Kaliningrad, Litwa i przesmyk suwalski

Rosyjskie groźby, w odpowiedzi na litewską blokadę transportu do obwodu Kaliningradzkiego towarów objętych unijnymi sankcjami przypomniały, jak niebezpiecznym miejscem na mapie świata jest przesmyk suwalski, czyli wąskie miejsce styku Litwy i Polski, otoczone Rosją i Białorusią.
.Budowa lądowego połączenia Rosji przez Białoruś z obwodem Kaliningradzkim jest niewątpliwie jednym z marzeń Władimira Putina, jednak na drodze do realizacji tego celu stoi Litwa, granicząca w tym miejscu z Polską. To, jak bardzo istotny jest przesmyk suwalski, pokazuje reakcja Moskwy na litewską blokadę transportu węgla, wyrobów stalowych i produktów zaawansowanych technologicznie. Mimo, iż nie wynikało to z inicjatywy Wilna, a z respektowania sankcji nałożonych na Federację Rosyjską przez Unię Europejską, rosyjscy politycy grożą głównie Litwie.
Jedną z najostrzejszych wypowiedzi jest komentarz gubernatora obwodu Kaliningradzkiego, Antona Alichanowa, który stwierdził, że reakcja na decyzję Litwy o ograniczeniu tranzytu do Kaliningradu jest dość oczywista i będzie niezwykle bolesna.
Znaczenie budowy lądowego połączenia z Federacją Rosyjską poprzez przesmyk suwalski zwiększa fakt, że w 2,8 milionowej Litwie mieszka ponad 200 tys. Rosjan, a w Estonii ponad 300 tys. co stanowi jedną czwartą jej wszystkich mieszkańców.
Jej prawa (w dość powszechnym odczuciu w Rosji) nie są szanowane, a co więcej – jest ona zagrożona przymusową asymilacją. (…) Jeśli upadek ZSRR jest traktowany jako największa geopolityczna strategiczna katastrofa XX wieku, to w rosyjskiej polityce musi być obecne dążenie odtworzenia utraconych pozycji, w tym w odniesieniu do bałtyckiego wybrzeża. Już przed laty w rosyjskiej doktrynie wojskowej zadeklarowano gotowość do użycia siły w obronie praw i interesów Rosjan żyjących poza granicami Rosji, dodaje Lech KOŚCIUK.
III wojna światowa
.Lech KOŚCIUK będący członkiem Zespołu Analiz i Ekspertyz Wojskowej Akademii Technicznej oraz absolwentem Royal College of Defence Studies w Londynie zwraca uwagę, że z rosyjskiej perspektywy członkostwo państw bałtyckich w NATO wraz z możliwością obecności wojsk Sojuszu na ich terytoriach to krytyczny dylemat.
Jeśli zagrożenie ze strony Zachodu miałoby się zrealizować, to w optyce rosyjskich planistów wojskowych państwa bałtyckie są traktowane jako pierwszoplanowy przyczółek, z którego może być wyprowadzone uderzenie w głąb Rosji – na Moskwę i w stronę Petersburga, pisze na łamach Wszystko co Najważniejsze Lech KOŚCIUK.
Absolwent Royal College of Defence Studies podkreśla, że gdyby Rosja zdecydowała się uderzyć na państwa nadbałtyckie, a co za tym idzie wypowiedzieć wojnę NATO, przewaga byłaby po stronie Moskwy.
Nie jest tajemnicą, że warunki geograficzne państw bałtyckich działają na korzyść potencjalnego napastnika. Działanie z zaskoczenia i szybkie tempo natarcia, wspierane aktywnymi działaniami rebeliantów (wzmocnionych siłami specjalnymi), daje duże szanse powodzenia. Obrońcy mają mało przestrzeni na cofanie się pod silną presją, Jest również mało przestrzeni dla przyjęcia i odpowiedniego urzutowania sił wsparcia. Co więcej, płytkość ta powoduje, że nadchodzące wsparcie lądujące od strony morza może znaleźć się pod ogniem, ostrzega ekspert.
Przesmyk suwalski jest kluczowy nawet, jeśli cele Rosji będzie tylko próba oderwania, choćby od wspomnianej wcześniej Estonii, terenów zamieszkałych głównie przez mniejszość rosyjską.
Jeżeli agresor myśli serio o szybkim zajęciu państw bałtyckich, musi zablokować dostęp zewnętrznego wsparcia. Działania na obszarze zwanym przesmyk suwalski będą zatem zapewne miały charakter operacji osłonowej dla natarcia na terytoriach Estonii i Łotwy (podobnie jak działania zbrojne we wschodniej Ukrainie miały kluczowe znaczenie dla powodzenia całkowitego opanowania Krymu). Cel osłony to nie tylko odcięcie od pomocy. Istotą operacji będzie sprowokowanie konfliktu, którego zakończenie Moskwa obłoży warunkiem zaakceptowania rosyjskich zdobyczy w państwach bałtyckich, pisze Lech KOŚCIUK.
Wojna polsko-rosyjska
.Pozostaje pytanie o nieuchronną rolę Polski w potencjalnej agresji rosyjskiej na jedno z państw nadbałtyckich. Jest to o tyle problematyczne, że w przypadku jakiejkolwiek militarnej próby zajęcia np. estońskiej Narwy i przejęcia przesmyku suwalskiego, jedyne lądowe wsparcie nadbałtyckich członków NATO musiałoby odbyć się z terytorium Polski.
Postawa Polski będzie mieć pierwszoplanowe znaczenie. To z jej terytorium musiałaby być wyprowadzona większość sił do obrony przesmyku suwalskiego. Wojsko Polskie musiałoby być zaangażowane w taką operację. Polskie terytorium doświadczałoby skutków uderzeń przeciwnika. W efekcie cała operacja wymagałaby silnego poparcia polskich władz i akceptacji ze strony społeczeństwa, dodaje ekspert.
Skutki rosyjskiej agresji na nadbałtyckie państwa, z jakimi będzie się musiała zmierzyć Polska, analizuje szerzej Lech KOŚCIUK, w opublikowanym na łamach Wszystko co Najważniejsze artykule Bitwa o Przesmyk Suwalski.
Oprac. Mikołaj Czyż