Czym była Noc Kupały?

Noc Kupały

Noc Kupały symbolizuje coś, co w kulturze jest bardzo uniwersalne: zwycięstwo światła nad mrokiem – powiedział dr Damian Kasprzyk, adiunkt w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Łódzkiego.

Czym była Noc Kupały?

.W letnie przesilenie, przypadające w nocy z 21 na 22 czerwca, dawni Słowianie obchodzili święto radości i płodności – Noc Kupały. „Symbolika tego święta jest bardzo uniwersalna. Ta noc jest najkrótsza w roku, chodzi tu więc o metaforyczne zwycięstwo światła nad mrokiem. Natomiast obchodzona od czasu wejścia na nasze ziemie chrześcijaństwa Noc Świętojańska wypada dwie noce później – z 23 na 24 czerwca. Różnica między tymi świętami miała charakter ideowy” – zaznaczył dr Damian Kasprzyk.

Zdaniem etnologa, chrześcijaństwo, które pojawiło się na naszych ziemiach tysiąc lat temu, w ramach inkulturacji i zakorzenienia nowego systemu wierzeń, postanowiło – licząc na zmianę charakteru świętowania – dokonać przesunięcia terminu święta o dwie noce. Tak się bowiem składało, że 24 czerwca był dniem świętego Jana Chrzciciela, postaci bardzo ważnej dla chrześcijaństwa.

Ta odgórnie narzucona zmiana niewiele dała, ponieważ lud nadal świętował Noc Kupały; dawnych pogańskich przyzwyczajeń nie dało się łatwo wykorzenić. Według badacza, nasi słowiańscy przodkowie byli bystrymi obserwatorami i dzięki wiedzy przekazywanej z pokolenia na pokolenie bardzo dobrze zdawali sobie sprawę, że astronomicznie najkrótsza noc w roku wypada właśnie z 21 na 22 czerwca.

Noce Kupały i Świętojańska – czas zabawy społeczności lokalnych

.Jak podkreślił dr Damian Kasprzyk, wkraczające na nowe tereny chrześcijaństwo zwykle starało się zbliżyć do już funkcjonujących na nich wierzeń i obrzędów – zarówno jeśli chodzi o przestrzeń, jak i o czas. Np. jeśli Słowianie mieli jakieś swoje święte miejsce, to w jego pobliżu budowano kościół, jeśli zaś obchodzili święto pogańskie, to w tym samym czasie wprowadzano jego chrześcijański odpowiednik – zauważył.

„Kościół naucza: nie wolno już świętować Nocy Kupały, ale można świętować wigilię dnia świętego Jana, oczywiście z inną symboliką i czemu innemu poświęconą. Lud zgadza się, przesuwa termin święta, ale i tak w Noc Kupały robi swoje – po lasach, na pagórkach pali ogniska i raduje się z tego, że noc jest krótka, a światła jest tak dużo” – wyjaśnił ekspert.

Etnolodzy wskazują, że chęć świętowania w tym okresie wiąże się z naturalnym dla człowieka lękiem przed ciemnością, w której można się zagubić i paść ofiarą ataku. W wierzeniach wszystkie złe moce związane były z mrokiem, zaś dobrzy i wspierający człowieka bogowie – z symboliką solarną i światłem. Dlatego krótką noc uznawano za okoliczność niezwykle korzystną – zarówno z symbolicznego, jak i praktycznego punktu widzenia, bo światło pobudza wegetację roślin. „Cieszono się i świętowano w takich miejscach, gdzie normalnie w nocy się nie bywało, a więc na leśnych polanach, brzegach jezior, stawów czy rzek. Rozpalano ogniska i spędzano tam całą noc; to było symboliczne zawłaszczenie tych przestrzeni, które we wszystkie inne noce uważano za niebezpieczne, za siedlisko różnych złych mocy” – podkreślił dr Damian Kasprzyk.

Zgodnie z jego opisem, Noce Kupały i Świętojańska były czasem zabawy wszystkich członków społeczności lokalnych, bez względu na ich wiek i status. Jeżeli w okolicy była woda, to pojawiały się na niej plecione przez dziewczęta wianki. Puszczano dwa wianki – jeden symbolizował chłopca, drugi dziewczynę – i sprawdzano czy spotkają się na wodzie. Inny sposób wróżenia polegał na tym, że kawalerowie wyławiali wianki puszczone przez panny i w ten sposób prognozowano, że we wsi pojawi się nowa para.

Etymologia nazwy „Noc Kupały”

.”Nie zawsze był staw czy rzeka do puszczania wianków, ale w noc przesilenia musiało być ognisko, przez które skakano – również parami. Ogniska nazywano sobotami bądź sobótkami. Etnografowie sami do końca nie wiedzą, co się działo na tych sobótkowych nocach, ale są zgodni, że obrzędy były nacechowane erotyką, pewną dozą rozwiązłości czy nawet rozpusty. Młodzi ludzie robili to, co chcieli, a lokalna społeczność, jej starsi członkowie przyzwalali na to, bo w tę jedyną w roku, wyjątkową noc trzeba się było bawić” – dodał dr Damian Kasprzyk. Niejasna pozostaje etymologia nazwy Noc Kupały. Z wyjaśnień etnologa z UŁ wynika, że nie chodzi tu o żadną konkretną postać, ponieważ koncepcja, że Kupała to imię boga, pojawiła się w literaturze dopiero w wieku XVII za sprawą obdarzonych bujną wyobraźnią mitologów słowiańszczyzny.

„Wcześniej nie mamy żadnych informacji o istnieniu bóstwa Prasłowian o takim imieniu. W związku z tym poszukujemy innych interpretacji; mają one charakter językoznawczy. Otóż po pierwsze mówi się, że Kupała, czy Kupalnocka, bo też była taka nazwa, odnosi się do kąpieli, kąpania. Uważano, że właśnie od tej nocy można bezpiecznie się kąpać w rzekach i jeziorach” – zaznaczył. Inny proponowany przez badaczy źródłosłów to „kupa”, czyli archaicznie – zbiorowość, wspólnota. W staropolszczyźnie mówiło się np. kupą mości panowie. Noc Kupały byłaby zatem nocą wspólnego radowania się. Kolejna interpretacja sięga jeszcze głębiej, do indoeuropejskiego rdzenia „kup”, oznaczającego rozwiązłą radość. Występuje on m.in. w imieniu starożytnego boga miłości Kupidyna.

Skąd się wzięli Słowianie?

.”Skąd się wzięli Słowianie? Ich pochodzenie to w Polsce temat drażliwy, bo przecież nasi słowiańscy protoplaści nie mogli być byle kim. Nauka nie ustaliła jednak początków tej najliczniejszej dziś grupy europejskich Indoeuropejczyków”.

„Dostrzeżono ich wkrótce po połowie I tysiąclecia n.e., kiedy w Historii gockiej Jordanes zanotował lud Sklaveni, zaś Prokopius z Cezarei wspomniał Sklavoi/Sklavenoi w swojej Historii wojen. Archeolodzy skojarzyli z nimi „kulturę praską”, a językoznawcy język wczesnosłowiański. To intuicyjne wsparcie źródeł historycznych świadectwami archeologicznymi i interpretacją lingwistyczną pozwoliło uznać, że w połowie I tysiąclecia Słowianie istnieli już jako świadoma swojej odrębności wielka zbiorowość etniczna, przestrzegająca pewnych norm kultury materialnej i komunikująca się wspólnym językiem”.

„Mówienie o Słowianach sprzed półtora tysiąca lat jest tylko konwencją naukową, bo ówcześni ludzie nie mieli przecież pojęcia, że byli „Słowianami”. To my wydzielamy ich ze świata opisywanego w ówczesnych centrach cywilizacji. Czynimy z nich wspólnotę językową i nadajemy im specyficzną kulturę materialną, na którą składały się: proste rolnictwo, prostokątne półziemianki z narożnymi paleniskami, grzebanie spalonych szczątków zmarłych, wytwarzanie prostych garnków glinianych, brak uzbrojenia, niewielka liczba ozdób oraz nikłe kontakty ze światem zewnętrznym”.

.”Ani badacze polscy, ani zagraniczni nie zaproponowali przekonujących interpretacji samych początków tego fenomenu kulturowego. „Pojawienie się” Słowian poprzedził głęboki kryzys demograficzno-gospodarczy widoczny na ziemiach polskich w rozrzedzeniu osadnictwa, regresie rolnictwa, redukcji kontaktów zewnętrznych i zaniku elitarnej kultury materialnej. Z tą zmianą nie radzi sobie żadna z dwóch polskich „szkół” – ani autochtoniści, którzy wierzą, iż Słowianie zamieszkiwali ziemie polskie „od zawsze”, ani allochtoniści, którzy uważają, że Słowianie ukształtowali się na wschodzie już przed zajęciem dorzeczy Odry i Wisły” – pisze prof. Przemysław URBAŃCZYK.

LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-przemyslaw-urbanczyk-skad-sie-wzieli-slowianie/

PAP/Agnieszka Grzelak-Michałowska/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 21 czerwca 2025