Francja potrzebuje referendum ws. zniesienia prawa ziemi - Marine Le Pen

Naczelna postać francuskiej prawicy Marine Le Pen wezwała 8 lutego do referendum w sprawie zniesienia „prawa ziemi” – zasady, która umożliwia urodzonemu we Francji dziecku uzyskanie obywatelstwa tego kraju, niezależnie od narodowości i kraju pochodzenia rodziców.
Francja musi znieść prawo ziemi – Marine Le Pen
.Marine Le Pen oznajmiła, że pytanie postawione Francuzom powinno brzmieć: „czy popieracie projekt ustawy wstrzymującej uzyskanie obywatelstwa na mocy «prawa ziemi»?”. Liderka francuskiej prawicy wypowiadała się w Madrycie, w kuluarach spotkania Patriotów dla Europy (grupy politycznej w Parlamencie Europejskim).
Wezwała, by zakończyć z „dyskusjami” i „paplaniem”, a zwołać referendum. Dzień wcześniej, w piątek, premier Francois Bayrou zaproponował rozpoczęcie szerszej debaty, która dotyczyłaby tożsamości francuskiej i wykraczałaby poza kwestie imigracji. „Prawo ziemi” stosowane jest we Francji od 1889 roku i oznacza, że Francuzem może stać się dziecko urodzone we Francji, niezależnie od miejsca pochodzenia i narodowości rodziców.
Nie dzieje się to obecnie automatycznie – dziecko takie musi w chwili osiągnięcia pełnoletności wystąpić o obywatelstwo i udowodnić długi pobyt na terenie Francji. Jednak sama zasada jest bardzo ważna dla francuskiej wizji równości, w której ludzie nie mogą być różnicowani ze względu na pochodzenie i etniczność.
Zaostrzenie prawa ziemi na Majotcie
.Tymczasem Francja właśnie zaostrzyła zasady „prawa ziemi” na Majotcie, swym terytorium na Oceanie Indyjskim, i nie brak głosów, że oznacza to wyłom, prowadzący do zniesienia zasady na terenie całego kraju. Nie tylko partia Le Pen (Zjednoczenie Narodowe), powołując się na Majottę, wzywa do zniesienia w ogóle „prawa ziemi” we Francji. Takie propozycje padają też z ust polityków prawicy, ministrów w gabinecie premiera Francoisa Bayrou.
Majotta, leżąca w archipelagu Komorów, jest kierunkiem masowej imigracji z sąsiednich wysp. Co roku rodzi się tam 10 tys. dzieci, których matki pochodzą z Komorów. Ograniczenie „prawa ziemi” ma zamknąć perspektywę francuskiego obywatelstwa i ograniczyć imigrację. Po zaostrzeniu przepisów dziecko urodzone na Majotcie będzie mogło zostać Francuzem, jeśli oboje jego rodzice mieszkają na terenie Francji co najmniej od trzech lat.
„Laboratorium” dla reszty Francji
.Choć sytuacja na Majotcie wymaga działań, to nie brak głosów, że problemem nie jest wcale „prawo ziemi”, a lepsza niż na sąsiednich wyspach sytuacja gospodarcza i społeczna. Na Majotcie już raz zaostrzono dostęp do obywatelstwa – w 2018 roku – ale nie zahamowało to imigracji. Z tego powodu obrońcy „prawa ziemi” uważają, że przykład Majotty jest wykorzystywany politycznie po to, by podważyć obowiązywanie tej zasady w całym kraju. Majotta nie może być uznana za „laboratorium” dla reszty Francji – podkreślił w sobotę dziennik „Le Monde” w artykule redakcyjnym.
Temat budzi silne podziały. Parlamentarzysta z obozu prezydenta Emmanuela Macrona, Belkhir Belhaddad, który głosował 7 lutego przeciwko ograniczaniu „prawa ziemi” na Majotcie, w geście protestu opuścił swą frakcję (niemal wszyscy posłowie frakcji poparli obostrzenia). „Prawo ziemi to jeden z fundamentów naszej Republiki. Kwestionowane jest samo sedno projektu republikańskiego (…). Jestem imigranckim dzieckiem, przyjąłem język francuski i wartości Republiki, a jeżeli zostałem deputowanym, to tylko dzięki republikańskiej merytokracji i po to, aby bronić tych zasad i wartości” – powiedział Belkhir Belhaddad prawicowemu dziennikowi „Le Figaro”.
Problemy multikulturalizmu
.Na temat problemów wiążących się z multikulturalizmem oraz masową migracją do krajów europejskich na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze Éric ZEMMOUR w tekście “Francuska rekonkwista“. Autor zwraca w nim również uwagę na problem wzrostu przestępczości we Francji, którą interpretuje jako “wojnę cywilizacyjną”.
“Demografia jest naszym losem. Dajmy Francji i jej narodowi środki pozwalające na wzięcie swojego losu we własne ręce. Nasz lud powinien w referendum zdecydować, jak ma wyglądać jego skład i przyszłość. Powinien zdecydować o położeniu kresu zasadzie łączenia rodzin oraz prawu ziemi. Powinien wprowadzić ścisłe uregulowanie prawa azylu, tak aby francuska i europejska oligarchia sędziowska nie mogła go w tym powstrzymać. Tylko w ten sposób przywrócimy porządek i pokój społeczny. Bezpieczeństwo nie jest wyłącznie kwestią sił i środków. Jest przede wszystkim kwestią stanu ducha i filozofii. Musimy przestać powtarzać za nieprzyjaciółmi Francji, że policja „przekracza swoje uprawnienia”, „stosuje dyskryminację”, „legitymuje wyłącznie ze względu na kolor skóry”. Przeciwnie, musimy zrozumieć, że policjanci atakowani na naszych ulicach powinni móc powoływać się na zasadę domniemania obrony koniecznej. To nie oni mają się bać”.
.”Musimy przywrócić moc prawu. Ale to nie wystarczy. Musimy przemyśleć głęboki sens przemocy, której doświadczamy. Nie są to przestępstwa pospolite; nie jest to także bunt nastolatków pozbawionych psychologicznej więzi z ojcem, nie jest to tym bardziej chciwość nędzarzy. Dilerzy narkotykowi i sprawcy rozbojów na starszych ludziach mają określone pochodzenie etniczne i wyznaniowe. Ich zdziczenie jest przejawem powrotu „barbarzyńców” na naszą ziemię. To, co nazywamy eufemistycznie „przestępczością”, jest coraz wyraźniejszym śladem wojny cywilizacyjnej. Ci, co kradną telefony komórkowe, handlują narkotykami, mordują ludzi w teatrze Bataclan, odcinają głowę Samuelowi Paty’emu lub podrzynają gardło księdzu w czasie mszy, są tymi samymi „młodymi”, tymi samymi bandami, mają te same motywacje, tę samą nienawiść do Francji i niewiernych, tę samą ochotę przemienić „świat wojny” w „świat islamu”. Prowadzą ten sam dżihad” – pisze Éric ZEMMOUR.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/eric-zemmour-rekonkwista/
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ