Dlaczego młodzi ludzie rezygnują z posiadania dzieci?

Maxime Sbaihi jest francuskim ekonomistą, dyrektorem ds.strategii w Club Landoy i ekspertem w Institut Montaigne. Niedawno ukazała się jego książka „Les balançoires vides”, w której analizował wpływ kryzysu demograficznego we Francji na gospodarkę. 

.W wywiadzie dla „Journal du Dimanche”, Maxime Sbaihi analizuje kryzys demograficzny we Francji, jego przyczyny i jego wpływ na politykę i gospodarkę.

W 2024 r. wskaźnik dzietności we Francji wynosił 1,62, podczas gdy średnio liczba dzieci, której chęć posiadania deklarują kobiety, wynosi 2,3. „Od dwudziestu lat, wskaźnik ten jest wyższy od wskaźnika dzietności średnio o 0,6. Ta dodatnia różnica między wolą a rzeczywistością obala tezę o tym, że dzietność spada jedynie z powodu zaniku woli Francuzów. Tak samo, jak śmiertelność nie spada dlatego, że ludzie nie chcą umierać, współczynnik dzietności niekoniecznie spada dlatego, że nie chcą już mieć dzieci! Część spadku liczby urodzeń jest poddana wpływom zewnętrznym, wynikając z praktycznych ograniczeń, utrudniających plany rodzinne: kryzysu mieszkaniowego, pracy która już się nie opłaca czy form opieki nad dziećmi, które stały się niedostępne” – stwierdza ekonomista.

„Mówiąc w kategoriach ekonomicznych, rodzicielstwo niesie ze sobą koszty bezpośrednie, ale również koszty pośrednie w formie kosztu możliwości, czyli wszystkiego tego, czego sobie odmawiacie, mając dziecko. Jest on o wiele wyższy u kobiet niż u mężczyzn, płacą one ten koszt w formie trudniejszej kariery i niższych zarobków. Ten koszt jest również wyższy niż wcześniej, ponieważ wskaźnik aktywności zawodowej kobiet wzrósł czterokrotnie w ciągu ostatnich 50 lat. Inaczej mówiąc, kobiety mają więcej do stracenia pod względem ekonomicznym niż wcześniej, decydując się na dzieci” – tłumaczy. 

Jak ocenia, kryzys demograficzny ma wpływ nie tylko na gospodarkę, ale również na demokrację we Francji. „Starzejący się elektorat, który stał się większościowy pod względem liczby i mobilizacji, zmienia obraz tego, na co jest zapotrzebowanie, a zatem polityczne priorytety narodu. Pod presją osób starszych, widoczne jest, że decydenci publiczni mają tendencję do faworyzowania wydatków na emerytury i służbę zdrowia, kosztem wydatków na edukację i inwestycje. Negocjacje wokół budżetu 2025 dobrze ilustrują tę niekorzystną drogę, z której trudno się wycofać: priorytetowo traktuje się wydatki socjalne kosztem wydatków na przyszłość, podwyższa się emerytury, jednocześnie tnąc finansowanie szkolnictwa wyższego i badań naukowych. Priorytetem nie jest już kolejne pokolenie, ale kolejne wybory” – podkreśla.

Zdaniem ekonomisty, imigracja nie jest rozwiązaniem problemów gospodarczych, jakie niesie ze sobą kryzys demograficzny i starzejące się społeczeństwo. „Imigracja jest ekonomicznym plastrem, ale w żadnym razie nie lekarstwem na uszkodzenia, wywołane przez spadek liczby urodzeń. Poszerza piramidę wieku, ale nie odbudowuje podstawy, ponieważ w drugim pokoleniu imigrantów liczba urodzeń zaczyna odpowiadać średniej liczbie urodzeń w kraju przyjmującym” – zaznacza.

„Liczba urodzeń we Francji stale się zmniejsza, pomimo że mamy najbardziej hojną politykę rodzinną wśród wszystkich krajów OECD. To dowód na to, że współczynnika dzietności nie można kupić! Środki, związane z naszą polityką rodzinną, mają zbyt wiele różnych celów, co prowadzi do pewnego rodzaju artystycznego nieładu, skutkującego efektami redystrybucyjnymi w kształcie litery U: świadczenia, które maleją wraz z poziomem życia, pomagają przede wszystkim najuboższym, podczas gdy z ulg podatkowych bardziej korzystają osoby najzamożniejsze. Pośrodku znajduje się klasa średnia, która często jest zbyt bogata, by w pełni korzystać z zasiłków rodzinnych, ale zbyt uboga, by czerpać wszystkie korzyści z kwoty wolnej od podatku na dzieci. Grupy te zasługują na dostosowanie systemu, by był on w pełni efektywny już od pierwszego dziecka. Jednak bez odpowiedniego środowiska, sprzyjającego młodym ludziom i rodzinom oraz bez ponownego inwestowania w to, co dotyczy wczesnego dzieciństwa, każde działanie socjalne i podatkowe będzie miało mniejszy wpływ na osobiste decyzje o posiadaniu dziecka” – stwierdza Maxime Sbaihi.

.„Należy działać zdecydowanie, ale nie w sposób byle jaki: legitymacja działań publicznych spoczywa w ułatwianiu realizacji projektów rodzinnych, a nie nakłanianiu do posiadania dziecka, ponieważ decyzja o posiadaniu bądź nieposiadaniu dziecka musi pozostawać w gestii wolności indywidualnej” – dodaje.

oprac. Julia Delanne
Paryż

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 7 lutego 2025