I powstanie śląskie - przyczyny wybuchu i upadku
W nocy z 16 na 17 sierpnia 1919 roku rozpoczęło się w powiecie pszczyńskim pierwsze powstanie śląskie. W zrywie tym wzięło udział ponad 20 tysięcy osób. Ich wysiłek nie przyniósł jednak znaczących sukcesów. Kapitulacja została ogłoszona już po upływie kilku dni, 24 sierpnia. Co ciekawe, przeciwni powstaniu byli polscy przywódcy narodowi Górnego Śląska, w tym Wojciech Korfanty. Co zatem doprowadziło do jego wybuchu?
Sytuacja na Górnym Śląsku po I wojnie światowej
.Śląsk od XVIII wieku przynależał do Prus, które w 1871 roku stały się częścią Cesarstwa Niemieckiego. Wcześniej władali nim austriaccy Habsburgowie, jeszcze wcześniej – królowie Czech, a przed nimi udzielni książęta z różnych linii dynastii Piastów. Od czasów rozbicia dzielnicowego, a więc od siedmiuset lat z okładem, korona polska nie posiadała zwierzchnictwa nad Opolem, Cieszynem czy Raciborzem. Obszarów tych nie opuścił jednak polski duch, wspierany w XIX wieku przez artystów i działaczy prospołecznych, takich jak Józef Lompa czy Emanuel Smołka. Gdy w 1918 roku Polska odzyskała niepodległość, odżyła tam pamięć o wspólnym dziedzictwie kulturowym. Społeczeństwo Górnego Śląska – a był to już obszar silnie zindustrializowany i gęsto zaludniony – zapragnęło przyłączyć swoje miasta do II Rzeczpospolitej.
Jednym z największych orędowników przynależności Śląska do Polski był Wojciech Korfanty, zasłużony działacz polityczny i ceniony członek Koła Polskiego w pruskim Landtagu. W sprawie tej aktywnie działała także dyplomacja rodzącego się państwa polskiego. Mocarstwa postanowiły pochylić się nad tą kwestią podczas rozpoczętej w styczniu 1919 roku konferencji wersalskiej, kończącej I wojnę światową. Zapadłe tam decyzje były jednak niesatysfakcjonujące dla Górnoślązaków. O przyszłości regionu zdecydować miał zaplanowany na 1921 rok plebiscyt. Nad obszarem tym administrację wciąż sprawowała tymczasem strona niemiecka. Niepodległościowe manifestacje pacyfikowały oddziały nowo utworzonej formacji paramilitarnej, Grenzschutzu. Przywódcy ruchu na rzecz przyłączenia Górnego Śląska do Polski spotykali się zaś z represjami. Nie dawało to szans na sprawiedliwą kampanię plebiscytową.
Ślązacy posiadali już wtedy szereg organizacji działających publicznie i skrycie na rzecz sprawy narodowej. Miejscowi politycy grupowali się w szeregach Chrześcijańskiego Zjednoczenia Ludowego, Polskiej Partii Socjalistycznej oraz Narodowego Stronnictwa Robotników. Na początku 1919 roku powstała też Polska Organizacja Wojskowa Górnego Śląska (POW GŚ), której celem było wywalczenie secesji od Cesarstwa Niemieckiego w drodze walki zbrojnej. Jej członkowie kilkukrotnie planowali wybuch powstania – za każdym razem odkładali je jednak pod wpływem Wojciecha Korfantego. Przywódca śląskiego ruchu narodowego nie chciał zrazić do swojej sprawy europejskich mocarstw, więc pragnął utrzymania pokoju aż do plebiscytu.
I powstanie śląskie: wybuch
.Na konflikty wokół przynależności politycznej Górnego Śląska nałożyły się w tym okresie jednakże problemy społeczne. Niemcy wychodziły z I wojny światowej poważnie osłabione, a najbardziej odczuć to miały skupione w miastach środowiska robotnicze. Kryzys gospodarczy zepchnął wiele rodzin w niezwykle trudne położenie. Pracownicy licznych przedsiębiorstw nie mieli środków na utrzymanie siebie i swoich dzieci. W tych okolicznościach poczęło dochodzić do masowych strajków. Ich uczestnicy wzywali między innymi do zaprzestania zwolnień, podwyżek wynagrodzeń i wprowadzenia ośmiogodzinnego dnia pracy.
15 sierpnia 1919 roku grupa trzech tysięcy górników stanęła wraz z rodzinami u wrót kopalni Mysłowice w oczekiwaniu na wypłatę tygodniowej pensji. Dyrekcja zwlekała jednak z otwarciem bram, a dla własnego bezpieczeństwa sprowadziła na miejsce oddziały Grenzschutzu. W pewnym momencie wzburzony tłum wdarł się na teren przedsiębiorstwa, po czym uzbrojeni funkcjonariusze otworzyli ogień. Zginęło dziesięć osób, w tym dwie kobiety i dziecko. Wydarzenie to okazało się iskrą, która podpaliła beczkę gromadzonego od dłuższego czasu prochu. Choć z kręgów decyzyjnych wciąż szedł przekaz, by nie podejmować walki, wieczorem 16 sierpnia grupa Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska w Pszczynie ogłosiła rozpoczęcie powstania. Nie zostało do końca wyjaśnione, na czyj rozkaz działała – być może zareagowała na wezwanie nieuprawnionego do podejmowania takich decyzji, przebywającego na Śląsku Cieszyńskim Maksymiliana Iskala.
I powstanie śląskie: upadek
.W ciągu kolejnych dwóch dni powstanie rozlało się na obszary w okolicach Pszczyny, Katowic i Bytomia. Udało się osiągnąć ograniczone sukcesy, jak opanowanie większości terenów wiejskich w powiecie pszczyńskim, a także zdobycie Piekar Śląskich i Radzionkowa. Z drugiej strony, uczestnicy zrywu nie zdołali wyprzeć Niemców z największych miast, pomimo prób podejmowanych między innymi w Pszczynie, Mikołowie i Tarnowskich Górach. Przeciwnicy byli znacznie liczniejsi i lepiej zorganizowani. Ponadto, powstańcy nie mogli liczyć na pomoc Polski, która pochłonięta była wojną z bolszewikami.
Działania poszczególnych oddziałów Górnoślązaków były spontaniczne i źle skoordynowane. Od samego początku zawodziła też komunikacja pomiędzy dowódcami. Na czele zrywu stał formalnie Alfons Zgrzebniok, który początkowo był przeciwny walce. W obliczu braku perspektyw na pozyskanie czyjejkolwiek pomocy 24 sierpnia podjął on decyzję o zakończeniu wszelkich operacji zbrojnych. W ciągu kolejnych dni do Polski przedostało się kilkanaście tysięcy osób, w tym około dziewięć tysięcy żołnierzy, uciekających przed represjami. Gromadzili się oni w obozach dla uchodźców zorganizowanych przy granicy. Powstanie odniosło klęskę, ale dążenia narodowe na Górnym Śląsku nie umarły, co znalazło swój skutek w kolejnych zrywach z lat 1920 i 1921.
Niemcy stawiają na status quo
.O współczesnym stanowisku Niemiec w europejskiej polityce pisze dla „Wszystko co Najważniejsze” Kai-Olaf LANG, ekspert niemieckiej Fundacji Nauka i Polityka.
„W obliczu wojny Rosji z Ukrainą Niemcy po raz kolejny stają przed pytaniem o swoją zdolność do przewodzenia w Europie. Ta kwestia nie jest nowa. Wielkie kryzysy europejskie ostatnich lat dotyczyły roli Niemiec i tego, czy największy kraj członkowski UE będzie chciał i mógł przyczynić się do wyższej stabilności i lepszej zdolności do działania w Europie. Ale tym razem okoliczności są bardziej dramatyczne. Działania, które Niemcy zamierzają podjąć, są bardziej dalekosiężne niż w poprzednich kryzysach. (…) Teraz jednak w grę wchodzą zupełnie inne kwestie: wojna i pokój w Europie, szybka przebudowa systemu energetycznego oraz restrukturyzacja Unii Europejskiej w ciało bardziej skuteczne (stąd postulat kanclerza Scholza o zniesienie weta w Radzie UE) w związku z perspektywą przystąpienia do niej Ukrainy i innych państw.” – pisze Kai-Olaf LANG.
„Ta reorientacja Niemiec nie polega jednak tylko na wciśnięciu przycisku «reset», lecz na przebiegnięciu maratonu, to znaczy musi to być długotrwały proces, w którym występują okresy słabości i fazy wyczerpania i w którym sens całego przedsięwzięcia jest wciąż na nowo dyskutowany. Im dłużej bowiem trwa taki bieg, tym silniejsze stają się oznaki zmęczenia.” – zauważa Kai-Olaf LANG.