ETA - zezwolenie bez którego nie wjedziemy do UK
Od 8 stycznia 2025 roku obywatele USA wybierający do Wielkiej Brytanii będą musieli uzyskać elektroniczne zezwolenie na podróż (ETA). Od kwietnia będzie to obowiązywać też Europejczyków. Jak wyjaśnił magazyn „Travel Puls”, nowa polityka jest częścią planu władz brytyjskich, którego celem jest pełna cyfryzacja granic do końca 2025 roku.
Zezwolenie ETA – bez niego nie wjedziemy do Wielkiej Brytanii
.„Nie jest to wiza, ale cyfrowe pozwolenie na wjazd do kraju na krótkoterminowy pobyt. ETA kosztuje 10 funtów, umożliwia wielokrotne podróże i jest ważne przez dwa lata lub do momentu wygaśnięcia paszportu posiadacza w zależności od tego, co nastąpi wcześniej” – podał magazyn.
Jak sprecyzował ETA jest cyfrowo powiązane z paszportem podróżnego i pozwala na pobyty trwające do sześciu miesięcy. Chociaż większość aplikacji jest zatwierdzana tego samego dnia, proces może zająć do 72 godzin.
Osoby niemające zezwolenia ETA przed wylotem do Wielkiej Brytanii, mogą zostać ukarane grzywną lub odmową wejścia na pokład samolotu.
Wdrażanie ETA ma przebiegać etapami. Od 8 stycznia 2025 roku obywatele USA, Kanady i Australii będą musieli uzyskać ETA, aby wjechać do Wielkiej Brytanii. Od kwietnia również podróżni z Europy będą zobowiązani do aplikowania o elektroniczne zezwolenie.
Macron otwiera przed Wielką Brytanią drzwi do Europy
.Po latach naiwności świeży zapał francuskiego prezydenta w stawianiu oporu Putinowi jest mile widziany – pisze Edward LUCAS na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.
W obliczu impasu w Ameryce, podziałów w Niemczech i rozkojarzenia Wielkiej Brytanii przetrwanie Ukrainy i bezpieczeństwo Europy w dużej mierze zależą od Francji. Emmanuel Macron otwarcie mówi dziś o potrzebie wysłania obcych wojsk na Ukrainę, aby powstrzymać napór Rosji. To rewolucja we francuskiej polityce. Wygląda na to, że zrażenie do siebie francuskiego przywódcy było jednym z największych błędów Putina. Były minister powiedział „Le Monde”, że Macron doświadczył „radykalizacji przez rozczarowanie”. Przekonał się, że Putin jest całkowicie niegodny zaufania i stanowi poważne zagrożenie nie tylko dla Ukrainy, ale i dla całej Europy.
Zwrot ten nastąpił po latach interesowności, naiwności i bezproduktywnego populizmu. Na przykład w 2019 r. Macron zaprosił Putina do Francji, aby omówić bezpieczeństwo europejskie, całkowicie pomijając głowy najbardziej zainteresowanych tą kwestią krajów. Gdy zbliżała się wojna, poleciał do Moskwy, by złożyć gwarancje bezpieczeństwa (których koszt nie został określony) i w ten sposób zapobiec atakowi. Putin potraktował go z niemal jawną pogardą, wygłaszając swój zwyczajowy, niekończący się wykład na temat stosunków rosyjsko-ukraińskich i składając puste obietnice. Z kolei rozmowę telefoniczną „ostatniego ratunku” przerwał, ponieważ miał ochotę pograć w hokeja.
Cierpliwość Francji była już wówczas mocno nadwerężona. Kreml od lat panoszył się w północnej Afryce. Rosyjscy najemnicy przeszli niczym huragan przez francuskie lenna w Sahelu, obalając proparyskich władców w Mali, Burkina Faso i Nigrze; wpływ Kremla jest też widoczny w Sudanie, Republice Środkowoafrykańskiej, Libii i Algierii. Rosyjska propaganda pod nazwą „Inicjatywa Afrykańska” publikuje ogromne ilości antykolonialnych treści, naśladując wcześniejsze działania Związku Radzieckiego.
Rosja atakuje również samą Francję. Agencja antydezinformacyjna Viginum twierdzi, że zarządzana przez Kreml sieć Portal Kombat obejmuje co najmniej 193 strony rozpowszechniające antyukraińską propagandę i teorie spiskowe. Viginum ostrzega, że przed wyborami europejskimi i innymi wyborami w tym roku możemy spodziewać się kolejnej fali manipulacji w sieci. Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew niedawno udostępnił nagranie deepfake przedstawiające fałszywy francuski reportaż telewizyjny, w którym twierdzono, że Ukraina planuje zamordować Macrona podczas jego wizyty w Kijowie, a winą za zamach obarczyć Moskwę. Jak zawsze porywczy Miedwiediew zagroził „rządowym kurczakom”, że zostaną „poszatkowane”, jeśli Macron wyśle wojska do „Neonazilandu”.
Problemem jest nie tylko propaganda. W obliczu zbliżających się igrzysk olimpijskich w Paryżu francuskie instytucje padły ofiarą cyberataków o „niespotykanej dotąd intensywności”, w tym największej w historii kradzieży danych osobowych 33 milionów osób, czyli połowy krajowej populacji. Rosja zagroziła również francuskim samolotom na Morzu Czarnym i wysłała rosyjski okręt wojenny na skraj francuskich wód terytorialnych, co według marynarki wojennej było próbą „zastraszenia”.
PAP/ WszystkocoNajważniejsze/ LW