Kemal Kilicdaroglu, wybory prezydenckie w Turcji i skręt ku Zachodowi?

Kemal Kilicdaroglu, wspólny kandydat sześciu tureckich partii opozycyjnych, zapowiada przeorientowanie kraju na Zachód, jeżeli wygra zaplanowane na 14 maja wybory prezydenckie.
.Kemal Kilicdaroglu – przewodzący Republikańskiej Partii Ludowej (CHP) oraz ubiegający się o reelekcję Recep Tayyip Erdogan cieszą się według sondaży niemal równym poparciem wyborców.
Młodzież chce demokracji. Nie chcą, żeby policja wpadała im rano do domu, bo coś napisali na Twitterze – powiedział Kilicdaroglu w wywiadzie dla BBC.
Kandydat opozycji stwierdził, że chce przeorientować kierunek tureckiej polityki tak, by relacje z krajami Zachodu stały się priorytetem polityki zagranicznej.
„Chcemy stać się częścią cywilizowanego świata” – powiedział. – „Chcemy wolnych mediów i pełnej niezależności sądów. Erdogan rozumuje inaczej, dąży do większego autorytaryzmu. Różnimy się z nim jak czerń od bieli”.
BBC podkreśla, że istnieją obawy, czy po ewentualnie przegranych wyborach Erdogan odda pokojowo władzę. Kilicdaroglu – jak relacjonuje portal – jest jednak dobrej myśli. „Wyślemy (Erdogana) na emeryturę, postawimy do kąta. Ustąpi, nikt nie powinien mieć wątpliwości” – powiedział opozycjonista.
Czy Kemal Kilicdaroglu zastąpi Erdogana?
.Według BBC nie wszyscy podzielają optymizm Kilicdaroglu. Istnieją przesłanki, że obecna władza szykuje się do podważenia wyników wyborów, jeżeli okażą się niekorzystne dla urzędującego prezydenta. Minister spraw wewnętrznych Turcji Suleyman Soylu ostrzegł, że wybory będą „próbą zachodniego zamachu stanu”.
Obserwatorzy zgadzają się, że wybory raczej nie zostaną rozstrzygnięte 14 maja i konieczna będzie druga tura.
Według publikującej na łamach „Wszystko co Najważniejsze” Karoliny W. Olszowskiej – ekspertki z dziedziny turkologii – największym wyzwaniem dla Turcji w tej dekadzie jest zachowanie pozycji na arenie międzynarodowej i umiejętne balansowanie pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Rosją. Młodzi Turcy są jednak przyzwyczajeni do ograniczeń w Internecie i potrafią je obchodzić – próba zatrzymania informacji w mediach społecznościowych tylko wzmaga bunt. Ekspertka sądzi, że koalicja zjednoczonej przed wyborami opozycji raczej nie przetrwa próby czasu.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/ad