Michael SPENCE: "Gdy technologia cyfrowa wypiera siłę roboczą"

"Gdy technologia cyfrowa wypiera siłę roboczą"

Photo of Michael SPENCE

Michael SPENCE

Laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, profesor ekonomii w Stern School of Business Uniwersytetu Nowojorskiego. Zasiada w Radzie Spraw Zagranicznych (CFR) oraz Hoover Institution przy Uniwersytecie Stanforda, przewodniczący rady naukowej Fung Global Institute w Hongkongu. Pełnił funkcję prezesa niezależnej Komisji na rzecz Wzrostu i Rozwoju – ciała międzynarodowego, które w latach 2006-2010 analizowało możliwości globalnego wzrostu gospodarczego.

Technologie cyfrowe znów zmieniają strukturę światowej gospodarki. Co muszą wiedzieć firmy, obywatele i politycy, aby dotrzymać kroku zachodzącym przemianom?

.Wsparte technologią cyfrową łańcuchy dostaw podniosły początkowo wydajność i bardzo istotnie skróciły czas realizacji zamówień. Kapitał był mobilny; siła robocza – dużo mniej. Działalność gospodarcza (produkcja, badania, projektowanie) przeniosła się do łatwo dostępnych krajów lub regionów, oferujących względnie tanią siłę roboczą i kapitał ludzki. Bardzo szybko okazało się, że złożoną strukturą można sprawnie zarządzać, a linearne modele globalnych łańcuchów dostaw (w których rzecz wyprodukowana w kraju A jest używana w kraju B) ustąpiły miejsca modelowi bardziej skomplikowanemu, z rozdrobnionymi, ale wydajniejszymi sieciami dostaw.

Tymczasem po stronie popytu również zaszła ogromna zmiana związana z ekspansją gospodarek wschodzących i ich przekształcaniem się w kraje o średnich dochodach. Producenci z państw rozwijających się, którzy wcześniej odpowiadali za stosunkowo niewielką część światowego popytu, teraz stali się najważniejszymi konsumentami.

To oznaczało ponowną zmianę struktury globalnych łańcuchów dostaw, które dostosowały się do rozdrobnienia panującego zarówno po stronie podaży, jak i popytu – proces ten nazywa się czasem atomizacją, spowodowaną przez rozwój nowych technologii. Polega on na podziale sieci dostaw na coraz mniejsze części, co z kolei prowadzi do zrywania więzi wynikających z bliskości i skutkuje ograniczeniem kosztów transakcyjnych, które wcześniej odgrywały rolę dominującą.

Na przykład realizacja wielu usług związanych z pośrednictwem i zaspokajaniem popytu końcowego wymaga wiedzy, doświadczenia, informacji i komunikacji. Ale na pewno nie wiąże się z bliskością geograficzną czy też fizycznym transportem towarów. Udział takich usług w światowej gospodarce jest bardzo duży, a one same szybko przesuwają się w stronę sektora dóbr zbywalnych, gdzie coraz potężniejsza technologia cyfrowa i informacyjna depcze po piętach mało mobilnym zasobom ludzkim i zdobywa nowe, szybko rosnące rynki.

W czasie tej transformacji w krwiobieg światowej gospodarki włączają się miliony ludzi, co ma znaczący wpływ na walkę z ubóstwem, ceny, płace i podział dochodów.

Teraz czeka nas kolejna rewolucja cyfrowa – być może dużo potężniejsza. Rozwiązania informatyczne zastąpią siłę roboczą przy realizacji coraz bardziej skomplikowanych zadań. W sektorze usług proces ten toczy się już od pewnego czasu – wystarczy spojrzeć na bankomaty, bankowość internetową, planowanie zasobów przedsiębiorstwa, zarządzanie relacjami z klientem czy mobilne systemy płatności. Zmiany tego typu rozprzestrzeniają się na produkcję towarów, gdzie pracę ludzi przejmują roboty i druk 3D.

Bardzo ważne jest zrozumienie ekonomiki tych technologii. Ogromna większość kosztów pojawia się na początku procesu wytwórczego i wiąże się z projektowaniem sprzętu oraz, co ważniejsze, tworzeniem oprogramowania umożliwiającego realizację rozmaitych zadań. Potem koszty krańcowe związane z produkcją urządzeń stają się względnie niskie (i wraz ze wzrostem ekonomiki skali spadają), a nakłady krańcowe dotyczące powielenia oprogramowania – praktycznie żadne. A ponieważ globalny rynek ma ogromny potencjał zamortyzowania początkowych kosztów stałych, związanych z projektowaniem i testowaniem, zachęty do inwestowania są ogromne.

W przeciwieństwie do poprzedniej rewolucji cyfrowej, która motywowała firmy do mobilizowania wcześniej niewykorzystywanych zasobów siły roboczej na całym świecie, teraz motorem jest obniżanie kosztów poprzez zastępowanie tejże siły roboczej technologią. Taka transformacja ma bardzo poważne skutki uboczne.

.W przypadku towarów fizycznych będą to nakłady związane z logistyką i czasem realizacji dostaw, a wynikające z wielkości zapasów i nietrafnych prognoz rynkowych. Ale dzięki kapitałochłonnej technologii cyfrowej produkcja w sposób nieunikniony przesunie się w stronę rynku końcowego, niezależnie od tego, gdzie on się znajduje. Tego typu relokacja prowadzi do bardzo istotnej zmiany w strukturze globalnych sieci dostaw.

Skrajną formą tego zjawiska może być druk 3D: technologia umożliwiająca wytwarzanie zdumiewająco dużej i wciąż rosnącej gamy produktów dzięki ich warstwowemu drukowaniu. Przykłady już można znaleźć w budownictwie, w procesie wytwarzania obuwia sportowego czy skrzydeł samolotów.

Łatwo sobie wyobrazić, że dzięki spadkowi kosztów produkcja w tej technologii zacznie mieć charakter wybitnie lokalny i będzie skrojona na miarę. Co więcej, stanie się odpowiedzią na popyt rzeczywisty, a nie oczekiwany czy prognozowany. W pewnym sensie jest to skrajna kompresja kanału dostaw – w tym przypadku firmy dostosowują produkcję do końcowego zamówienia, przy minimalnych opóźnieniach.

Tymczasem wpływ robotyki (kolejnej technologii opartej na cyfrowych podstawach) nie ogranicza się jedynie do produkcji. I chociaż najczęściej kojarzy się ją z samochodami bez kierowców czy dronami, to równie istotny jest jej wpływ na logistykę. Na przykład port w Singapurze – jeden z najefektywniejszych na świecie – jest obecnie obsługiwany przez komputery i dźwigi-roboty, które kierują przepływem kontenerów i załadunkiem statków.

.Warto, aby kraje rozwijające się, które znajdują się na niskim stadium rozwoju, dobrze zrozumiały te trendy. Niezależnie od tego, jak tania jest siła robocza, jej znaczenie dla wzrostu gospodarczego i zwiększania zatrudnienia zacznie spadać, a pracochłonna produkcja będzie coraz mniej skutecznym sposobem na włączenie się tych krajów w światową gospodarkę. Relokacja stanie się widoczna wszędzie, również w krajach o niskich dochodach.

Produkcja nie zaniknie, tylko będzie mniej pracochłonna. Wszystkie państwa wcześniej czy później zostaną zmuszone na nowo opracować swoje modele wzrostu, opierając je na technologiach cyfrowych i kapitale ludzkim, który wspiera dyslokację i ekspansję.

.Zmienia się także sektor detaliczny. Zarówno w krajach rozwiniętych, jak i rozwijających się coraz bardziej powszechna staje się sprzedaż internetowa i związana z nią logistyka. Szacuje się, że w Chinach, gdzie proces ten przebiega wyjątkowo szybko, jedynie jego część odbywa się kosztem tradycyjnego handlu.

Wydaje się, że handel internetowy sprzyja szybszemu rozwojowi całego rynku konsumenckiego. Specjaliści oczekują, że nowy model sprzedaży detalicznej będzie zintegrowaną formą sprzedaży internetowej i fizycznej, z których każda będzie ewoluować dzięki obecności tej drugiej. I znów warto powrócić do modelu opartego na druku 3D – potencjalnej formie masowego „szycia produktów na miarę”, napędzanej popytem i związanej z systemami płatności mobilnych oraz mediami społecznościowymi. Trzecim elementem tej układanki będzie połączenie zasobów z logistyką i sprzedażą detaliczną.

W świecie, który właśnie powstaje, najpotężniejszym elementem nie będzie wcale wymiana towarów, usług i tradycyjnego kapitału, ale wymiana idei i kapitału cyfrowego. Dostosowanie się do nowej sytuacji wymagać będzie zmiany sposobu myślenia, polityki, inwestycji (zwłaszcza w kapitał ludzki), a także, co jest wysoce prawdopodobne, modeli zatrudnienia i dystrybucji.

.Nikt tak do końca nie wie, jaki będzie efekt końcowy. Warto jednak już teraz zastanowić się, dokąd nas zaprowadzi podążanie za obecnymi trendami technologicznymi.

Michael Spence

logo sindicateTekst pochodzi z portalu Project Syndicate Polska, www.project-syndicate.pl publikującego opinie i analizy, których autorami są najbardziej wpływowi międzynarodowi intelektualiści, ekonomiści, mężowie stanu, naukowcy i liderzy biznesu.

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 30 kwietnia 2014