21. festiwal Jazztopad we Wrocławiu
Kilkanaście koncertów z udziałem uznanych muzyków jazzowych z Polski i zagranicy znalazło się w programie 21. festiwalu Jazztopad, który 11 listopada rozpocznie się w Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu.
Festiwal Jazztopad we Wrocławiu
.Festiwal Jazztopad we Wrocławiu to jeden z najbardziej renomowanych festiwali muzyki jazzowej w Polsce. W tym roku odbędzie się jego 21. edycja, a przestrzenią dla koncertów gwiazd muzyki jazzowej z Polski i zagranicy będą sale koncertowe Narodowego Forum Muzyki oraz Klubokawiarnia Mleczarnia. Dyrektor artystyczny Jazztopadu Piotr Turkiewicz podkreślił, że podczas tegorocznej edycji festiwalu odbędą się zarówno koncerty „mistrzów jazzu i muzyki improwizowanej”, jak i artystów jeszcze mało znanych w Polsce.
Festiwal rozpocznie się 8 listopada koncertem dedykowanym zmarłemu w 2015 r. amerykańskiemu saksofoniście Ornettowi Colemanowi. „Będzie to koncert w gwiazdorskiej obsadzie z udziałem, między innymi, Denarda Colemana – jego syna, a także Ambrosa Akinmusira, Isaiaha Colliera i Jakoba Bro” – powiedział Turkiewicz. Gwiazdą tegorocznej edycji Jazztopadu będzie m.in. południowoafrykański pianista i kompozytor jazzowy Abdullah Ibrahim. Artysty wystąpi w niedzielę, 24 listopada, w Narodowym Forum Muzyki.
Turkiewicz podkreślił, że po raz pierwszy na wrocławskim festiwalu wystąpią amerykański pianista Samora Pinderhughes, pochodząca z Finlandii saksofonistka Linda Fredriksson, kontrabasistka Sarah Murcia czy koreańska perkusistka Sun-Mi Hong. „Nie zabraknie wielkich powrotów – nasze zaproszenie bowiem ponownie przyjęli: The Necks, Saagara z Wacławem Zimplem i Giridharem Udupą czy Kris Davis. Ta ostatnia pojawi się z Lutosławski Quartet w premierowym projekcie, a także w duecie z legendą australijskiego jazzu – Paulem Grabowskym” – wskazał Turkiewicz. Tradycją wrocławskiego festiwalu są koncerty odbywające się w prywatnych mieszkaniach. W tym roku odbędą się cztery takie występy. Festiwal Jazztopad zakończy się 24 listopada.
Jak powstają utwory jazzowe?
.Na temat procesu powstawania dzieł jazzowych na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Piotr BARON w tekście „Szczęście jako przyczyna twórcza i skutek artystyczny realizacji dzieła jazzowego„.
„Największe dzieła powstawały dzięki zachwytowi nad zjawiskami szczęścionośnymi, jak miłość, duchowość, piękno świata, pozytywne zmiany dotyczące bytu samego twórcy, czy inne, wspaniałe dzieła spoza własnej dziedziny sztuki”.
„Niezmiennym elementem jest zapatrzenie się w mistrza, w kogoś, kto sprawił wewnętrzny przymus wyboru wejścia na tę drogę niepewności i nieustannej próby tylko w tym celu, aby być kimś takim samym jak mistrz. Wtedy im bliżej paradygmatu znajdzie się naśladowca, tym większe będzie jego szczęście generujące powstanie nowego już dzieła, nowego stylu, własnej drogi”.
„Powstawanie dzieła jazzowego jest procesem, drogą, konfliktem wewnętrznym twórcy. Zatem zjawisko szczęścia jako aktu sprawczego tegoż nie może być widziane inaczej, niż również jako proces, czy droga. W filmie “Gorączka” pada sławetna kwestia między postaciami kreowanymi przez Ala Pacino i Roberta De Niro: “Mnie nie interesuje wygrana, ani przegrana. Mnie interesuje gra”. Kolokwializując nieco sens powyższego można zacytować szlagwort refrenu piosenki zespołu Skaldowie: “…nie o to chodzi by złowić króliczka, ale by gonić go…”.
.”Otóż właśnie. Proces przeżywania szczęścia, bycia w szczęściu, poszukiwania i potem pielęgnowania go owocuje wzmożoną potrzebą wygenerowania “wydzieliny osobowego przejawu” (Szewcy, Stanisław Ignacy Witkiewicz), czy bardzo kolokwialnie – “wypróżnienia artystycznego” (Tomasz Szukalski). Tu ewidentnie można zaobserwować adekwatność definicji Konecznego: to przechodzenie do problemu wyższego rzędu. Bowiem bez wątpienia problemem wyższego rzędu niż przeżywanie szczęścia, jest jego przekazanie w taki sposób, aby chociaż cień tego szczęścia stał się udziałem odbiorcy, tu: słuchacza. Koniecznym natomiast jest, by zauważyć, że cały proces powstawania dzieła jazzowego w przemożnej większości przypadków odbywa się w obecności odbiorcy. Mamy wtedy do czynienia z idealnym przekazem sztuki, a – co za tym idzie – także niesionych przez nią wartości, emocji, uczuć, w tym szczęścia, o ile wystąpiło w fazie wstępnej, w trakcie wyimprowizowywania dzieła” – pisze Piotr BARON.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ