Co to jest cancel culture?
Cancel culture to odwrotność debaty uniwersyteckiej. Jej miarą jest cisza nigdy niewygłoszonych wystąpień mówców, których nie zaproszono lub których udział odwołano. Zamiast bronić prawa do zabierania głosu i wymagać od ludzi szerzących nieprawdę lub podsycających animozje i wrogość, aby uzasadnili swoje poglądy i ponosili odpowiedzialność za wynikające z nich krzywdy, cancel culture woli się mścić, uciszając oponentów. Zamykanie drzwi uczelni przed mówcami narusza nie tylko ich prawo do wyrażenia opinii, ale również prawo publiczności do wysłuchania tego, co mają do powiedzenia – pisze Lynn GREENKY
.Tacy mówcy robią oczywiście zły użytek ze wspaniałomyślnych zapisów 1. poprawki do Konstytucji Stanów Zjednoczonych, powołując się na nią jako gwarancję swobody wypowiedzi, ale przecież poprawka ta została tak pomyślana, aby poradzić sobie z podobnymi nadużyciami.
Odbierając możliwość zabrania głosu, poddajemy rynek idei kontroli regulacyjnej, zamiast pozwolić, aby idee były weryfikowane przez siły wolnego rynku.
.To prawda, że kiedy niepopularnych mówców dopuszcza się do głosu, 1. poprawka daje im alibi do wylewania żółci. Jednocześnie jednak umożliwia ich przeciwnikom zagłuszenie skrajnie agresywnych wystąpień okrzykami. Profesor Clay Calvert opisał takie sytuacje jako „teatr absurdu”, odwołując się w szczególności do wystąpienia Richarda Spencera na Uniwersytecie Florydy 19 października 2017 r. Według Southern Poverty Law Center, organizacji monitorującej grupy szerzące nienawiść, Spencer to „radykalny biały separatysta, którego celem jest ustanowienie jednolitego etnicznie białego stanu w Ameryce Północnej”. Spodziewając się protestów, gubernator Florydy ogłosił stan wyjątkowy, a uczelnia zatrudniła opłacaną z pieniędzy podatników ochronę za kwotę 500 tysięcy dolarów. Na dachach budynków pojawili się snajperzy, setki policjantów stanowych obstawiło barykady. Ostatecznie jednak Spencer nie spotkał się z żadnym przejawem przemocy i uzyskał dostęp do mównicy. Nie nawoływał do przemocy, więc policja nie miała pretekstu, aby go usunąć. Mimo to jego wystąpienia nie udało się wysłuchać, ponieważ przerodziło się w próbę przekrzyczenia protestujących, zanim jeszcze rozpoczęło się na dobre.
Uciszanie i policja myśli na rzecz utrzymania porządku
.Podobnie jak w przypadku aniołów zasłaniających slogany członków Kościoła Baptystycznego Westboro, podczas takich bitew na okrzyki głos głównego mówcy jest uciszany. Istotne jest jednak to, że ani rząd, ani instytucja sprawująca pieczę na wydarzeniem (uczelnia) nie przykładają do tego uciszania ręki. Dzieje się to naturalnie. 1. poprawka spełnia swoje zadanie, udostępniając mówcy scenę. Jej zadaniem jest zapewnić przestrzeń, a nie kontrolować poziom dźwięku. Jeżeli słychać tylko najbardziej doniosłe głosy, to trudno.
Wiele osób narzeka na panującą na uczelniach atmosferę pozwalającą zakrzyczeć wypowiedzi, które ktoś uzna za odrażające. Ich zdaniem na takie veto nie ma miejsca, a krzykacze powinni zostać wyproszeni ze spotkania. Inni cieszą się z tego, że 1. poprawka daje przeciwnikom mówcy możliwość zagłuszenia wygłaszanych obrzydliwości. W zależności od punktu widzenia 1. poprawka jawi się tutaj zatem w swoim najlepszym lub najgorszym wydaniu.
Cancel culture czyli zagłuszanie i pozbawianie możliwości wypowiadania się
.Innym sposobem uciszania mówców w ramach cancel culture jest próba wyrzucenia ich z pracy lub ukarania za poglądy, które nie odpowiadają ludziom posiadającym władzę lub głośniejszy megafon. Niektórzy członkowie społeczności uczelni publicznych mogą faktycznie uważać, że osoby o nietolerancyjnych przekonaniach powinny być uciszane i niedopuszczane do zabierania głosu na uczelni, ale 1. poprawka nie przyjdzie im tu w sukurs.
Pracownicy takich instytucji, tak jak pracownicy rządowi, mogą powołać się na ochronę gwarantowaną przez 1. poprawkę, jeżeli wypowiadają się prywatnie, a nie jako przedstawiciele rządu wykonujący swoje pracownicze obowiązki: „Korzystanie przez nauczyciela z prawa do zabierania głosu w sprawach wagi publicznej nie może być podstawą zwolnienia go ze stanowiska publicznego”. Ochrona ta niekoniecznie obejmuje pracowników uczelni prywatnych, a przysługujące im środki zaradcze mogą ograniczać się do tych zawartych w podpisanej umowie.
Lynn Greenky
Fragment książki When Freedom Speaks: The Boundaries and the Boundlessness of Our First Amendment Right, wyd. Brandeis University Press [LINK]