Joanna GOCŁOWSKA-BOLEK: Nie tylko Rio. Karnawał w Panamie

Nie tylko Rio. Karnawał w Panamie

Photo of Prof. Joanna GOCŁOWSKA-BOLEK

Prof. Joanna GOCŁOWSKA-BOLEK

Latynoamerykanistka, ekonomistka. Ekspertka do spraw Ameryki Łacińskiej w Ośrodku Analiz Politologicznych (OAP) Uniwersytetu Warszawskiego. Promotorka współpracy akademickiej uczelni polskich i latynoamerykańskich. Uwielbia wędrówki po zatłoczonym São Paulo i po kolumbijskich lasach deszczowych. Miłośniczka prozy Gabriela Garcíi Márqueza i poezji Maria Benedettiego.

Ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autorki

Przyzwyczajeni do oglądania bajecznie kolorowych relacji z karnawału w brazylijskim Rio de Janeiro często nie zdajemy sobie sprawy, że drugim najpiękniejszym karnawałem jest ten w… Panamie! A może nawet to właśnie panamski karnawał jest piękniejszy – jeszcze nie tak przesiąknięty komercją i bez tysięcy turystów zdołał zachować naturalność i świeżość – pisze prof. Joanna GOCŁOWSKA-BOLEK

.W całej Ameryce Łacińskiej najbardziej oczekiwanym świętem w roku jest właśnie karnawał. Te kilka dni przed wielkim postem to czas spontanicznej zabawy i odpoczynku od codziennych spraw. Chociaż dziś karnawał jest silnie osadzony w tradycji chrześcijańskiej, to wywodzi się z pogańskich kultów płodności i kultów agrarnych. Związany jest z tradycją, która nakazywała tańcem i podskokami zaskarbiać sobie przychylność bóstw opiekujących się plonami. Na terenie Europy, zwłaszcza na wsiach, na przednówku praktykowano tańce wokół ogniska, ze śpiewem i koniecznie z podskokami – im wyższe skoki, tym wyższe będą plony w nadchodzącym roku. Między innymi dlatego karnawał jest tak ściśle związany z tańcami. Z Europy tradycja zabaw przed wielkim postem przywędrowała, wraz z Hiszpanami i Portugalczykami, do Nowego Świata, gdzie zmieszana z silnymi wpływami afroamerykańskimi zyskała nową, dużo barwniejszą niż europejska formę i oprawę.

W rytmie brazylijskiej samby

Krajem, który świętuje karnawał z największym rozmachem i najbardziej widowiskowo, jest na pewno Brazylia. Brazylijska samba stała się najbardziej rozpoznawalnym tańcem karnawałowej zabawy na całym świecie. Dla niektórych brazylijskich miast, przede wszystkim dla Rio de Janeiro, karnawał stał się znakiem rozpoznawczym. I źródłem ogromnych dochodów. 

Karnawał rozpoczyna się w piątek, kiedy burmistrz Rio, zgodnie z tradycją praktykowaną od 1933 roku, przekazuje klucze do miasta królowi Momo. Jest to mityczna postać, która przez następne dni przewodzi uroczystościom i w niedzielę będzie odbierać paradę szkół samby. Do wygodnego oglądania tanecznych pochodów w Rio służy specjalny obiekt, zaprojektowany w 1984 roku przez legendarnego architekta Oscara Niemeyera, czyli Sambodrom, który może pomieścić do 90 tys. osób. Możliwość obejrzenia kolorowych pochodów na Sambodromie kosztuje niemało – za najlepsze miejsca trzeba zapłacić nawet 900 dolarów. Dlatego dominują tam zagraniczni turyści, których do Rio przybywa w tym czasie nawet 2 miliony, a Brazylijczycy bawią się raczej na ulicach swoich dzielnic i na plaży. 

Najważniejszym punktem brazylijskiego karnawału w Rio są pokazy szkół samby, rywalizujących między sobą o palmę pierwszeństwa. Każdego roku do decydujących pokazów konkursowych dopuszczanych jest zaledwie dwanaście najlepszych szkół spośród blisko tysiąca biorących udział w klasyfikacjach, zatem konkurencja jest ogromna. Ocenie podlegają nie tylko umiejętności taneczne, ale też dekoracje i stroje. Każdy pokaz jest oddzielnym przedstawieniem, z odrębną fabułą i wymyślnymi występami. Pokaz nie może trwać dłużej niż 82 minuty, bo tyle czasu maksymalnie zajmuje przejście przez cały Sambodrom. Przygotowanie takiego występu jest kosztowne i czasochłonne – zajmuje dokładnie cały rok. 

Podobną formułę zachowuje karnawał w wielu innych miastach brazylijskich, np. w São Paulo czy Olindze. Największe na świecie obchody karnawału są jednak w innym brazylijskim mieście, Salwadorze, stolicy stanu Bahia, gdzie jednocześnie bawi się nawet do czterech milionów osób. Światła salwadorskiego karnawału podobno można dojrzeć z kosmosu. Jego charakterystycznym elementem są „trios elétricos”, czyli platformy wielkich ciężarówek, na których występują zespoły muzyczne z towarzyszącymi im podczas przejazdu przez miasto zorganizowanymi grupami fanów. 

Ale karnawał to nie tylko Brazylia.

Na listę światowego dziedzictwa UNESCO zostały wpisane dwa szczególne karnawały, wcale nie z Brazylii. Jeden z nich, który korzysta z tradycji kolumbijskich zwyczajów ludowych, związany jest z miastem Barranquilla. Podczas wielkiej parady obowiązkowe są wymyślne przebrania i maski, a punktem kulminacyjnym jest wielka bitwa kwiatowa. Tancerze prezentują tradycyjne kolumbijskie i karaibskie tańce ludowe, z których najbardziej znana jest cumbia, ostatnio spopularyzowana również w Europie w wersji dyskotekowej, oraz garabato, mające symbolizować ostateczne zwycięstwo życia nad śmiercią zgodnie z tradycją chrześcijańską.

Drugim karnawałem umieszczonym na liście UNESCO jest karnawał w boliwijskim Oruro. Oruro jest jednym z najwyżej położonych miast świata – znajduje się w Andach na wysokości 3700 m. Dawniej było ważnym ośrodkiem górniczym, z licznymi kopalniami srebra i cyny. Ponad 200 lat temu to właśnie boliwijscy górnicy dla uczczenia patronki miasta, Matki Boskiej z Socavón, zapoczątkowali lokalną tradycję karnawału. Ale w karnawałowych tańcach z Oruro można znaleźć także liczne i niezwykle widowiskowe elementy prekolumbijskich wierzeń indiańskich. Uroczystości w Oruro słyną z tańców przeplatających historię z folklorem, z których najbardziej znane to „La Diablada” („Taniec diabła”) i „La Morenada” („Taniec czarnych niewolników”). Charakterystycznym zwyczajem w Boliwii jest również oblewanie się wodą wapienną i obrzucanie pianką w sprayu.

W wielu innych miejscach Ameryki Łacińskiej karnawał łączy elementy lokalne i europejskie, nadając tym obchodom niepowtarzalny urok. Z karnawału słyną także: argentyńskie Buenos Aires (w którym do lat 70. karnawał był zakazany!), Corrientes i „stolica argentyńskiego karnawału”, czyli Gualeguaychú, które świętuje nieprzerwanie przez kilka tygodni. Turystów przyciągają też ekwadorskie Ambato i chilijskie „miasto, w którym nigdy nie pada deszcz”, czyli Arica. Wielką sławę zyskał karnawał w Port-of-Spain na wyspie Trynidad, gdzie królują rytmy calypso zmieszane z wpływami karaibskimi i afroamerykańskimi. Jednak jednymi z najbardziej znanych i coraz popularniejszych karnawałowych obchodów są dziś te w Panamie.

Karnawał w Panamie

Karnawał panamski jest głęboko zakorzeniony w kulturze tego kraju i w większym stopniu niż w innych latynoamerykańskich krajach zachował symboliczny wymiar. W trakcie karnawału znaleźć można wiele odniesień do ucisku i niesprawiedliwości, jakich tubylcza ludność doświadczyła pod hiszpańskim panowaniem. Nieodłączną częścią uroczystości jest satyra społeczna przechodząca momentami w szyderstwo z władz. Te elementy przewijają się przez wszystkie dni karnawału, wzbogacając fabułę pokazów i przedstawień. Na początku obchodów, w piątkowy wieczór, wybierani są królowa i król karnawału, co ma być nawiązaniem do dawnych władców hiszpańskich. Wybierane są też księżniczki w konkursie przypominającym wybory miss. Te osoby będą w centrum obchodów aż do środowego poranka. 

Specyfiką panamską jest zwyczaj „mojadera”, czyli oblewanie się wodą, co bardzo przypomina nasz śmigus-dyngus. Przygotowane są specjalne balony z wodą, wiadra i węże strażackie. Oprócz tego każdy stara się mieć ze sobą przynajmniej plastikowy pistolet na wodę. Po północy mało kto pozostaje suchy, ale w tak gorącym klimacie nie utrudnia to dalszej zabawy. Tłum mieszkańców i turystów w stolicy skupia się wokół specjalnie zbudowanej sceny, na której odbywa się koncert; na koniec jest pokaz fajerwerków. Karnawałowe, olśniewające stroje przygotowywane są na wiele miesięcy wcześniej i często kosztują wielokrotność miesięcznych zarobków tancerek. Często są bardzo skąpe i seksowne, czemu sprzyja gorący klimat. A wymyślne nakrycie głowy, zdobione piórami i kamieniami, może ważyć nawet 40 kg.

Karnawał kończy się specyficzną procesją pogrzebową, czyli „pochówkiem sardynki” („El Entierro de la Sardina”). Ten rytuał odbywa się tuż przed wschodem słońca w Środę Popielcową. Podczas marszu żałobnicy niosą małą trumienkę z symboliczną sardynką. Rytuał symbolizuje koniec obchodów karnawału i początek wielkiego postu, podczas którego katolicy poprzez żal i pokutę przygotowują się do Wielkanocy.

Las Tablas – stąd pochodzi karnawał

Karnawał panamski narodził się w niewielkim miasteczku Las Tablas położonym nad Pacyfikiem w południowej części Panamy, około 200 km od stolicy. W XIX wieku pomiędzy katolikami zamieszkującymi górną i dolną część miasta narodziła się zacięta rywalizacja – kto huczniej będzie świętował ostatnie dni przed wielkim postem. Obie grupy mieszkańców przygotowywały coraz bardziej wymyślne kolorowe stroje, dekoracje i tańce, aby w te cztery dni przed Środą Popielcową oddać się tylko zabawie. Mieszkańcy obu części miasta starają się przyćmić rywali nie tylko kunsztem tanecznym, ale też rozmachem i pomysłowością oprawy obchodów. Do dziś karnawał przyjmuje tam formę zawodów pomiędzy Calle Arriba i Calle Abajo (Ulicą Górną i Ulicą Dolną). Każda frakcja wybiera swoją królową i swojego króla karnawału, każda organizuje inne atrakcje dla widzów, a rywalizacja obejmuje też gastronomię, bajecznie kolorowe dekoracje uliczne, liczne koncerty muzyczne i przedstawienia teatralne. A na koniec odbywają się dwa konkurencyjne pokazy fajerwerków. Rywalizujące ze sobą szkoły tańca przygotowują pokaz tańców ludowych, bardzo dynamicznych i widowiskowych. Wiele tancerek ubranych jest w tradycyjne białe polleras – ręcznie haftowane stroje ludowe, będące dumą regionu. Na kilka dni przed końcem karnawału właściwie całe codzienne życie zmienia swój rytm – pustoszeją urzędy i szkoły, wszystko podporządkowane jest spontanicznej zabawie do białego rana. 

Imprezy karnawałowe w Las Tablas trwają pięć dni – rozpoczynają się w ostatni piątek karnawału i kończą się we wtorek przed wielkim postem. W okresie karnawału przyjeżdża tu coraz więcej turystów, zarówno ze stolicy Panamy, jak i z zagranicy, bo sława przesiąkniętego lokalnym folklorem karnawału w tym uroczym miasteczku roznosi się po całym świecie. Trochę szkoda, bo im więcej turystów, tym bardziej komercyjną oprawę zyskuje również karnawał.

„Nieblas del alma”, czyli mgły duszy panamskiej

Niewielkie, dziś 9-tysięczne, miasteczko Las Tablas zostało założone w 1671 roku przez grupę Hiszpanów uciekających przed angielskim piratem Henrym Morganem. Zamierzali oni dotrzeć do Nowej Granady lub Kostaryki, ale zostali zmuszeni do zejścia na ląd, gdy ich statek pchany porywistym wiatrem osiadł na mieliźnie przy ujściu rzeki na półwyspie Azuero. Legenda głosi, że zagubieni Hiszpanie, poszukując jakichś osad założonych przez swoich rodaków na nieznanym lądzie, natknęli się na obraz przedstawiający Świętą Libradę, stojący samotnie wśród skał na pagórku. Zabrali obraz do swojego obozowiska, ale nazajutrz okazało się, że obraz zniknął. Po kilku dniach poszukiwań odnaleźli go w tym samym miejscu, skąd go pierwotnie zabrali. Znowu przenieśli go do obozu, wierząc, że był to tylko żart, ale historia się powtórzyła. Hiszpanie zrozumieli, że Opatrzność daje im tym samym znak, że właśnie tam mają założyć swoje miasto. Zabrali się do tego niechętnie, bo teren był niesprzyjający – w porze deszczowej zmieniał się w grząskie bagna, a wokół pełno było nieprzyjaźnie nastawionych Indian. Ale gdy tylko wybudowali kościół i umieścili tam obraz, wszystkie problemy zniknęły. Do dziś w centrum miasta można podziwiać piękny kościół Świętej Librady, będącej patronką miasta.

.Czasy kolonialne odcisnęły piętno na architekturze i układzie ulic. Las Tablas jest znane z przepięknych budynków w stylu kolonialnym, zachęca do spacerów i leniwego odpoczynku przy kawiarnianym stoliku z widokiem na ocean. Inspiruje artystów i poetów. Cieszy się ogromną popularnością wśród wielbicieli muzyki, tańca i folkloru. Nie tylko podczas karnawału.

Las Tablas jest uznawane za kolebkę różnych stylów muzyki, zwłaszcza takich jak cumbia panamska, tamborito, liczne rodzaje pieśni i hymnów religijnych pochodzących z czasów hiszpańskiej kolonii, saloma czy murga. Miejscowe tradycje taneczne i muzyczne sięgają XVIII i XIX wieku. Misternie wykonywany instrument perkusyjny z Las Tablas, zwany tamborileros, cieszy się dużym uznaniem zespołów folklorystycznych w całym regionie.

Las Tablas staje się też panamską – zresztą zyskującą sławę w całym regionie Ameryki Środkowej – stolicą nie tylko muzycznych festiwali folklorystycznych, ale też spotkań literackich i teatralnych. Przyciąga artystów z wielu stron świata, spragnionych odpoczynku od tradycyjnych, odstraszających gwarem i smogiem centrów wielkomiejskich. 

Las Tablas zyskało sławę w regionie środkowoamerykańskim również z innych powodów. Tutaj urodził się Belisario Porras – jedyny panamski prezydent, który rządził krajem przez trzy kadencje (1912–1924). Z Las Tablas pochodzi też wiele słynnych kobiet, które dziś są symbolami ruchów feministycznych w całej Ameryce Łacińskiej. Zoraida Díaz była pierwszą kobietą z Panamy, która opublikowała książkę (zbiór poezji „Nieblas del alma”, 1922), a Cidila Isabel Domínguez była pierwszą i jedyną kobietą na stanowisku gubernatora prowincji Los Santos. Zdjęcia Margarity Lozano Cano obiegły cały świat, gdy podczas audiencji u papieża Piusa XII w Watykanie jako pierwsza kobieta w historii zamiast skromnego stroju wymaganego etykietą ubrała kolorowy strój narodowy. Wiele laureatek panamskich i międzynarodowych konkursów piękności, wzbudzających zachwyt urodą na całym świecie, pochodzi właśnie z tej niewielkiej miejscowości. 

Chociaż karnawał w Las Tablas zyskał największą sławę, to nie jest jedyną panamską miejscowością, która tak hucznie świętuje w tym czasie. Właściwie w każdym miasteczku i na każdej plaży spotkamy tańczące korowody i spontanicznie bawiących się ludzi, często poprzebieranych w kolorowe stroje. W samej stolicy, mieście Panama, również odbywają się obchody, choć tu przybierają formę bliższą typowym latynoamerykańskim karnawałom – centralnym punktem święta jest parada tancerzy reprezentujących rywalizujące ze sobą szkoły tańca, a turyści skupiają się wokół specjalnie budowanych scen koncertowych.

Warto przynajmniej raz w życiu wybrać się do Panamy na karnawał. A potem… potem to niestraszny choćby i wielki post!

Prof. Joanna Gocłowska-Bolek

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 20 lutego 2020