Jaka przyszłość dla francuskiej lewicy? – François Hollande i Franz-Olivier Giesbert
Rzeczywistość, której doświadczają najniższe klasy społeczne, nie była wystarczająco brana pod uwagę przez francuską lewicę – stwierdził były prezydent François Hollande.
.François Hollande jest byłym prezydentem Francji. Franz-Olivier Giesbert jest francuskim dziennikarzem i autorem książek, m.in. Tragédie française.
W wywiadzie dla „Le Figaro Magazine” François Hollande i Franz-Olivier Giesbert dyskutowali nad przyszłością francuskiej lewicy.
Jak ocenił Franz-Olivier Giesbert, francuska lewica odrzuciła większość swojego dziedzictwa i pozwoliła na przedstawianie skrajnej prawicy jako jedynej możliwości ochrony bezpieczeństwa, tożsamości, laicyzacji i pracy – wartości, które zostały porzucone przez lewicę.
„Od siedmiu lat lewica jest zdominowana przez bardziej radykalne skrzydło” – stwierdził François Hollande. „Socjaldemokraci muszą zatem się zdefiniować (…). Muszą wykazać się rozwiązaniami, które mogą zaoferować państwu. A aby to zrobić, muszą podjąć liczne wyzwania. Nie jesteśmy już w czasach Jaurèsa, kiedy pasja wolności szła w parze z przyjęciem środków produkcji w zamkniętej gospodarce. Dziś rzeczywistość jest inna. Pojawiła się mondializacja, jak również europejska wspólnota, planecie grozi ocieplenie. To usprawiedliwia kompromisy, sojusze, koalicje, również ze Stanami Zjednoczonymi. Nie zapominam też o islamskim terroryzmie czy walce z handlem narkotykami, co zakłada posiadanie praw, aby stawić im czoła” – tłumaczył. Zdaniem byłego prezydenta część najniższej klasy społecznej przeszła na stronę skrajnych partii politycznych, „aby ochroniono ich przed tym, co ich niepokoi”. „Rzeczywistość, której doświadczają najniższe klasy społeczne, nie była wystarczająco brana pod uwagę” – podkreślił.
Jak ocenił Franz-Olivier Giesbert, „antysemityzm powraca we Francji ze zdwojoną siłą”, jednak nie ze strony prawicy czy skrajnej prawicy, ale ze skrajnej lewicy. „Nie bójmy się tego powiedzieć: chodzi o strategię wyborczą, aby przejąć głosy islamistyczne czy islamizujące” – podkreślił.
„Antysemityzm był obecny w historii Francji, pojawia się na nowo i przybiera różne formy w zależności od sytuacji. Wciąż istnieje antysemityzm skrajnej prawicy. Był jednak również antysemityzm pełzający na lewicy wraz z pomyleniem Żydów z siłą finansową. Z władzą, z tymi, którzy dominują! Dziś antysyjonizm może przejść w antysemityzm. Musi on być zwalczany. Nie chciałbym określać się względem La France Insoumise, ale względem stanu państwa. Tak się składa, że obywatele wyznania muzułmańskiego czy inni obywatele w ubogich dzielnicach mogą być wrażliwi na kwestie, które nie dotyczą bezpośrednio ich otoczenia, ale należy do nas, aby przekonać ich o użyteczności ich głosu dla sukcesu ich dzieci, dla docenienia ich pracy i dla ich bezpieczeństwa, ponieważ są oni pierwszymi ofiarami handlu narkotykami” – zaznaczył François Hollande.
„We Francji zawsze były dwie lewice. (…) Lewica rewolucyjna albo przynajmniej bezkompromisowa, która przez długi czas reprezentowana była przez partię komunistyczną, oraz lewica reformistyczna, przywiązana do praw i wolności. (…) Po rozwiązaniu parlamentu unia lewicy była konieczna, ponieważ inaczej nie bylibyśmy w stanie zablokować Rassemblement National. Przy naszym systemie głosowania przez okręgi wyborcze w dwóch turach socjaliści nie znaczyliby zbyt wiele, gdyby szli sami. Kolejnymi wyborami są jednak wybory prezydenckie i z tego punktu widzenia kandydat socjaldemokracji będzie mógł swobodnie zaprezentować swój projekt i nie będzie musiał ustalać sojuszy” – stwierdził François Hollande.
„Lewica upadła bardzo nisko. Przypomnijmy, że w pierwszej turze ostatnich wyborów parlamentarnych uzyskała jedynie ledwo ponad 28 proc. głosów. To nie jest nawet jedna trzecia głosów! Uzyskała o wiele więcej posłów, niż przewidywano, jedynie dzięki wzajemnej rezygnacji kandydatów lewicy i partii prezydenta Macrona, którzy przeszli jednocześnie do drugiej tury, aby zatrzymać Rassemblement National, co przypominało przekręt w stylu IV Republiki Francuskiej” – podkreślił Franz-Olivier Giesbert.
„Wielkim błędem lewicy jest zwracanie się, od ok. trzydziestu lat, w stronę komunitaryzmu i imigracjonizmu. Brała ona udział również w amerykanizacji kraju, zwracając się oddzielnie do różnych elektoratów, jednocześnie zostawiając Rassemblement National najniższe klasy społeczne. Czyniąc to, całkowicie zapomniała o Francji. Uważam, że w tej epoce wątpliwości nasz kraj potrzebuje dyskursu patriotycznego, jednoczącego” – ocenił.
.„Francja nie jest sumą różnych mniejszości” – podkreślił François Hollande. Jak ocenił były prezydent, aby lewica ponownie stała się we Francji istotną siłą polityczną, musi „obejmować całe terytorium i reprezentować ogół mieszkańców”.
Julia Delanne, Paryż