Jak starożytne drzewa broniły się przed szkodnikami?

Starożytne drzewa

Skamieniałości sprzed 360 mln lat dowodzą, że już tak dawno temu starożytne drzewa broniły się przed szkodnikami – informują naukowcy na łamach pisma „Nature Plants”.

Ochrona przed szkodnikami

.Rośliny potrafią chronić swoje drewno przed infekcjami i utratą wody poprzez tworzenie specjalnych struktur, zwanych wcistkami. Tamują one dalsze uszkadzanie naczyń w drewnie. Dzięki nim bakterie i grzyby nie mogą wniknąć do wnętrza drzewa. Nie było jednak wiadomo, jak dawno temu taka zdolność wyewoluowała w świecie roślin.

Najnowsze badania dowodzą, że rośliny potrafiły stosować taką samoobronę co najmniej 360 mln lat temu. Dowodzą tego analizy skamieniałości, która została znaleziona w Wexford w południowo-wschodniej Irlandii. Datowano ją na 360 mln lat (późny dewon).

Odkrycia dokonał międzynarodowy zespół naukowców pod kierunkiem Carli J. Harper z Trinity College w Dublinie (Irlandia).

Starożytne drzewa

.„Badając skamieniałości roślin i ich ekosystemy, możemy zdobyć istotną wiedzę na temat historii roślinnych procesów fizjologicznych, które zachodzą również dzisiaj” – wyjaśnia dr Harper.

Rośliny, których skamieniałość odkryto w Irlandii, żyły na długo przed dinozaurami (jakieś 160 mln lat), a nawet przed owadami latającymi. Tworzyły one pierwsze lasy pierwotne. Na ich liściach żyły mikroorganizmy, grzyby i wcześni krewniacy pajęczaków, krocionogów i pareczników.

Należały do wymarłej grupy roślin o nazwie Archaeopteridalean progymnosperms. Przypominały już dzisiejsze drzewa, miały bowiem drewniany pień, gałęzie i złożony system korzeniowy.

Zapomniane światy

.Zastępca Redaktora Naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, szef działu projektów międzynarodowych Instytutu Nowych Mediów, Michał KŁOSOWSKI, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że: „Bo ostatecznie to tego właśnie się zawsze szuka – oznak sensu, okruchów celu, artefaktów myśli, przebłysków dążenia do czegoś więcej, nawet jeśli miałoby być to po prostu antyczne bogactwo w postaci monet czy kolejna piramida. Każda prosta linia kamieni z epoki brązu czy żelaza świadczy przecież o jakimś przebłysku myśli i celu. Biorąc to pod uwagę, nie powinno dziwić, że archeologia swoje triumfy święci w Polsce, kraju skazanym na wieczną tymczasowość, zawieszonym w historii ostatnich dwustu lat ciągle „pomiędzy”, ciągle z potrzebą odbudowy i koniecznością poszukiwania sensu”.

„Poza tym wszystkim zadajemy pytania: dlaczego neandertalczyk, chowając bliskich w irańskiej jaskini Szanidar, pozostawiał im na ostatnią drogę malunki i wonne kwiaty? Albo jak to było z koczowniczymi ludami Wielkiego Stepu? Co ciągnęło je na zachód? Dlaczego Germanie tak nienawidzili Rzymu, a Wandalowie nie mogli zostawić stolicy imperium w spokoju? Co łączy koniec złotego okresu kultury Pueblo z małą epoką lodowcową i jaki jest sens tych malunków naskalnych, odkrywanych pod każdą szerokością geograficzną? Może nie na wszystko znajduje się odpowiedzi, może nie zawsze ma się do dyspozycji najnowszy sprzęt, radary i drony. Ale jest pasja, której nie da się przecenić. I są pytania, które nie dają spokoju. Przecież egipska cywilizacja nie mogła przyjść z ciemności wnętrza kontynentu, musiała przyjść od strony światła. Życie nie bierze w końcu początku z mroku, ale z jasności – pisze Michał KŁOSOWSKI w tekście „Sens zapomnianych światów“.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/eg

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 27 kwietnia 2023