Dyrektor Studium Europy Wschodniej, Jan Malicki, padł ofiarą napadu

Jan Malicki

Dyrektor Studium Europy Wschodniej Jan Malicki został napadnięty w Parku Kazimierzowskim. Policja potwierdza przyjęcie zawiadomienia w tej sprawie.

Jan Malicki padł ofiarą napadu

.Dyrektor Jan Malicki, przebywa w warszawskim szpitalu. Jego zdaniem „to był napad”. „Pozostaje do ustalenia – kto i dlaczego” – powiedział Jan Malicki.

„Przyjęliśmy zawiadomienie w tej sprawie. Policjanci pracują nad nią” – powiedział mł. asp. Jakub Pacyniak ze śródmiejskiej policji.

Jako pierwszy o ataku na dyrektora Jana Malickiego poinformował portal belsat.eu. Według informacji portalu doszło do niego po spotkaniu wigilijnym pracowników w czwartek wieczorem. Malicki poszedł jeszcze na spotkanie na Powiślu i wracając na teren Uniwersytetu Warszawskiego w Parku Kazimierzowskim został zaatakowany przez dwóch mężczyzn.

Jak podaje belsat.eu, według zgromadzonych informacji, byli oni ubrani w stroje przypominające mundury strażników miejskich, dlatego zapytany o nazwisko udzielił im odpowiedzi. Potem padł cios w głowę, po którym stracił przytomność. Karetkę pogotowia wezwał przypadkowy przychodzień. Jan Malicki jest obecnie hospitalizowany – ma objawy wstrząśnienia mózgu i oraz podejrzenie złamania kości czaszki.

Do sprawy napaści, jak wskazuje belsat.eu, odniósł się jeden z liderów białoruskiej opozycji Paweł Łatuszka. Podkreślił, że „działający od wielu lat Program im. Kalinowskiego jest szczególnym narzędziem umożliwiającym uzyskanie dobrej jakości edukacji przez białoruskich studentów którzy doświadczyli politycznych represji w swojej ojczyźnie”. Jego zdaniem ma on strategiczne znaczenie, bo wykształceni zgodnie z europejskimi standardami ludzie, to zasób, który może odegrać kluczową rolę w demokratycznych przemianach Białorusi.

Jan Malicki to polski historyk, w okresie PRL działacz opozycyjny i publicysta wydawnictw podziemnych, współorganizator i od 1990 dyrektor Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego. Pełni również funkcje redaktora naczelnego kwartalnika Przegląd Wschodni, a także dyrektora i koordynatora Programu Stypendialnego im. Konstantego Kalinowskiego.

Białoruś. Broń w hybrydowym arsenale Putina

.Brytyjska analityk, specjalistka ds. Rosji i krajów byłego ZSRR w ośrodku analitycznym Chatam House, Samantha de BENDERN, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że: „Reżim na Białorusi pokazał już, że nie waha się stosować przemocy wobec własnych obywateli – zarówno w granicach państwa, jak i poza nimi. Łączy się to z całkowitym lekceważeniem bezpieczeństwa obywateli innych krajów. Dowodem tego było zmuszenie samolotu Ryanair do lądowania w Mińsku w maju 2021 roku”.

„Rok po rozpoczęciu represji na Białorusi po sfałszowanych wyborach prezydenckich historia tych działań znika z przestrzeni publicznej. Świat staje się obojętny. Dla tych, którzy pamiętają zimną wojnę, ostatnie tygodnie wydawały się surrealistyczną powtórką tamtych chwil – białoruska sportsmenka zmuszona do powrotu z igrzysk olimpijskich w Tokio szuka azylu w jednym z krajów Unii, proces jednego z członków białoruskiej opozycji rozgrywał się za zamkniętymi drzwiami w Mińsku, a sztucznie stworzony kryzys migracyjny prowadzi do powstania nowych, fizycznych umocnień na północno-wschodniej granicy Unii Europejskiej. W tym samym czasie w Kijowie znaleziono martwego białoruskiego dysydenta, który został powieszony na parkowym drzewie. Trudno w tym wszystkim nie poczuć zatrutej atmosfery białoruskiej polityki”.

„Winna jest Rosja. Wydalenie mieszkającej w Moskwie dziennikarki BBC Sarah Rainsford zaledwie kilka dni po tym, jak podczas konferencji telewizyjnej na żywo w Mińsku zapytała Łukaszenkę o tortury i represje, podkreśla jedynie kontrolę Rosji nad sytuacją na Białorusi. Aleksandr Łukaszenka ucieka się do coraz bardziej ekstremalnych środków, aby utrzymać się przy władzy – najwyższy czas uświadomić sobie istnienie zbójeckiego państwa u wschodnich granic Europy”.

„Większe zainteresowanie opinii publicznej problemem – i jego wpływem na sąsiadów UE – powinno ułatwić mocarstwom wykorzystanie bardziej asertywnych środków. Ostatnie sankcje nałożone przez Wielką Brytanię, Stany Zjednoczone i Kanadę będą dla Łukaszenki odczuwalne, jednak poprzednie sankcje UE podobnego kalibru nie ograniczyły przemocy Łukaszenki wobec własnych obywateli ani w kraju, ani za granicą. Od tamtej pory prawie pod każdym względem sytuacja się pogorszyła. Dopóki Łukaszenka może liczyć na rosyjskie wsparcie, efekt sankcji będzie ograniczony” – pisze Samantha de BENDERN w tekście „Białoruś. Nowa broń w hybrydowym arsenale Putina”.

Cały artykuł: [LINK]

PAP/WszystkocoNajważniejsze

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 20 grudnia 2024
Fot. Studium Europy Wschodniej UW