Mateusz ŁAKOMY: I bez koronawirusa demografia jest jednym z najważniejszych długoterminowych wyzwań dla Polski

I bez koronawirusa demografia jest jednym z najważniejszych długoterminowych wyzwań dla Polski

Photo of Mateusz ŁAKOMY

Mateusz ŁAKOMY

Ekspert ds. demografii. Jego zainteresowania badawcze koncentrują się wokół czynników determinujących dzietność. Menedżer i konsultant w dziedzinie zarządzania, absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

zobacz inne teksty Autora

Czy więcej czasu spędzanego przez pary razem w domu przyczyni się do większej dzietności? Niekoniecznie, krótko- i długoterminowy efekt pandemii będzie raczej negatywny – pisze Mateusz ŁAKOMY

W pojawiających się tu i ówdzie żartach sugeruje się, że masowe ograniczenia w wychodzeniu z domów przyczynią się do wzrostu dzietności. Często przywoływaną analogią jest ograniczenie w poruszaniu się wieczorami w stanie wojennym, zwraca się też uwagę, że cóż miałyby teraz robić pełne energii pary. W końcu ile można oglądać seriali? Niestety, spojrzenie na zaistniałą sytuację z perspektywy czynników wpływających na dzietność nakazuje raczej odczuwać niepokój niż optymizm.

To, jaka będzie skala wpływu pandemii na dzietność, zależy od trzech czynników: czasu trwania pandemii w Polsce, liczby osób zarażonych oraz skali pandemii w głównych krajach z perspektywy interesów Polski, tj. Unii Europejskiej, USA i Rosji.

W tym momencie jesteśmy na początku rozwoju epidemii w Polsce i Europie. Jeśli zostanie opanowana szybko i przy stosunkowo niewielkiej liczbie zakażonych, jej wpływ na dzietność będzie marginalny. Schody zaczną się, gdy skala pandemii będzie znaczna.

Duża skala pandemii z wysokim prawdopodobieństwem doprowadzi do spowolnienia wzrostu gospodarczego, a może nawet do recesji, tak w kraju, jak i u głównych partnerów handlowych. To zwykle wiąże się ze wzrostem bezrobocia i ograniczeniem dochodów rodzin. Kryzys gospodarczy i wzrost bezrobocia dotykają zwykle w pierwszym rzędzie osób najmniej doświadczonych i o najmniejszej wartości dla pracodawców – czyli często właśnie młodych, potencjalnych rodziców. Tymczasem brak poczucia stabilności ekonomicznej jest jedną z istotniejszych barier dla posiadania potomstwa.

Potencjalnie negatywny wpływ na poczucie bezpieczeństwa obywateli mogą mieć też zmiany geopolityczne. Restrykcje w przemieszczaniu się ludności powodują zmiany w globalnych łańcuchach dostaw, których struktura była bardzo korzystna dla krajów Zachodu, z którymi Polska jest silnie związana gospodarczo. To dodatkowy impuls osłabiający gospodarkę. Osłabienie USA może doprowadzić do osłabienia ich zaangażowania militarnego w naszym kraju. Po przejściu epidemii, o ile Rosja uchroni się przed większym rozprzestrzenieniem się wirusa na swoim terytorium, eksperci spodziewają się ruchów naszego wschodniego sąsiada w kierunku zwiększenia wpływów w regionie i w Polsce. Jeśli te ruchy będą zdecydowane, mogą prowadzić do dalszej erozji poczucia bezpieczeństwa.

Kolejnym czynnikiem potencjalnie wpływającym na dzietność jest aspekt zdrowotny.

W świecie naukowym trwa dyskusja, czy COVID-19 nie wpływa negatywnie na płodność.

Na początku marca chińscy naukowcy z Centrum Medycyny Reprodukcyjnej szpitala Tongji w Wuhan opublikowali raport, zgodnie z którym jest możliwe, że wirus osłabia zdolności reprodukcyjne mężczyzn. Raport ten spotkał się z kilkoma zarzutami i szybko został usunięty, jednak zarzuty nie dotyczyły błędów merytorycznych, tylko stosowania procedury naukowej – nie przeprowadzono testów laboratoryjnych, ponadto raport nie został przedłożony do recenzji.

Nie należy też liczyć na znaczny wzrost płodności po przejściu zagrożenia. O ile pewne wzrosty w takich sytuacjach często występują, to jest to wynik odroczenia planów wcześniejszych i nie należy spodziewać się większej liczby urodzeń, niż gdyby dzieci rodziły się w czasie regularnym – wprost przeciwnie.

Pandemia teoretycznie może też wywołać zmiany, które mogą wpłynąć pozytywnie na dzietność. Ze względu na częstsze kontakty par możliwe jest pewne wzmocnienie obecnych związków i niewielki spadek skali rozwodów.

Pojawia się nowy wymiar solidaryzmu społecznego, co wzmacnia kapitał społeczny. Co prawda odcinane są kontakty bezpośrednie, ale dzięki technologii kontakty nie są przerywane. Pojawia się poczucie wspólnego wroga, z którymi razem walczymy, czego przejawem jest np. pomoc w zakupach czy widoczna na ulicach spontaniczna, wysoka samodyscyplina społeczna, np. w utrzymywaniu dystansu w środkach komunikacji i w kolejkach do sklepów. To wbrew pozorom może wzmacniać relacje i zaufanie społeczne oraz długotrwałe poczucie, że razem pokonaliśmy wirusa – o ile pandemia nie potrwa zbyt długo, bo wtedy trend może być odwrotny. Są badania pokazujące, że lepsze więzi społeczne wspierają dzietność.

I bez koronawirusa demografia jest jednym z najważniejszych długoterminowych wyzwań dla Polski i całej Europy. Dodatkowy element ryzyka dalszego spadku dzietności niech będzie dla nas czynnikiem motywującym. Ponieważ dla wystąpienia istotnych zmian w demografii potrzeba czasu, potrzebujemy długofalowej strategii demograficznej. Jeżeli ma być skuteczna, będzie niosła ze sobą zmiany.

.Koronawirus niech nas jeszcze bardziej uwrażliwi na to, że zwiększenie dzietności jest nam wszystkim potrzebne jak tlen do oddychania, zatem istotny wzrost dzietności jest w interesie nas wszystkich, bez względu na wyznawane poglądy czy status społeczny. W celu realizacji zmian w demografii musimy pokazać, że jesteśmy dojrzałą demokracją i dla spraw najważniejszych potrafimy przekroczyć partykularne podziały. Potrzebujemy konsensusu politycznego i solidarności. Niech owoce lekcji solidarności w czasie pandemii zostaną z nami na dłużej.

Mateusz Łakomy

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 25 marca 2020
Fot. Pixabay