
International Baccalaureate w Polsce

W czwartek rano rusza sesja egzaminacyjna matury międzynarodowej – International Baccalaureate (IB). W Polsce co roku przystępuje do niej kilkuset uczniów, a na całym świecie takich abiturientów jest ponad 50 tysięcy.
.W tym roku sesja egzaminacyjna IB rozpocznie się 27 kwietnia rano egzaminem z przedmiotu nauka o środowisku.
International Baccalaureate – międzynarodowa matura w Polsce
.Program przygotowujący do międzynarodowej matury realizowany jest w Polsce od 1993 r. – jako pierwsze przystąpiły do niego III Liceum Ogólnokształcące im. Marynarki Wojennej RP w Gdyni i XXXIII Liceum Ogólnokształcące Dwujęzyczne im. Mikołaja Kopernika w Warszawie. Obecnie realizuje go blisko 70 szkół w 22 miastach. Są to szkoły zarówno publiczne, jak i niepubliczne, międzynarodowe oraz nienależącą do polskiego systemu edukacji.
Dyplom IB jest honorowany i uznawany za prestiżowy w wielu uczelniach na świecie – obecnie jest honorowany przez ponad 3,3 tys. szkół wyższych w blisko 90 krajach. Matura IB jest traktowana jako równorzędny egzamin z angielskimi A-level (m.in. w Oxfordzie, Cambridge) lub SAT (m.in. MIT – Massachusetts Institute of Technology). Większość polskich maturzystów międzynarodowych, jako motywację do podjęcia nauki w systemie IB, podaje chęć studiowania w innym kraju.
Międzynarodowa sesja maturalna rozpoczyna się zawsze na przełomie kwietnia i maja. W ubiegłych latach był to najczęściej 2 lub 3 maja. Sesja trwa trzy tygodnie; w tym roku kończy się 20 maja. W tym czasie uczniowie zdają kilkanaście egzaminów z sześciu przedmiotów. Obowiązkowy jest język ojczysty, język obcy i matematyka. Oprócz tego są egzaminy z przedmiotów z grup: nauk społecznych i nauk doświadczalnych oraz z przedmiotu wybranego przez ucznia spośród wszystkich oferowanych w danej szkole. Egzaminy odbywają się w dwóch turach: porannej i popołudniowej.
W grupie przedmiotów z zakresu nauk społecznych są: geografia, historia, filozofia, ekonomia, psychologia, antropologia, politologia, zarządzanie, technika informatyczna w globalnym społeczeństwie oraz religie świata (pięć wybranych religii spośród dziewięciu: chrześcijaństwa, judaizmu, islamu, hinduizmu, buddyzmu, sikhizmu, taoizmu, dżinizmu i bahaizmu). W przypadku historii na poziomie rozszerzonym istnieje rozgraniczenie między historią Ameryki, historią Europy, historią Afryki, historią zachodniej Azji oraz historią wschodniej i południowo-wschodniej Azji. Nauczany wariant najczęściej zależy od lokalizacji szkoły.
W grupie przedmiotów z zakresu nauk doświadczalnych są: chemia, fizyka, biologia, informatyka, nauka o środowisku, nauka o zdrowiu i sporcie, technologia projektowania.
International Baccalaureate – jak się przygotować i jak uzyskać dyplom?
.Program International Baccalaureate jest realizowany w dwóch ostatnich klasach liceum; zajęcia są prowadzone w języku angielskim. Każda szkoła sama decyduje, jak przeprowadzić nabór do tych klas.
Materiały na egzamin maturalny są przygotowywane w Wielkiej Brytanii i stamtąd rozsyłane do szkół na całym świecie; program International Baccalaureate realizują szkoły w około 150 krajach. Po zakończeniu egzaminu prace są kodowane i wysyłane pocztą kurierską do egzaminatorów w różnych państwach. Wszystkie egzaminy (z wyjątkiem języka ojczystego) uczniowie zdają po angielsku.
Maturzystów obowiązuje 24-godzinna tajemnica dotycząca zadań w arkuszach egzaminacyjnych, bo identyczne zadania rozwiązują maturzyści mieszkający na różnych kontynentach, w różnych strefach czasowych.
Każda praca jest oceniana w skali od 1 do 7 punktów. Z sześciu części egzaminu uczeń może uzyskać maksymalnie 42 punkty. Aby zdać maturę IB, trzeba uzyskać co najmniej 24 punkty.
Aby otrzymać dyplom trzeba spełnić też jeszcze trzy warunki (można za nie otrzymać 3 dodatkowe punkty). Trzeba napisać esej (EE – Extended Essay) z dowolnie wybranego przedmiotu nauczanego w szkole (niekoniecznie zdawanego na maturze) napisany w języku wykładowym. Temat jest dowolny, jednak wymagane jest przeprowadzenie własnych badań przez ucznia. Pracy ma być prowadzona pod nadzorem nauczyciela ze szkoły. Trzeba zaliczyć kurs teorii wiedzy (Theory of Knowledge) i napisać esej na podany temat, wybrany z listy sześciu tematów określonych przez IBO oraz przeprowadzić prezentację związaną z zagadnieniami teorii wiedzy na dowolnie wybrany temat. Trzeba też zaliczyć co najmniej 150 godzin zajęć CAS (Creativity, Action, Service – twórczość, działanie, pomoc). W ramach CAS-u są zajęcia sportowe, działalność artystyczną, społeczną itp.
Wyniki egzaminu zostaną zamieszczone na stronie internetowej organizacji IB w lipcu, dyplomy młodzież otrzyma na początku września.
System IB powstał w 1962 r. w Genewie. Celem nauczania i wychowania w szkołach IB jest „całościowa edukacja i wykreowanie człowieka na miarę jednoczącego się świata XXI wieku, (…) promowanie wzajemnego zrozumienia między narodami, a także ułatwienie uczniom geograficznej i kulturowej mobilności bez względu na przynależność narodową czy państwową”. Na świecie program IB jest prowadzony przez 3,4 tys. szkół.
Dyplom IB odpowiada polskiemu świadectwu dojrzałości i uprawnia do ubiegania się o przyjęcie na studia w polskich uczelniach na takich samych zasadach, jakie daje zdanie polskiej matury.
Najważniejsza jest edukacja
.„Możliwa jest przyszłość edukacji, w której z powodu braku środków trzy czwarte ludzkości zostanie wkrótce pozbawione szkoły i wiedzy, gdyż załamie się system edukacyjny. Możliwe też, że gros transmisji umiejętności społecznie pożytecznych odbywać się będzie poprzez środki cyfrowe, a później genetyczne, do osamotnionych jednostek, za pomocą urządzeń coraz ściślej zespolonych z mózgiem” – pisze Jacques ATTALI, eseista, ekonomista, doradca polityczny.
„Kim bylibyśmy bez tych, którzy z tego czy innego tytułu przekazali nam wartości i wiedzę? Bez tych, którzy rozbudzali naszą ciekawość poznawania świata i uczenia się? Co stało się z tymi, którzy nie mieli szczęścia żyć w społeczeństwie zostawiającym wiele miejsca dzieciom ani posiadać rodziców zdolnych przekazać im wraz z miłością wartości i wiedzy? Jaki był los tych, którzy nie napotkali na swojej drodze mistrzów potrafiących przekazać im swój zapał ani nie mieli równych i spokojnych warunków, aby się kształcić?” – pyta Jacques ATTALI.
Jak podkreśla, „240 milionów dzieci wciąż nie chodzi do szkoły, a dużo więcej nie ma na to wystarczających środków. Mimo ewolucji w metodach nauczania wszędzie lub niemal wszędzie (parę państw północnej Europy jest tu wyjątkiem) utrzymuje się bezwzględna selekcja, umożliwiająca tylko dzieciom ze środowisk uprzywilejowanych dostęp do najlepszych szkół, nauczycieli, uniwersytetów, kierunków oraz najbardziej rokujących zawodów. Sektor prywatny zaczyna uważać edukację za teren do podbicia; wpływ religii i ideologii na wiele przekazywanych treści jest wciąż znaczny; szkoły w zbyt wielu krajach są jedynie miejscami przechowywania dzieci oddanych w ręce słabo wykształconych nauczycieli. Niemal wszędzie dziewczynki są ofiarami systemu, a jednak tam, gdzie uzyskują w końcu dostęp do nauki w tym samym wieku co chłopcy, osiągają od nich lepsze wyniki i zaczynają zmieniać obraz swoich społeczeństw poprzez wiedzę i nowe wartości. Większość przekazywania wiedzy na nowo odbywa się dzisiaj poza szkołą (wieloma kanałami, od zajęć pozalekcyjnych po świat cyfrowy)”.
„W dużej liczbie krajów czas spędzany przed ekranem komputera, telewizora bądź telefonu przez młodych, w tym bardzo małe dzieci, przekracza czas spędzany w szkole i czas spędzany z rodziną. Ma to poważne konsekwencje dla ich rozwoju” – pisze Jacques ATTALI.
Oddajemy edukację za bezcen
.„Patrząc na tysiące nauczycieli odchodzących z zawodu, rezygnujących dyrektorów szkół i postępujący poziom bezradności prezentowany przez znaczną część absolwentów, można odnieść wrażenie, że oddajemy edukację za bezcen. To smutne, bo z czasem coraz więcej przyjdzie płacić za to nam wszystkim” – pisze Jarosław KORDZIŃSKI, autor tekstów z zakresu zarządzania oświatą, organizacji procesu edukacyjnego i psychologii pozytywnej.
Jak podkreśla, „osoby odpowiedzialne za edukację nie muszą robić wszystkiego, co proponują politycy, resort edukacji, władze samorządowe, związki zawodowe czy świat nauki. Osoby czujące się odpowiedzialne za edukację powinny w pierwszej kolejności skupić się na potrzebach rozwojowych i przyszłości pokolenia, które aktualnie uczęszcza do szkoły”.
„Ci, którzy jeszcze niedawno byli uczniami, dziś w coraz szerszym wymiarze zasilają część młodych absolwentów, których nauka zaczyna określać anagramem NEET – not in education, employment, or training (niepracujący, niekształcący się i nieszkolący się). To osoby, które nie potrafią odnaleźć się w życiu dorosłym, bo zagubione w pozorach wiedzy i paraumiejętnościach serwowanych im przez szkołę nie rozumieją, że życie wymaga osobistego zaangażowania, samodzielnej analizy i przetwarzania informacji, kooperacji, kreatywności i umiejętności osiągania kompromisu. Czy tego dostarcza szkoła, w której z całej puli kompetencji, które opisał Bloom w swojej taksonomii celów, uczniowie otrzymują na ogół tylko to, co powinni zapamiętać, w jaki sposób to rozumieć i z jakich algorytmów skorzystać, rozwiązując znane aż do bólu zadania? Czy to jest szkoła, z którą powinno być nam po drodze? Czy nie lepiej byłoby poszukać rozwiązań, których naprawdę nie będziemy musieli się wstydzić?” – pyta Jarosław KORDZIŃSKI.
PAP/Danuta Starzyńska-Rosiecka/WszystkoCoNajważniejsze/PP