Archeologia zbrodni – niemieckie zbrodnie w chojnickiej Dolinie Śmierci - nowa wystawa IPN

Wystawa „Archeologia zbrodni – niemieckie zbrodnie w chojnickiej Dolinie Śmierci” dokumentująca pracę archeologów z Uniwersytetu Łódzkiego oraz prokuratorów z IPN w Gdańsku, którzy odnaleźli szczątki ok. 700 Polaków zamordowanych pod Chojnicami – jesienią 1939 r i w styczniu 1945 r. – od prezentowana będzie w Łodzi przed Instytutem Historii UŁ
„Odnaleziono szczątki ok. 700 osób, które po wsze czasy miały być ukryte i zapomniane”
.W opinii dra Dawida Kobiałki z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Łódzkiego, który przez sześć lat prowadził badania naukowe w okolicach Chojnic, prace doprowadziły do jednego z najważniejszych odkryć archeologicznych na terenie Polski i Europy.
„Odnaleziono szczątki ok. 700 osób, które po wsze czasy miały być ukryte i zapomniane. Powinniśmy pamiętać o tym, że nie ma czegoś takiego jak wieczne zapomnienie i zbrodnia doskonała. Pokazuje to działalność IPN, prokuratury oraz badania archeologiczne, które w Dolinie Śmierci były prowadzone” – podkreślił.
Zbrodnia pomorska 1939 roku to określenie na masowe zbrodnie, które dokonywane były na Pomorzu Gdańskim w pierwszych miesiącach II wojny światowej. Jednym z około 400 miejsc kaźni, gdzie mordowano m.in. inteligencję, osoby chore psychicznie i Żydów, były północne obrzeża Chojnic, znane dziś jako Dolina Śmierci.
Drugą grupą osób zamordowanych pod Chojnicami były osoby umysłowo chore, które znajdowały się w tzw. Krajowych Zakładach Opieki Społecznej. Pomiędzy 20 a 23 października 1939 wymordowano wszystkich pensjonariuszy – co najmniej 218 osób. Na okolicznych polach zgładzono także 15 przedstawicieli lokalnej społeczności żydowskiej. Wymordowano wtedy całe rodziny – razem z dziećmi.
Pod koniec stycznia 1945 r. do Chojnic doprowadzono kilkusetosobową kolumnę polskich więźniów. Osoby te zostały zamordowane, a ich ciała następnie spalono w celu zatuszowania śladów zbrodni. Po wojnie przeprowadzono prace ekshumacyjne. W ich wyniku wydobyto szczątki 168 osób, z czego rodziny i bliscy rozpoznali 53 ofiary.
„Dlaczego prace w chojnickiej Dolinie Śmierci były dla mnie tak ważne? Dlatego, że ja się urodziłem w Chojnicach i jako mały chłopiec bawiłem się – jak się później okazało – na grobach masowych. 30 lat później, jako doktor archeologii, rozpocząłem z grupą naukowców badania, które tak naprawdę trwają do dzisiaj” – wyjaśnił dr Kobiałka.
Jak dodał, od pierwszego dnia badań był przekonany, że są to prace o wielkim potencjale – wyjątkowe, niepowtarzalne i historyczne. Od początku też zainteresował nimi zawodowego fotografa z Chojnic i swojego przyjaciela Daniela Frymarka, który dokumentował działania archeologów. Na wystawie, która w Łodzi będzie dostępna dla odbiorców do końca czerwca, znalazło się 60 zdjęć jego autorstwa.
„To nie jest dokumentacja naukowa, tylko wystawa artystyczna, ukazująca archeologię, tak jak ona jest robiona – w polu, w terenie” – zaznaczył dr Kobiałka.
Wernisaż wystawy „Archeologia zbrodni – niemieckie zbrodnie w chojnickiej Dolinie Śmierci”
.Projekt dotyczący zbrodni chojnickiej, prowadzony przez dra Kobiałkę, kończy się w lipcu – archeolodzy sprawdzili wszystkie miejsca, które wcześniej wytypowali.
„Naiwnością byłoby sądzić, że wszystko zostało odnalezione, bo teren, o którym mówimy, to jest pole, które ma prawie dwa kilometry długości. Ale bardzo ważnym elementem tych prac jest także aspekt prawny, bo mówimy tu o ludobójstwie, które jako zbrodnia nie podlega przedawnieniu. Prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej prowadzą śledztwa dotyczące masowych zbrodni – i tak jest też w przypadku Doliny Śmierci. Kończymy prace terenowe, dzięki którym pozyskaliśmy prawie 6 tys. artefaktów i szczątki kilkuset osób. Zbiór danych i materiałów, które zgromadziliśmy jest wyjątkowy. To jest pierwsze takie znalezisko dokonane w naszym kraju w ramach działań naukowych” – podkreślił archeolog.
Ważnym wydarzeniem dla badaczy z UŁ był pochówek państwowy ok. 700 ofiar, których szczątki zostały odnaleziono dzięki ich pracy w chojnickiej Dolinie Śmierci. Uroczystość odbyła się we wrześniu ubiegłego roku.
Wernisaż wystawy „Archeologia zbrodni – niemieckie zbrodnie w chojnickiej Dolinie Śmierci” odbędzie się w czwartek o godz. 12 w sali rady Wydziału Filozoficzno-Historycznego UŁ przy ul. Kamińskiego 27a w Łodzi. Potem wystawa będzie eksponowana przed Instytutem Historii.
Repozytorium Cierpienia
.To swoiste repozytorium bólu i cierpienia; to zbiór informacji o ludzkich dramatach z okresu najkrwawszej wojny w dziejach świata. Są w niej zgromadzone informacje dotyczące m.in. oficerów i żołnierzy Wojska Polskiego, więźniów, członków konspiracji, ofiar Holocaustu, egzekucji, robotników przymusowych, nieletnich ofiar wojny, siłą wcielonych do Wehrmachtu.
Dla Instytutu Pamięci Narodowej, któremu powierzono misję zachowania pamięci o ogromie ofiar, strat i szkód poniesionych przez Naród Polski w czasie zmagań wojennych, jest to jedno z najważniejszych zadań do zrealizowania. To zadanie, którego głównym celem jest – jak podkreślił prezes IPN dr Karol Nawrocki – „zachowanie łańcucha narodowej świadomości”. Możemy je zrealizować dzięki przechowywanym w Archiwum IPN materiałom archiwalnym dotyczącym okresu drugiej wojny. Na mocy ustawy do zasobu archiwalnego Instytutu trafiły dokumenty wytworzone przez niemiecki aparat represji, ale także materiały zgromadzone przez byłą Główną Komisję Ścigania Zbrodni Hitlerowskich. To blisko cztery kilometry bieżące dokumentów, fotografii, ale i artefaktów stanowiących świadectwo zbrodni niemieckiego nazizmu na ziemiach polskich.
Baza straty.pl – zwana tak popularnie od adresu strony internetowej – to swoiste repozytorium bólu i cierpienia; to zbiór informacji o ludzkich dramatach z okresu najkrwawszej wojny w dziejach świata. Są w niej zgromadzone informacje dotyczące m.in. oficerów i żołnierzy Wojska Polskiego, więźniów, członków konspiracji, ofiar Holocaustu, egzekucji, robotników przymusowych, nieletnich ofiar wojny, siłą wcielonych do Wehrmachtu. W tym cyfrowym repozytorium zawarte są dane o osobach znanych, takich jak prezydent Warszawy Stefan Starzyński, długodystansowiec i złoty medalista igrzysk olimpijskich Janusz Kusociński czy też abp płocki Antoni Julian Nowowiejski, jeden z najwyższych polskich hierarchów kościelnych, który został zamordowany przez niemieckich oprawców w obozie przejściowym w Działdowie.
Zdecydowana jednak większość danych zgromadzonych w bazie to informacje o „zwykłych” obywatelach II Rzeczypospolitej – adwokatach, lekarzach, urzędnikach, robotnikach czy rolnikach, którzy zginęli bądź byli poddani różnym formom represji tylko za to, że byli Polakami, głęboko przywiązanymi do swojej historii, tradycji i kultury oraz wiary.
Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/marzena-kruk-i-mariusz-zulawnik-repozytorium-straty-pl/
PAP/MB