Prof. Wolfgang MAZAL: Demografia - być albo nie być Europy

Demografia - być albo nie być Europy

Photo of Prof. Wolfgang MAZAL

Prof. Wolfgang MAZAL

Wykładowca na Uniwersytecie Wiedeńskim, szef Austriackiego Instytutu Badań nad Rodziną. Jeden z czołowych ekspertów ds. polityki demograficznej i emerytalnej, architekt ostatniej dużej reformy emerytalnej w Austrii.

Rodzina jest kluczem do zrozumienia europejskiej tożsamości. Ale jest też kluczem do europejskiej przyszłości. Jeśli nie pozwolimy na oddolny i organiczny rozwój rodziny, ryzykujemy utratę europejskiej kultury i siły ekonomicznej w przyszłości. A na to nie może być zgody – pisze prof. Wolfgang MAZAL

.Dzisiejszych wspaniałych warunków życia nie zawdzięczamy wcale jakiemuś genialnemu konstruktorowi gospodarczemu, ale dziesięcioleciom powolnego i oddolnego rozwoju wielu europejskich pokoleń. Rozwój ten oczywiście nie przebiegał bez zakłóceń i błędów. Jednak w trakcie największego wzrostu Europy europejskie rodziny i państwa oparte na rodzinie wypracowały styl życia, któremu z jednej strony towarzyszyła dobra kondycja ekonomiczna, a z drugiej komfort i satysfakcja z życia w środowisku rodzinnym. To właśnie demografia, środowisko rodzinne, było zawsze podglebiem europejskiego sukcesu. Dlatego powinniśmy kontynuować wysiłki, aby utrzymać tę ciągłość i tę praktykę.

Kiedy dziś pytamy młodych ludzi, czego oczekują od życia, w zdecydowanej większości przypadków odpowiedź dotyczy dobrego partnerstwa, relacji z drugim człowiekiem i stabilności zawodowej. Oczekiwanie związku wiąże się również z potrzebą prokreacji, założenia rodziny. Wobec tego oczywiste jest, że najważniejszym zadaniem państwa jest wspieranie tych właśnie potrzeb, pomoc młodym w osiągnięciu stabilności, zarówno w pracy, jak i w innych sferach życia. Choć nie ma miejsca na wpływanie w jakiś sposób na prywatne wybory młodych czy jakiekolwiek próby reedukacji, rola państwa jest ogromna.

Rola ta jest różnie realizowana w różnych państwach. Tradycyjne modele rodziny istnieją zarówno we Francji, Szwecji, Stanach Zjednoczonych, jak i w Austrii; mamy całe spektrum różnych modeli i stylów relacji, które tworzą ludzie. Rodzina to kwestia tak obciążona osobistym wyborem i światopoglądem, że kategoryzowanie jej w oparciu o wyznaczniki takie jak „konserwatywna”, „nowoczesna” czy inna jest wysoce niestosowne. To, co możemy porównywać, to konkretne polityki wobec rodzin. Na przykład polityka rodzinna w Szwecji kieruje się zupełnie innym paradygmatem niż ta wprowadzona na Węgrzech. Wynika to z wysokiego wskaźnika kulturowego indywidualizmu, który w obu tych krajach występuje w różnych proporcjach.

W historii Europy małżeństwa nie zawsze jednak były zawierane pod egidą państwa. Małżeństwa istniały jako prawo kościelne. Do XVI wieku obowiązywały przepisy, które wskazywały, że do zawarcia małżeństwa nie jest konieczne posiadanie legalnego aktu małżeństwa. Dlatego nawet w krajach, w których statystycznie odsetek legalnie zawartych małżeństw spada (w Austrii ok. 43 proc. dzieci rodzi się dziś z małżeństwa), nie ma to znaczenia. W świetle prawa kanonicznego, obowiązującego do XVI wieku, są to małżeństwa, ponieważ dwie osoby zdecydowały się na stały związek i postanowiły mieć dzieci.

Model rodziny się zmienia. Czerpiąc inspirację z historii, wiemy, że w przyszłości jest miejsce na koncepcję rodziny. Jednak pytanie podstawowe to pytanie o kondycję rodziny, o jej dobro. To wciąż kwestia otwarta, która zależy od podejmowanych obecnie decyzji politycznych. Politycy w wielu krajach, którzy muszą podejmować decyzje dotyczące długoterminowej polityki demograficznej, czują się dziś dość niepewnie. Z jednej strony są pod wpływem „lewicowych naukowców”, którzy nawołują do odrzucenia wartości i wyznaczników tradycyjnej rodziny. Z drugiej są świadomi potrzeb obywateli i wiedzą, że ludzie jednak chcą zachować tradycyjny styl życia. Dla nich nowe rozwiązania często mogą okazać się destabilizujące. To duże wyzwanie dla przyszłości rodziny, która znajduje się pod ciągłą presją.

Dziś rodzina jest pod presją ideologiczną i ekonomiczną, choćby w zakresie właściwej polityki mieszkaniowej; także pod presją sytuacji na rynku pracy. Jeśli zdecydujemy, że nie będziemy wspierać rodziny, to bardzo możliwe, że cała europejska koncepcja społeczeństwa się rozpłynie. Potrzebna jest właściwa decyzja, którą należy podjąć w trzech krokach.

Pierwszy krok dotyczy odpowiedniego wsparcia finansowego dla rodzin. To już dzieje się w wielu krajach. Drugi krok to odpowiedni dostęp do żłobków, przedszkoli i szkół. A po trzecie, należy zapewnić rodzinie wystarczająco dużo czasu na wspólne życie. Dziś bardziej niż kiedyś czas to pieniądz. Oznacza to, że życia rodziców nie można już podzielić wyłącznie na obowiązki zawodowe i rodzicielskie. W dzisiejszych realiach muszą oni mieć wystarczająco dużo czasu na odpoczynek, budowanie dobrych relacji między sobą i dziećmi. Konieczne jest też dostosowanie wymagań opieki rodzicielskiej do opieki zawodowej, co rodzi pytanie o kształt całego naszego systemu gospodarczego. Zwłaszcza organizacja czasu w zasadzie we wszystkich krajach Europy dostosowana jest dziś bardziej do wymagań rynku pracy niż do wymagań rodziny. Jeśli dostrzegamy publiczną i społeczną wartość rodziny, musimy ją wynieść ponad wymagania systemu gospodarczego i dostosować go niej.

Jak wdrożyć takie rozwiązania? Oczywiście nie ma idealnego rozwiązania. Nie można kopiować rozwiązań wprowadzonych w jednych krajach i stosować je bez refleksji w innych, bo każdy kraj i każde społeczeństwo ma swoją specyfikę i to, co zadziałało w jednym miejscu, niekoniecznie będzie miało podobny efekt w innym.

Wiele krajów w zachodniej i północnej Europie w ciągu ostatnich trzech dekad popełniło błąd, próbując skopiować i zastosować model szwedzki. Nie jesteśmy Szwecją. Podobnie błędem byłoby dziś kopiowanie modelu węgierskiego czy polskiego. To, co można zrobić i co powinno być zrobione, to wymienianie się wiedzą i doświadczeniami, inspiracjami. Musimy analizować, co się sprawdziło w jednym społeczeństwie, oceniać skuteczność tych działań i szukać rozwiązań, które można zastosować w innych krajach.

Każda polityka powinna także kierować się pewnymi wartościami. Tak jest również w przypadku polityki rodzinnej i prodemograficznej. Moim zdaniem możemy wyróżnić kilka takich wartości. Pierwszą wartością jest wiara w przyszłość. Jeśli ludzie stracą pozytywną wiarę w niedaleką przyszłość, pochłonie ich pesymizm, co może skutecznie uniemożliwić im założenie rodziny. Kolejną wartością, na której dziś powinniśmy budować politykę prodemograficzną, powinno być pewne przekonanie o wartości rodziny, swoista wiara w rodzinę. Bardzo często decyzja o założeniu rodziny jest przepełniona retoryką o próbowaniu i czekaniu na odpowiedni moment. Rodzina to najwyższy rodzaj osobistej inwestycji, jaką możemy zrobić, w której nic nie jest dane i w stu procentach pewne. Nie chodzi o myślenie „może to zadziała”. Założenie rodziny to decyzja wymagająca pewnej otwartości i wrażliwości, która pozwala zaufać drugiej osobie. Rodzina nie jest grą losową.

Trzecią wartością, która powinna kierować każdą polityką rodzinną, jest przywiązanie i poczucie więzi. Rodzina jest tak niezbędna w życiu społecznym, że musimy być jej świadomi i przewidywać wszystkie polityki w jej kontekście. Wymaga to zarówno zaangażowania społeczeństwa na rzecz rodziny, jak i zaangażowania rodziny na rzecz społeczeństwa. Ostatnią wartością jest po prostu solidarność, którą ilustruje metafora sieci.

Jeśli uważamy rodzinę i swoje miejsce w społeczeństwie nie za odrębne byty, ale widzimy, że jesteśmy nimi związani, wtedy stajemy się częścią większej całości, mamy większą pewność co do przyszłości, otrzymujemy pomoc od innych członków społeczności, jesteśmy upoważnieni do założenia rodziny i wspierani w jej zakładaniu. Ważne jest, aby ta sieć zapewniała integrację i bezpieczeństwo.

.Solidarność musi przekształcić się we wspólnotę, co jest ważne również w kontekście migracji, wskazywanej niekiedy w przypadku złej sytuacji demograficznej. Migracja jest z pewnością odpowiedzią na wiele współczesnych problemów demograficznych krajów europejskich i pod tym względem jest czymś dobrym, dostarczającym także nowych, często innowacyjnych pomysłów na życie. Należy jednak uważać na występowanie imigracji niestrzeżonej, która niesie ze sobą ryzyko powstania podziałów społeczno-politycznych, pogłębienia problemów i pogorszenia nastrojów społecznych. A gdy opinia publiczna jest pesymistyczna, słabnie również wiara w lepszą przyszłość.

Wolfgang Mazal
Tekst ukazał się w nr 34 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [LINK].

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 30 stycznia 2022
Fot. Kieleckie pięcioraczki, Łukasz ZARZYCKI / Forum