Jest decyzja o przekazaniu Ukrainie pocisków dalekiego zasięgu ATACMS

ATACMS

Po miesiącach rozważań prezydent USA Joe Biden podjął decyzję o przekazaniu Ukrainie amerykańskich pocisków dalekiego zasięgu ATACMS – podał w sobotę dziennik „Financial Times”, powołując się na osoby zaznajomione z tą sprawą.

Pociski ATACMS zostaną przekazane Ukrainie

.Decyzja miała zostać podjęta przed wizytą prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w USA w tym tygodniu, ale administracja Bidena postanowiła nie ogłaszać jej publicznie. Jak wyjaśnia jedno ze źródeł, miało to na celu uniknięcie uprzedzenia Rosjan, co skłoniłoby ich do przesunięcia szlaków zaopatrzenia dalej od linii frontu. Pociski ATACMS mają zasięg do 300 km, co umożliwiłoby Kijowowi uderzenie w cele rosyjskie z większej odległości niż dotychczas.

Wersja z amunicją kasetową

.Jak podaje „FT” Stany Zjednoczone wyślą je w najbliższej przyszłości, początkowo w niewielkiej liczbie i będzie to wersja uzbrojona w amunicję kasetową, a nie pojedynczą głowicę bojową. Ukraina od dawna prosiła o przekazanie setek ATACMS, w tym takich z pojedynczą głowicą bojową. Do tej pory USA wstrzymywały się z tym, po części z powodu obaw, że dostarczenie Kijowowi tej broni mogłoby zaognić konflikt, a po części dlatego, że Pentagon obawiał się, że nie ma wystarczającej ilości na własne przyszłe potrzeby.

Problem Ukrainy z uzupełnianiem braków w amunicji artyleryjskiej

.Według źródeł „FT”, wysłanie wersji z amunicją kasetową pomogło złagodzić niektóre obawy urzędników, ponieważ nie wyczerpałyby one zapasów pocisków z pojedynczymi głowicami. Stany Zjednoczone przekazały już Ukrainie 155-milimetrową amunicję kasetową – co było kontrowersyjną decyzją, biorąc pod uwagę, że ta broń jest zakazana przez wiele państw – gdy stało się jasne, że zapasy 155-milimetrowych pocisków artyleryjskich są na wyczerpaniu i Ukraina stanie przed poważnymi wyzwaniami, jeśli nie będzie w stanie uzupełnić braków.

Nowy pakiet pomocy USA dla Ukrainy

.Jak przypomina „FT”, w tym tygodniu Biden ogłosił nowy pakiet pomocy o wartości 325 mln dolarów, obejmujący obronę powietrzną i dodatkową amunicję kasetową, a także powiedział, że amerykańskie czołgi M1 Abrams dotrą na Ukrainę w przyszłym tygodniu. Pociski ATACMS nie zostały uwzględnione w tym pakiecie, ale jak mówi jedno ze źródeł, Biden zasygnalizował Zełenskiemu, że byłby otwarty na ich dostarczenie.

Rosyjski imperializm

.Na temat historii rosyjskiego imperializmu na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Jacek HOŁÓWKA w tekście „Imperialne marzenia Kremla„. Autor zwraca w nim uwagę, iż Rosja nie jest pierwszym imperium, które nie może pogodzić się ze zmniejszeniem swojego terytorium i wpływów.

„Ukraina należy do Rosji tylko w tym fantastycznym sensie, w jakim do Rosji należą Prusy Wschodnie, czyli obwód kaliningradzki, wszystkie etnicznie polskie tereny objęte zaborem rosyjskim w XIX wieku, a także zagrabione obszary Azji Mniejszej lub Besarabii. W takim metaforycznym sensie do Rosji należą wszystkie ziemie, które kiedykolwiek były częścią imperium rosyjskiego i które stają się jego częścią w wyobraźni najemnych kondotierów. Deklarację noworoczną popiera jedynie prosty i bezwstydny pogląd, że zagrabienie czyjejś ziemi przez Rosjan jest zawsze słuszne, ponieważ Rosja jest mocarstwem i ma nim być zawsze. Tak uważa władca Kremla i to sprawę zamyka. Natomiast ewentualna utrata posiadanych przez Rosję terenów jest zawsze niesprawiedliwa, gdyż powstaje przez dławienie rosyjskiej państwowości. Jest to objaw samowoli ludów drugorzędnych, niemających historii lub pełniących podrzędną rolę w jej przebiegu. Rosja musi zawsze zwyciężać, ponieważ wymaga tego jej odwiecznie praktykowany tryb istnienia. Nigdy nie była republiką, krajem rządzonym przez parlament lub wolę ludu. I to nie ma prawa się zmienić, ponieważ co raz stało się rosyjskie, musi na zawsze pozostać rosyjskie”.

.”Rosja nie jest pierwszym imperium, które głęboko przeżywa ograniczenie swych wpływów i posiadłości. W czasach nowożytnych to doświadczenie spotkało kolejno wszystkich kolonizatorów: Brytyjczyków, Francuzów, Belgów i Holendrów. Wytrącenie ich z roli metropolii kolonialnej raniło ich poczucie dumy, wydawało się bolesne i niesprawiedliwe. Kolonizatorzy zawsze cierpieli, pozostawiając zamorskie terytoria ich mieszkańcom. Uważali, że oddają je w ręce ludzi niepewnych i niedoświadczonych, czyli skazują je na upadek. Żadne wojsko nie lubi wycofywać się z administrowanych terenów. Gdy opuszcza pole swego działania, nagle widzi, jak jest bezużyteczne i zbędne. Widzi, że nie udało mu się zorganizować życia lokalnych społeczności, czyli dominowało jedynie dlatego, że stosowało przemoc bez żadnej racji” – pisze prof. Jacek HOŁÓWKA.

PAP/WszystkoCoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 23 września 2023