Francuscy medaliści paraolimpijscy obawiają się o przyszłość swoich dyscyplin po zakończeniu igrzysk

Francuscy medaliści paraolimpijscy, Lucas Mazur, Nélia Barbosa i Rémy Boullé, w wywiadzie dla „Le Figaro” dyskutowali o tym, co pozostanie po igrzyskach paraolimpijskich w obszarze świadomości społecznej, dotyczącej niepełnosprawności. Na Letnich Igrzyskach Paraolimpijskich, które odbyły się w 2024 r. w Paryżu, Lucas Mazur wywalczył złoty medal w badmintonie, Nélia Barbosa zdobyła srebro w kajakarstwie, a Rémy Boullé w tej samej dyscyplinie wywalczył brąz. 

.Jak podkreślają sportowcy, podczas Letnich Igrzysk Paraolimpijskich w Paryżu byli zaskoczeni zainteresowaniem, jakie wzbudziły zawody, w których brali udział, oraz poruszeni wsparciem kibiców. „Ta atmosfera niosła nas wszystkich. Tym bardziej w naszym przypadku, ponieważ uprawiamy dyscypliny, które są mało nagłaśniane. Swoją drogą, nie byliśmy pewni, czy stadiony będą w ogóle zapełnione. Zobaczenie tej publiczności, która krzyczała, dopingowała francuskich sportowców, nawet jeśli ich nie znała, zobaczenie Francji zjednoczonej wokół nas, było bardzo silnym doświadczeniem i myślę, że pozostanie najważniejszym wspomnieniem wszystkich sportowców” – wspomina Lucas Mazur.

Jak zaznaczają francuscy medaliści paraolimpijscy, istnieją jednak obawy, że entuzjazm i zainteresowanie parasportami, wywołane Letnimi Igrzyskami Paraolimpijskimi, szybko się rozpłyną. „Podczas igrzysk była widoczna wyjątkowa żarliwość i myślę, że wszystkim ten entuzjazm naprawdę się podobał. Mówiło się nam o dziedzictwie igrzysk. Dla mnie dziedzictwo oznacza towarzyszenie i wspieranie sportowców z niepełnosprawnościami. Dziś, jeśli wezmę przykład mojego klubu, wiele dotacji zostało odciętych. Służyły one do finansowania wyposażenia dla młodzieży czy wyjazdów na zawody lub staże, które pozwoliły na naprawdę niesamowite wyniki u zawodników w wieku od 15 do 18 lat. Zadaję sobie zatem pytania w kwestii tego dziedzictwa i tego, co ono naprawdę oznacza. Ponieważ jeśli obcina się wszystko u korzeni, podczas gdy celem są sukcesy w Los Angeles w 2028 r., a następnie w Brisbane cztery lata później, wątpię w skuteczność metody. Dziedzictwo, moim zdaniem, oznacza przede wszystkim wspieranie klubów, ponieważ wszyscy z nich pochodzimy. To tam rodzi się wysoki poziom sportu” – podkreśla Nélia Barbosa.

Jak ocenia Rémy Boullé, w przyszłości sytuacja parasportu we Francji może być ciężka, a “ci, którzy zakończą karierę po igrzyskach w Paryżu w 2024 r., zostawią po sobie wielką pustkę”. “Kiedy spojrzymy na Japonię czy Wielką Brytanię, po organizacji igrzysk olimpijskich i paraolimpijskich udało im się uzyskać niemalże więcej medali na kolejnych igrzyskach, ponieważ zachowali, albo wręcz zwiększyli, budżet przeznaczony na sport. A my, co robimy? Obcinamy budżet o ponad 200 milionów euro. I sportowcy z niepełnosprawnościami będą pierwszymi, którzy to odczują. Będziemy musieli być silni, aby móc się bronić i przypominać politykom, że nie można o nas zapominać. Tak samo jak wtedy, gdy został mianowany rząd Michela Barniera i zobaczyliśmy, że nie ma już ministra ds. niepełnosprawności. To był duży błąd. To do nas, medalistów paraolimpijskich, należy staranie się o to, aby nas usłyszano” – stwierdza.

Jak przyznaje Nélia Barbosa, ma nadzieję, że po Letnich Igrzyskach Paraolimpijskich w Paryżu w 2024 r. spojrzenie na niepełnosprawność ewoluowało. „Na igrzyskach w Tokio, podczas kilku wywiadów, których udzieliłam, mówiliśmy przede wszystkim o mojej niepełnosprawności a prawie wcale o moich treningach, moich wynikach. A podczas niemal wszystkich wywiadów na igrzyskach w Paryżu rozmawialiśmy przede wszystkim o sporcie i bardzo mało o mojej niepełnosprawności. Myślę, że jest to dowód na zmianę sposobu myślenia, w którym naprawdę jest świadomość, że jesteśmy przede wszystkim sportowcami a nie tylko osobami z niepełnosprawnościami, które uprawiają trochę sportu. Trenujemy tyle samo co osoby bez niepełnosprawności i powinno się mówić również o naszych sukcesach, to za nie chcemy być doceniani. Nie żyjemy naszą niepełnosprawnością, żyjemy naszym sportem” – podkreśla. 

„Mogliśmy zauważyć ewolucję w społeczeństwie w kwestii niepełnosprawności. (…) Kiedy ktoś rozpoznaje mnie na ulicy, często mówi mi o moich wynikach sportowych, nie o mojej niepełnosprawności, co jest naprawdę świetne. Należy do nas jednak również przestrzeganie przez pewną skrajnością. Kiedy niektórzy mówią mi, że woleli igrzyska paraolimpijskie od olimpijskich, bo mamy więcej zasług, od razu go zatrzymuję. Aby zdobyć medal olimpijski, wymagana jest ogromna praca, często przy okropnej rywalizacji. Nie chcę więcej rozeznania niż sportowcy olimpijscy, ale nie chcę też mniej” – dodaje Rémy Boullé.

„Za każdym sportowcem, niezależnie czy olimpijskim czy paraolimpijskim, jest silna historia, upór, który jest absolutnie niezwykły. I właśnie, ludzie interesują się zbyt mało historiami zawodników olimpijskich, podczas gdy są one równie poruszające co historie zawodników paraolimpijskich” – zauważa Nélia Barbosa.

Jak ocenia Lucas Mazur, igrzyska paraolimpijskie w Paryżu w 2024 r. przyczyniły się do przyspieszenia prac nad przystosowaniem obiektów i przestrzeni publicznej do osób z niepełnosprawnościami. „Oczywiście, igrzyska nigdy nie rozwiążą problemu opóźnienia, jakie ma Francja w tym temacie, ale pozwoliła na uświadomienie tego i umożliwienie, krok za krokiem, rozwiązania niektórych problemów. Wiemy na przykład, że poruszanie się metrem w Paryżu na wózku inwalidzkim jest niemożliwe i jest to niedopuszczalne. Jednak w kwestii sprzętów sportowych nastąpiły wielkie zmiany. Dziś wszystkie są przystosowane do osób z niepełnosprawnościami, które mogą uprawiać sport, nawet jeśli nie robią tego zawodowo. W tym obszarze odczuliśmy istotną ewolucję i mamy nadzieję, że będzie to kontynuowane” – stwierdza.

Francuscy medaliści paraolimpijscy obawiają się jednak również, że przystosowanie miast dla osób z niepełnosprawnościami szybko przestanie być priorytetem.

„Problem, jaki mam z igrzyskami w Paryżu w 2024 r., i o którym rozmawiałem z prezydentem Emmanuelem Macronem, to fakt, że przeznaczono 1,5 miliarda euro na oczyszczenie Sekwany… Pewnie, że piękne były zawody pływackie podczas triatlonu, ale jednak te 1,5 miliarda mogło być o wiele bardziej użytecznych gdzie indziej. Może moglibyśmy całkowicie przystosować dla osób z niepełnosprawnościami dwie linie metra…” – zauważa Rémy Boullé.

.„W sporcie jest też inny problem. Osoba z niepełnosprawnościami powinna móc trenować w swoim klubie nie dalej niż 10 minut jazdy od swojego domu. Dziś rzeczywistość jest taka, że wiele osób albo nie uprawia sportu, bo nie ma odpowiedniego klubu, albo przemierzają godzinną trasę tylko po to, żeby uprawiać aktywność fizyczną” – stwierdza Nélia Barbosa.

Oprac. Julia Delanne

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 10 stycznia 2025