osób znajdujących się w szczególnej sytuacji na rynku pracy przez agencje prywatne. Koszt pilotażu to blisko 50 mln złotych. Efektywność — zatrudnienie na stałe trzech osób!
***
Coś panu powiem. Ja wiem, jak mnie nazywają w urzędzie. — No jak? — udaję zdziwionego. — Wielka Stopa — mówi mężczyzna. — Bo ja, proszę pana, jestem Wielka Stopa Bezrobocia! — mężczyzna uśmiecha się szeroko, pokazując żółte zęby i ubytki.
— Wszyscy tak myślą. Jestem dość przebiegły, żeby się nie zdradzić. I jeśli na tym parszywym świecie cokolwiek zawdzięczam temu, że jestem półkrwi Indianinem, to właśnie tę odrobinę przebiegłości, która pozwala mi udawać głuchoniemego przez te wszystkie lata…
***
.Zarządzanie problemami społecznymi musi być oparte na założeniu, że dotykają one całej społeczności, a nie tylko osób i rodzin, nie wybranych grup. Drażni mnie, kiedy wprowadza się reformę rynku pracy bez refleksji, że trzeba równocześnie zmieniać pomoc społeczną. Uwiera mnie to mechaniczne podejście systemu do człowieka, obdzieranie go z godności. Decydenci zapominają, że przeciwdziałanie problemom społecznym powinno polegać na realizacji projektów międzysektorowych, na zintegrowanym i planowym działaniu instytucji publicznych, organizacji pozarządowych i podmiotów prywatnych oraz na współdziałaniu obywateli.
Potrzebne są racjonalizacja działań, podejście długofalowe, systemowe i celowe, które będą prowadziły do zrównoważonego rozwoju, z dbałością o pieniądze podatnika. Projekty takie należy realizować, negocjując cele i działania oraz prowadząc systematyczny ich monitoring i ewaluację.
Przygotowałem 10 najważniejszych zmian, które moim zdaniem powinno się wprowadzić. Nie jest to lekarstwo, które uzdrowi cały system, ale może przynajmniej wytyczy kierunek działań [LINK]
Na koniec cytat z książki, która według mnie jest opowieścią o przeciwstawieniu się człowieka systemowi, o walce przeciw utracie godności: „Ale to wszystko prawda, nawet jeśli nie miało miejsca”.
Igor Mertyn