

Następnym Doktorem Kościoła powinien zostać John Henry Newman
Kanonizacja błogosławionego Johna Henry’ego Newmana otwiera drogę do uznania go za jednego z wielkich teologów, którzy wnieśli znaczący wkład w pogłębienie zrozumienia misterium Boga i wydatnie powiększyli bogactwo doświadczenia chrześcijańskiego – pisze o. Ian KER
.Kanonizacje różnią się znacznie między sobą pod względem znaczenia. Kanonizacja matki Teresy z Kalkuty, która poświęciła swoje życie opiece nad umierającymi, była nie tylko uznaniem dla tej świętej kobiety, ale także podkreśliła świętość życia w czasach kultury śmierci. Błogosławiony John Henry Newman, który 13 listopada 2019 zostanie ogłoszony świętym, pokazuje zupełnie inny rodzaj świętości, ale jego kanonizacja, podobnie jak Świętej Teresy, ma równie wielkie znaczenie.
Kiedy Benedykt XVI przemawiał do polityków w Westminster Hall podczas swojej wizyty w Anglii w 2010 roku z okazji beatyfikacji Newmana, podkreślał w pamiętnych słowach, że „świat rozumu i świat wiary potrzebują siebie wzajemnie i nie powinny się obawiać podjęcia głębokiego i stałego dialogu”. Newman bardzo wyraźnie zauważył, że wiara religijna nie jest czymś osobliwym i sui generis, ale po prostu jednym z wielu rodzajów wiary, które składają się na życie, od zwykłego aktu wstawania rano i wychodzenia z domu po nawiązywanie relacji z innymi ludźmi.
Przełomowe kazania J.H. Newmana na Uniwersytecie Oksfordzkim, głoszone, gdy był jeszcze anglikaninem, z wielką oryginalnością i subtelnością eksplorują relacje wiary i rozumu. Dla Newmana rozumowanie związane z wiarą religijną jest po prostu jednym z wielu rodzajów rozumowań, które nie są ściśle logiczne ani naukowe, ale które są jednak w pełni uzasadnione lub racjonalne. W ten sposób poszerzył ograniczoną, wąską, postoświeceniową koncepcję rozumu, która błędnie nie oddawała sprawiedliwości faktycznym sposobom rozumowania ludzkiego umysłu.
W dzisiejszym świeckim świecie, w którym posiadanie nawet podstawowych chrześcijańskich przekonań moralnych jest uważane za „ekstremizm”, a zatem z definicji irracjonalność, Newman jest potężnym orędownikiem racjonalności wiary.
W istocie on sam jest jednym z wielkich chrześcijańskich apologetów, który kontynuował swoją obronę chrześcijaństwa jako katolik w swoim filozoficznym opus magnum „Grammar of Assent”.
Kanonizacja ma również swoje znaczenie, ponieważ otwiera drogę do uznania przez Kościół teologa Newmana jako „Doktora Kościoła”. Często nazywany „ojcem Soboru Watykańskiego II”, z pewnością jest odpowiednikiem w posoborowym Kościele świętego Roberta Bellarmina, doktora par excellence Kościoła trydenckiego.
Sto lat przed przebudzeniem teologicznym, które rozpoczęło się we Francji w latach 30. XX wieku i utorowało drogę Soborowi Watykańskiemu II, Newman i jego towarzysze traktarianie z ruchu oksfordzkiego zaczęli szukać źródeł chrześcijaństwa w pismach ojców Kościoła. Czołowi francuscy teologowie XX-wiecznego odrodzenia starali się uciec od wysychającego neoscholastycyzmu, który był wówczas dominującą teologią Kościoła katolickiego, teologią, która straciła kontakt nie tylko z ojcami Kościoła, ale i z samym Świętym Tomaszem z Akwinu.
Ci francuscy teologowie znaleźli w Newmanie nie tylko człowieka, którego teologia oparta była na teologii ojców Kościoła, ale takiego, dla którego było jasne, że teologii nie należy oddzielać od historii, i którego głównym celem pracy był rozwój doktryny. Był teologiem, który podkreślał to, co rzeczywiste i konkretne, a nie teoretyczne i abstrakcyjne, to, co osobiste i empiryczne, nie zaś bezosobowe i hipotetyczne. Wreszcie był teologiem, który wierzył, że był pierwszym teologiem, który „uczynił życie znakiem prawdziwego Kościoła”.
Prawdą jest, że w dokumentach Vaticanum II jest tylko jeden tekst, w którym można bezpośrednio odczuć wpływ Newmana, a mianowicie w konstytucji dogmatycznej o Objawieniu Bożym („Dei Verbum”), w której sobór uznał fakt rozwoju doktryny. Niemniej jednak istnieje kilka innych ważnych dokumentów, które wyprzedził Newman, w szczególności konstytucja o Kościele („Lumen Gentium”) – z pewnością najważniejszy dokument soboru, który dotyczył prawie wyłącznie Kościoła i dla którego pisma Newmana dostarczają wartościowej, żeby nie powiedzieć korygującej hermeneutyki tam, gdzie znaczenie tekstów zostało przesadzone, zniekształcone lub zaniedbane.
Newman jest regularnie cytowany wybiórczo, zwykle na poparcie liberalnej interpretacji soboru, rzadziej tej mocno konserwatywnej. W istocie jednak Newmana nie można łatwo zakwalifikować jako liberała lub konserwatystę. Był zarówno konserwatywny, jak i radykalny, będąc reformatorem, pozostał tradycjonalistą. Jego własny rozwój teologiczny pokazuje zarówno zmianę, jak i ciągłość, dokładnie zgodnie z jego teorią rozwoju doktrynalnego.
W swoim „Eseju na temat rozwoju doktryny chrześcijańskiej” Newman napisał, że doktryna chrześcijańska zmienia się nie w ten sposób, by stała się inna, lecz „aby pozostała ta sama”. Papież Benedykt XVI praktycznie powtórzył te słowa, gdy w 2005 r., na początku swojego pontyfikatu, przeciwstawił się dwóm konkurencyjnym interpretacjom Soboru Watykańskiego II. Z jednej strony istniała „interpretacja”, którą nazwałby „hermeneutyką nieciągłości i zerwania”; z drugiej strony była „hermeneutyka reformy”, odnowy w ciągłości jedynego podmiotowego Kościoła, który Pan nam pozostawił. To Kościół jest podmiotem, który rośnie z czasem i rozwija się, ale zawsze pozostaje ten sam. Lub też, jak ujął to Benedykt pięć lat później, „sobór nie wymyślił nic nowego co do treści wiary ani też nie chciał zastępować tego, co stare. Raczej troszczył się o to, aby ta sama wiara nadal była przeżywana dzisiaj, nadal była wiarą żywą w zmieniającym się świecie”.
Nie może być wątpliwości, że Newman początkowo zdecydowanie poparłby reformatorskich biskupów Vaticanum II. Jednak reformatorzy prędzej czy później dzielą się na frakcje umiarkowane i bardziej ekstremalne; tak więc po soborze byli tacy, którzy chcieli interpretować jego dokumenty zgodnie z ich treścią (i w świetle tradycji), a z drugiej strony ci, którzy woleli powoływać się na coś, co nazywali „duchem soborowym”, aby opowiadać się za hermeneutyką zerwania ciągłości z tradycją, wzywając do Soboru Watykańskiego III, który dostarczyłby wszystkiego, co uznali oni za nieodpowiednie w tekstach soborowych. Newman niewątpliwie sprzymierzyłby się z umiarkowanymi reformatorami, wraz z młodym biskupem Karolem Wojtyłą, przyszłym papieżem Janem Pawłem II, młodym teologiem Josephem Ratzingerem, przyszłym papieżem Benedyktem XVI, i wszystkimi tymi, którzy chcieliby interpretować sobór zgodnie z hermeneutyką reformy w ciągłości.
.Teologia, która pojawiła się w dokumentach Vaticanum II, była tym samym rodzajem teologii, której pionierem był Newman, która wynikała z powrotu do źródeł chrześcijaństwa w Piśmie Świętym i u ojców Kościoła. Pisma Newmana, dotyczące tych zagadnień, podają zrównoważony i często właściwszy komentarz. Co więcej, teologia soborów, którą Newman wychwalał w prywatnych listach, opublikowanych dopiero kilka lat po zamknięciu Soboru Watykańskiego II, zawiera szereg bardzo istotnych i zbawiennych ostrzeżeń i przewidywań, które mogłyby dostarczyć pouczającego komentarza do interpretacji i tak zwanego wprowadzania postanowień soborowych w kolejnych latach.
Ian Ker
Tekst opublikowany we współpracy z Catholic Herald, dostępny także w języku angielskim TU.