Doradcy Prezydenta Karola Nawrockiego

Prezydent Karol Nawrocki powołał 18 sierpnia 2025 r. swoich doradców etatowych i społecznych, wśród nich m.in. b. wiceszef MSWiA Błażej Poboży, wybitny polski historyk prof. Andrzej Nowak, b. posłanka Beata Kempa, b. europoseł Jacek Saryusz-Wolski. Doradcy prezydenta Karol Nawrockiego, to, jak sam zaznaczał, „eksperci w swoich dziedzinach”.

„Każdy ma w swoim życiorysie ciężką pracę dla Polski”

.Prezydent podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim powołał 13 doradców etatowych i ośmiu doradców społecznych; wśród nich znalazły się osoby, które pełniły już analogiczne funkcje w kancelarii Andrzeja Dudy, a także m.in. osoby, które wspierały Karola Nawrockiego w kampanii wyborczej.

– Dziękuję, że przyjęliście od prezydenta Polski ofertę ciężkiej pracy dla naszego wspólnego dobra – zwrócił się do nowo powołanych doradców prezydent Karol Nawrocki. Podkreślał, że każdy z nich jest ekspertem w swojej dziedzinie, i każdy ma w swoim życiorysie „ciężką pracę dla Polski”. Zapowiedział, że w przyszłości do grona doradców dołączać będą kolejne osoby.

Wśród doradców etatowych został powołany m.in. Jan Józef Kasprzyk, od 2016 do 2024 roku stał na czele Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Jak wskazał Karol Nawrocki, w jego kancelarii Jan Józef Kasprzyk też zajmie się kwestiami związanymi z kombatantami, „by ich doświadczenie i wizje były dobrze słyszane w Pałacu Prezydenckim”.

Karol Nawrocki, nawiązując do doświadczenia Jana Józefa Kasprzyka, wskazał, że wśród nowych doradców są „ludzie od przeszłości, ale także od przyszłości”. W tym kontekście wskazał na Magdalenę Hajduk, poprzednio dyrektor Biura Nowych Technologii IPN, która również w KPRP będzie odpowiadać za kwestie nowych technologii.

Stanowisko doradcy etatowego obejmie także współpracujący z Andrzejem Dudą, związany z KUL, konstytucjonalista Dariusz Dudek, którego zadaniem – jak mówił Karol Nawrocki – będzie stworzenie, we współpracy z szefem prezydenckiej kancelarii Zbigniewem Boguckim, Rady Konstytucyjnej, czyli organu, którego zadaniem będzie przygotowanie projektu nowej ustawy zasadniczej.

Za sprawy rolników odpowiadać będzie Tomasz Obszański, związany NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”. Jak zapewnił Karol Nawrocki, czuje się zobowiązany wobec rolników, a za sprawą Obszańskiego „głos rolnika w kancelarii będzie bardzo ważny”.

Były doradca Andrzeja Dudy, a wcześniej m.in. wiceszef MSWiA Błażej Poboży wraz z płk. Krzysztofem Wacławkiem – w przeszłości oficerem CBA i ABW – będą odpowiadali za kwestie bezpieczeństwa wewnętrznego państwa. W gronie doradców znajdą się również osoby odpowiedzialne za kwestie kontaktów z jednostkami samorządu terytorialnego. To m.in. Jarosław Bujak, który będzie odpowiadał za kontakty kancelarii z organami pomocniczymi jednostek samorządu, w tym np. sołtysami.

Doradcami etatowymi, odpowiedzialnymi m.in. za kwestie doradcze i społeczne, zostaną ekonomista Piotr Głowacki, były wiceszef MAP Paweł Gruza oraz była wiceszefowa MRiPS Barbara Socha, która – jak wskazał prezydent – ma odpowiadać przede wszystkim za kwestie demografii. Za kwestie sportowe odpowiadać będzie Łukasz Witek, a za kwestie humanitarne i społeczne Beata Kempa, w przeszłości m.in. posłanka, wiceminister sprawiedliwości, a także doradca w kancelarii Andrzeja Dudy.

Dyplomata Radosław Gruk, były ambasador w Uzbekistanie, odpowiadać będzie – jako doradca etatowy – za sprawy międzynarodowe. W pracy ma wesprzeć – jak zapowiedział prezydent – powołanego na doradcę społecznego Jacka Saryusza-Wolskiego – w przeszłości jednego z kluczowych negocjatorów akcesji Polski do Unii Europejskiej, a następnie posła do PE kilku kadencji – a także szefa prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcina Przydacza. – Nie ma większej klasy naukowca i praktyka, który będzie pracował nad naszymi relacjami z UE – powiedział Karol Nawrocki o Saryuszu-Wolskim.

Dyplomata Radosław Gruk, były ambasador w Uzbekistanie, odpowiadać będzie – jako doradca etatowy – za sprawy międzynarodowe. W pracy ma wesprzeć – jak zapowiedział prezydent – powołanego na doradcę społecznego Jacka Saryusza-Wolskiego – w przeszłości jednego z kluczowych negocjatorów akcesji Polski do Unii Europejskiej, a następnie posła do PE kilku kadencji – a także szefa prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcina Przydacza. – Nie ma większej klasy naukowca i praktyka, który będzie pracował nad naszymi relacjami z UE – powiedział Karol Nawrocki o Jacku Saryuszu-Wolskim.

Wśród doradców społecznych znaleźli się także dwaj naukowcy związani z komitetem obywatelskim, który wspierał przed wyborami Karola Nawrockiego – lekarz prof. Piotr Czauderna oraz wybitny polski historyk prof. Andrzej Nowak, Kawaler Orderu Orła Białego. Związany z NSZZ „Solidarność” Bogdan Kubiak odpowiadać będzie za kwestie związkowe i społeczne, a dotychczasowy doradca Andrzeja Dudy, a wcześniej m.in. Główny Inspektor Transportu Drogowego Alvin Gajadhur – za kwestie transportu i infrastruktury.

Z kolei za kwestie środowiska i klimatu jako doradca społeczny odpowiadać będzie Sławomir Mazurek, w przeszłości m.in. wiceszef MKiŚ oraz zastępca prezesa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a dotychczas – doradca w kancelarii Andrzeja Dudy. Jak zadeklarował prezydent Karol Nawrocki, „kwestie środowiska i klimatu nie pozostaną obojętne w naszych działaniach – oczywiście nie ekoterroryzmu, tylko zrównoważonego dbania o środowisko i klimat”.

W gronie doradców społecznych zajmujących się kwestiami gospodarki i rozwoju znajdzie się także prawniczka, była wiceszefowa resortu cyfryzacji Wanda Buk, a także Leszek Skiba, w latach 2020-204 prezes Pekao SA.

Doradcy prezydenta Karola NAWROCKIEGO [Pełna lista]

Jarosław BUJAK

Dariusz DUDEK

Piotr GŁOWACKI

Radosław GRUKA

Paweł GRUZA

Magdalena HAJDUK

Jan Józef KASPRZYK

Beata KEMPA

Tomasz OBSZAŃSKI

Błażej POBOŻY

Barbara SOCHA

Krzysztof WACŁAWEK

Łukasz WITEK

Doradcy społeczni prezydenta Karola NAWROCKIEGO [Pełna lista]

Wanda BUK

Piotr CZAUDERNA

Alvin GAJADHUR

Bogdan KUBIAK

Sławomir MAZUREK

Andrzej NOWAK

Jacek SARYUSZ–WOLSKI

Leszek SKIBA

Pałacowe kadry

.Ekipa Karola Nawrockiego wygląda na drużynę składającą się z kompetentnych ludzi, którzy – co chyba najważniejsze – potrafią współpracować. Na razie efekty tej współpracy wyglądają całkiem nieźle. Co będzie dalej? Zobaczymy. Czy widzę jakieś ryzyko? Tak, najbliższe wybory parlamentarne – pisze Marcin KĘDRYNA

W 1935 roku, podczas zjazdu stachanowców, Józef Wissarionowicz Stalin wypowiedział cytowane wielokrotnie słowa, że kadry decydują o wszystkim. W sytuacji kancelarii prezydenta nie jest to prawda, gdyż o wszystkim decyduje prezydent, jednak od jakości kadr zależy, czy jest mu łatwiej, czy trudniej.

Dekadę temu, na chwilę przed zaprzysiężeniem, dwoje najważniejszych ministrów powstającej kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy siedziało całymi dniami, zamknięte w klimatyzowanej sali niegdysiejszego pałacyku MSZ przy Foksal, i przygotowywało listy zaproszonych na inaugurację. Z dzisiejszej perspektywy wydaje mi się, że robili to przez dwa tygodnie, ale to nie może być prawda. W każdym razie robili to z takim zaangażowaniem, jakby od tego zależała przyszłość świata. Tymczasem trwały przygotowania do inauguracji. Kierował nimi Janusz Strużyna, dyrektor Biura Obsługi Prezydenta, który pracował przy wszystkich wcześniejszych prezydenckich inauguracjach; wystarczało mu więc tylko nie przeszkadzać. Więc to, że szefowa kancelarii i szef gabinetu zajmowali się listami gości, było właściwie błogosławieństwem. Bo gdyby się bardziej zaczęli zajmować inauguracją, podejmowaliby pewnie decyzje złe albo – co jest jeszcze gorsze – mieliby problem z podjęciem decyzji jako takich. A nie ma nic gorszego (prawie nie ma) w zarządzaniu, jak niedecyzyjna osoba decyzyjna.

Kiedy 6 sierpnia wychodziłem z archikatedry św. Jana, przypomniało mi się, jak Adam Kwiatkowski całą mocą swojego przyszłego urzędu wywierał presję na Biuro Ochrony Rządu, by odstąpiło od płotkowania Świętojańskiej. Płotki miały – w jego mniemaniu – wyobcowywać prezydenta od obywateli. Bardzo był ze swojego pomysłu dumny. Ale udało się jakoś tego pomysłu nie realizować.

Małgorzata Sadurska próbowała wymusić, by monopol na transmisję mszy inauguracyjnej miała telewizja Trwam. Kwiatkowski ją w tym wspierał. Nie pamiętam, jakich trzeba było użyć argumentów, by ich przekonać, że to nie jest najlepszy pomysł. Może w końcu dotarło, że zmniejszyłoby to liczbę ludzi, którzy by mszę oglądali. Pamiętam tylko, że łatwo nie było.

Pamiętam też inną historię. Otóż przyszła dyrektor generalna, lata później szefowa Kancelarii, poprosiła mnie, bym ją umówił nieoficjalnie z jakimś dziennikarzem, a ona mu przedstawi dokumenty, które udowodnią, że współpracownicy prezydenta Bronisława Komorowskiego wyczyścili zupełnie konta i że nowa kancelaria nie będzie mieć na nic pieniędzy. Spotkanie odbyło się w jakiejś knajpie przy Puławskiej. Pani dyrektor bardzo była podekscytowana: „Żebym ja, wieloletni urzędnik, wynosiła do mediów…” – wzdychała. Dziennikarz przyszedł. Wysłuchał. Zabrał kwity. Poszedł. Zadzwonił po pewnym czasie. „Ona się walnęła w rachunkach. Z kwitów wynika coś zupełnie innego, niż mówi” – skomentował nieco skonfundowany.

Niedługo później porzucił pisanie dla polityki. Wiceministrem był nawet. Później politykę porzucił dla biznesu. Dawno go nie widziałem. W każdym razie legenda o wyczyszczonych kontach ma się wciąż nieźle.

Pierwsza wizyta prezydenta elekta w Muzeum Powstania Warszawskiego. 71. rocznica. Nie pamiętam, czy to była msza, czy spotkanie z powstańcami. Ja odpowiadam za organizację. Stoimy z kolegą Radosławem Sosnowskim i czekamy na przyjazd kolumny. Obok dyrektorzy Muzeum. Dalej dziennikarze. Rozmawiamy.

W pewnej chwili dyrektor Jan Ołdakowski sztywnieje i pyta: „A gdzie wieniec”. „Jaki wieniec?” – odpowiadam pytaniem. „Ten, który prezydent złoży pod tablicą pamięci prezydenta Kaczyńskiego”. Jesteśmy jakieś pięć minut przed przyjazdem. W ciągu tych pięciu minut udało się pożyczyć jakiś wieniec leżący w Parku Pamięci, odświeżyć go i przygotować do złożenia. Pracownicy Muzeum są naprawdę sprawni. Pluję sobie w brodę, że nie pamiętam, od kogo ten wieniec był pożyczony. W ten sposób dowiedziałem się, że składane przez prezydenta wieńce nie biorą się znikąd, a na dyrektora Ołdakowskiego zawsze można liczyć.

Mógłbym jeszcze przytoczyć kilka podobnych historii, ale chyba wystarczy. Przywołuję je nie po to, żeby szydzić z moich koleżanek, kolegów i w sumie również z siebie samego. Robię to po to, by pokazać kontrast pomiędzy rzeczywistością z 2015 i 2025 roku.

W 2015 r., 7 sierpnia, po mianowaniu kancelaryjnych ministrów, prezydent z delegacją wsiadł do samolotu, poleciał do Krakowa, gdzie na Wawelu pokłonił się przed grobem prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Piękny gest. Zjedzono potem obiad wydany przez kardynała. To prezydent. Bo mniej ważną część delegacji gościł śp. ksiądz kanonik Janusz Bielański. Wzmiankowana wyżej dyrektor generalna wzbraniała się przed winem, tłumacząc, że przecież mamy sierpień. Ksiądz Bielański popatrzył na nią z politowaniem: „Dziecko, sierpień jest miesiącem trzeźwości, a nie abstynencji”.

Dziesięć lat później prezydent Karol Nawrocki pojechał do Kalisza, gdzie podpisał projekt ustawy „Tak dla CPK”. Sprawa Centralnego Portu Komunikacyjnego była pierwszą, która w tak radykalny sposób wypisała się z podziału na PiS i anty-PiS. Wypisała się nie bez udziału Kanału Zero, który wtedy dał się poznać jako medium wpływające na polską polityczną rzeczywistość. Swoją drogą, nikt wtedy nie zdawał sobie sprawy, jak wielki ten wpływ będzie.

No więc w pierwszym dniu po zaprzysiężeniu prezydent Nawrocki, wśród ponadpartyjnego towarzystwa, podpisał projekt ustawy „Tak dla CPK”.

Ustawy, którą przygotowano przed inauguracją.

6 sierpnia, stojąc w Sali Kolumnowej Sejmu, usłyszałem, jak rozmawia o niej urzędnik z drugiego rzędu dzisiejszej kancelarii. Człowiek z większym doświadczeniem niż wszyscy prezydenccy ministrowie sprzed dekady razem wzięci.

Gabinet Andrzeja Dudy, startując, składał się z polityków trzeciorzędnych. Wyjątkiem byli może Maciej Łopiński, który zbyt długo nie popracował, gdyż szybko się ponoć okazało, że ma zupełnie inną wizję prezydentury niż Andrzej Duda, i Krzysztof Szczerski, u którego niestety ponad bezdyskusyjną inteligencję i dobrą znajomość polityki zagranicznej wyrastały utrudniające skuteczność cechy charakteru. Reszta kompetencje miała bardzo dyskusyjne, zaczęła się więc zajmować sprawami całkowicie pozbawionymi znaczenia, a przede wszystkim walką frakcyjną. W kancelarii nie istniała wtedy żadna właściwie wewnętrzna dyskusja polityczna. Chyba że polityką nazwiemy decydowanie, do kogo prezydent wyśle list i kto ten list przeczyta. Prezydentowi Andrzejowi Dudzie sytuacja ta najwyraźniej nie przeszkadzała. To wszystko, co wtedy osiągnął, osiągnął właściwie bardziej wbrew swoim ministrom niż dzięki nim.

Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/marcin-kedryna-palacowe-kadry/

PAP/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 18 sierpnia 2025