
„Erystyka” napisana została przez niemieckiego filozofa Artura Schopenhauera około 1830 roku. Chociaż od jej powstania minęło ponad sto siedemdziesiąt lat, książka ta nie straciła na aktualności. Autor opisał w niej trzydzieści osiem forteli stosowanych w dyskusjach przez ludzi, którzy za wszelką cenę chcą udowodnić swoją rację, bez względu na słuszność ich argumentów. Prowadzenie sporów jest sztuką – i warto się jej uczyć.
Podstawa wszelkiej dialektyki
Najpierw należy zająć się istotą wszelkiej dysputy, ustalić, co właściwie dzieje się w jej trakcie.
Przeciwnik sformułował pewną tezę (albo — nie ma tu różnicy — uczyniliśmy to my). Istnieją dwa modi (sposoby) obalenia jej oraz dwie drogi, które prowadzą do tegoż celu.
- Modi: a) ad rem[1], b) ad hominem[2] albo ex concessis [3]— oznacza to, iż wykazujemy albo niezgodność danego sądu z naturą rzeczy, z bezwzględną prawdą obiektywną, albo też jego niezgodność z innymi twierdzeniami bądź koncesjami przeciwnika, a więc z prawdą względną i subiektywną; to ostatnie wykazanie jest jedynie wytknięciem relatywnym i wcale nie prowadzi do poznania obiektywnej prawdy.
- Drogi: a) obalenie bezpośrednie, b) pośrednie. Przy obaleniu bezpośrednim zostają zakwestionowane przyczyny powstania tezy, przy pośrednim — jego skutki; to pierwsze wykazuje niezgodność tezy z prawdą, to ostatnie zaś dowodzi, że prawdziwość tezy trzeba wykluczyć.
- Wkraczając na drogę obalenia bezpośredniego, mamy dwie możliwości. Albo wykażemy, iż tezę oparto na fałszywych podstawach (nego maiorem; minorem[4]), albo zaaprobujemy owe przyczyny jej powstania, ale wykażemy, że twierdzenie z tych podstaw nie wynika (nego consequentiam[5]), zakwestionujemy więc następstwo, formę wniosku.
- Przy obaleniu pośrednim posługujemy się apagogą lub instancją.
- Apagoga: uznajemy prawdziwość sądu przeciwnika, a następnie wykazujemy, co wyniknie z tegoż zdania, jeżeli razem z innym zdaniem, uznanym za prawdziwe, potraktujemy to pierwsze jako przesłankę wniosku i wyniknie z niej konkluzja ewidentnie fałszywa, bo sprzeczna z naturą rzeczy[6] albo z innymi twierdzeniami samego adwersarza, a więc fałszywa ad rem bądź ad hominem (Sokrates w: Hippia mai. et alias); wynika stąd także fałsz owego zdania, albowiem z prawdziwych przesłanek mogą się brać tylko prawdziwe sądy, choć z fałszywych nie zawsze fałszywe.
- Instancja, ενστασις (enstasis), exemplum in contrarium: obalenie sądu uogólniającego następuje poprzez wskazanie takich ujętych w tym sądzie przypadków, do których nie sposób go odnieść, musi to więc być sąd fałszywy. Tak przedstawia się podstawowa konstrukcja, szkielet wszelkiej dysputy — mamy tu zatem osteologię sporu. Do tego w gruncie rzeczy sprowadza się wszelkie dyskutowanie, ale wszystko to może się dziać rzeczywiście bądź tylko pozornie, z autentycznych albo nieautentycznych pobudek i ponieważ niełatwo ustalić z całą pewnością, jak jest naprawdę, obserwujemy tak długie i tak uporczywie prowadzone debaty. Nawet pouczając, nie potrafimy oddzielić prawdy od pozoru, bo i sami antagoniści nigdy nie mają z góry pewności, co jest jednym, a co drugim, i dlatego przedstawiamy możliwe wybiegi bez uwzględniania tego, czy stosująca je osoba ma obiektywnie rację, czy też jej nie ma; nikt z nas nie może wszak być pewnym tego, że jest tak albo inaczej, przecież dopiero spór rozstrzygnie ową kwestię. W trakcie wszelkiej dysputy albo jakiejkolwiek wymiany argumentów potrzeba zresztą zgody co do aprobowania takiej oto zasady: Contra negantem principia non est disputandum[7].
Fortel 1
Uogólnienie. Sprawić, by twierdzenie przeciwnika przekroczyło swą naturalną granicę, zinterpretować je jak najogólniej, nadać mu jak najszerszy zakres i uczynić przesadnym; natomiast własne twierdzenie ograniczyć maksymalnie co do sensu, zadbać o to, by miało ono jak najwęższy zakres, albowiem im ogólniejszy charakter posiada poszczególne twierdzenie, tym częściej zostaje ono zakwestionowane. Środkiem zaradczym jest ścisłe sformułowanie puncti[8] bądź status controversiae[9].
Przykład 1. Powiedziałem: „Anglicy są pierwszym narodem w dziedzinie dramatu”. Przeciwnik postanowił zastosować instancję i odparł: „Jak wiadomo, w muzyce, a więc także w dziedzinie opery, nie zdołali oni niczego dokonać”. Odparłem atak przypomnieniem, „iż muzyka nie mieści się w pojęciu dramaturgii, to ostatnie obejmuje bowiem tylko tragedię i komedię”, o czym mój adwersarz doskonale wiedział, ale po prostu spróbował tak uogólnić moje twierdzenie, ażeby dotyczyło ono wszelkich inscenizacji teatralnych, a więc także operowych, a więc również muzycznych, i uczynił to, by zapewnić sobie nade mną zwycięstwo. Niech natomiast własne twierdzenie zostanie zawężone bardziej, niż to leżało w naszym pierwotnym zamiarze — o ile użyte słowa pozwalają na taki zabieg.
Przykład 2. A mówi: „Traktat pokojowy z 1814 roku przywrócił niezależność również wszystkim niemieckim miastom hanzeatyckim”. Z ust B pada instantia in contrarium, iż Gdańsk został przez ten traktat pozbawiony niezależności przyznanej przez Bonapartego. Dyskutant A ratuje się tak oto: „Powiedziałem: »wszystkim niemieckim miastom hanzeatyckim«, a Gdańsk był polskim miastem w Hanzie”. Tego fortelu uczy już Arystoteles w Topikach (VIII, 12,11).
Przykład 3. Lamarck (Philosophie zoologique) odmawia polipom wszelkich odczuć, ponieważ te zwierzęta nie mają nerwów. Wszakże niewątpliwie postrzegają one, przenosząc się bowiem z gałęzi na gałąź, podążają tam, skąd pada światło, a ponadto dopadają łupu. Dlatego też uważano, że masa nerwów rozkłada się u nich równomiernie w masie całego ciała, niejako stapia się z nią; polipy zapewne postrzegają, ale brak im odrębnych narządów zmysłów. Ponieważ to domniemanie przeczy założeniu Lamarcka, jego argumentacja przedstawia się tak oto: „Wszystkie części ciała polipa musiałyby w takim przypadku posiadać zdolność do wszelkich odczuć, a także do poruszania się, wyrażania woli, myślenia; polip byłby więc w każdym punkcie swego ciała obdarzony wszystkimi narządami najdoskonalszego zwierzęcia, każdy punkt mógłby widzieć, czuć zapach i smak, słyszeć itd., a nawet myśleć, formułować sądy i wnioski — każda cząstka jego ciała byłaby doskonałym zwierzęciem i polip jako taki górowałby nad człowiekiem, ponieważ każda cząstka organizmu polipa posiadałaby te zdolności, którymi dysponuje człowiek, o ile jest istotą w pełni ukształtowaną. Ponadto nic nie stałoby na przeszkodzie, aby to, co twierdzi się o polipie, odnieść również do istoty najmniej doskonałej, a mianowicie do monady, oraz do roślin, które wszak także żyją, itd.”. Autor używający takich dialektycznych forteli daje do rozumienia, że w głębi ducha ma świadomość niesłuszności własnych argumentów. Skoro bowiem powiedziano: „cały ich organizm wykazuje wrażliwość na światło, funkcjonuje więc tak, jakby posiadał nerwy”, przypisuje on całemu ciału umiejętność myślenia.
Fortel 2
Posłużyć się homonimią, aby sformułowane twierdzenie odnieść do czegoś, co z kwestią, o której jest mowa, wiąże się poprzez identyczne słowo, a poza tym ma z nią niewiele albo zgoła nic wspólnego, następnie zaś w błyskotliwy sposób obalić owo twierdzenie, ażeby uchodzić za tego, który je obalił. Synonimami są dwa różne wyrazy odnoszone do tego samego pojęcia, homonimami natomiast dwa różne pojęcia, które określa ten sam wyraz[10]. Homonimów używa się gwoli głębi, dobitności i górnolotności, już to odnosząc je do ciał, już to do dźwięków. Synonimy cechuje szczerość i uczciwość. Można ten fortel traktować jako tożsamy z sofizmatem ex homonymia, ale oczywisty sofizmat homonimiczny nie zwiedzie właściwie nikogo.
Omne lumen potest extingui
Intellectus est lumen
Intellectus potest extingui[11]
Widać tu od razu, iż terminus dotyczący światła oznacza lumen we właściwym sensie oraz lumen w znaczeniu przenośnym. Istnieją wszakże przypadki homonimii, przy której mamy do czynienia z pokrewieństwem pojęć i — zwodniczym — przechodzeniem jednego pojęcia oznaczonego danym słowem w drugie.
Przykład 1.[12]
- „Misterium filozofii Kanta jest dla pana czymś obcym”.
B. „Ach, nie obchodzą mnie żadne misteria”.
Przykład 2. Uznałem za niemądrą tę zasadę zachowania honoru, podług której człowiek traci go za sprawą obrazy, chyba że odpowiedzią będzie większa obraza albo tamta pierwsza zostanie zmyta krwią przeciwnika lub własną; jako przyczynę mojego sprzeciwu podałem to, że autentyczny honor nie może doznać szwanku przez cierpienie, lecz tylko i wyłącznie przez czyn, wszystko bowiem może przytrafić się każdemu z nas. Mój adwersarz zakwestionował ową przyczynę: wykazał mi niezbicie, że kto pomawia kupca, zarzucając mu oszustwo, nieuczciwość albo jakieś zaniedbanie, ten godzi w jego honor, który doznaje szwanku tylko za sprawą przyczynionego cierpienia i który można odzyskać wyłącznie dzięki temu, iż ukarze się autora obelżywych słów i wymusi się ich odwołanie. Homonimiczność honoru obywatelskiego, zwykle określanego jako „dobre imię” i naruszonego oszczerstwem, oraz honoru rycerskiego, czyli point d’honneur[13], naruszanego przez obrazę, sprawiła, że tym ostatnim pojęciem honoru objął on także tamto pierwsze pojęcie. I skoro nie należy pomijać milczeniem ataku na tę właśnie odmianę honoru, lecz trzeba go odeprzeć publicznym sprostowaniem, to również uprawnionymi byłyby reakcje na próby godzenia w drugą odmianę, które należałoby odpierać większą obrazą albo poprzez pojedynek. Tak więc homonimia „honoru” spowodowała pomieszanie rzeczy zgoła odmiennych i z homonimii wynikła także mutatio controversiae[14].
Fortel 3
Potraktować twierdzenie[15], które zostało sformułowane relatywnie, κατα τι (kata ti), jakby sformułowano je uogólniająco, simpliciter[16], απλως (haplos), bezwzględnie, albo przynajmniej odnieść je w interpretacji do czegoś całkiem innego i w tym nowym sensie je obalić. Oto przykład podany przez Arystotelesa: Maur jest czarnoskórym człowiekiem, ale o białych zębach; jest przeto zarówno kimś czarnym, jak kimś nieczarnym. Mamy tu przykład wymyślony, który nikogo właściwie nie zwiedzie, posłużmy się więc raczej czymś, co bierze się z rzeczywistych doświadczeń.
Przykład 1. W toku pewnej rozmowy o filozofii przyznałem, iż mój system stanowi obronę i pochwałę kwietystów. Wkrótce wspomniano Hegla i stwierdziłem, że napisał on niemało rzeczy niedorzecznych albo przynajmniej wiele fragmentów jego dzieł przedstawia się tak, iż autor złożył je ze słów, którym to czytelnik powinien nadać sens. Mój adwersarz nie podjął się obalenia ad rem, lecz zadowolił się sformułowaniem tego oto argumentum ad hominem: wypomniał mi, że pochwaliłem kwietystów, którzy wszak również napisali niejedno głupstwo. Nie zaprzeczyłem, wyjaśniłem jednak, gwoli sprostowania, iż chwalę kwietystów nie jako filozofów i pisarzy, a zatem nie za ich dokonania teoretyczne, lecz tylko jako ludzi, za to, co czynili, jedynie za ich działania praktyczne, w przypadku Hegla natomiast szło właśnie o osiągnięcia w teoretyzowaniu. Tak odparłem atak. Trzy fortele początkowe wykazują pewne powinowactwo: wspólną cechą owych sytuacji jest to, iż przeciwnik mówi właściwie o czymś, czego nie ma w twierdzeniu; toteż ktoś, kto ustąpiłby wobec jego argumentacji, popełniłby swoistą ignoratio elenchi[17]. We wszystkich bowiem przykładach to, co mówi przeciwnik, jest prawdą, ale pozostającą w pozornej, a nie w autentycznej opozycji do tezy; osoba zaatakowana neguje zatem następstwo sformułowanej przez adwersarza konkluzji, czyli domniemanie — na podstawie założonej prawdomówności własnego sądu — niezgodności naszego twierdzenia z prawdą. Obalenie, jakiego dokonał antagonista, zostaje więc obalone w sposób bezpośredni — per negationem consequentiae[18].
Artur Schopenhauer
Fragment książki „Erystyka. Sztuka prowadzenia sporów”, wyd.Sensus POLECAMY w wersji E-Book i Print: [LINK]
[1] Do przedmiotu sporu — przyp. red. [2] Do adwersarza — przyp. red. [3] Na podstawie przyjętych ustaleń — przyp. red. [4] Odrzucam większą podstawę, odrzucam mniejszą podstawę — przyp. red. [5] Odrzucam wniosek — przyp. red. [6] Zanegowanie prawdy niepodważalnej oznacza, iż doprowadziliśmy przeciwnika ad absurdum (do absurdu, do niedorzeczności — przyp. red.). [7] Nie sposób spierać się z kimś, kto neguje twierdzenia początkowe — przyp. red. [8] Punktu — przyp. red. [9] Stanu sporu — przyp. red. [10] Patrz: Arystoteles, Topika, I, 13. [11] Wszelkie światło można zgasić. Intelekt jest światłem. Intelekt można zgasić — przyp. tłum. [12] (Przypadki umyślnie koncypowane nigdy nie mają w sobie dość finezji, by potrafiły zwieść; trzeba więc raczej szukać przykładów we własnym zasobie rzeczywistych doświadczeń. Byłoby bardzo dobrze, gdyby każdy fortel mógł uzyskać krótką i trafną nazwę, która pozwalałaby w razie potrzeby natychmiast wykluczyć użycie tego czy innego fortelu).[13] Punkt honoru — przyp. red. [14] Zmiana przedmiotu sporu — przyp. red. [15] Sophisma a dicto secundum quid ad dictum simpliciter. (Sofizmat wskazania czegoś, zgodnie z czym można się odnieść do wypowiedzi bezpośrednio — przyp. red. ). Jest to drugi elenchus sophisticus (sofistyczne obalenie tezy przeciwnika — przyp. red. ) Arystotelesa: εξω της λεξεως: — το απλως, η μη απλως αλλα πη, η που, η ποτε, η προς τι λεγεσφαι (ekso tes lekseos – to haplos e me haplos alla pe, e pu, e pote, e pros ti legesthaj) („spoza wypowiedzi: wskazanie tego, co bezpośrednie czy też niebezpośrednie, ale nie w sposób bezpośredni, tylko w odniesieniu do jakiegoś jak, gdzie lub kiedy przedmiotu sporu” — przyp. red. ) — Obalenie sofistyczne, 5. [16] W sposób prosty — przyp. red. [17] Nieznajomość przedmiotu sporu — przyp. red [18] Poprzez odrzucenie wniosku — przyp. red.