Wołodymyr JERMOŁENKO
Fundusze UE nie są łaską pańską, tylko wspólną inwestycją Europy w bezpieczną przyszłość
Nikt Polsce nie będzie odbierał unijnych funduszy, ponieważ Polska zachowuje wysokie standardy rzetelności w ich wydawaniu i wysokie standardy antykorupcyjne. Zasady uruchamiania mechanizmu praworządności są po ostatnim szczycie jasne – mówi Janusz WOJCIECHOWSKI w rozmowie z Agatonem KOZIŃSKIM
Agaton KOZIŃSKI: – Po długich negocjacjach udało się zatwierdzić budżet UE na lata 2021–2027. Jeszcze nigdy perspektywa finansowa Unii nie została przyjęta tak późno. Uda się ją uruchomić od 1 stycznia?
Janusz WOJCIECHOWSKI: – Sądzę, że tak – tym bardziej że zgodę na budżet wyraził już Parlament Europejski. Owszem, późno, ale i tak bardzo się cieszę z tego, że przywódcy krajów europejskich porozumieli się na ostatnim szczycie Rady Europejskiej i zaaprobowali wielki budżet przygotowany przez Komisję Europejską.
Mamy budżet w rekordowej wysokości. Gdy zsumuje się jego wysokość z Funduszem Odbudowy Europy, to zobaczymy pieniądze, jakich nigdy wcześniej w Unii nie było. Także Polska uzyska z niego więcej niż kiedykolwiek w przeszłości. Kiedyś cieszyliśmy się z 300 miliardów złotych z UE, politycy w spotach wyborczych tym się szczycili, a teraz do dyspozycji będzie 770 miliardów.
– Polska uzyska 139 mld euro w formie dotacji oraz 34 mld euro w pożyczkach z funduszu odbudowy.
– Tak, i trzeba to uznać za efekt skutecznych negocjacji premiera Mateusza Morawieckiego. Ale też jest to sukces Komisji Europejskiej, która ten korzystny dla całej Unii i korzystny dla Polski budżet przygotowała. Jestem szczególnie zadowolony z tego, że udało się zwiększyć budżet na Wspólną Politykę Rolną. Zwykle dokonywano w nim cięć, by znaleźć środki na inne polityki, natomiast tym razem udało mi się przekonać Komisję, by został on powiększony – i na szczycie zapadła decyzja o powiększeniu budżetu rolnego o 22 mld euro.
– Budżet na dopłaty bezpośrednie maleje. Wzmacniane są ich kosztem inne filary polityki rolnej.
– Dziś jeszcze nie wiemy, ile dokładnie będzie pieniędzy na dopłaty bezpośrednie, gdyż państwa członkowskie będą mogły dokonywać przesunięć między dwoma filarami Wspólnej Polityki Rolnej, czyli między funduszami na dopłaty i funduszami na rozwój obszarów wiejskich. Takich przesunięć dokona też pewnie Polska. Dopiero po ustaleniu, kto w jaki sposób przesuwa fundusze, będziemy mieli pełny obraz tego, jak duże kwoty są przeznaczane na te dopłaty.
– Polski rząd dawno temu zapowiedział, że dopłaty dla rolników w kraju zostaną zrównane w wysokości z tymi, które wypłaca się na przykład we Francji. To możliwe?
– Trzeba inaczej spojrzeć na tego typu rachunki, bo zmienia się w ogóle struktura Wspólnej Polityki Rolnej. Dużą częścią jej pierwszego filaru (z niego wypłaca się dopłaty bezpośrednie – przyp. red.) będą ekoprogramy. Część z tych dopłat będą otrzymywać tylko ci rolnicy, którzy do tych ekoprogramów dołączą. To dotyczy tych rolników, którzy prowadzą gospodarstwa ekologiczne, organiczne, ale też tych, którzy zajmują się rolnictwem zrównoważonym, na przykład będą nawozić pola obornikiem. Polscy rolnicy, którzy wejdą w ekoprogramy, będą otrzymywać nawet wyższe dopłaty, niż dziś wynosi średnia unijna. A wejść w te programy najłatwiej będzie małym i średnim gospodarstwom rodzinnym.
Wyśmiewany niegdyś projekt „Krowa plus”, czyli płacenia rolnikom za wysokie standardy dobrostanu zwierząt, będzie miał teraz naprawdę znakomite warunki do realizacji. Akurat w Polsce lepsze niż gdzie indziej.
– Nowy budżet UE zacznie obowiązywać 1 stycznia 2020 r. A kiedy wejdzie w życie Fundusz Odbudowy Europy?
– Intencją jest, żeby stało się to jak najszybciej.
– Intencją było, żeby zaczął obowiązywać już w październiku.
– Komisja robi wszystko, by fundusz zaczął obowiązywać jak najszybciej. Ja chcę mówić o części rolnej. Robiłem wszystko, co w mojej mocy, by była możliwość korzystania z części funduszu przeznaczonej na rolnictwo – i tak się stało, korzystanie przez rolników z funduszy odbudowy będzie możliwe już w przyszłym roku, choć pierwotnie zakładano, że będzie do nich dostęp dopiero od 2023 r. Dla polskich rolników to oznacza, że dodatkowy miliard euro stanie się dostępny już w przyszłym roku.
– Razem z budżetem UE pojawił się nowy mechanizm, łączący wydawanie europejskich pieniędzy z regułami praworządności. To Komisja będzie decydować, kiedy należy go użyć. W jakich sytuacjach będzie to robić?
– Wtedy, kiedy naruszenia praworządności będą zagrażać prawidłowemu sposobowi wydawania funduszy UE i realizacji unijnego budżetu. Ale też nie można zapomnieć o ustaleniach ostatniej Rady Europejskiej zapisanych w konkluzjach. Komisja będzie tych konkluzji przestrzegać. Cieszę się z tego, w jaki sposób ta kwestia została uregulowana, gdyż zasady uruchamiania tego mechanizmu są teraz jasne. Nie będzie miejsca na dowolność interpretacyjną.
– Wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans jeszcze w poprzedniej kadencji podkreślał, że „sędziowie krajowi są jednocześnie sędziami unijnymi”. I zaznaczał, że Unia musi bronić ich niezależności, bo to oni kontrolują sposób wydawania funduszy UE. Czy to nie otwiera pola do rozszerzających interpretacji tego mechanizmu?
– Różne interpretacje i różne inicjatywy w tym zakresie mogą się pojawiać, ale zawsze trzeba będzie wykazać, że potencjalna nieprawidłowość ma związek z wykonywaniem budżetu Unii, z ochroną unijnych funduszy. To akurat jest słuszne, fundusze unijne nie są po to, by je sprzeniewierzać.
– A sam argument, że KE musi dbać o niezależność sędziów, bo to oni stoją na straży funduszy europejskich?
– Najpierw musi się pojawić uzasadnienie takiego wniosku, pokazujące zagrożenie dla ich niezależności. To nie może być zagrożenie teoretyczne, lecz rzeczywiste.
– Na przykład pojawi się argument, że tych sędziów mianowała upolityczniona rada sądownicza.
– To wtedy też stanie kwestia równych albo też różnych standardów tworzenia takich rad przez kraje członkowskie UE. To daje przestrzeń do porównań, czy rzeczywiście można mówić o upolitycznieniu wymiaru sprawiedliwości w którymś z krajów członkowskich i czy stosujemy te same standardy w ocenie poszczególnych państw. Podwójne standardy są niedopuszczalne i wykluczone. To będzie miejsce do konkretnych dyskusji. Nie wyprzedzajmy jednak faktów. Raczej cieszmy się, że mamy duży budżet UE – dużo większy, niż wcześniej ktokolwiek się spodziewał. Teraz powinniśmy się zastanawiać, jak właściwie wykorzystać te fundusze. Polska dostaje te fundusze i nikt ich na razie nie zabiera. Oczywiście dostaje nie z łaski, bo fundusze unijne nie są łaską pańską, tylko wspólną inwestycją Europy w bezpieczną przyszłość.
– Pan mówi, by nie wyprzedzać faktów, ale przecież szefowa KE, Ursula von der Leyen, właśnie zapowiedziała w Parlamencie Europejskim, że mechanizm dotyczący praworządności wejdzie w życie od 1 stycznia 2021 r., ale będzie on dotyczył także kwestii wcześniejszych. Czyli o żadnym wyprzedzeniu mowy nie ma.
– Pani przewodnicząca mówiła o zasadach, a ja chcę dodać, że te zasady stworzone zostały nie dla jednego czy dwóch, ale dla 27 państw członkowskich.
Obecnie Unia Europejska wszystkim państwom przydziela fundusze i nikomu ich nie odbiera. I jestem przekonany, że akurat Polsce nikt nie będzie ich odbierał, ponieważ Polska zachowuje wysokie standardy rzetelności w wydawaniu unijnych funduszy i wysokie standardy antykorupcyjne.
Mówię to nie tylko jako aktualny komisarz, ale też jako były członek Europejskiego Trybunału Obrachunkowego kontrolującego wydawanie unijnych funduszy. Pod względem prawidłowości wydawania tych funduszy Polska plasuje się w górnej strefie stanów średnich.
– Solidarna Polska argumentuje, że mechanizm praworządności pozwoli Komisji szczegółowo monitorować sposób funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości w krajach UE – choć przecież kwestie związane z sądownictwem do tej pory były wyłącznie w kompetencjach państw członkowskich. To ma stanowić krok w kierunku większej federalizacji Unii. Pan też tak to postrzega?
– Moje dotychczasowe doświadczenie pracy w Komisji Europejskiej nie potwierdza takiej opinii. W każdym razie Komisja do federalizacji nie zmierza, choć czasem formułowane są wobec niej postulaty bardziej „federalnego” działania. Przypomnę, że na początku pandemii pojawiały się zarzuty, że KE działa za mało skutecznie w zwalczaniu jej efektów, że brakuje ogólnoeuropejskiego „federalnego” podejścia. W reakcji Komisja podjęła intensywne działania na europejskim poziomie, choć ochrona zdrowia należy do suwerennych polityk państw członkowskich. A przecież widać, że w wielu kwestiach wspólne działanie jest bardziej skuteczne, choćby przy zapewnianiu szczepionek przeciw COVID-19 dla mieszkańców krajów UE.
– Kraje UE biorą wspólnie kredyt, z którego sfinansują Fundusz Odbudowy Europy. Wspólnie przyjmują restrykcyjną politykę klimatyczną. I jeszcze mechanizm praworządności obowiązujący wszystkie 27 krajów. Kolejne kroki w kierunku federalnej Europy?
– Unia działa na podstawie traktatów – a traktaty nie zakładają Europy federalnej. Mamy wspólną politykę rolną, dziś bardziej zależną od Brukseli niż od stolic krajowych, ale przecież nie jest to federalna polityka rolna. Jest to polityka wspólna. Nie wyolbrzymiałbym obaw związanych z możliwościami federalizacji Unii. Obawiam się natomiast, że dyskusje o zdarzeniach przyszłych i niepewnych mogą przesłonić nam to, co jest naprawdę ważne dzisiaj.
Polska w nowej perspektywie finansowej będzie mogła wykorzystać 770 mld zł. Cała Unia będzie mogła wykorzystać prawie 2 biliony euro. Pilnujmy tego, by te fundusze zostały sprawiedliwie podzielone i mądrze wykorzystane. Na przykład, żeby zostały wykorzystane nie na „betonozę” kolejnych miast, tylko na odbudowę komunikacji publicznej na wsi, bo dziś kto na wsi nie ma własnego samochodu, ten nie ma jak z niej wyjechać.
– Przyjęty mechanizm warunkowości sprawia, że przy tych pieniądzach pojawia się znak zapytania – one albo będą, albo nie.
– Panie redaktorze, odrzucam taką logikę, że nie bierzemy pieniędzy, które są, bo może nie będą, bo a nuż ktoś może je zabrać. I przypominam, że polski rząd, który jest bardzo krytyczny w wielu kwestiach wobec Unii, zaakceptował ten mechanizm oraz pozostałe ważne ustalenia szczytu, które się pojawiły pod wpływem presji negocjacyjnej polskiego rządu. Premier Morawiecki konkluzje Rady Europejskie uznał za sukces. Nie widzę powodu, żeby myśleć inaczej i ten sukces deprecjonować. Polska uzyskała w Unii bardzo wiele. Straszono, że już w ogóle nie będzie unijnych pieniędzy, tymczasem Polska uzyskała ogromny budżet, uzyskała możliwość finansowania bardzo wielu programów i przedsięwzięć. Na tym powinniśmy się skupić. Już rozesłałem rekomendacje do 27 państw UE, także do Polski, określające to, co powinno się znaleźć w ich planach strategicznych dotyczących Wspólnej Polityki Rolnej. Zaczynamy w tej sprawie dialog z państwami członkowskimi i to jest dzisiaj dla mnie najważniejsza sprawa, bo to w tych planach zdecyduje się już konkretnie, na co wydamy prawie jedną trzecią część unijnego budżetu, przeznaczoną na rolnictwo. Czynię wszystko, by te środki służyły zapewnieniu bezpieczeństwa żywnościowego dla nas wszystkich i bezpieczeństwa ekonomicznego dla naszych rolników.
Rozmawiał Agaton KOZIŃSKI